Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [14]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Listy Dziedzina: Różności Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Tadeusz Boy Żeleński Inne pozycje autora (9) | O autorze Miejsce i rok wydania: Warszawa 1972 Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy Liczba stron: 530 Wymiary: 13x20 cm Okładka: Twarda+obwoluta Ilustracje: Tak Cena: 19,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Pierwszy z publikowanych tu listów napisał 12 lutego 1895 roku dwudziestojednoletni student medycyny, „przywiązany Szympans" do „kochanej Cioci", Julii Tetmajerowej. Ostatnie, jaki udało się odnaleźć, wysłał w czterdzieści cztery lata później, 28 kwietnia 1939 roku, znawca literatury francuskiej, znakomity krytyk i publicysta Tadeusz Boy-Żeleński do przyjaciela, Paula Cazina, pracującego w tym czasie nad francuskim przekładem Marysieńki Sobieskiej.
Publikacja niniejsza zawiera 416 listów do pięćdziesięciu dwóch adresatów i dziewięciu redakcji. Nasuwa się pytanie, kim byli ci ludzie, do których pisał Boy, co reprezentowali i na jakich zasadach układały się ich wzajemne stosunki. Odpowiedź nie jest łatwa. Wraz z archiwum Boya, zniszczonym w czasie bombardowań w 1939 roku, zginęły również listy adresatów inspirujące tę korespondencję; ewentualnie dające podstawę do jej kontynuowania.
Można z grubsza wyróżnić co najmniej trzy kręgi odbiorców korespondencji Boya, z grubsza, bo na przykład, gdzie umieścić Kazimierza Tetmajera: w kręgu rodziny, przyjaciół czy pisarzy? Godząc się więc na to, że każdy podział jest sztuczny, dokonajmy go: pierwszy krąg to rodzina (stosunkowo najmniejsza grupa: parę listów do Julii Tetmajerowej i Kazimierza Tetmajera, parę do bratanka, Adama Żeleńskiego, i jego matki, Izy Żeleńskiej); drugi krąg to przyjaciele, znajomi i koledzy (Ludwik Puget, Kornel Makuszyński, Adam Grzymała-Siedlecki, Maciej Szukiewica, Helena i Maurycy Staniewscy, Anna Lesińska, Barbara Winkioura, Zofia Nycz); wreszcie trzeci krąg to ludzie, z którymi łączyły Boya kontakty bardziej lub mniej oficjalne, na ogół jednak związane z aktualnie prowadzonymi pracami: pisarze, tłumacze, historycy literatury i krytycy (Wacław Borowy, Witold Bełza, Ignacy Chrzanowski, Kazimierz Czachowski, Paul Cazin, Emil Haecker, Wiktor Hal Stanisław Helsztyński, Stanisław Pigoń, Ludwik Szczepański, Jakub Wojciechowski). Ponadto do tej grupy zaliczyć można publikowane wystąpienia Boya ujęte w formę listów, najczęściej adresowane do redakcji czasopism (m. in. do „Tygodnika Ilustrowanego", „Naprzodu", „Ilustrowanego Kuriera Codziennego").
Zebrane tu listy stanowią niewielki procent całej korespondencji Żeleńskiego. Jej część zaginęła albo została zniszczona podczas dwóch wojen światowych.
W roku 1916 pisał Boy do Anny Leszczyńskiej : „Już bardzo dokuczyło to pisanie w niepewną przestrzeń z tym uczuciem, że ledwo co trzecie słowo kiedyś tam dochodzi...” W parę dni później : „Kiedyś długi list wysłałem przez kogoś do pani i [ów] widząc ostrość rewizji podarł go, bardzo mnie to zgryzło, bo właśnie był taki ze środka wyjęty!”|
W roku 1950 pod datą 18 września Jan Lechoń zanotował w swoim Dzienniczku: „Doda przywiózł mi pakiet fotografii i listów, znikomą część tego, co zostawiłem w mieszkaniu w Paryżu i co od razu Niemcy zabrali. W tym przywiezionym przez Dodę pliku jest bardzo ciepły i osobiście mnie miły list Starzewskiego, potwornie niecenzuralne świntuszenia Kadena, kilka arkuszy Boya, Morstina, Parandowskiego. Gdyby zachowała się całość, byłoby to pasjonujące dla przeszłości archiwum."
Podobny los spotkał listy Rose Bailly. W marcu 1940 r. gestapo rewidując lokal Towarzystwa Przyjaciół Polski, którego Bailly była założycielką, zniszczyło wszystkie dokumenty, w tym również korespondencję Boya i jego książki dedykowane „Różyczce".
Przytoczone wyżej dwa przykłady z Paryża zwalniają potrzeby przypominania polskiemu czytelnikowi o rozmiarach polskich zniszczeń.
Istnieją z pewnością również adresaci, do których nie udało się dotrzeć, i tacy, którzy zbytnio zajęci nie mają czasu lub ochoty na porządkowanie rodzinnych archiwów, tacy wreszcie, dla których posiadana korespondencja ciągle jeszcze stanowi prywatną pamiątkę. Stanisław Pigoń decyzję o publikacji listów Boya skierowanych do niego podjął nie bez wahania: „Kiedy widzę, jak skrupulatnie i pietystycznie gromadzi Pani listy B.-Ż. - pisał do mnie 4 lipca 1967 roku - muszę się już przyznać, że i ja mam dwa czy trzy odeń odebrane. Żeby je uprzystępnić czytelnikom - nie taję, że trzeba trochę pokory i otamowania miłości własnej : gęsto w nich od połajanek. Ale je zachowałem, coś zaś przecież należy się tej Pani naszej Wielmożnej FILOLOGII. Więc chyba się zdecyduję, choć połajanki są pochopne i nie zawsze sprawiedliwe."
Problematyka zgromadzonych listów jest bardzo różnorodna, pisał je Boy niemal przez pół wieku. Można w tej korespondencji obok spraw błahych odnaleźć refleksy całej jego twórczości, ma tu swój ślad wszystko, co w niej było ważne i znaczące. Jest więc Kropla Mleka z roku 1906 i szopki Zielonego Balonika z lat 1911-1912, są wypowiedzi „prowincjonalnego krytyka" o pierwszych recenzjach teatralnych: „Co do recenzji, to [...] - pisał Boy - robię je dla Higieny moralnej», teatr krakowski i jego działalność nic mnie nie obchodzi, poza tym nie chcę nikomu robić przykrości, staram się być jak babunia, której na urodziny grają i która wszystkim jest zachwycona z góry."
W listach do Wacława Borowego przeczytać można radosne podziękowanie za pozytywną ocenę pierwszych artykułów na temat roli literatury i teatru w niepodległej Polsce. Są wreszcie rozterki początkującego polemisty, który posądzony o „okrucieństwo" w polemice z Ignacym Chrzanowskim, odpowiadał, że pisząc „człowiek staje się jak malarz: tu trzeba trochę cynobru, tu trochę ochry, no i daje się, nie bardzo myśląc o osobistym działaniu tego na żywego człowieka.
W chwili jednak gdy następowała zamiana ról i atakujący stawał się atakowanym, inne racje dochodziły do głosu : „Nie zapominaj - pisał do Kornela Makuszyńskiego w związku z polemiką na temat wystawienia Wesela Wyspiańskiego - że jeżeli ja tak osobiście zaangażowałem się w kwestię Teatru Polskiego, to uczyniłem to wyłącznie z twojej namowy [...]. Dziwnie mi tedy było, że ty, namówiwszy mnie do tej polemiki, chwytasz najbliższą sposobność, aby się opowiedzieć po stronie Pieńkowskiego [...]. Być może, że dla ciebie, «weterana» w dziennikarstwie, to wszystko są drobiazgi niewarte pamiętania, ale ja przeszedłem teraz dopiero świeżo do zupełnie nowego dla mnie trybu życia i jeszcze zachowałem niepotrzebną wrażliwość."
W listach Boya odnaleźć można wiele spraw wiążących się bardzo ściśle z jego twórczością, jednak problemem centralnym, dominującym w tej korespondencji, jest Biblioteka Boya - jej dzieje od chwili narodzin (listy do Anny Leszczyńskiej), poprzez okres świetności (listy bdo Wacława Borowego), dramatycznej walki o jej utrzymanie (listy do Kazimierza Czachowskiego); aż do upadku. Na kartach tej korespondencji można prześledzić całą strategię batalii o Bibliotekę, poznać gusty tłumacza, zobaczyć wreszcie jego warsztat. Nasilenie korespondencji z Borowym przypadło na okres, w którym pisał on studium analityczne Boy jako tłumacz, stąd w listach do Borowego tyle wypowiedzi na temat pracy przekładowej. „...pan podobno coś o mnie pisze jako o tłumaczu” - pytał z niepokojem 13 stycznia 1921 i Boy - aż na mnie skóra ścierpła, bo specjalnie teraz mam nieczyste sumienie pod tym względem. Przygotowywałem kilka książek do drugich wydań i nie ma pan pojęcia, ile rzeczy miałem do poprawienia. W Adolfie np. prawie jedno zdanie nie zostało w pierwotnej postaci. Gdy więc ja sam o sobie w tej chwili miał pisać jako « o tłumaczu», toby strasznie wypadło!" I w dwa tygodnie później: „Co do Brantóme'a, to od dawna sobie myślałem, że z punktu lingwisty to tam musi jechać skandal na skandalu (...). Ale w gruncie nie chodziło mi bardzo o ścisłość i myślę nawet, że gdyby nawet dało się to spuryfikować, toby może rzecz straciła na zabawności, i że wobec monotonii treści trzeba było ją ożywiać błazeństwem językowym. Bardziej mnie bolą inne rzeczy, ciągle jestem w fazie ostrego katzenjammeru poprawiając jeden tom po drugim do drugiego wydania. [...] Mam zwyczaj pierwszą redakcję robić byle jak, tak szybko jak pióro nadąży, boby mnie inaczej nudziło, i dopiero w drugiej redakcji gruntownie stylowo wyporządzać - otóż przy poprawianiu na tym samym skrypcie ogarnia po jakimś czasie znużenie, zatraca się świadomość polszczyzny i wiele rzeczy się puszcza - a w korekcie niepodobna już radykalnie zmieniać - natomiast przepisując, już ręka dęba staje przed powtórnym napisaniem wadliwego zwrotu. Dlatego sądzę, że ostatnie rzeczy będą znacznie poprawniejsze.""
Nie sposób zająć się tu problematyką wszystkich listów Boya - niektóre ich cykle mogłyby dać podstawę do oddzielnych studiów. Wiesław Rogowski wydał książkę Zapomniana przyjaźń Boya, dla której egzemplifikację stanowi korespondencja Boya z Jakubem Wojciechowskim. Teresa Garnysz-Kozłowska po odnalezieniu listów Żeleńskiego do Paula Cazina ich publikację poprzedziła ciekawą rozprawką na temat kontaktów Boya z „błogosławionym" z Autun."
Kilku słów wyjaśnień wymagają jeszcze tylko listy Boya do Anny z Schillerów Leszczyńskiej, gdyż w całej zgromadzonej korespondencji stanowią wyjątek. Różnią się one zdecydowanie od pozostałych - szczególnie pisane w latach 1916-1921 przypominają intymny pamiętnik czy najcelniejsze stronice felietonów Boya. Całe partie tych właśnie listów, niemal bez zmian, trafiały do wstępów poprzedzających przekłady, niejednokrotnie też wykorzystywał je Boy w swoich szkicach wspomnieniowych. I odwrotnie, wiersze ze zbiorku Z mojego dzienniczka. (Akord smutku), napisanego „speziell fur Sie, Frau Niusia", ciekawsze urywki tłumaczeń wypełniają stronice tej korespondencji, która dzięki temu stanowi cenny komentarz do twórczości adresata. Tym cenniejszy, że nierzadko dochodzi w nim do głosu świetny stylista. Większość listów tonem i nastrojem przypomina powstałe wtedy wiersze autora Słówek: antyfilisterskie, a równocześnie pełne romantycznej autoironii; melancholijne, ale nie pozbawione ostrości obserwacji, „heinowskie", jakPodziel się swoją opinią o tej książce..