The RationalistSkip to content


We have registered
204.324.151 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Comments to article Paradoksy etyki

Enter your comment on this article …
nikt - jakie znowu paradoksy?
"Czy człowiek niewierzący może być zbawiony?" - roztrząsanie tego pytania w kategoriach myśli chrześcijańskiej wydaje się bezzasadne. Najpierw należałoby zapytać: co to znaczy "zbawiony"? "Zbawianie" to wyimaginowana czynność, którą może wykonać tylko "Bóg" w stosunku do ludzi. Jednakże "Bóg" jest postacią wyimaginowaną i jak dotąd nie ma żadnych przekonujących dowodów uprawdopodobniających realną egzystencję takiego tworu. Dlatego właśnie słowo "zbawiać" nie oznacza nic konkretnego.

Pytanie to jest więc z kategorii "czy Rumpajk może spampusiać akurat mrówkę"?

Moim zdaniem rozważanie takich kwestii nic nie wnosi. A w każdym razie nazywanie takiego pytania jednym z paradoksów etyki, jest - póki co - grubą przesadą.

"Odpowiedź na pytanie zadane na początku zależy od tego w jakim języku myśli Bóg: racjonalnym czy emocjonalnym" - jest dalszym poruszaniem się w wydumanej terminologii. W świecie "Boga", tak jak w świecie "Rumpajka", krasnoludków i elfów - może się zdarzyć wszystko. Nadal pozostanie to jednak gierką wyobraźni (IMO niebezpieczną, gdy twierdzi się, że to nie tylko gra!), nijak nie przystającą do poważnych pytań związanych z paradoksami etyki.

Pozdrawiam życzliwie,
nikt
Author: nikt Date: 17-06-2008
Reklama
dajmonion - mój komentarz
Marek Krakus:"Posiadanie i głoszenie własnych przekonań, nawet błędnych, nie powoduje wyrządzania krzywdy innym ludziom, pod warunkiem, że nie zmusza się innych ludzi do przyjmowania ich drogą jakiegokolwiek przymusu fizycznego lub prawnego".

W ogólności nie jest to prawda. Jeżeli pewne tezy płyną z ust znanych naukowców, zdolnych do wywierania dużego wpływu na opinię publiczną przy pomocy swojego autorytetu, wówczas ich przekonania mogą znaleźć odzwierciedlenie w prawie i wyrządzić krzywdę wielu ludziom. Taka sytuacja miała miejsce na początku XX. wieku w Stanach Zjednoczonych. Cieszący się dużym społecznym zaufaniem Henry Goddard, Robert Yerkes i Lewis Terman - znani ówcześni psychologowie głosili, że inteligencja jest wrodzona i w związku z tym ludzkość może osiągnąć dobrobyt jeśli wyeliminuje ze społeczeństwa ludzi o odpowiednio niskim IQ. Wkrótce potem wprowadzono odpowiednie uregulowania prawne zezwalające na masową sterylizację amerykańskiego społeczeństwa.
Czy naukowcy ci stosowali wobec kogokolwiek przymus fizyczny albo prawny? Oczywiście nie.

A tak na marginesie, czy możliwe jest, aby zmusić kogoś do przyjęcia swoich przekonań przy pomocy wymienionych przymusów? Nie wydaje mi się to możliwe. Przyjęcie jakiś przekonań oznacza ich internalizację. Chodziło prawdopodobnie o zmuszenie kogoś do głoszenia pewnych haseł. Jeśli tak, to autor powinien był użyć innego sformułowania.

Marek Krakus:"Być może najbardziej bezinteresowni w swoich intencjach są ludzie niewierzący o wysokim morale. Oni nie liczą na nagrodę w zaświatach za czynienie dobra i jeśli powstrzymują się od wyrządzania krzywdy innym to nie ze strachu przed karą wieczną. Gdyby przyjąć, że Bóg za poglądy nie karze, to tacy ludzie paradoksalnie najbardziej zasługiwaliby na zbawienie."

Doprawdy, autor wierzy w jakieś mity. Nie sądzę, aby istniała wielka różnica pomiędzy wspomnianymi grupami ludzi. Dla jednych nagrodą jest zbawienie, dla drugich poparcie społeczne, albo po prostu zwykła satysfakcja. Jedni boją się piekła, drudzy potępienia ze strony najbliższego otoczenia.

Przede wszystkim jednak należy w końcu odrzucić mit o bezinteresowności. Każdy jest ostatecznym celem własnych działań. Najbardziej święty katolik nie zrezygnuje z własnego zbawienia dla drugiego człowieka. Nie oznacza to też, że wszyscy ludzie są egoistami. Ponieważ słowo to ma zabarwienie pejoratywne, to zarezerwowałbym je dla tych osób, które realizując własne interesy ignorują potrzeby swoich bliźnich, którzy nie dają nic z siebie.
Altruista również ma na uwadze własne dobro, ale tym dobrem jest np. radość z dawania, szczęście towarzyszące pomaganiu. Brak bezinteresowności wcale nie umniejsza dokonań takiej osoby, ponieważ poświęca ona swoje życie innym.
Author: dajmonion Date: 25-12-2005

Sort comments from the first

Sign in to add comment

  

Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in - sign up..

Advertisement
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)