The RationalistSkip to content


We have registered
204.495.375 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe
Dorota Terakowska - Samotność Bogów
Stanisław Lem - Kongres futurologiczny

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
« Articles and essays  
Boski zawór bezpieczeństwa
Author of this text:

Mieszkałem przed laty w niewielkiej mieścinie Edwardsville na przedmieściach St. Louis. Był tam kościół metodystów, co samo w sobie nie jest wieścią szokującą, jako że zwykle jeden kościół przypada w USA na dwóch facetów. Jednak pewnego dnia przyszła burza, w czasie której uderzył tylko jeden piorun. I nagle traaach! — grom strzelił prosto w wieżę kościoła, a ponieważ w ojczyźnie Benjamina Franklina nie ma piorunochronów, świątynia się zapaliła i po kilkunastu minutach stała się stertą tlących się belek.

Następnego dnia pastor kościoła zorganizował mszę w pobliskiej szkole, w czasie której wygłosił kazanie. „Możecie się zastanawiać, dlaczego Bóg postanowił zniszczyć nasz kościół" — powiedział. A zaraz potem dodał, że jest to „sygnał z niebios", że coś z parafianami jest nie tak, że konieczna jest poprawa i że na mocy piorunującego, boskiego ostrzeżenia rozpocznie się gruntowna odnowa. Wyjaśnienie to z pewnością skutecznie przemówiło do zgromadzonych metodystów, przyzwyczajonych od kilku generacji do tego, że jeśli czegoś nie można zrozumieć, lub coś leży — choćby tymczasowo - poza możliwościami naszego intelektu, trzeba założyć, że „Bóg tak chciał" albo „Bóg wie lepiej". Tym samym raz jeszcze zadziałał standardowy mechanizm używania religii w roli „boskiego zaworu bezpieczeństwa", z którego zawsze można skorzystać, gdy się człowiek znajdzie w trudnych do ogarnięcia tarapatach. Jest to, w gruncie rzeczy, wygodna ucieczka przed wszelkimi wyzwaniami bezwzględnej rzeczywistości.

We współczesnej Ameryce, w której bycie wierzącym (w cokolwiek boskiego) jest nieodzowne dla niemal każdej kariery publicznej, nikt nie zadaje niewygodnych pytań. Ale ja mogę zadać. Dlaczego w ramach ostrzeżenia pod adresem metodystów Bóg nie podstawił pastorowi nogi, albo nie zdmuchnął tylko dachu kościoła? Czyżby totalna destrukcja była dla niego lepszym rozwiązaniem? A skoro już musiał strzelić piorunem, dlaczego nie chybił i nie zrobił dziury w przykościelnym parkingu? A poza tym, po co w ogóle Bóg miałby sobie zawracać głowę kilkusetosobowym gremium metodystów? Gdyby miał w ten sam sposób ostrzegać wszystkie parafie, w których — jak należy założyć — nałogowych grzeszników jest po kolana, w USA wszędzie dymiłyby jakieś zgliszcza. Wreszcie w bezpośredniej bliskości kościoła było parę innych siedlisk zła, którym należało się przedawkowanie energii elektrycznej — np. szkoła średnia, w której co trzeci uczeń ma giwerę albo pęczek granatów ręcznych, oraz stacja benzynowa BP, sprzedająca płynny Koran, czyli muzułmańską benzynę wyprodukowaną przez innowierców z Arabii Saudyjskiej.

O ile boska sygnalizacja piorunami jest jeszcze w miarę zrozumiała w sprawach wiary, gorzej ze sportem. Gdy tylko media pytają herosów futbolu amerykańskiego o wrażenia z właśnie wygranego meczu, niemal zawsze padają słowa o tym, że zwycięstwo byłoby niemożliwe, gdyby nie wiara graczy w Boga i jego „wstawiennictwo". Przed paroma laty tzw. „quarterback", czyli — dla niewtajemiczonych w arkana futbolowej naparzanki — rozgrywający zwycięskiej drużyny St. Louis Rams, Kurt Warner, w czasie celebracji pucharowych o mało nie odprawił na stadionie mszy. Należy zatem sądzić, że Bóg jest nie tylko republikaninem, ale również zapalonym kibicem i śledzi z pasją to, co dzieje się co tydzień z jajowatą piłką.

Z boskiego zaworu bezpieczeństwa korzystają też bardzo chętnie skazani na śmierć lub dożywocie więźniowie. Tuż po zaszlachtowaniu młotkiem 5-osobowej rodziny i odbyciu pierwszych miesięcy kary, lokator tzw. „death row" zwykle oznajmia, że właśnie „znalazł Boga" i stał się w związku z tym zupełnie innym człowiekiem, zasługującym na łaskę. Nigdy nie wyjaśnia, dlaczego nie był w stanie znaleźć tegoż samego Boga przed sprokurowaną przez siebie rzezią. Wynika stąd, iż Bóg staje się o wiele łatwiejszy do znalezienia — mimo że jest wszechobecny — dopiero w obliczu potencjalnej egzekucji.

Z bólem duszy coraz częściej dochodzę do wniosku, że współczesna Ameryka staje się z wolna bastionem antynaukowego, zaślepionego, zaściankowego irracjonalizmu, w którym nie ma miejsca na sensowne dyskusje o sprawach ważnych i kontrowersyjnych. Wszędzie tam, gdzie pojawia się zwątpienie lub niewiedza natychmiast konieczne staje się poleganie na religii, która nie wymaga wszak żadnych formalnych uzasadnień i argumentów. Dialog o aborcji, badaniach genetycznych, homoseksualizmie i wielu innych problemach zredukowany został skutecznie do jałowej pyskówki. W wielu stanach USA ludzie domagają się wprowadzenia kreacjonizmu do szkolnych programów nauczania, bo jest to przecież najlepsza metoda stosowania boskiego zaworu bezpieczeństwa — jeśli czegoś nie wiemy, czegoś się boimy lub czegoś na razie nie potrafimy zrozumieć, wystarczy odwołać się do sloganu o „niezbadalności" wyroków boskich. Postawa taka kładzie na łopatki marzenia o naukowej dociekliwości i intelektualnej odwadze. Gdyby Galileusz wyznawał podobne zasady wyjaśniania zjawisk naturalnych, zaraz po wypłynięciu z Lizbony na wschód nadal spadalibyśmy z całkiem płaskiego świata prosto do Hadesu. A możę rzeczywiście spadamy...?


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bóg - produkt ludzkiej fantazji
Boży wojownicy

 Comment on this article..   See comments (11)..   


« Articles and essays   (Published: 31-10-2006 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Andrzej Heyduk
Ur. 1953. Dziennikarz, językoznawca, filozof. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego (magisterium, anglistyka i językoznawstwo) oraz University of Illinois (doktorat z filozofii języka). W 1983 wyemigrował do USA, gdzie uzyskał azyl polityczny. Pisywał do licznych gazet i czasopism, między innymi do "Gazety Robotniczej", "Gazety Wrocławskiej", "Sceny ", "Wprost". Na emigracji był współpracownikiem a później redaktorem naczelnym wychodzącego w latach 80. popularnego tygodnika polonijnego "Relax". Obecnie współpracuje z chicagowskim "Dziennikiem Związkowym". Hobbystycznie prowadzi witrynę internetową, która zawiera jedną z większych kolekcji zdjęć starego i nowego Wrocławia. Mieszka w Fort Wayne, w stanie Indiana, w USA.
 Private site

 Number of texts in service: 4  Show other texts of this author
 Newest author's article: Wielowarstwowy idiotyzm
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5096 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)