|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Ateista contra wojujący ateista Author of this text: Łukasz Kudelski
W związku z tym, że zostałem już kilka razy nazwany wojującym ateistą, chciałbym
się zastanowić nad znaczeniem tych słów. W tym miejscu uważam za stosowne
zdefiniowanie najpierw osoby, która jest ateistą. Zatem ateista to zwolennik
ateizmu, czyli poglądu kwestionującego istnienie Boga lub odrzucającego wiarę
religijną [ 1 ]. To
pierwsza definicja wzięta ze słownika wyrazów obcych. Druga definicja
zaczerpnięta ze słownika języka polskiego brzmi: „zwolennik ateizmu, nie
wierzący w Boga; ateusz" [ 2 ].
Wielka encyklopedia PWN podaje, że ateizm oznacza: "filozoficzne poglądy
teoretyczne lub postawy praktyczne, negujące istnienie Boga (...)" [ 3 ]. Tyle
fachowe źródła informacji.
Od siebie chciałbym
dodać, że faktycznie ateista to człowiek nie wierzący w istnienie Boga (-ów). To
osoba, która kwestionuje poznanie metafizyczne i wszelką irracjonalność. Swoją
wiedzę opiera na nauce i faktach. Dodam jeszcze, że ateista nie powinien
spoczywać na jakichkolwiek laurach; bardzo dobrze byłoby, gdyby nieustannie
poszerzał swoje horyzonty myślowe.
Ateista według mnie
powinien być tolerancyjny dla innych poglądów niż własne, przy czym nie może
zezwalać na obskurantyzm intelektualny, na głoszenie jedynie słusznych poglądów.
Swoim zdaniem i postawą winien wyrażać głębokie poszanowanie drugiego człowieka!
W powszechnej opinii
ateiści są jednak postrzegani jako diabły wcielone. Nie wiedzieć czemu, ale
wielu ludziom nie chce nawet przejść przez gardło słowo ateista. Jeśli już godzą
się (chyba za dużo powiedziane) z faktem, że tacy istnieją, to mówią o nas
niewierzący, zagubieni, agnostycy i tym podobnie. Często myli się nas z komunistami, satanistami, czy burzycielami tradycji i wszelkich wartości. Część
społeczeństwa najchętniej by się nas pozbyła przenosząc prędko na łono Abrahama.
Na szczęście czasy stosów już minęły. Zamyka się nam jednak usta w inny sposób.
Niestety, dla wielu
jesteśmy wciąż żywym wcieleniem Hitlera, Stalina, Mao Tse-tunga. Ostatnio
słyszałem nawet, że nie należy korzystać z hasła ateizm w Wikipedii, bo maczali w tym palce ateiści i przedstawione tam informacje są całkowicie błędne.
Nie kwestionuję, że wśród nas
mogą być czarne owce, które wyrządzają więcej krzywd niż pożytku sobie i innym W każdej bowiem grupie występują jednostki łamiące prawo, nie przestrzegające
żadnych wartości. Od tych całkowicie się odcinam! Ateista to człowiek porządny -
cokolwiek miałoby to znaczyć.
I dalej mam kłopot,
ponieważ po tak zdefiniowanym ateiście, za którego się uważam, nie widzę niczego
takiego, co by wskazywało na nazwanie mojej skromnej osoby wojującym ateistą.
Ten ostatni według mnie nie
pamięta o wskazanych wcześniej zasadach, cechach i wartościach. Celowo używa
ateizmu do zaspokojenia swoich egoistycznych pobudek, zapominając, że nie jest
sam na świecie, że inni też mogą mieć rację. Taki wojujący ateista nie przebiera w środkach w osiągnięciu założonych celów. Najpewniej chciałby zburzyć wszystkie
kościoły, a księży wystrzelić w kosmos. Do tej pory nikogo takiego nie poznałem i nie chcę spotkać.
Mój problem się
pogłębia. Oby nie był to początek depresji. Robię rachunek sumienia i za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć, abym w jakikolwiek niecywilizowany sposób
przekonywał kogoś do moich poglądów. Może pamięć już nie ta? Szukam dalej.
Owszem, mówię o racjonalizmie, o nieprzestrzeganiu prawa, krytykuję Kościół,
śmieję się z głupoty, drwię z hipokrytów. Nie wypowiadam się na tematy, o których nie mam pojęcia. Jeśli coś mi się podoba, zastanawia lub nie, potrafię
to najczęściej uargumentować. Może kłamię? Przyczyna, jak sądzę, leży w tym, że
zadaję pytania, szukam odpowiedzi, unikam schematów, walczę ze stereotypami — a to niektórych bardzo boli, uwiera niczym niewygodny but. Z braku racjonalnych
argumentów rozmówcy wolą przypiąć mi etykietkę, której nie rozumieją. Tak jest
szybciej i łatwiej!
Pewnie się „wybielam"? Jestem
narcyzem? Za grosz nie mam szacunku? Jak tak można? Czy mogę tak myśleć?
Pozdrawiam.
Footnotes: [ 1 ] Zob. Słownik wyrazów obcych, PWN, Warszawa 1999 r., s. 86 — 87. [ 2 ] Mały słownik języka polskiego, PWN,
Warszawa 1990 r., s. 22. [ 3 ] Wielka encyklopedia PWN, Warszawa 2001, t. 2, s. 413. « (Published: 02-12-2009 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6980 |
|