The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.522 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Areligijna kapsuła czasu [2]
Author of this text:

Zatem gdyby nawet tak się stało, istnieje przecież możliwość aby wyjść z tego impasu „obronną ręką". Zanim wytłumaczę Ci co mam na myśli, pozwolę sobie polecić Ci jeszcze jedną opowiastkę tego samego autora, z tej samej zresztą pozycji. Oto ona:

"Był sobie człowiek, który wynalazł sztukę rozpalania ognia. Wziął więc swoje narzędzia i
powędrował do pewnego plemienia żyjącego na północy, gdzie było dotkliwie zimno.
Nauczył tamtejszych ludzi, jak rozpalać ogień. /../ Pokazał im, jak można wykorzystać ogień
do gotowania, ogrzewania itp. Byli tak wdzięczni, że nauczyli się sztuki krzesania ognia. Nim
jednak zdołali swoją wdzięczność wyrazić, mężczyzna zniknął. Nie zależało mu na
wdzięczności ani uznaniu. Zależało mu na tym, aby im się lepiej wiodło.

Następnie powędrował do innego szczepu, gdzie znowu zademonstrował wartość swego
wynalazku. Tu także ludzie wykazali spore zainteresowanie, trochę zbyt duże, by mogło ujść
uwadze kapłanów, którzy spostrzegli, że człowiek ten przyciąga wielkie tłumy, a oni tracą na
popularności. Postanowili więc pozbyć się przybysza. Otruli go, ukrzyżowali — możecie ująć
to jak chcecie. Obawiali się jednak, że ludzie mogliby zwrócić się przeciwko nim, byli więc
bardzo rozważni, a nawet podstępni. Wiecie co zrobili?
Umieścili portret tego człowieka na głównym ołtarzu świątyni. Narzędzia do krzesania
ognia położono obok, a ludziom nakazano oddawać cześć portretowi i narzędziom do
krzesania ognia, zaś oni tak czynili przez wieki. Trwał kult, ale nie było ognia".

Pojmujesz co mam na myśli? Otóż chodzi mi o to, abyś nie uznawał żadnych pośredników dla swojej wiary, a postarał się nawiązać bezpośredni kontakt ze swoim Bogiem. Bo tak się składa, iż ta piękna idea, która miała w zamyśle wyzwalać ludzi od strachu przed śmiercią, została tak pomyślana, aby ci, co są jej prawdziwymi twórcami i kontynuatorami (czyli kapłani we wszystkich czasach), zawsze mieli z niej doczesny pożytek. Zapewniony przez wiernych godziwy byt; życie w luksusach, splendor i uznanie władz (nawet serwilizm). A jeszcze wcześniej nieograniczoną władzę nad ludzkim życiem, którym szafowano nadzwyczaj chętnie.

Ta mądra opowiastka bardzo dobrze oddaje tę sytuację: zamiast głębokiego wewnętrznego przeżycia religijnego (czyli tego „żaru wiary"), kapłani oferują w to miejsce obrzędowość, liturgię i rytuał, oraz infantylną „pobożność", która jest w istocie religianctwem, czy też dewocją. Dużą ilość swego czasu wierni poświęcają obrzędom liturgicznym, gdyż taki rodzaj „religijności" wymusza zapotrzebowanie na „posługę" kapłańską, dlatego prawie każda religia jest sacerdotalistyczna (czyli taka, w której kapłani są koniecznymi pośrednikami pomiędzy bóstwem a człowiekiem i bez rytuałów przez nich odprawianych owo bóstwo nie udziela żadnych łask wiernym). Jednym słowem jest kult, ale nie ma ognia. Jest adoracja obrazów (wbrew II przykazaniu Dekalogu), ale nie ma prawdziwej miłości. Poza tym, iż tworzy się więcej podziałów, konfliktów i fanatyzmu.

Dlatego proponuję Ci w takiej sytuacji (choć może wydawać się to dziwne u dziadka ateisty), abyś z „dwojga złego" zastosował się do jednej z nauk Jezusa, który bynajmniej nie zachęcał do chodzenia do kościoła, lecz nauczał: „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach /../ modlić się, żeby się ludziom pokazać. /../ Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. /../ Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie" (Mt 6,5,6,8). Pojmujesz już o co mi chodzi? Nie? Zatem przytoczę jeszcze jeden cytat z Biblii: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie potrzebuje posługi z rak ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko" (Dz 17,24,25).

Co z tego wynika? Bardzo istotna rzecz: Bóg o atrybutach, które mu się przypisuje ma nad ludźmi absolutną władzę i nie potrzebuje żadnych pośredników do tego, aby wszystko wiedzieć o swych stworzeniach (włącznie z myślami, które jeszcze nie powstały w ich głowach) i to nieskończenie wcześniej niż oni tego doświadczą. Do niczego też nie jest mu potrzebny ten infantylny cyrk, który urządzają w jego imieniu duszpasterze i ich bezwolne, łatwowierne owieczki. Bądź jak Sokrates, który miał na co dzień kontakt ze swoim daimonionem, a nie jedynie od święta. Można bowiem — choć nie jest to łatwe - zachować i wiarę i rozum, tyle, że nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek religią, ani z propagowanym przez kapłanów rodzajem „pobożności".

Pisząc do Ciebie ten list musiałem uwzględnić również tę ewentualność, iż będziesz w przyszłości człowiekiem religijnym. I choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, zwykły rozsądek nakazywał mi uwzględnić i tę możliwość. Myślę, iż los nie poskąpi Ci odpowiednich predyspozycji, aby zostać — umownie to ujmując — orłem intelektu. Nie mogłem popełnić tego „grzechu zaniechania" i nie spróbować w jakiś sposób przygotować Cię na tę rozumową drogę życia.

Reasumując zatem: możesz uwierzyć swoim duchowym przewodnikom (księdzu i katechetce) iż Ty i Twoi koledzy jesteście inni od tych, którzy mają odwagę posługiwać się własnym rozumem i korzystać z — zakazanych dla wierzących — owoców wiedzy, wykraczającej daleko poza ramy religijnego poznania. Może naprawdę jesteście inni, to się dopiero okaże w przyszłości. Jak już napisałem , tego nie można wykluczyć ani z góry przewidzieć. I na taką możliwość przygotowałem Cię również (a przynajmniej starałem się). Jednakże będąc Twoim kochającym dziadkiem nie chciałbym, aby zaistniała taka sytuacja przed którą ostrzega ta opowiastka: abyś odszedł z tego świata z wiarą, iż jesteś jednym z jakże licznych „kogutów w zagrodzie", bez chęci przekonania się, iż być może pisany Ci jest los orła — króla ptaków. Nie uważasz, iż warto będzie się przekonać? I tylko tego Ci życzę w związku z tym religijnym wydarzeniem: abyś przynajmniej postarał się kiedyś o tym przekonać.

Twój kochający Cię bardzo dziadek Lucek.

----- /// -----

„Czas przeznaczony na życie jest niczym. Czymś jest dopiero to, co człowiek zrobi z owym czasem. Sami musimy nadać swemu życiu sens, gdyż sens ów nie towarzyszy życiu automatycznie. Czy rozumiesz co mówię?"

Rady ojca dla syna, Chaim Potok "Wybrani"

----- /// -----

„Wiedzę możemy przyjmować od innych ludzi, ale mądrości musimy się nauczyć sami. Źródło jej bierze początek z nas samych, z milczącej głębi naszych samotnych rozmyślań i marzeń. Woda jego przezroczysta i zimna jest jak prawda, lecz smak ma gorzki jak łzy".

Axel Munte


1 2 
 Comment on this article..   See comments (57)..   


«    (Published: 05-08-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9164 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)