The RationalistSkip to content


We have registered
200.062.510 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
  »

Unijno-rosyjska wojna energetyczna [1]
Author of this text:

Narastający konflikt wokół Ukrainy, udekorowany w różne wzniosłe idee, jak zwykłe ma podłoże przede wszystkim energetyczne. Konflikt między Europą a Rosją nie jest jednak pochodną sytuacji na Ukrainie, lecz rozwija się juz od pewnego czasu. Warto przyjrzeć się tym uwarunkowaniom, by lepiej zrozumieć to, co się obecnie rozgrywa.

Europejska polityka klimatyczna często jest postrzegana jako interes Rosji, gwarantujący zbyt na rosyjski gaz. Nawet jeśli jest tutaj coś na rzeczy, to obecnie europejska ekologia wpędziła Rosję w duże tarapaty ekonomiczne.

Zacznijmy od tego, że trudno jest winić Putina za to, że chce sprzedawać Europie gaz. Jest to rosyjska racja stanu, ponieważ przychody z gazu stanowią znaczącą część rosyjskiego budżetu. Rosja jest tutaj podmiotem przewidywalnym i racjonalnym. Z kolei Unia Europejska w polityce energetycznej jest zupełnie nieprzewidywalna i często irracjonalna. To właśnie dało podłoże dla eskalacji konfliktu Europy z Rosją.

Energetyką w Unii rządzą zmienne klimaty i chwilowe porywy. Awaria elektrowni atomowej w Fukushimie niemal z dnia na dzień wywróciła niemiecką energetykę jądrową wiosną 2011, zadając gospodarce niemieckiej wielomiliardowe straty. Inny przykład: Europejskie projekty dywersyfikacji dostaw gazu nie mogły ruszyć z miejsca ze względu na zmienny stosunek poszczególnych krajów dla tych koncepcji.

Energetyka i psychologia tłumu

Energetyka jest tak fundamentalną gospodarczo sprawą, tak twardą rozgrywką między poszczególnymi państwami, że nie ma tutaj miejsca na ideały czy racje oderwane od interesów gospodarczych. Wszystko jest tutaj pochodną twardej gry interesów. Każda gałąź energetyczna wykształca nie tylko swą siłę przebicia, ale i sposoby osłabiania konkurencji. Mówiąc inaczej, każdy praktycznie typ energetyki ma swoje wędzidła, które ograniczają jego ekspansję.

Można zauwazyć różnicę w prowadzeniu wojen o tradycyjne surowce energetyczne: ropa i gaz konwencjonalny, które ugruntowały się przed epoką ekologii, dziś nie są trapione zarzutami ekologicznymi, a wszelkie wojny o te surowce mają charakter tradycyjny: batalii politycznych i militarnych.

W ramach UE wynaleziono nowy sposób wojen energetycznych poprzez wykorzystanie wojny psychologicznej. Większość walk o nowe i niekonwencjonalne źródła energii posługuje się już konsekwentnie metodą psychologiczną. Zaczęło się od węgla, który został skrępowany lękiem przed globalnym ociepleniem. Dzieki temu w Europie zaczęto zwalczać jedyny wydobywany przez siebie surowiec energetyczny. Odtąd nie pojawiła się żadna nowa technika wydobywcza, żaden nowy surowiec czy niekonwencjonalne źródło surowców, by nie nadciągnęła wraz z nim zapowiedź potwornej katastrofy ekologicznej.

Można wierzyć, że współczesna ekologia wykształciła spontanicznie i „naukowo" te wszystkie „haki" na wszelkie alternatywne źródła energii wobec ropy czy gazu konwencjonalnego. Dorzeczniej jednak postrzegać to jako twarde instrumenty wojen energetycznych.

Gaz łupkowy jest zwalczany poprzez groźbę zanieczyszczenia wód gruntowych i ryzyko trzęsień ziemi. Antyłupkowe kampanie psychologiczne opierają się na analogicznych metodach eskalowania leku społecznego, który ma wymuszać na politykach decyzje ...pozostania przy imporcie dotychczasowego surowca.

Bodaj najbardziej spektakularnym przejawem wojen psychologicznych w energetyce są awarie elektrowni jądrowych. To co jest najbardziej zdumiewające w trzech najgłośniejszych: Three Mile Island (1979), Czarnobyl (1986), Fukushima (2011) — to że pojawiły się akurat wtedy, kiedy ich skutki mogły odegrać istotny wpływ w wojnach surowcowo-energetycznych. Nie pojawiały się bez konkretnego kontekstu, nie przynosiły skutków infekujących różne i przypadkowe ofiary. Zawsze niosły ciężkie konsekwencje dla określonej strony, nie czyniąc znaczących szkód stronie przeciwnej danego konfliktu energetycznego. Awaria Three Mile Island miała miejsce w roku światowego kryzysu energetycznego i sparaliżowała na lata amerykańską energetykę jądrową. Analogiczne skutki nie pojawiły się w energetyce atomowej konkurencji energetycznej USA. W tym jednym przypadku służby snuły podejrzenia ataku sabotażowego. Por. The China Syndrome

W jeszcze bardziej newralgicznym momencie pojawiła się awaria w Czarnobylu. Tuż przed rozpadem Bloku Wschodniego, całkowicie wykoleiła ona energetykę jądrową w krajach satelickich ZSRR, skazując je na zależność energetyczną od Rosji. Nie miała negatywncyh skutków ani dla energetyki jądrowej Rosji ani Stanów Zjednoczonych. Do dziś żywe są spory o wyolbrzymienie w mediach negatywnych efektów tego zdarzenia.

Równie ciekawe skutki energetyczne wywarła Fukushima: niczym cięcie skalpelem wywróciła energetykę jądrową w byłych państwach Osi: 2011 to rok w którym z energetyką jądrową pożegnały się Niemcy, Włochy i Japonia i we wszystkich była to konsekwencja Fukushimy. Rosnąca potęga Niemiec, które z kraju pokonanego i podzielonego po ostatniej wojnie, stały się znów siłą ekonomiczno-polityczną nr 1 w ramach Unii Europejskiej, musi niepokoić architektów powojennego podziału świata. A seriale rehabilitujące niemieckie „matki i ojców" niepokój ten muszą eskalować. To ciekawe, że Fukushima okazała się przy tym zupełnie niegroźna dla innych gospodarek opartych na atomie. Postulat francuskich zielonych domagających się referendum dotyczącego energetyki jądrowej we Francji, rząd zbył milczeniem. Rząd Japonii za to składa oficjalne skargi we francuskiej ambasadzie na kpiny francuskich mediów z awarii w Fukushimie. Naturalnie można wykpić przywoływanie podziałów Osi-Alianci siedemdziesiąt lat po zakończeniu wojny, zauważmy jednak, że niedługo później awantura wokół łupów wojennych Armii Czerwonej będzie najgłośniejszą awanturą rosyjsko-niemiecką ostatnich miesięcy przed rewolucją na Ukrainie, a tematyka wojenna zaczyna zawsząd wypełzać z powodów które nie bardzo dają się zrozumieć.

Nie jest zaskakujące, że kiedy po wykastrowaniu energetyki jądrowej, Japończycy zapoczątkowali nowe spektakularne źródło energii, informując dwa lata po Fukushimie, że udało im się uzyskać gaz ziemny z podwodnych złóż hydratów metanu, z miejsca ruszyły zielone służby, strasząc nową katastrofą ekologiczną, mobilizując społeczeństwa zachodnie do ratowania Arktyki i strasząc zagładą życia w oceanach.

Dywersyfikanci

Energetyka jest najbardziej fundamentalną częścią każdej gospodarki i jednocześnie przesądzającą o tym, kto na arenie międzynarodowej gra pierwsze skrzypce, a kto jest zależny. Unia Europejska w obecnej postaci jest tworem bez perspektyw, ponieważ odrzucono wspólną politykę energetyczną. Poszczególne kraje zaczęły zawierać własne układy energetyczne, nierzadko wzajemnie sprzeczne ze sobą tudzież sprzeczne z projektami wspólnoty. I właśnie Niemcy oraz Włochy były głównymi barierami w rozwoju dywersyfikacji źródeł energii UE oraz uniezależnienia dostaw od Rosji. Po Fukushimie przemiana był całkowita: główni rzecznicy interesów Gazpromu w Unii nagle stali się liderami budowy niezależności od Rosji...

Początek konfliktów gazociągowych między Rosja a Europą przyniosła tzw. pomarańczowa rewolucja na Ukrainie. Po jej zakończeniu Rosja uznała, że Ukraina przestała być państwem partnerskim i powinna zostać objęta nowymi cenami za gaz, tak jak w krajach europejskich.

W 2005 Julia Tymoszenko zaproponowała uniezależnienie Unii od rosyjskiego gazu poprzez budowę gazociągu Biały Potok biegnącego z Azerbejdżanu, przez Gruzję, Krym i Ukrainę — do Europy, z pominięciem Rosji. Początkowo nazwano go gazociągiem Gruzja-Ukraina-UE. Prawdopodobnie była to koncepcja powstała w USA, na co może wskazywać fakt, że firmą odpowiedzialną za ten projekt została GUEU — White Stream Pipeline Company, konsorcjum o nieznanym w pełni składzie, tworzone przez londyńską firmę inżynierską oraz amerykańską firmę konsultingową Radon Inhizumi Corp. W marcu 2006 projekt zaprezentowano w Gruzji. 28 maja 2008 Komisja przyznała mu status projektu „wspólnego interesu".

W 2006 w UE powstał alternatywny projekt gazociągu Nabucco, z Iranu do Europy, lecz z pominięciem Ukrainy. Został on oficjalnym projektem unijnym. Nie przewidywał więc wciągania Ukrainy do europejskiej strefy wpływów kosztem Rosji. Nabucco miał zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Europy, lecz nie był tak jednoznacznie antyrosyjski jak projekt Tymoszenko. Do 2009 był blokowany przez Niemców. Kiedy w końcu udało się skłonić Niemców do Nabucco, już w 2010 Gazprom zawarł strategiczne porozumienie w niemieckim filarem Nabucco — RWE. W następnym roku sojusz się rozpadł.

Już wówczas widząc niepewną sytuację na Ukrainie, Rosja przedłożyła z kolei własny projekt dywersyfikacji dostaw poprzez budowę nowego gazociągu do Europy Zachodniej, który pozwalałby ominąć niepewną Ukrainę (Południowy Potok).

W ten sposób pojawiły się trzy konkurencyjne projekty dywersyfikacji dostaw gazu do Europy:

1. Amerykański: gazociąg Gruzja-Ukraina-EU [bez Rosji]

2. Unijny: Nabucco [bez Ukrainy]

3. Rosyjski: Południowy Potok [bez Ukrainy]

Wielokrotnie demonizowano w Polsce Gazociąg Północny, łączący Rosję z Europą Zachodnią poprzez Bałtyk. Pomijano przy tym, że te kosztowne dla Rosji projekty oznaczały dodatkowe szanse uniknięcia przerodzenia się konfliktów energetycznych w konflikty militarne. Zamiast kosztownych projektów omijania Ukrainy, Rosja mogłaby przyjąć, że Ukraina jest satelitą Rosji i jej suwerenność nie sięga możliwości blokowania dostaw gazu do Europy, a próba takich praktyk zostanie przełamana siłą. Gdyby Rosja nie miała alternatywnego gazociągu do Europy jak tylko przez Ukrainę i Polskę, to w sytuacji, gdy u steru któregoś z tych państw stanąłby polityk dążący do konfrontacji i do zablokowania tych dostaw — wówczas Rosji pozostałaby alternatywa: wojna lub katastrofa ekonomiczna. Polska niewątpliwie powinna czerpać profity za rolę transgraniczną w dostawach gazu dla Europy, lecz domaganie się monopolu na te dostawy, jest obiektywnie bezpodstawne. A jeśli już ktoś jest winny, to nie niezależna Rosja, lecz nasi unijni przyjaciele. Zauważmy, że Rosja początkowo nie brała pod uwagę omijania Polski i planowana była nawet budowa drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego. Ostatecznie zakończyło się na gazociągu po dnie Bałtyku, wybudowanego w ramach sojuszu Rosji z Niemcami, Holandią i Francją.

Osi tracą atom


1 2 3 Dalej..
 See comments (28)..   


«    (Published: 13-03-2014 Last change: 17-03-2014)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9602 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)