|
|
Science » Science and Religion
Religia jest sprzeczna z nauką Author of this text: Adam Kalbarczyk
W 38 nrze z 2010 r. (11 września 2010) tygodnik Newsweek (polski) podejmuje
problematykę ateizmu. Czyni to, jak przystało na pismo konserwatywne, rozmywając
temat i w dużej mierze dezinformując czytelników. Zachowuje przy tym pozory
bezstronności, oddając na pozór po równo głosy zwolennikom i przeciwnikom
ateizmu. Pozór to tylko, bo głos pierwszy — jednego z redaktorów pisma -
niepewny i wielu kwestiach mylny, a wywiad z M. Onfrayem, który głosi ateizm z pozycji kulturowych, a nie naukowych, przystaje do dyskusji z Hawkingiem jak
pięść do nosa. „Dyskusja" jest ponadto tak skonstruowana, że podsumowują ją abp
J. Życiński i katolicki publicysta Sz. Hołownia.
Nic lepiej nie oddaje klimatu tej rzekomej debaty jak to, iż autor artykułu nt.
Hawkinga i jego krytyków pozostawia satysfakcję teistom w rodzaju Alistaira
McGratha, którzy z komicznym poczuciem zwycięskiej satysfakcji pytają w ostatniej linii okopów św. Trójcy: „a kto stworzył te wszystkie prawa?". Tym,
których dręczy to pytanie, proponuję ćwiczenie myślowe, polegające na
odpowiedzi, ile dni zajęło Panu Bogu wyliczenie rozwinięcia dziesiętnego liczby
Pi, zanim stworzył on okrągłe kamyki nadrzeczne i kuliste cząsteczki gazu. Kto
zaś nie rozumie, czym jest abstrakcyjność prawa naukowego, a czym empirycznie
istniejący świat i jego immanentne prawa, nie powinien chyba w ogóle zabierać
głosu w poważnej filozoficznej dyskusji.
Szczególnym rodzajem manipulacji, jest zamieszczenie przez „Newsweek" wypowiedzi
J. Życińskiego, który odnosząc się do ostatniej książki S. Hawkinga, twierdzi,
iż żadna teoria naukowa nie stoi w sprzeczności z wiarą chrześcijańską.
Twierdzenie to przeczy zaś elementarnym faktom. Otóż każda wiara (nie
tylko chrześcijańska) rozmija się z każdą teorią naukową, ponieważ
religia uznaje istnienie Boga (bogów), tj. bytu nieempirycznego, który może
ingerować w rzeczywistość empiryczną. Wiara pozbawiona tego elementu przestaje
być religią, a Bóg pozbawiony mocy (w religiach monoteistycznych — wszechmocy)
dokonywania takich ingerencji przestaje być bóstwem (w monoteizmie — bogiem i bytem absolutnym zarazem).
W przedziwny sposób ludzie religii dyskutują dziś o fundamentalnych sprawach dla
swego światopoglądu — widząc, że głoszą jawne absurdy, są w stanie wyzbyć się
wszystkich podstawowych dla religii twierdzeń, byle pozostać nadal ...zwolennikami
religii. Tadeusz Bartoś, były już przecież dominikanin, nie przestał głosić
istnienia Boga. W wywiadzie dla „Newsweeka" opublikowanym prawie rok przed
omawianą przeze mnie dyskusją (18 października 2009 r.) mówi: „W myśleniu o cudach posługujemy się takim schematem: Pan Bóg wszystko może, więc jak chce, to
może ingerować w historię. A jeśli może, to pewnie czasami interweniuje. To
bardzo uproszczony obraz Boga. Dla mnie zupełnie fałszywy". Co pozostaje z chrześcijaństwa, jeśli to nie Bóg cudownie i niepokalanie począł swego jedynego
syna i przysłał go ludziom w wyniku swej ingerencji w historię ludzkości?
Wiara we wszechmocnego, ingerującego w empiryczną rzeczywistość Boga jest zaś w sposób oczywisty sprzeczna z każdą teorią naukową, ponieważ żadne prawo
naukowe nie obowiązuje z takim zastrzeżeniem, iż jest ważne dopóty, dopóki Bóg,
korzystając ze swej wszechmocy, nie zechce dokonać ingerencji w przyrodę.
Najprościej mówiąc — albo prawdziwe jest zdanie, że Bóg jest wszechmocny, tzn.
może nie liczyć się z prawami przyrody, albo — teorie naukowe opisują świat, w którym nie ma miejsca na żaden byt, który jest w stanie zmienić, podważyć lub
zawiesić te prawa poprzez ingerencję w nie.
Nieuchronnymi konsekwencjami uznania wszechmocy Boga są zaś m.in. następujące
elementy każdej religii: a) praktyka modlitwy błagalnej (polscy parlamentarzyści z tą intencją
modlili się publicznie o deszcz); b) wiara w cuda, tj. w możliwość wystąpienia w przyrodzie zdarzeń i zjawisk niezgodnych z prawami
przyrody (a nie tylko niewyjaśnionych przez naukę, co się często myli). Polscy
religijni posłowie wierzą zapewne, że deszcz może spaść w dowolnym miejscu bez
względu na układ mas powietrza lub też że Bóg jest w stanie te masy powietrza
dowolnie przesunąć swą mocą, jeśli tylko wysłucha ich próśb. Wiara w moc
modlitwy oraz w cuda jest sprzeczna z nauką z tego samego powodu, co wiara we
wszechmoc Boga — żadna teoria naukowa nie zastrzega, że obowiązuje z wyłączeniem
przypadków, kiedy Bóg wkracza w przyrodę i dokonuje czynów niezgodnych z opisanymi przez nią prawami. Albo więc opisane przez naukę prawa przyrody w niej
obowiązują, albo zdarzają się cuda — tzn. czasami (gdy Bóg tak zechce) te prawa
nie obowiązują.
Szkodliwe dla „zwykłych ludzi" nie są poglądy Hawkinga, przed czym miłościwie
broni Hawkinga Życiński, jakby on takich obrońców potrzebował. Hawking twierdzi
bowiem coś oczywistego dla naukowców — mianowicie to, że Bóg nie stworzył świata
(w ciągu dowolnej liczby dni). Szkodliwe jest utrzymywanie, że religia nie jest
sprzeczna z nauką, ponieważ jest to jawna nieprawda. Sprawia ona m.in., iż w polskim parlamencie odbywają się modlitwy o deszcz. Fałsz ten prowadzi również
do tego, iż wielu ludzi, na co dzień korzystających z dobrodziejstw nauki, nadal
wierzy, że w sytuacji, w której ta nie jest w stanie im pomóc, mogą odwołać się
do wszechmocy bóstwa, jasnowidza, znachora, wróżki itp. Złudzenie to bywa czasem
niebezpieczne, o czym wie abp Życiński, ganiący tych, którzy ludziom chorym
doradzają odstawienie leków i zalecają w zamian gorącą modlitwę o uzdrowienie.
Innym rodzajem sprzeczności z nauką są zaś twierdzenia natury religijnej, które
wypowiada Szymon Hołownia w tym samym wydaniu „Newsweeka" — np. to, że "Bóg
istniał w bezczasie zanim pojawiło się pojęcie
początku" albo że zasadą świata jest
miłość. Mają one tyle wartości naukowej, co twierdzenie, że anioły mają po dwoje
skrzydeł. Tego rodzaju sądy są puste z punktu widzenia logiki praktycznej,
stanowią rodzaj fikcji literackiej i nie przysługuje im w związku z tym nawet
możliwość oceny prawdziwości ani logicznej, ani materialnej. Precyzyjnie rzecz
biorąc, twierdzenia takie tworzą zbiór sądów rozłączny z nauką. Ich
szkodliwość oceniać można jednak po skutkach w działaniach tych, którzy pomylą
je z twierdzeniami dotyczącymi rzeczywistości empirycznej. Pewien typ samobójców — wyznawców miłosiernego Allacha jego i religii pokoju — którzy zbyt dosłownie
biorą opowieść o siedmiu hurysach czekających w raju na męczenników, bywa aż
nadto szkodliwy, o czym pan Hołownia wie zapewne.
« Science and Religion (Published: 10-10-2010 )
Adam Kalbarczyk Ur. 1967, absolwent filozofii i polonistyki UMCS w Lublinie, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Zajmuje się literaturą (ma na swym koncie dwa tomy literackie i trochę publikacji prasowych), krytyką literacką, publicystyką (zwłaszcza o tematyce edukacyjnej). Number of texts in service: 7 Show other texts of this author Newest author's article: Dlaczego Kościół boi się Halloween? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 658 |
|