The RationalistSkip to content


We have registered
204.318.547 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Various topics » Funny

Apostazja jest warta mszy [2]
Author of this text:

Odpowiadało mi to, chociaż nie byłem pewien, czy wydział psychologii nadaje się na rozmowy o apostazji. Raz tylko byłem u cioci Hani w jej gabinecie dziekana, bo mi matka kazała tam zanieść jakąś książkę i do dziś mi podświadomość uwierał krzyż wiszący nad fotografią Zygmunta Freuda. Uczciwie mówiąc, nie znałem stosunków cioci Hani z Panem Bogiem, gdyż Pan Bóg nie był przedmiotem rozmów przy rodzinnym stole. Pozostawało zdanie się na Opatrzność i zobaczenie jak się sytuacja rozwinie.

Sytuacja rozwinęła się dość zabawnie, bo kiedy tylko przyszedłem do gabinetu cioci Hani, ciocia spojrzała na mnie łagodnie, ale stanowczo i zapytała o co chodzi. Szukając jakiegoś łagodnego wstępu zapytałem ciocie czy chodzi do kościoła. Na twarzy cioci Hani pojawił się głęboki niepokój.

— Jeżeli przypadkiem wybierasz się do seminarium dla duchownych, to u mnie nie znajdziesz poparcia — powiedziała ostrzegawczo.

Uśmiechnąłem się, słysząc to otwarcie i stanowczo zaprzeczyłem. Powiedziałem, że przeciwnie, że nigdy mi taka myśl przez głowę nie przeszła, ale chciałem się dowiedzieć, czy to ona, czy wuj Stach wniósł mnie do kościoła, kiedy byłem chrzczony?

— Książkę piszesz — zainteresowała się ciocia Hania, co było o tyle naturalne, że ciocia Hania jest osobą piszącą, chociaż uczciwie mówiąc nie wiem co, bo nigdy mnie to specjalnie nie interesowało. Ponownie zaprzeczyłem, co najwyraźniej jeszcze bardziej ją zaintrygowało. Powiedziałem, że chciałbym się dowiedzieć, jak to się stało, że ciocia Hania została moją chrzestną. Spojrzała na zegarek i przyjrzała mi się uważniej. — Byłeś mały - zaczęła.

Trzy kilogramy dwieście, pomyślałem i uświadomiłem sobie, że musiało być więcej, bo pewnie między urodzeniem a chrzcinami upłynęło kilka tygodni. — Nie bardzo wiem, czemu pytasz i czego chcesz się dowiedzieć. … - ciągnęła niepewnie.

— Chcę wiedzieć jak to było...
— Twoja matka mnie poprosiła… To już był ostatni rok komunizmu… Musisz mi powiedzieć o co chodzi,. Bo tak się nie daje...
— Bo widzi ciocia, do apostazji potrzeba dwóch świadków i pomyślałem, że jak mnie ciocia i wuj Stach wnieśli do tego Kościoła, to może byłoby właściwe, żebyście jako chrzestni poświadczyli, że z niego wychodzę...
— A po co ci to — zapytała ciocia Hania, chociaż tego akurat pytania spodziewałem się po chrzestnym. Powiedziałem, że mi to potrzebne, że odczuwam dzikie pragnienie apostazji, że nie wyobrażam sobie życia bez apostazji, bo mnie Kościół wkurza. To znaczy powiedziałem oburza, a nie wkurza, ze względu na szacunek dla chrzestnej, ale ciocia Hania i tak zrozumiała i wyjaśniła, że mnie doskonale rozumie, że ona też jest na wiele spraw oburzona, ale że nie należy robić demonstracji, bo przecież nikt mi do kościoła nie każe chodzić, a ona sama nigdy specjalnie wierząca nie była. Ton głosu wskazywał wyraźnie, że ciocia Hania łagodnie, ale stanowczo przekazuje mi decyzję odmowną. Spojrzałem na krzyż nad Freudem i domyśliłem się, że za tą odmową kryją się inne ważne względy państwowe. Zapadła niezręczna cisza.

— Myśmy byli bardzo zaangażowani — wyjaśniła chrzestna - moja Misia też jest ochrzczona, nikomu nawet do głowy nie przychodziło, żeby mogło być inaczej, bo przecież to by wyglądało jak poparcie dla komunistów....
— Ale jak mnie ciocia wniosła, to czy nie byłoby słuszne...
— Dziecinada — przerwała mi chrzestna — rozumiem twój bunt, młodzi zawsze się buntują, zresztą są powody, mnie się też wiele rzeczy nie podoba, ale nie ma co robić z tego hecy, kiedy to i tak niczego nie zmienia - chrzestna ponownie zerknęła na zegarek. Zapytałem co u Misi, co było już tylko grzecznościową formą zakończenia audiencji. Ciocia poinformowała mnie, że u Misi wszystko w porządku, więc pożegnaliśmy się i wyszedłem na zalaną słońcem ulicę.

Odmowa ze strony cioci Hani przekreślała sens całego projektu, albo apostazja z obojgiem chrzestnych, albo trzeba szukać innej formuły. Zatrzymałem się przy księgarni. Połowa książek wystawionych w oknie dotyczyła cudów i objawienia, a druga połowa traktowała o obecnym lub poprzednim papieżu. Z mroków podświadomości dotarło do mnie objawienie, że należę do pokolenia JP2. Jeśli nie chrzestni, to może dzieci chrzestnych, Misia i Krzysztof. Prawdopodobieństwo było większe, chociaż pewności, że się zgodzą nie było żadnej. Postanowiłem spróbować, z pewnością apostazja jest warta mszy. Ostatecznie my, pokolenie JP2 powinniśmy się trzymać razem.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Religia jako czarny rynek irracjonalizmu
Kosztowna dusza

 Comment on this article..   See comments (22)..   


« Funny   (Published: 08-08-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Number of texts in service: 63  Show other texts of this author
 Newest author's article: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 508 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)