The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.713 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie mowy sejmowe
 Reading room »

Doradztwo religijne i religioznawcze III [3]
Author of this text:

Od dawna wiadomo, że nad ludźmi najlepiej panować poprzez strach i nie trzeba być znawcą religii, aby to wiedzieć. Wspaniała jest ta herbata z cytryną, szczególnie w taką pogodę. Spokojnie zdążyłem ją dopić, nim zadzwonił telefon.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Mężczyzna: Może widział pan tę reklamę, jakiejś firmy czy też towarzystwa ubezpieczeniowego, której główne hasło brzmiało: Warto zapewnić dobry start dzieciom ?

D: Przykro mi, ale staram się nie oglądać ani nie słuchać reklam. Za bardzo cenię swój czas.

M: Ach tak,.. no, nie ważne! Otóż przygotowuję pogadankę dla naszych seminarzystów i uznałem, że to hasło świetnie nadaje się do przedstawienia tego problemu w szerszej perspektywie i ukazania jak Bóg zapewnił swoim dzieciom — czyli ludziom — dobry start w życiu. Nie uważa pan, iż może to być interesujący pomysł?

D: Owszem! Uważam, iż nawet bardzo interesujący. Jak pan zamierza to rozwinąć?

M: To oczywiste! Zacząłbym od tego, iż w trosce o dobro ludzi Bóg dał na ofiarę przebłagalną swego jedynego, ukochanego Syna, aby każdy kto w niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Czyli kierunek drogi, którą powinna pójść ludzkość, został przez niego jasno i przejrzyście wytyczony. A reszta zależy już od samych ludzi, od ich dobrej woli.

D: Przepraszam, ale czegoś tu nie pojmuję. Mówił pan o dobrym starcie bożych dzieci w życiu na ziemi, czyli start rozumiany jako początek rodzaju ludzkiego. A jeśli tak, to o ile wiem miał on miejsce w raju, prawda? Od niego więc powinien pan zaczynać te rozważania, jeśli oczywiście traktuje pan poważnie ten temat.

M: Jak najbardziej poważnie! Tyle, że nie jestem pewien czy to jest dobry pomysł sięgać aż tak daleko w przeszłość. Chciałem to przedstawić na przykładzie chrześcijaństwa jedynie.

D: W takim razie będzie to zakłamany punkt widzenia, ponieważ początki chrześcijaństwa nie są początkami rodzaju ludzkiego. Są religijnym „rozwiązaniem" sytuacji, która miała miejsce w raju i której konsekwencją był upadek człowieka, oraz wynikły z niego grzech pierworodny. I w takim kontekście powinno się rozpatrywać ten problem. Jakby więc rozwinął pan to dalej?

M: Ee,.. hmm,.. Prawdę mówiąc, miałem zupełnie inną koncepcję. Wydawało mi się to o wiele prostsze,.. a pan to jakoś dziwnie zagmatwał.

D: Przypuszczam, iż muszę panu pomóc zrozumieć ten problem, bo choć pomysł miał pan dobry, to najwyraźniej nie pojmuje pan jego istoty. Mamy więc odpowiedzieć na pytanie, czy Bóg zapewnił dobry start swym dzieciom — ludziom, prawda? Przypomnijmy w skrócie te biblijne początki ludzkości: Bóg stwarza ludzi i zabrania im spożycia owocu z drzewa poznania dobra i zła. Jednakże ludzie nie posłuchali go i skuszeni przez węża, zjedli zakazany owoc. Bóg ich karze różnymi dolegliwościami egzystencjalnymi, a także nakazuje im rozmnażać się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami. Potem wygania ich z raju. Od tego czasu człowiek jest śmiertelny i żyje, oraz płodzi potomstwo obarczone brzemieniem grzechu pierworodnego. Taki oto start w dorosłe życie na ziemi zapewnił Bóg swoim dzieciom, czyli nam wszystkim. Uważa pan, iż jest to dobry start na życiową drogę rodzaju ludzkiego?

M: Chyba jedyny możliwy, jaki był w tej sytuacji. Przecież to sami ludzie zasłużyli sobie na ten marny los, czyż nie? A zresztą, czy ja mam prawo oceniać swego Boga?!

D: Sami ludzie, mówi pan? A nie było tam „przypadkiem" węża, który im w tym „pomógł"?

M: No, był! Ale mogli go przecież nie posłuchać, prawda? Trzeba im było posłuchać Boga, a nie węża i nie byłoby późniejszych problemów, ot co!

D: Skąd więc ten wąż tam się znalazł i dlaczego znał ludzką mowę? Nie uważa pan, iż to duże „niedopatrzenie" ze strony Boga?

M: Dlaczego zaraz niedopatrzenie? Może Bóg chciał sprawdzić czyje słowa są dla nich ważniejszej w związku z tym, zobaczyć kogo oni posłuchają; węża czy jego?

D: Tak pan myśli? Zatem nie wierzy pan w absolutną doskonałość Stwórcy? Czyli w to, iż jest on wszechmocny i wszechwiedzący, tzn., iż wie on wszystko o swoim dziele i to we wszystkich czasach jednocześnie, ponieważ wszechobecność pozwala mu obejmować świadomością całe swoje dzieło, od jego początku, aż po jego kres. Innymi słowy: jest on obecny w każdym momencie czasu i w każdym jego miejscu jednocześnie, prawda? Ależ po co ja to panu mówię, przecież musi to być panu znane.

M: Ee,.. hmm,.. no, tak,.. oczywiście.

D: Wiec zapewne także musi wydawać się panu dziwne, iż Bóg mając nieskończone możliwości działania, nie zapobiegł tym niekorzystnym dla ludzi wydarzeniom w raju, lecz ukarał ich tak surowo, upierając się na dodatek, iż rodzaj ludzki wywiedzie z ułomnej pary protoplastów, o skażonej grzechem naturze, skłonnej do czynienia zła i nieprawości? I że nawet nie skorzystał z okazji, aby naprawić ten stan rzeczy podczas potopu, gdyż zamiast potopić wszystkie żywe stworzenia, a potem stworzyć nową i bardziej doskonałą parę ludzi, którzy nadawali by się do tego, by zostać prarodzicami ludzkości, on pozostawił przy życiu rodzinę Noego, aby z niej „odrodziła" się ludzkość po potopie. Mimo, że oni także mieli grzeszne natury. Czy w tym kontekście można w ogóle mówić o dobrym starcie, który Bóg powinien zapewnić swym umiłowanym dzieciom — ludziom?

M: No, nie wiem,.. nigdy nie myślałem w ten sposób o naszym Bogu,.. nie pozwoliłbym sobie na to!

D: Czy to nie dziwne? Przecież takie rozumowanie narzuci się każdemu, kto potrafi posługiwać się rozumem i ma podstawową wiedzę religijną. Chce pan może jeszcze poznać ten problem z perspektywy religioznawczej? Wygląda to „nieco" inaczej od tego, czego uczy religia.. i ciekawiej.

M: O, nie! Co to, to nie! Wystarczy mi już to, co usłyszałem. Bez urazy, ale i tak napiszę po swojemu tę pogadankę, gdyż pański punkt widzenia na tę problematykę, jest nie do przyjęcia na naszej uczelni. Jej święty patron spalił by się ze wstydu! Żegnam.

***

Też miał facet pomysł! Musiał chyba nie znać historii katolicyzmu, inaczej tego nie można wytłumaczyć. Czego ich uczą w tych seminariach? Telefon nie odzywał się, zacząłem przeglądać jakiś przewodnik turystyczny. Jest tyle pięknych miejsc na świecie,.. dźwięk telefonu nie dał mi pomarzyć.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Uczennica: Przygotowujemy się z koleżankami do tego spodziewanego egzaminu maturalnego z religii i chciałybyśmy wiedzieć coś więcej na temat odkupicielskiej ofiary z Syna bożego, złożonej na krzyżu. Pomimo, iż nasza katechetka tłumaczyła na czym ona polega, to prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem o co w niej chodzi i dlaczego akurat Bóg wybrał taki okrutny sposób zbawienia ludzi? Czy może pan coś więcej powiedzieć na ten temat?

D: Myślę, że tak. Otóż w Biblii jest to przedstawione następująco: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne /../ jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą swej krwi /../ on sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy". Nie wydaje się to dziwne?

U: To znaczy co? Bo nie bardzo wiem o co panu chodzi?

D: Chodzi mi o te paradoksy, które wynikają z powyższego. Otóż Bóg wcale nie musiał „posyłać" ani też „dawać" swego Syna na ofiarę przebłagalną za grzechy ludzkości - czyli reagować na skutki — skoro był w stanie nie dopuścić do zaistnienia przyczyn zła. Mając dzięki swym atrybutom (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność itd.) nieskończone możliwości, ma on absolutną pewność, że wszystko w jego dziele musi odbywać się zgodnie z jego wolą i wiedzą. O czym zresztą Biblia przekonuje w wielu miejscach.

Po drugie: skoro Bóg tak bardzo umiłował ludzi, to dlaczego im nie przebaczył w raju (jest wszak nieskończenie miłosierny), tylko ukarał ich surowo jak i ich przyszłe potomstwo? Gdyby im wtedy przebaczył, ludzie nie byliby grzeszni ani śmiertelni, więc ofiara z jego Syna nie byłaby konieczna, prawda? Po trzecie: czy to nie dziwne, że zamęczenie jego Syna przez ludzi w tak bestialski i poniżający sposób - zamiast wywołać gniew i wściekłość u Stwórcy — tak bardzo go uradowało i usatysfakcjonowało, że obiecał zbawić tych wszystkich, którzy uwierzą w jego Syna i jego ofiarę? Jak to możliwe, że ta okrutna zbrodnia popełniona przez ludzi na jego ukochanym Synu ucieszyła go, zamiast go oburzyć?! Nie wydaje ci się to dziwnie podejrzane?

U: Faktycznie! Wcześniej to nie było widoczne, gdyż zupełnie inaczej nam pan to przedstawił.

D: Inaczej, bo z wykorzystaniem logiki i rozumu. To jednak nie koniec owych paradoksów, następny jest taki: skoro Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty są w naszej religii jednością, czyli Trójcą św., to by znaczyło, iż Bóg złożył ofiarę z siebie samego, samemu sobie, aby przebłagać (przekupić) nią samego siebie, za swe nieudane stworzenie — człowieka. Potrafisz to zrozumieć i wyobrazić sobie? Jest jeszcze jeden paradoks związany z pewnym fragmentem z Biblii, dotyczącym Jezusa: „On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas" (1P 1,20), lecz to już postarajcie się same rozpracować, powinniście dać sobie radę.

Pozostaje jeszcze religioznawczy punkt widzenia (abstrahując od historyczności istnienia Jezusa, na co nie ma żadnych dowodów): Otóż jego ukrzyżowanie nie miało wymiaru teologicznego, czyli soteriologicznego. Jezus został skazany na śmierć i umarł na krzyżu za to, że obraził uczucia religijne swych głęboko wierzących współziomków, za co groziła wtedy surowa kara. Przepisy Sanhedrynu na tę okoliczność nie pozostawiają żadnych wątpliwości:

1. „Kto świadomie i dobrowolnie przekracza przepisy Tory, a zwłaszcza nakaz szanowania szabatu (jak wiadomo pierwszy spór Jezusa z faryzeuszami powstał na tym tle: szabat dla człowieka, czy człowiek dla szabatu?), ten winien być upomniany, a gdy trwa w uporze, winien być ukamienowany".

7. "Fałszywy prorok to ten, który za pomocą różnych sztuczek, przepowiedni, czarów, zaklęć albo cudów, usiłuje innych prowadzić do apostazji. Fałszywy prorok może być zesłany nawet przez Boga, dla wypróbowania wiary swego ludu, ale najczęściej jest on wysłannikiem piekła i synem Beliala, który może dać mu moc czynienia cudów. Fałszywy prorok winien być osądzony przez wielki Sanhedryn i stracony w Jerozolimie przez ukamienowanie lub powieszenie".


1 2 3 4 Dalej..
 See comments (24)..   


«    (Published: 12-02-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8739 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)