|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » Science and Religion
Owce Labana a teoria inteligentnego projektu [2] Author of this text: Lucjan Ferus
I jakby znamienna konkluzja powyższego: „… my, którzy wierzymy
Biblii wcale takiego potwierdzenia nie potrzebujemy, w tym i potwierdzenia ze
strony nauki. Dobrze nam to jednak robi i wzmacnia naszą wiarę, jeśli wciąż
na nowo możemy doświadczać tego, że Słowo Boże jest wiarygodne i daje się
utrzymać również w świetle współczesnej nauki".
Całkiem interesująca ta „podbudowa naukowa", i jakaż
wiarygodna przy tym! Tak, tak,… wiem, że to wyjaśnienie pasuje bardziej do
geocentrycznego systemu Ptolemeusza, w którym to słońce obiegało ziemię niż
do kopernikańskiego, gdzie ziemia krąży wokół słońca,… no ale nie można
mieć wszystkiego; jakie zapotrzebowanie — tacy naukowcy. Nie jest to więc dobry
przykład do naśladowania,… chyba, że wystarczy to wiernym, by
usatysfakcjonować ich intelektualnie i wzmocnić nadwątloną wiarę (jak autor
pisze: „dobrze nam to jednak robi…").
Niniejszy tekst piszę z dwóch powodów; chciałem w nim przeprosić
tych zawiedzionych czytelników, którzy zachęceni i zmyleni niewłaściwym
tytułem czytali mój tekst w nadziei, iż znajdą w nim kreacjonistyczne treści.
Przepraszam za swoją ówczesną niewiedzę w tej materii. Poza tym chciałem
zadać parę pytań — mam nadzieję, że tym razem właściwych tematycznie — kreacjonistom (niekoniecznie amerykańskim), czy też jak kto woli -
teoretykom inteligentnego projektu (być może u nas ta nazwa też już się
przyjęła). Nurtują mnie owe pytania od jakiegoś czasu, a już szczególnie po lekturze tej książki, w której znajdują się takie — między innymi — deklaracje: „… Teoria
inteligentnego projektu to kształtujący się naukowy program badawczy" (W.
Dembski) czy cytowany już fragment: „Pragniemy /.../ dostarczyć osobom
religijnym nowych świadectw naukowych, które wspierają wiarę" — upewniłem
się, że chyba nikt lepiej na nie odpowie niż kreacjoniści właśnie. A zatem:
Na str. 29 w/w książki znajduje się taki oto cytat powyższego autora:
"Jeśli
uznajemy ewolucję za proces
progresywny, w tym sensie, że zdolności organizmów są z czasem udoskonalane, a wady odsiewane przez dobór naturalny, to wydaje się niewiarygodne, by życzliwy
projektant mógł pragnąć kierować takim procesem.
Jeżeli jednak uznamy ewolucję za proces regresywny, odzwierciedlający
wypaczoną strukturę moralną, który jako punkt wyjściowy przyjmuje ludzki
bunt przeciw projektantowi, to jest możliwe, że doskonały projektant miał
prawo posłużyć się bardzo niedoskonałym procesem ewolucji, jako środkiem
do przywołania rozszalałego Wszechświata do porządku".
Jak wynika z powyższego, kreacjonizm przyjmuje jakby odwrotną
perspektywę niż teoria ewolucji: na początku stworzenia wszystko było doskonałe,
póki nie popsuł tego człowiek, buntując się przeciw swemu Stwórcy,...
pardon: projektantowi. Od tego czasu po dzień dzisiejszy trwa nieustanny proces
regresywny; wszystko staje się coraz mniej i mniej doskonałe,
jednym słowem marność nad marnościami.
Moje pytania są następujące:
Czy są jakieś dowody tego regresywnego procesu ziemskiej przyrody w postaci -
no, nie wiem — jakichś artefaktów (bo na skamienieliny nie ma co liczyć
przez te parę tysięcy lat, prawda?), wykopalisk, innego rodzaju odkryć lub
obserwacji, które by potwierdzały, iż gatunki, które znamy dziś — kiedyś
były doskonalsze? W jaki sposób owa (malejąca z czasem) doskonałość się
przejawiała; jeśli w budowie organizmów — to co konkretnie różniło
naszych jak i zwierzęcych poprzedników? Jeśli w cechach wpływających na
zachowanie — to jakich cech pozbawił ten proces nas i zwierząt, w porównaniu
do swych doskonałych protoplastów? Czy może np. mamy mniej zmysłów albo są
one słabiej rozwinięte niż u naszych antenatów? Czy dużo straciliśmy na
wadze i objętości mózgu i czy odbił się ten proces na długości naszego życia?
Wystarczy parę, ale konkretnych przykładów.
Następnie: jeśli mam przyjąć za punkt wyjściowy „ludzki bunt
przeciw projektantowi", to koniecznie chciałbym znać mechanizm — biologiczny czy jakiś inny — przechodzenia na inne osobniki i rozprzestrzeniania się owej „wypaczonej struktury moralnej" (czyli natury
ludzkiej skażonej grzesznymi skłonnościami). I to nie tylko w obrębie
naszego gatunku (co jak wszyscy wiedzą przenoszone jest drogą płciową,
szczególnie przez grzeszny seks), ale też mechanizm przechodzenia tego
„grzesznego skażenia" na świat zwierzęcy (że niby człowiek kopulował
ze zwierzętami? Ale żeby ze wszystkimi gatunkami na ziemi, nie pomijając gadów,
płazów a nawet insektów i bakterii?!) i na
świat roślinny — jednym słowem na całe boże dzieło.
Bardzo mnie interesuje jak ten mechanizm działa, gdyż Biblia jest
bardzo lakoniczna w tym aspekcie: „Ziemia została skażona w oczach Boga".
Jakie jest podłoże owego skażenia; wyłącznie biologiczne czy dajmy na to
elektromagnetyczne? A może jakieś inne, bo np. w przypadku Wszechświata to
„skażenie" musiało pokonać znaczne odległości w próżni kosmicznej nim
zakaziło wszystkie inne światy. Czy jest jakaś fizyko-astronomiczna teoria,
która w przekonujący sposób (poparty stosownymi wyliczeniami oczywiście)
przedstawia wizerunek (albo stan) doskonałego Wszechświata z początków
stworzenia?
A tak jeszcze przy okazji: nie potrafię sobie wyobrazić z jakich to
powodów ma być niewiarygodne, by życzliwy Projektant mógł pragnąć kierować
procesem progresywnym — czyli samo
doskonalącym się, o rosnącej komplikacji ustrojów, dążącym wzwyż ku samoświadomości, a zatem rozwojowym? Natomiast
bardziej wiarygodny ma być pogląd,
iż życzliwy i doskonały Projektant wolał kierować procesem regresywnym — czyli samo ograniczającym się, o malejącej wciąż doskonałości ustrojów,
dążącym w dół, ku całkowitej dezintegracji, rozprzężeniu i chaosowi. Jeśli
to ma być wyraz „przywołania do porządku" to spytam: jakiż to porządek
ma na myśli autor tego cytatu? Chyba wyraźnie nie ten, który poprzedzał
ten stan rzeczy. (To tylko taka luźna dygresja.)
I na koniec już; jest w Biblii taki fragment, który aż się prosi o wyjaśnienie ze strony kreacjonistów: czysta biologia bez żadnych dodatków.
Chodzi o tekst dotyczący owiec Labana, a konkretnie Jakuba:
„Jakub nazbierał sobie świeżych gałązek topoli, drzewa migdałowego i platanu, i pozdzierał z nich korę w taki sposób, że ukazały się na nich
białe prążki. Tak ostrugane patyki umocował przy korytach z wodą, czyli
przy poidłach, aby je widziały trzody, które przychodziły pić wodę. Gdy
bowiem zwierzęta przychodziły pić wodę, parzyły się. I tak parzyły się
zwierzęta z trzód przed tymi patykami i wskutek tego dawały przychówek o sierści prążkowej, pstrej i cętkowanej" (Ks. Rodz.30,37-40).
Zawsze ciekawiło mnie czy tacy bogobojni pasterze, jakimi są górale,
kiedykolwiek próbowali skorzystać z tego prostego i wygodnego sposobu
oznaczania swoich owiec, ale to tak na marginesie. Otóż interesuje mnie szczególnie
biologiczny mechanizm tego procesu
przekazywania cech zewnętrznych przez zapatrzenie
się na określony wzorzec. Czy w następnym pokoleniu te cechy zanikają
samoczynnie, czy też przekazywane są automatycznie potomkom (np. drogą
genetyczną)? Chciałbym też wiedzieć, czy były robione badania pod kątem
rodzaju wzoru, który w ten sposób można uzyskać na sierści; tylko
wspomniane prążki, cętki i pstrokacizna, czy również coś bardziej
skomplikowanego, np. litery, cyfry, piktogramy etc? I czy inne zwierzęta też są
podatne na tego rodzaju manipulację wizualną, czy chlubny wyjątek stanowią
owce?
Mam nadzieję, iż problemy, które tu przedstawiłem mieszczą się w granicach zainteresowań kreacjonistów, niezależnie od położenia
geograficznego i wyznawanej — słabej lub mocnej — wersji kreacjonizmu. A o
co poecie chodziło z tym „koniem i bujną, tłustą łąką", na pewno każdy
sam się właściwie domyśli.
1 2
« Science and Religion (Published: 04-03-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5770 |
|