Skip to content
Outlook on life
Religions and sects
The Bible
The Church and Catholicism
Philosophy
Science
Society/Politics
The law
State and politics
Culture
Articles and essays
Literature
People, quotes
Various topics
WWW - Links
Found on the Web
Cooperation
Letters from readers
We have registered
204.328.352 visits
There are 7364 articles
written by 1065 authors.
They could occupy 29017 A4 pages
Search in sites:
Advanced search..
The latest sites..
Digests archive....
How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Dante -
Biesiada
Karl Heinz Bohrer -
Absolutna teraźniejszość
Znajdź książkę..
Comments to article
Związki partnerskie:inicjatywa ustawodawcza Senatu
Enter your comment on this article …
Sebastian Kolke
Całkowicie popieram tą inicjatywę - podpisuję się pod nią jako obywatel obiema rękami. Cieszę się, że w tym naszym skleryklizowanym kraju sa ludzie, którzy mają odwagę głosić prawa równości i tolerancji a ten projekt jest doskonałym tego przykładem.
Author:
Sebastian Kolke
Date:
25-06-2004
Reklama
Kanapon - Dziobaski, dziobaski...
Odnośnie małżeństw osób płci tej samej sprawa jest póki co raczej przesądzona. Otóż małżeństw takich póki co być nie może i raczej ich nie będzie. Powód jest prozaiczny - małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety i tak wciąż jest w polskim prawie. Odnośnie osób płci tej samej - pary homoseksualistów (przed wojną określanych jako dziobaki...) bądź lesbijek możliwe jest oczywiście zalegalizowanie (sformalizowanie) ich sposobu na życie jako związku partnerskiego nie nazywanego małżeństwem / związkiem ludzi określanych jako małżonkowie. Warto jednak od razu dodać że partner nie będacy rodzicem może być tylko partnerem, nie małżonkiem i oficjalnie nigdy nie powinien być tak traktowany ani nazywany. Podobnież absolutny srzeciw budzi oficjalne określanie go "mamą" lub "tatą" dziecka 2 partnera.
W zasadzie taki związek powinien być on podobnie (najlepiej razem) uregulowany jak konkubinat. Obu tych sposobów na pożycie JEDNAK nie powinno się go zrównywać z małżeństwem. Dotyczy to zwłaszcza przywilejów podatkowych oraz adopcji dzieci przede wszystkim, która to POWINNA BYĆ CAŁKOWICIE WYKLUCZONA ze względu na dobro dziecka. Dopuszczalne zmiany wg mnie winny dotyczyć jedynie spraw urzędowych (np. zameldowania), odwiedzin w szpitalu, i częściowo dot. spadku. Do wszystkich innych rzeczy os. pozostające w związku jednopłciowym mają prawo, bowiem są przede wszystkimi os. fizycznymi, jednostkami tak jak to jest i z małżonkami.
Obecnie homoseksualiści / stki starają się zrównać krok po kroku swoje związki z małżeństwem a przynajmniej zdecydowanie odróżnić go od konkubinatu właśnie, który dotyczy również osób płci przeciwnej. Małżeństwo jest jednak czymś szczególnym, ma charakter sakramentu, a i z punktu widzenia państwa winno być preferowaną formą rozwoju i wychowania jego przyszłych obywateli. Jest tak m.in dlatego że prawdopodobieństwo pojawiania się potomstwa w związku heteroseksualnym jest oczywiście większe niż w homoseksualnym. Brak / niedobór potomstwa oznacza dla państwa poważne kłopoty od społecznych po gospodarcze. Pod tym względem nawet konkubinat ma przewagę nad jednopłciowym związkiem partnerskim.
W wypadku związków tego rodzaju nie rozchodzi się o głownie testament (bo taki po prostu można sporządzić i już) a o dziedziczenie ustawowe (wg K.C.), kiedy to testamentu brak. Obecnie dla partnera homoseksualnego miejsca w nim nie ma, o ile pamiętam nie ma go też i dla ew. konkubenta. W kodeksie wyliczono kręgi osób które kolejno dochodzą do spadku po zmarłym (np. małżonek, dzieci, wnuki), czasem wzajemnie się wykluczając. Otóż można dosolić do tej drabinki i partnera homoseksualnego ale WINIEN ON OTRZYMAĆ MNIEJ niż pozostający w podobej sytuacji (zmarłego partnera) małżonek. Mniej niż otrzymają ew. dzieci jednego z partnerów. Mniej po to by jednak wyraźnie odróżnić małżonka od partnera płci tej samej. Tak winno być np. w syt. kiedy to jedna z lesbijek podstanawia specjalnie zajść w ciążę np. po przypadkowym seksie na jakiejś imprezie bądź sprawia sobie dziecko w wyniku sztucznego zapłodnienia. Wówczas tylko ona jest rodzicem wobec państwa, społeczeństwa i osób trzecich, zwłaszcza jeśli nie chce / nie może ujawnić nazwiska poczynajacego / dawcy nasienia.
W przypadku istnienia testamentu pojawia się też problem tzw. zachowku. Jest to cześć spadku która mimo rozporządzenia testamentu i tak przypada najbliższym spadkobiercom (zwł. małżonkowi, dzieciom, wnukom). Jest ona z reguły mniejsza niż wynika to z dziedziczenia wg ustawy (gdy testamentu nie ma) ale istnieje po to by łagodzić ew. nieracjonalne a niemożliwe do podaważenia rozporządzenia zawarte w testamencie oraz związane z tym poczucie krzywdy u najbliższych zmarłego. W przypadku kompleksowej regulacji spraw dziobasków należałoby wtrącić do art. dot. zachowku w K.C. i partnera homoseksualnego. Znowu jednak powinien on otrzymać NIECO MNIEJ niż w podobnej sytuacji dostaje małżonek (a nawet dzieci jednego z partnerów związku hmoseksualnego) po to by odróznić partnera od małżonka.
Nie sądzę też że celowym byłoby tworzenie automatycznej wspólnoty majątkowej osób zawierajacych związek jednopłciowy. Odnośnie tego po prostu można po zawarciu zawrzeć umowę, tak jak małżonkowie mogą określić przed ślubem te sprawy (by np. automatycznie nie wpaść we wspólnotę), bądź znieść wspólnotę po ślubie. Powód - ODRÓŻNIENIE związku homoseksualnego od małżeństwa także i w tym zakresie.
Nie wiadomo też do końca jak to jest z homoseksualizmem. Otóż nie jest on normą (można o nim mówić że jest zachowaniem które się pojawia) raczej, bo wówczas nie byłoby nas na ziemi tyle ile jest obecnie. Nie jest też raczej na pewno normą społeczną bowiem trudno tu tak mówić o czymś do czego większość osób na ziemi podchodzi z rezerwą (na dłuższą metę co najmniej). Tym bardziej że nie jest też powszechnie utrwalonym i uznanym (a cóż dopiero usankcjonowanym) sposobem postępowania (to są cechy normy), bowiem dopiero od niedawna toczy się "postępowa" batalia o to właśnie.
Skoro normą nie jest, można twierdzić że jest dewiacją, zaburzeniem popędu płciowego, niezbyt służącym rozwojowi dzieci partnerów i społeczeństwu. Z listy chorób ONZ został zresztą skreślony w wyniku głosowania (!), a więc brak było jednoznacznych podstaw do tego. Jest też leczony (na własne życzenie, i to nie tylko wyrazane przez osoby które się go dorobiły w wyn. np. "uwiedzenia"...), czego przykładem sa kliniki dla osób homoseksualnych istniejące nawet w bardzo postępowej przecież Holandii... Żadna też cywilizacja nie zalegalizowała w zasadzie do końca XX w. FORMALNIE (nie sankcjonowała prawem) tego typu stylu życia. Może więc po prostu Biblia odnośnie homoseksualizmu nie kłamie...
Generalnie homoseksualizm jest dla mnie właśnie pewnym stylem życia będącym konsekwencją zaburzeń popędu płciowego. Sam interpretacja tego zjawiska w Katechiźmie Kościoła Katolickiego (nasze wyzanaie wiary nie jest bezpośrednim przełożeniem Biblii - składa się na nie też tradycja oraz akty soborowe i papieskie tego kościoła) jest bardzo dobra, łączy w sobie bowiem pewne pryncypia oraz wyważone podejście do tego co po prostu się zdarza.
Na koniec pozwolę sobie na uwagę iż nawet w bardziej "postępowych" krajach imprezy w rodzaju tzw. "parad gejowskiej dumy" z tą całą swą niesmaczną otoczką nie są organizowane przez osoby które faktycznie można uznać za reprezentujących większość środowiska homoseksualnego. I u nas nie jest z tym inaczej. Nawet gdybym był zakochanym w innym samcu gejem mdliło by mnie gdybym słyszał w TVP2 (a słyszałem w "Porozmawiajmy") wypowiedzi pierwszego geja Rzeczpospolitej imć Roberta Biedronia szczerze zmartwionego że miał on sporo poniżej 500 partnerów seksualnych. Podobnie czułbym niesmak kiedy moje sprawy wywleka się w demonstracjach czy też billboardach. W przypadku bilboardów tylko jeden zresztą był wg mnie udany - ten z hasłem bodajże "nie wszyscy lubią banany" (można go sobie zobaczyć na www.twozywo.art.pl). Partnerzy chcący sformalizować związek muszą się też liczyć z tym iż oznacza to utrudnienie przy "rozwodzeniu się". To może wpływać (i powinno) na zwiększenie trwałości tego związku. Z dwojga nieciekawego lepszym wydaje się jednak trwały związek os. jednej płci niż realizowanie marzeń w/w pierwszego geja RP.
K.
Author:
Kanapon
Date:
09-02-2005
qasiek - ...
kanapon mam wrazenie ze ty wogole nie przeczytales artykułu a wstawiles komentarz (?!) a jesli przeczytales to ty wiesz co ty czytasz i co piszesz?? skad takie bzdury wytrzasnałes?
wszystko co napisales to same uprzedzenia, czytsa homofobia, egoizm, łaska, zero racjonalizmu... i az strach pomyslec jaki jest twoj stosunek do jakiej kolwiek innosci ktora cie nie dotyczny, ktora nie potrafisz zrozumiec i nie zrozumiesz bo nie wszystkiego doswiadczyc jest nam dane.
jestes zalosny, przeginasz... nie chce mi sie komentowac bo szkoda mi czasu a i tak bedziesz tkwil w swoim fanatyzmie.
rada dla takiego jak ty aby choc troche zaczac racjonalnie myslec to powtarzaj sobie "gdyby swiat byl taki prosty jak ja...ale nie jest"
Author:
qasiek
Date:
17-04-2005
Sort comments
from the newest
Sign in to add comment
Sign in as
:
Password
:
Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in -
sign up..
Advertisement
[
Cooperation
] [
Advertise
] [
Map of the site
] [
F.A.Q.
] [
Store
] [
Sign up
] [
Contact
]
The Rationalist ©
Copyright
2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)