The RationalistSkip to content


We have registered
204.330.255 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Sapere aude [3]
Author of this text:

Kolportowano i podpisywano ten protestacyjny „list otwarty 59ciu", a wszechwładna esbecja jakoś nie przeszkadzała i nie aresztowała kolporterów. Na początku grudnia 1975 list złożony został w kancelarii Sejmu. Po złożeniu w Sejmie list został zlekceważony przez władzę i stało się o nim głośno dopiero po 1 stycznia 1976 kiedy opublikowały go radiostacje zachodnie.

I wtedy lawina ruszyła… 9 stycznia swój list protestacyjny przesłał na ręce Marszałka Sejmu Episkopat Polski; zaraz potem prezesi KIK'ów i redaktorzy naczelni wydawnictw katolickich; 21 stycznia intelektualiści przeciwni konstytucyjnemu zapisowi o wyróżnieniu stosunków Polski z ZSRR (tzw. list 14tu); i wreszcie 31 stycznia przedstawiciele polskiego świata kultury — tzw. list 101.

W oczach społeczeństwa Gierek i jego ekipa okazali się być zdrajcami i sprzedawczykami polskiej suwerenności. „Betony" tryumfowały. Ruskie miały coraz więcej wątpliwości co do sprawności i wierności przywiślańskiej ekipy.

W kilka miesięcy później, w czerwcu 1976 — wybuchają strajki w najwrażliwszych strategicznie miejscach kraju, w zakładach budowy traktorów w Ursusie i w zakładach zbrojeniowych w Radomiu. W Radomiu trwają zamieszki uliczne, dochodzi też (to jednak prawda) do aktów wandalizmu. Powód rozruchów: zapowiedź zwyżki cen na niektóre podstawowe produkty żywnościowe. Milicja aresztuje wybrane z tłumu osoby i organizuje tzw. „ścieżki zdrowia" na posterunkach, brutalnie bijąc aresztowanych. Do Radomia jadą warszawscy intelektualiści, by pomóc aresztowanym i ich rodzinom. Zakładają, w sposób jawny, Komitet Obrony Robotników. W tym samym, mniej więcej, czasie tworzą się i na Wybrzeżu zalążki opozycji demokratycznej. Powstają ROPCiO (Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela — marzec 1977) i nieco później Ruch Młodej Polski (lipiec 1979). Już wtedy niektórzy — co bardziej trzeźwo myślący i spostrzegawczy — członkowie KOR sugerowali, że Ruch Obrony może być prowokacją Służby Bezpieczeństwa. W Polsce Centralnej budzi się z pomarcowego letargu dawny moczarowiec, red. Moczulski i najpierw współuczestniczy w powstaniu ROPCiO, a w dwa lata później tworzy latem 1979 Konfederację Polski Niepodległej. Powstają niezależne wydawnictwa i podziemna prasa. Kolportowana jest ona na terenie całej Polski różnymi nielegalnymi i półlegalnymi kanałami, m.in. „spod lady" w kioskach Ruchu, będących przecież — o ironio — własnością RSW Prasa, czyli Komitetu Centralnego PZPR.

Jednym z takich, wydawanych w „drugim obiegu" pism był „Robotnik". Pierwszy numer ujrzał światło dzienne we wrześniu 1977. Deklaracja umieszczona pod tytułem mówiła, że w piśmie „robotnicy będą mogli publikować swoje niezależne opinie, wymieniać doświadczenia i nawiązywać kontakty z pracownikami innych zakładów". Celem, jaki stawiał sobie »Robotnik «, była pomoc w działaniach zmierzających do: „solidarnej obrony interesów robotniczych, zwiększenia udziału pracowników w ustalaniu wysokości zarobków, warunków i czasu pracy, warunków socjalnych i mieszkaniowych, popieranie niezależnych przedstawicielstw robotniczych, które powinny zastąpić martwą instytucję Związków Zawodowych". Brzmiało to dosyć groźnie dla władzy nomenklaturowej, ale wciąż nie było zbyt prowokacyjne ideologicznie. Początkowy nakład pisma: 400 egzemplarzy. Ale już w pół roku później, w maju 1978 nakład pisma wzrósł do kilkunastu tysięcy! Należy uznać to za kolosalny sukces rodzącej się opozycji — szczególnie, że stało się to w państwie o ustroju represyjno — policyjnym.

Uważny czytelnik zauważał, że „Robotnik" staje się też coraz bardziej polityczny. Jacek Kuroń pisał w nim: „Naszym celem jest niepodległość i demokracja. Aby cel ten osiągnąć, musimy wyzwolić się spod radzieckiej dominacji". I otwarcie rozważał, jak powinien postępować ruch demokratyczny, by cele te przybliżyć, a nie sprowokować radzieckiej inwazji. W innym numerze wspominano o radzieckiej inwazji 17 września 1939 r., przełamując kolejne wieloletnie tabu.

W kraju wrze… W tym narastającym wrzeniu któż jeszcze koncentrował by się na jakiś tam inwestycjach licencyjnych — których zresztą i terminy i koszty są już znacznie przekroczone. Nawet jeśli „umoczono" tam miliony dolarów. Przecież nie naszych, bo pożyczonych.

Lato 1980. Olimpiada w Moskwie. Pamiętamy ją głównie z wielkiego, podwójnego sukcesu polskiego sportowca, Kozakiewicza. Bo to i „złoty" skok o tyczce, i wielki sukces medialny gestu zgiętej do sowieckich tłumów ręki mistrza olimpijskiego. Trochę mniejszą wagę przywiązywano wówczas do „gestu" lubelskich kolejarzy, którzy w lipcu, podczas trwania olimpiady, przyspawali do szyn pociąg z żywnością, jadący do olimpijskiej Moskwy.

Wielki Brat był coraz bardziej poirytowany na „agenta Zachodu", tow. Gierka i jego rażącą nieudolność w zdyscyplinowaniu gospodarki i warcholącego społeczeństwa.

Kroplą przepełniającą czarę stał się jednak sierpniowy strajk robotników Wybrzeża i wyraźna odmowa Gierka użycia siły w jego tłumieniu. Zamiast tego „nieudolny" gensek (ale wciąż wierny danemu dziesięć lat wcześniej przyrzeczeniu niestrzelania do robotników) wysłał do Gdańska swych emisariuszy, by ci negocjowali z buntownikami porozumienie. I wynegocjowali. Nie padł ani jeden strzał, a emisariusz Gierka, wicepremier Jagielski przywiózł do Warszawy porozumienie, zwane potem i do tej pory „sierpniowym". I traktowane od tego czasu — całkiem zresztą słusznie — jak narodowa relikwia.

Tego jednak było już wschodniemu mocodawcy za wiele. W dzień po podpisaniu porozumień w Gdańsku kraj obiegła wieść, że tow. Gierek miał zawał i leży w klinice, a KC Partii natychmiast wybrało nowego pierwszego sekretarza, tow. Kanię.

Komunikat o poważnym stanie zdrowia Gierka podpisało szacowne grono docentów i profesorów kardiologii (jak się później okazało, nie tylko bez badania pacjenta, ale nawet bez jakiegokolwiek z nim wizualnego kontaktu).

I ten moment możemy uznać za koniec „dziwnej" dekady lat siedemdziesiątych, nazwanej później w pamiętniku Gierka, „przerwana dekadą".

Tyle moja, jakże ułomna pamięć. Sapere aude!


1 2 3 
 Comment on this article..   See comments (10)..   


«    (Published: 03-03-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Stanisław Smuga-Otto
Publicysta. Od 30 lat mieszka w Kanadzie.
 Private site

 Number of texts in service: 5  Show other texts of this author
 Newest author's article: Walec Balcerowicza
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8790 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)