zdarza sie w rodzinie wegetariańskiej, że z głodu umiera dziecko. W sądzie pytani "czemu zagłodzili dziecko na śmierć", odpowiadzieli -"nieprawda, karmiliśmy tym co sami jedliśmy". Przestaliśmy być ssakami (tylko 4% matek karmi dłużej niż 6m-cy). W raju "cyc" był 6 lat

Spożywanie mięsa może również nie poprawiać zdrowia psychicznego i pamięci.
Jak 160tyś osób wypełni ankietę co do koloru noszonych skarpetek, to może czasami wyjść, że i białe skarpety mogą sprzyjać chorobom psychicznym czy słabej pamięci.

Rzeczywista nauka, nie ta z "Pudelka", wie na pewno, że mięso skraca życie tak jak kawa, alkohol i papierosy, które swoją drogą są spożywane aby sobie poprawić samopoczucie psychiczne i też polepszyć pamięć...na chwilkę.
Większość ludzi gdyby miała sama zabić i przygotować mięso do spożycia, przeszła by na wegetarianizm, a fakt jego ciągłej konsumpcji się skończy jeszcze w tym stuleciu. Trzeba tylko poczekać aż przemysł i "badania naukowe" zrujnują rolnictwo do dna. Z pszczołami dość dobrze im idzie, więc to tylko kwestia czasu aż stada będą padać od tych syntetycznych pasz, na różne grypy itp a papier będzie bardziej odżywczy niż pomidory czy jabłka z marketu. Wtedy to wejdzie na rynek mięso syntetyczne (dla tych "zdrowych psychicznie") i normalne pożywienie uprawiane normalnie, nie "po naukowemu".

To, że człowiek dzięki spożyciu mięsa jest nasycony i dobrze odżywiony (a więc ma dobre samopoczucie) nie wymaga żadnych komicznych badań naukowych, jest to fakt znany od zawsze i każdy może sprawdzić na sobie.
Takie jednak pójście na skróty ma swoje poważne konsekwencje w szerokiej perspektywie czasowej, mięso to pierwszy zadatek do procesów gnilnych w jelitach i solidne obciążenie dla serca, ogólnie mówiąc skraca dość mocno nam życie.
Na zachodzie wegetarianizm jest często kwestią mody i dotyczy społeczeństw północnych gdzie jest ograniczony dostęp do słońca i najgorsza jakość pożywienia w marketach. To, że tam wegetarianie są niedożywieni jest również oczywiste i nie wymaga badań, sami się do tego przyznają. Nie jest to jednak argument na korzyść mięsa, a przeciw przemysłowi który konsumentów tak dziś traktuje, jak sami ludzie traktują właśnie zwierzęta hodowlane. Karma wraca. Przy pełnowartościowym pożywieniu roślinnym, mięso jest zdeklasowane pod każdym względem. Ewolucyjnie jest to trucizna taka sama jak alkohol, ale jednym i drugim można reperować zdrowie na krótką skalę.

Ci zdegenerowani marksiści chcą zabronić mięsa. Dziękujemy autorowi za ten piękny tekst dający im odpór. Czekamy teraz na tekst o rowerzystach :-)

Hmm... tak się właśnie zastanawiam, czy były as naszej dyplomacji, minister Waszczykowski nie pasował by grona redaktorów portalu "racjonalista.pl"...

Sentymentalne pozdrowienia :-)

Racjonalnie można założyć, że w cywilizacji zachodniej wśród przechodzących na wegetarianizm jest duża nadreprezentacja świrów. Tak samo jak wśród robiących sobie dziwne tatuaże, z kolczykami w języku, ubierających się wyłącznie na czarno itp. itd. To wszystko są dalej ekscentryczne zachowania marginalne, pociągające dla ludzi z zachwianą tożsamością.

Jak to powaga może się zmieniać...

Cytat: "Większość ludzi gdyby miała sama zabić i przygotować mięso do spożycia, przeszła by na wegetarianizm..."

Były czasy, że nie tylko większość ludzi, ale prawie każdy człowiek, aby coś zjeść, musiał sobie to najpierw zdobyć. Dziś większość ludzi siedzi na fotelu i czeka, aż podadzą szwedzki stół :) I z nudów wymyśla też coraz głupsze teorie, co to można jeść, a czego nie.
Ja proponuję zrobienie sobie takiej dłuższej głodówki (np. pół roku lub lepiej kilka lat), wtedy i poglądy się zmienią, i będziemy wcinać wszystko, co tylko zdołamy złapać i nie ucieknie przed nami na drzewo...

W klimacie subarktycznym ludzie MUSZĄ jeść mięso, (i tłuszcze zwierzęce), gdyż żadne inne pożywienie nie zapewni im energii niezbędnej do funkcjonowania. W tropikach mięso może być przyczyną poważnych zatruć (z tego powodu istnieje tabu na wieprzowinę w krajach arabskich) a do codziennego funkcjonowania nie jest niezbędne. Wielkoskalowa produkcja mięsa (nie hodowla na własne potrzeby!) jest rujnująca dla ekosystemu.
</div>
</div>Istnieją różne  wersje rozwiązywania problemu "jeść czy nie jeść mięsa", ale ani podpieranie się marksizmem, ani wyzywanie wegetarian od świrów czy zboków nie może być zaliczone do zachowań racjonalnych.
</div>

Co z tego, że nie jesz mięsa, jeśli "pijesz krew" swoich pracowników albo w inny sposób przez swoją nieodpowiedzialność np. manipulując mediami doprowadzasz innych do utraty życia lub zdrowia?
Hitler byl wegetarianinem, i co z tego? W Indiach krowy traktowane są czasem lepiej od ludzi z najniższych kast. - Nikt nie ma pretensji do krów, że się rozmnażają, a sam wiele razy słyszałem od Hindusów, że największym problemem Indii jest nadmierny wzrost populacji biedaków. - Specyficzny humanizm... albo uświęcony egoizm kast panujących. Dlaczego Hindusi boją się i nienawidzą Chińczyków? Bo Chińczycy nie są społeczeństwem kastowym, ale egalitarnym do bólu. Chińczycy uważają wprawdzie, że ludzie powinni podlegać hierarchii władzy, jednak co do istoty rzeczy nie ma różnicy pomiędzy władcą a poddanym. Natomiast w Indiach zawsze będzie przepaść między arystokratą a pariasem, większa niż między człowiekiem a krową.
I nie o to chodzi, aby wmówić 5 miliardom ludzi, że surowa reglamentowana brukiew jest zdrowsza od homara, ale o to, aby nauczyć się żyć w zgodzie z innymi, na ile to możliwe

Jainiści (dżajniści?) są wyznawcami bardzo starej religii (przypuszcza się, że to najstarsza wyznawana obecnie religia) i od tysiącleci są wegetarianami. Mogą pić mleko, jeść tylko jednodniowe jogurty i kefiry oraz masło. Nie wolno im jeść warzyw korzeniowych i bulw. Nie ustępują przy tym czy to inteligencją, czy zdrowiem, ludziom spożywającym mięso, cebulę, ziemniaki i marchewkę. Zaspokajanie ich potrzeb białka zwierzęcego ogranicza się do produktów mlecznych.
Inuici żywili się przez tysiąclecia wyłącznie pokarmem zwierzęcym i mieli się równie dobrze. Nie trawią mleka. Także nasi dawni przodkowie byli przede wszystkim myśliwymi, gdyż zimą nie mieli żadnych możliwości znalezienia pokarmu roślinnego. Jednak obserwuję u siebie, że mój przewód pokarmowy działa znacznie lepiej, jeśli jem sporo warzyw i owoców.
Jesteśmy przystosowani do spożywania ogromnej ilości różnorakich produktów. Od paru tysiącleci żywimy się też produktami zbożowymi. Nawet psy przystosowały już swe systemy trawienne do diety zbożowej.
Zatem nie musimy niczego wykluczać z naszego menu. Na szczęście :-) Smacznego!

Wizualizacje bardziej przemawiają do odbiorców. Np.
sv3ridge ma całe serie filmów pokazujących pogardzanie się stanu na weganizmie, np. świetna Vegans - The Epitome of Malnoutrishment, przykładowy odcinek 6:
www.youtube.com/watch?v=vPUTH0ZOBJ4
Vegan Phobic ma część filmów poważnych, a część rozrywkowych, np.:
www.youtube.com/watch?v=npfBjwlH6go
Vegan Deterioration - krótsze filmiki w podobnym temacie, np.:
www.youtube.com/watch?v=LRBJfAdQqtM
Goatis to ta sama osoba co sv3ridge, np.
www.youtube.com/watch?v=23EDhOshfFE

Pożywienie wydźwignęło nas na szczyty intelektu tak współczesne z niego zsuwa. dzieci coraz mniej inteligentne z pożywienia, wody i powietrza. Jajka, mleko, mięso i produkty roślinne wyrastają na jałowej ziemi i my z tego powodu na końcu łańcucha pokarmowego stajemy się jałowi Rolnik obsiewa pole i używa tylko NPK (azot, fosfor, potas) a człowiek składa się z 100 pierwiastków niezbędnych do życia Cokolwiek jesz (rośliny, mięso) jesz tylko węgiel, azot, fosfor, potas, tlen i ich produkty. Zamiast jednego jabłka dla uzupełnienia np wit C, musisz zjeść wiaderko, co powoduje kłopoty dla układu trawiennego i tycie (od nadmiaru cukru) Chorujemy, z powodu wyjałowienia ziemi, brakuje pierwiastków śladowych w pożywieniu.

skąd się biorą zdrowi, szczęśliwi ludzie czy geniusze? Ze środowiska, jest nim również odżywianie mózgu Odżywianie mózgu wpływa silnie (szczególnie jak mózg rośnie) na inteligencje, otwiera geny, dlatego długie karmienie piersią jest ogromnie ważne (w pełni otwiera ludzkie geny), mleko matki to dieta idealna, Sztuczne mleko czy inne papki sa dobre dla niewolnikow U pszczół karmionych mleczkiem pszczelim wyrasta królowa, karmione pyłkiem -robotnice

Dieta uboga w magnez, żelazo itd. pogarsza sprawność umysłową.
Mój dobry znajomy wiele lat temu uprawiał komercyjnie pomidory "pod folią", gdy go odwiedzałem częstował chętnie. I powiem jedno: nigdy i nigdzie pomidory tak nie smakowały ja te u niego - podlewane wodą z pobliskiego stawu, uprawiane na prawdziwej ziemi nawożonej obornikiem, z płodozmianem (papryka, inne warzywa), oszczędnie stosowane opryski itd. Po kilkunastu latach jednak był zmuszony zlikwidować działalność, bo wykończyła go konkurencja taniego pomidora z kombinatów - uprawa na wełnie mineralnej, sztuczne nawozy, chemia, amoniak wpuszczany do tunelu, aby wszystkie pomidory były czerwone jednocześnie itd. - A propos, człowieku, jeśli widzisz w markecie pomidory na gałązce, wszystkie jednakowo czerwone, to wiedz, że dojrzałe są tylko te dwa od pnia, pozostałe są niedojrzałe,  a dzięki rozwiniętym biotechnologiom zmuszono je do zaczerwienienia (trywialnie wyjaśniając) - mimo, że są czerwone w środku są nadal niedojrzałe, i nawet jeśli nie są szkodliwe, to NIE są pełnowartościowe. Także warzywa sprzedawane na bazarkach i straganach pochodzą z giełd warzywnych i zwykle ich dostawcami są wielcy plantatorzy, którzy nie cackają się z jakimiś ekologicznymi "przesądami".

Słyszałem o takim fenomenie, że w Ameryce Południowej, w jeziorach na dużej wysokości odkryto nowy gatunek żaby, która zatrzymywała się w rozwoju na etapie kijanki. - Przytaczam z pamięci, więc bez linków. - I jakież było zdziwienie, gdy osobniki tego gatunku przeniesione do zbiorników wodnych na nizinach przechodziły w stadium normalnej żaby.
Pomimo posiadania pełnego genomu, w niesprzyjających warunkach potencjał genów nie był w pełni wykorzystany.
Otyłość współczesnych ludzi, zwłaszcza z warstw uboższych, nie wynika z tego, że jedzą za dużo, ale raczej z tego, że jedzą rzeczy tanie i bezwartościowe, a czując się słabi jedzą więcej i więcej.

U ludów pierwotnych otyłość była znakiem zamożności, dziś w krajach wysoko rozwiniętych szczupła sylwetka świadczy o zamożności, bo dowodzi, że tego człowieka stać na wartościowe odżywianie.
Łatwo zauważyć, że Azjaci na ogół są mali i szczupli, a mimo to pełni energii. Europejczycy i Amerykanie są na ogół więksi, grubsi i powolni. - Znajoma Azjatka wyjaśniła to faktem stosowania w kuchni azjatyckiej przypraw, które poprawiają przemianę materii i wykorzystanie składników pokarmowych. - Jesz mniej, jesteś lżejszy i masz więcej energii.

nie je mięsa już dwa lata, czuję się lepiej. przywaczajłem się zamieniać mięso soją. w sklepie www.rabato.com/pl/majster są fajne sojowa produkcja :)

Zaczynam podejrzewać że redaktor jest opłacany przez amerykańskie koncerny. Po rozpoczęciu wojny handlowej Chiny (największy konsument) podniosły cła na amerykańską soje (USA - największy producent). USA postraszyła UE podniesieniem ceł na samochody. UE się ugięła i zwiększyła zakupy. Ta soja jest modyfikowana genetycznie - obficie pryskana glifosatem. Na takiej paszy zwierzątka szybko rosną.

Umrę wcześniej na raka jelita grubego, ale z jaką mistrzowską kondycją umysłową xd. Zastanawiam się tylko po co mi te świetne funkcje poznawcze?