|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Jaka lewica? Author of this text: Przemysław Prekiel
To pytanie
może wydawać się tym bardziej dziwne, że w Polsce po 1989 roku właściwie nie
pojawiła się na stałe prawdziwie ideowa lewicowa partia, a ta, która zdobyła
swoistą hegemonię- SLD, niejednokrotnie rozmijała się ze swoją ideowością,
często skręcając na prawo. Żałuję, że zwłaszcza młodzi dają się omamiać mediom i lewicę widzą jako zgorzkniałą PZPR, ale lewica nie jedno ma imię! Musimy
zdawać sobie sprawę z tego, że lewica w Polsce nigdy nie cieszyła się takim
poparciem jak prawica — przypomnijmy pierwsze wybory w II RP- ówczesny Związek
Ludowo-Narodowy (endecja) zdobył 35,8% przy zaledwie 9% PPS- największej
lewicowej partii
przedwojennej Polski, nawet łącząc głosy PPS z innymi rozproszonymi partiami na
lewicy to i tak do wyniku prawicy daleko. Pomoc kleru odegrała niewątpliwie
ogromna rolę, albowiem ówczesna prawica utożsamiana była z posiadaczami wielkich
majątków, a nie jest tajemnicą, że tych kościół posiadał mnóstwo.
Nie dla
SLD
Ideowość w polityce to rzecz bodaj najważniejsza — każda ideowa partia konsekwentnie buduje
swój program zdobywając bez trudu społeczne poparcie. Jeśli zaś chodzi o SLD to
ta kwestia pozostawia dużo do życzenia.
Partia z Rozbrat stała się po 1989 roku gwarantem polskich przemian — polskiego
kapitalizmu, włączając nasz kraj w imperialne wojny. A tak opisywał Leszek
Miller rządy SLD i ich sukces wyborczy: "To była dogadana umowa, że musimy
zdobywać różny elektorat. Kwaśniewski był naszym liberałem, Borowski razem z Kaczmarkiem stanowili ofertę dla biznesu, Sierakowska była Dolores Ibarruri,
która ma jasno sprecyzowane poglądy na temat aborcji i roli Kościoła, a ja
miałem przyciągać ludzi z PRL-u. To była bardzo skuteczna strategia [ 1 ]
Cynizm to czy
tylko wyrachowanie?
Swoich
wyborców Sojusz zaskakiwał wielokrotnie, choćby podczas rządów w latach
2001-2005 kiedy to, „lewicowi"
ministrowie od gospodarki okazali się bardziej liberalni niż ci z prawicy, poza tym zarówno Jerzy Hausner jak i Marek Belka związali się później z duchem Unii Wolności — demokratami.pl. czyli partią skrajnie liberalną.
Totalną
kompromitacją partii „polskiego Zapatero" okazały się wyniki anonimowych ankiet
wśród 1569 delegatów wojewódzkich działaczy SLD, okazało się, że światopoglądowo
niczym nie różni się ona od konserwatywnej prawicy. Kwestionariusz przygotowany
przez socjologów z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli oraz Uniwersytetu
Wrocławskiego, potwierdził, że " w SLD prawie jedna trzecia badanych uważa, że
homoseksualizm jest niezgodny z naturą człowieka, a prawie połowa sprzeciwia się
legalizacji małżeństw osób tej samej płci (za takim rozwiązaniem odpowiedziało
się zaledwie 37% delegatów). I dalej- 34% sprzeciwia się legalizacji eutanazji,
15%- aborcji ze względów społecznych, a aż 54% chce przywrócenia kary śmierci,
trzy czwarte nie chce legalizacji miękkich narkotyków. Widać tu prawdziwe
oblicze SLD.
Swoje
wątpliwości — co do lewicowości SLD- wyraziło już mnóstwo osób.
Prof. Maria
Szyszkowska:
Grzegorz Napieralski gdyby poważnie traktował swoje lewicowe
deklaracje, to przede wszystkim miałby innych zastępców, bo nie wyrażali
oni protestu wobec pomysłu podatku liniowego i wojny w Iraku za czasów
Kwaśniewskiego i Millera. Od zapowiedzi programowych do czynów — gdy chodzi o żyjących Polaków — jest bardzo daleko. Oczekiwałam na porozumienie nie tylko
wyborcze, ale minęło wiele miesięcy i Napieralski nie podziękował RACJI za
gratulacje, a co więcej wypowiada się publicznie lekceważąco o partiach
lewicowych pozaparlamentarnych. Ponadto nikt z SLD nie przeprosił mnie za
odległą od ideowości, dokonaną tuż przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi -
wymianę mnie na Smoktunowicza. [ 2 ]
Jacek
Żakowski (Polityka):
Takie odrodzenie oczywiście musi nastąpić, a lewicowość
SLD co najmniej niepewna, i nie ma jasności co by ta lewicowość miała oznaczać.
Blokuje ona rozwój sceny politycznej, ale jest coraz więcej osób, które zdają
sobie sprawę z tego, że mają lewicowe poglądy, i chciałby by dać temu jakiś
wyraz. [ 3 ]
Sławomir
Sierakowski („Krytyka Polityczna"):
SLD to obecnie kolos na glinianych nogach.
Wystarczy odciąć państwowe dotacje i po hegemonii. Nie zapominajmy, że obecnie
przewaga partii, które znalazły się w parlamencie nad istniejącymi lub
potencjalnymi konkurentami spoza Sejmu ma przede wszystkim charakter
ekonomiczny. SLD jest hegemoniczne nie dlatego, że bardziej odpowiada Polakom,
tylko dlatego, że ma więcej kasy niż lewicowa konkurencja. Dodatkowo mamy do
czynienia ze znaną choćby z ekonomii rynku pracy sprzecznością interesów między
„insiders" i „outsiders". Partie zasiadające w parlamencie nie będą
zainteresowane zmianą prawa dającego im przewagę nad pozaparlamentarną
konkurencją. Ale nie należy wpadać w pesymizm, bo wciąż możliwe, choć bardzo
trudne jest wejście na scenę polityczną. A pieniądze, które posiada SLD nie są
wcale tak wielkie, żeby nie można było z Sojuszem powalczyć. Inna sprawa, że w samym SLD może dojść jeszcze do wielu zmian, od ostatecznego samobójstwa do
jakiejś reformy, która stworzy szansę na pozytywną przemianę i współtworzenie
poważnej partii lewicowej w przyszłości. Ale na dziś to czysto teoretyczna
możliwość. [ 4 ]
Łukasz Foltyn (Twórca internetowego komunikatora gadu-gadu):
Dlatego projekt
polityczny o nazwie SLD się nie udał, bo był on lewicowy tylko z nazwy, a to nie
wystarczy, żeby po pierwsze lewicowa była partia, a po drugie, jeszcze
trudniejsze — żeby pobudzić w wyborcach lewicową świadomość. Choć trzeba
przyznać, że lewicy SLD przeszkadza, bo wielu potencjalnych wyborców lewicy tak
sobie, niestety, lewicę wyobraża i często z powodu doświadczeń z SLD reaguje
negatywnie na samo hasło „lewica" [ 5 ].
Roman
Kotliński (Fakty i Mity):
Już, niestety, wiadomo, że to nie ten człowiek, a raczej nie to środowisko w SLD. To obecne nie jest w stanie podźwignąć lewicy, a tym bardziej samego Sojuszu. Jestem przekonany, że tym ludziom bardziej zależy
na pokazywaniu swoich twarzy w telewizji niż na przyszłości lewicy czy losie
prostych ludzi. Przemiana może być tylko oddolna — sami członkowie lewicowych
partii wybiorą i wymogą na swoich wybrańcach postawy antyklerykalne i w ogóle
ideowe. Co nie znaczy, że lewica ma być do bólu czerwona; ona powinna być zawsze z ludźmi i trzymać w ręku probierz ludzkich potrzeb, problemów i tym probierzem
się kierować. [ 6 ].
Wątpliwości
co do ideowości tej partii wyrażało i wyraża obecnie mnóstwo osób — pora, aby
sami wyborcy wyciągnęli z tego właściwe wnioski.
Ewolucja
polskiego socjalizmu
W latach
Polski Ludowej, słowo socjalizm było wpychane obywatelom niemal przy
każdej sytuacji, nie dziwi więc fakt, że przeciętny Polak alergicznie na nie reaguje. Ale, jak pisała wybitna polska socjalistka Lidia Ciołkoszowa, „PRL ukradł mi socjalizm". Przecież socjalizm nie zaczął się w latach PRL-u,
nawet nie w Związku Radzieckim, a idea niepodległościowego socjalizmu sięga
drugiej połowy XIX wieku.
Na temat
polskiego ruchu socjalistycznego napisano już wiele książek i setki artykułów,
nie będę więc przedstawiał jego początków, chcę jednak przypomnieć, że na przełomie
ponad 120 lat polscy socjaliści jako nadrzędny cel stawiali sobie: niepodległość i wyzwolenie społeczne.
Ich trzonem i najbardziej znanymi oraz cenionymi osobistościami byli min. Bolesław Limanowski,
który twierdził, że w kulturze polskiej wartości socjalizmu i patriotyzmu
stanowią integralną całość" [ 7 ].
W podobnym
tonie wypowiadał się Józef Piłsudski „Socjalista w Polsce musi dążyć do
niepodległości kraju, a niepodległość jest znaczącym warunkiem zwycięstwa
socjalizmu".
Jeden z najbardziej cenionych polskich socjalistów Ignacy Daszyński — pierwszy premier II
RP (to dzięki jego rządowi kobiety w Polsce uzyskały wreszcie prawa wyborcze) -
na początku XX wieku przedstawił zarys polskiego socjalizmu. Jest to dzieło
warte przypomnienia zwłaszcza dla młodego pokolenia — socjaliści nigdy nie
godzili się na komunistyczną dyktaturę! Otóż kiedy przyszło bolszewickie
zagrożenie napisał on artykuł pt.: „Czy socjaliści mogą uznać dyktaturę
proletariatu" [ 8 ]. Pisał w nim m.in. tak:
"Dyktatura
proletariatu" jest w Rosji bolszewickiej od początku rządem gwałtu i przemocy
mniejszości nad większością. Mniejszość rządząca nie wynosi nawet pół procentu
ludności i utrzymuje się przy władzy przez tak okrutną i krwawą przemoc, że
żadne inne cywilizowane społeczeństwo podobnie dzikiej tyranii nie zniosłoby.
Niepodobna wyobrazić sobie kraju w Europie Zachodniej ulegającego władzy, pod
której rządami skonało z głodu siedem, a jak inni badacze twierdzą jedenaście
milionów ludzi w jednym roku! Ale za pomocą okrucieństw godnych dawnych
carskich, bolszewicka „dyktatura proletariatu" nie osiągnęła żadnych celów
ideowych proletariatu. Przeciwnie, zaprzeczyła im wszystkim. Robotnik rosyjski
walczył przez długie lata bohatersko o wolność polityczną, otrzymał od
bolszewików niewolę; walczył o poprawę bytu, otrzymał nędzę; walczył o rozwój
obywatelski, otrzymał biurokrację sowiecką.(...)
Przemoc tak znikomej mniejszości
musiała z natury rzeczy wziąć sobie do pomocy trzykrotnie większą liczbę
pomocników obcych, często wrogich władzy sowieckiej i nie mogła zorganizować
społeczeństwa na zasadzie proletariackiej, a już zgoła socjalistycznej. Toteż
wkrótce po mordach i rzeziach, po przejawieniu siły rzekomo najbardziej
„dyktatorskiej" władzy, bolszewicy ustępują dobrowolnie przed kapitalizmem i przed bogatym chłopstwem, a resztę przemysłu i handlu organizują w państwowych
trustach, nie mających nic wspólnego z socjalizmem ani z proletariatem. Nędza
blisko dwóch milionów bezrobotnych, krocie tysięcy wałęsających się po Rosji
sierot, ucisk despotyczny całej ludności i ciągłe starania rządu o dostanie
pieniędzy od kapitalistów zagranicznych za sprzedane skarby ziemi rosyjskiej,
oto są owoce owej potwornej „dyktatury proletariatu".
Wybitnych
polskich socjalistów nie brakowało w XX wieku, żeby wymienić tych najbardziej
znanych — Adam Ciołkosz, Irena Sendlerowa, Adam Pragier, Stefan Okrzeja,
Mieczysław Niedziałkowski, Kazimierz Czapiński, Jan Mulak, Kazimierz Pużak i wielu innych także tych bezimiennych bohaterów socjalizmu.
Wzorem
szwedzka socjaldemokracja
Fenomen
szwedzkiej socjaldemokracji budzi ogromne zainteresowanie na całym świecie, jak
bowiem możliwe jest w demokratycznym państwie , aby jedna partia wygrywała
wybory przez kolejne dziesiątki lat? Nie osiągając nigdy poparcia mniejszego
niż 35%!
Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Szwecji (Sveriges
Socialdemokratiska Arbetareparti) powstała w 1889 roku, nie od razu jednak
zdobywając szerokie poparcie. Jednak w latach 1940-1988 na te partię głosował -
uwaga- między 40 a 50% wyborców! (od 1960 roku frekwencja wyborcza zawsze przekraczała
80%). W latach 1932-1976 nieprzerwanie sprawowała władzę, ustanawiając rekord
trwałości rządów jednej partii w warunkach pluralizmu i swobód demokratycznych.
Podstawą
ideologii partii była budowa domu ludu (folkhemmet),
oraz stworzenie socjalizmu funkcyjnego oznaczającego wysokie, progresywne
podatki, dobrobyt społeczny i duży udział sektora publicznego w gospodarce,
trwały dyskusje na temat roli planowania i demokracji robotniczej w gospodarce.
Ważnym elementem
była również współpraca ze
związkami zawodowymi- naturalnym sprzymierzeńcem lewicowej partii.
Hasło państwa
opiekuńczego ściśle wiąże się ze szwedzką socjaldemokracją, i nie jest to zwykła
pustka, warto nadmienić, że dziś Szwedzi są jednym z najbogatszym społeczeństw
świata — to m.in. dzięki umowie między związkami zawodowymi a Konfederacją
Pracodawców. Do dziś bohaterem narodowym Szwecji pozostaje zamordowały były
premier Olof Palme z Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Szwecji.
W swoim
artykule „Fenomen szwedzkiej Socialdemokraterny" Krzysztof Dębiec pisze:
W ostatnim czasie coraz większy nacisk partia kładzie
na respektowanie równości we wszelkiej postaci, co wyraża się przede
wszystkim w popieraniu feminizmu, a także opozycji wobec rasizmu i innych
form dyskryminacji. Sam premier Person jest zdeklarowanym feministą. Do tego
dodać należy pewne „typowo szwedzkie" źródła sukcesu
Socialdemokraterny: skłonność Szwedów raczej do stopniowych,
powolnych zmian, dokonywanych w bezemocjonalny i rzeczowy sposób. Ułatwia to
fakt, że Szwecja nie miała przez lata konfliktów religijnych i etnicznych,
które mogłyby zastąpić dyskusję nad kluczowymi sprawami. Swą rolę odegrało
zapewne także przyzwyczajenie wielu Szwedów do „państwa dobrobytu" i
zadowolenie ze sposobu jego realizacji.
W ostatnich
wyborach do Parlamentu Europejskiego socjaldemokraci wygrali, zdobywając 24,4% i wyprzedzając liberałów, którzy uzyskali 18,8%.
Okazuje się,
że nie ma znaczenia dla szwedzkich socjaldemokratów czy jest kryzys czy jakaś
stagnacja — bez problemu zdobywają ogromne poparcie konsekwentnie budując
socjalizm. Wyrazistość i konsekwencja gwarantują sukces.
Dziś lewica w Polsce praktycznie nie istnieje, jest ona na poziomie kształtowania się i wychodzenia z marazmu. Nie brakuje jednak pozytywnych przesłanek, aby się
odrodziła, fenomen jakim cieszy się np. „Krytyka Polityczna" budzi nadzieje na
przyszłość, że ideowa lewica — bardzo Polsce potrzebna- wreszcie się odrodzi.
Footnotes: [ 7 ] Bolesław Limanowski. „Tadeusz Kościuszko-
życiorys". Warszawa 1920 [ 8 ] Lubelski Okręgowy Komitet Robotniczy PPS: Lublin 1927,
s. 4-11 « (Published: 05-10-2009 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6837 |
|