|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Zemsta oparta na dowodach Author of this text: Ben Goldacre
Translation: Krzysztof Achinger
W tym tygodniu
próbowałem zaangażować się w sensowną debatę z durniami, którzy zwiedli swoich
czytelników, używając nieprawdziwych faktów. Wzniosę się ponad to, ponieważ
jestem miłym facetem. Co
ważniejsze, nie chcę skończyć ze zdiagnozowanym zespołem zgorzknienia
pourazowego, który jest nowym schorzeniem psychicznym szeroko
dyskutowanym na
konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego.
Zgorzknienie jest reakcją, która ma wpływ destrukcyjny, przekonuje dr Michael Linden,
dowodząc, że prowadzi ono
ludzi do niekończących się rozmyślań i nienawiści, która sama w sobie nie
dobrze nam nie robi. Jest to jego zdaniem problem psychiatryczny. Wymaga diagnozy i leczenia.
Mamy tutaj dwa
istotne i oddzielne zagadnienia. Pierwszy, co właściwie oznacza diagnoza i czy
zawsze nam ona pomaga czy wręcz przeciwnie.
Regularni
czytelnicy moich felietonów znają problem rozpowszechniającej się „medykalizacji". Czasami
chodzi o przekształcenie subiektywnego moralnego problemu w obiektywny,
„naukowy" problem, jak to mieliśmy okazję obserwować w przypadku homoseksualizmu i psychiatrii. Czasami chodzi o przeformułowanie problemu, aby sprzedać dla
niego rozwiązanie: koncerny
farmaceutyczne zaszczepiają opinii publicznej, pragnącej prostych, molekularnych
odpowiedzi, przekonanie, że depresja jest
powiązana z serotoniną, mimo że
dowody są bardzo niepewne. Handlarze suplementów
diety sugerują, że kiepskie wyniki w szkole są powiązane z kwasem tłuszczowym
omega-3: kup więc pigułkę z omega-3. Clomicalm, jak głoszą reklamy, jest „jest
pierwszym medykamentem zatwierdzonym do leczenia psów z objawami niepokoju porozłąkowego".
Czasami nowa diagnoza jest formą uspokajania ludzi cierpiących, i informuje ich,
że nie są
osamotnieni i że inni doświadczyli podobnych problemów. Czasami chodzi o rozszerzenie zakresu zawodowej działalności. Czasami diagnoza jest skutecznym
narzędziem pomocy w kulturze, która głupio wymaga medycznych etykiet, by
potraktować coś na serio. Czasami może powodować bezradność i zachęcać do uchylania się od
odpowiedzialności.
Jednak nawet, jeżeli sądzimy, że diagnozy są niejednoznacznym i niepewnym narzędziem, ciągle
pozostaje ważne pytanie: czy nauka zawsze oferuje praktyczną pomoc i wgląd w naszą pogoń za życiem opartym na dowodach, dając nam diagnozy? Spójrzmy na tę
diagnozę „zespołu zgorzknienia pourazowego": czy pragnienie zemsty powoduje, że
sama zemsta daje nam spełnienie?
Ludzie z pewnością w to wierzą, widzimy to w takich dziełach klasycznych jak Hamlet, czy Moby Dick i we współczesnych
thrillerach w stylu Kill Bill i Death Wish I-V. Jak powiedział Nietzsche: „dobrze
robi być świadkiem cierpienia, a jeszcze lepiej zadawanie cierpienia". Jednak,
podczas gdy istnieje bogata literatura na temat kary, w większości jest to albo
ponure filozofowanie o sprawiedliwości, albo badania psychologiczne o konsekwencjach otrzymywania kary. Ludzie nie zastanawiali się zbytnio nad naszym
ważniejszym pytaniem: przyjemnych konsekwencji dla mściciela.
Kevin Carlsmith,
Timothy Wilson i Daniel Gilbert z uniwersytetów Colgate, Virginia i Harvard w ostatnim numerze „Journal of Personality and Social Psychology" przedstawili
pierwszy użyteczny eksperyment na ten temat.
Należy wystrzegać się zbytnich generalizacji na podstawie jednego badania, ale oto
szczegóły.
Wzięli 48
studentów i kazali im grać w grę dla pieniędzy: gracze mogli zarabiać, jeżeli
współpracowali, ale gracz, który nie współpracował, mógł zarobić więcej kosztem
innych graczy jako „pasażer na gapę": najpierw udając współpracę, by w ostatniej
chwili wycofać się z umowy.
Gra byłą
oczywiście ustawiona. Pozostałymi graczami były algorytmy komputerowe (większość
studentów tego nie zauważyła), które zaprogramowano, by były złośliwe: w kilku
próbach, jeden z graczy ciepło zachęcał pozostałych do współpracy, robiąc bardzo
przyjacielskie wrażenie, ale później, w ostatniej chwili, zwracał się przeciwko
współgraczom, zarabiając więcej dla siebie i okradając studentów z wynagrodzenia i wyprowadzając ich z równowagi psychicznej.
Niektórym
studentom zaoferowano później możliwość ukarania osoby, która ich oszukała. Za
każde 5 centów, które wydali, 15 centów byłoby konfiskowane pasażerowi na gapę.
Zapytani o to, jak
czuliby się karząc swoich przeciwników, studenci powiedzieli, że myśleli, że
poczują się lepiej. Mylili się. Uczestnicy, którym zaoferowano możliwość
ukarania, i którzy z niej skorzystali, czuli się później gorzej od tych, którzy
nie mieli takiej możliwości.
Może to jest tak,
że przez zemstę przedłużamy nasze rozmyślania i pozwalamy przykremu
doświadczeniu dołować nas bardziej. Możliwe, że zawsze źle nam wychodzi
przewidywanie własnych przyszłych stanów emocjonalnych. W każdym przypadku,
jeżeli rezultaty tego eksperymentu potwierdzą się, nadstawianie drugiego
policzka ma element samolubstwa. I jeżeli kiedykolwiek zostaniesz zmuszony do
aktu zemsty, możesz się pocieszyć myślą, że jest to akt bezinteresowny.
Oryginał.
The
Guardian, sobota 11 lipca 2009
« (Published: 28-07-2009 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6705 |
|