"Władze oświatowe od lat zapowiadają wprawdzie wprowadzenie propedeutyki do programu szkolnego, jednak obietnic swoich, jak widać, nie zamierzają zrealizować."
Wystarczy 30 srebrników by kończyło się na zapowiedziach.

A Ja myślę, że to są kompletne bzdury.Pisze Pan,że jakby ludzie nie wierzyli,tylko myśleli logicznie to by byli nieszczęśliwi,a to właśnie ludzie są nieszczęśliwi przez to,że wierzą.Proszę nie rozmieszać,że religia uczy miłości,bo skąd tyle nienawiści jak nie przez religię i ja tego doświadczam codziennie.Moim zdaniem,gdyby uczyć już dzieci i młodzież logiki nie było by ani wojen,ani mordów,a przede wszystkim jak już by się takowe zdarzyły było by natyle doskonałe prawo,że umiało by rozwiązać ten problem.A przez religię prawo wygląda mniej wiecej tak nie ważne co zrobisz,wystarczy,że należysz do jednej grupy,tak jak za komune do partii,a wyspowiadasz się i już jesteś czysty.Więc jak można liczyć,że ludzie nie będą się zabijać,jak tak łatwo pozbyć się problemu.Prosty przykład:kościół przebacza i daje rozgrzeszenie mordercy,który się wyspowiada i należy do tego kościoła,a potępia gejów którzy przez cale swoje życie nikomu nie wyrządzają krzywdy,tylko za to że tak mu się podoba.Więc jeżeli uważa pan to za słuszne i sprawiedliwe to współczuję.Pozdrawiam Grzegorz Cer PS Proszę się zastanowić,czy naprawdę logika jest szkodliwa,czy uczyniła by ludzi szcześliwszymi.

Nie zrozumiał pan przesłania tekstu: mnie aż uderza jego ironia. Logika jest szkodliwa z punktu widzenia rządzących, nie ogółu. Dla ogółu byłaby pozytywna.
Co do braku szczęścia a logiki w działaniu: tak może być, jeśli większość logicznie nie postępuje.

Od lat zajmuję się logiką. Mam możliwość szkolenia ludzi z racjonalnego myślenia. Doświadczyłem że logiczne myślenie (jak wszystko) ma dwie strony medalu:

- daje ludziom którzy używają logiki olbrzymią przewagę nad innymi, rzeczywiście trudno jest nimi manipulować, a ich decyzje są efektywne i trafne

- logika wymaga panowania nad emocjami i zakwestionowania intuicji, to jednak ma katastrofalne skutki do szczęścia, znika spontaniczność i szaleństwo, a w konsekwencji szczęście, zamienia się ono co najwyżej w długofalową satysfakcję.

Wniosek:
Logikę należy stosować w umiarze, trzeba być otwartym również na to co jest nielogiczne i nieracjonale, w tych sprawach, które nam nie mogą zaszkodzić.

Logika w zaden sposob nie sprawi, ze "nie bedzie wojen ani mordow". Wprost przeciwnie. To wlasnie zasady wiary sa hamulcem w dokonywaniu takich zbrodni. Nawet czlowiek formalnie niewierzacy uzna za sluszne niektore zasady(typu "nie zabijaj", "nie kradnij"), ktore nie zawsze sa logiczne, ba, bedzie ich bronil z calej sily, wierzac, ze to oczywiste prawdy. Czesto w interesie jednostki jest zabranie "szansy" przeciwnikowi czy konkurentowi, zwlaszcza jesli nie grozi to zadnymi konsekwencjami(a zastosowanie logiki pomaga takich konsekwencji unikac). Obojetne, czy chodzi o walke o partnera, zarobki czy tez rope w Iraku...

Nic tak nie uczy logicznego myślenia jak matematyka. Tymczasem ludzie, którzy postulują za wprowadzeniem filozofii w szkołach to zazwyczaj Ci sami, którzy byli za skreśleniem matematyki z listy maturalnych przedmiotów obowiązkowych i okrajaniem programu z matematyki. Logika matematyczna w szkole średniej występuje. Ale autor pewnie ma na myśli logikę filozoficzną. Pocieszę autora ,że filozofia jako przedmiot występuje - w klasach o profilu humanistycznym. I nic z tego nie wynika. Nadal najlepszymi klasami są najczęściej te o profilu matematyczno -fizycznym...
Jeśli nie potrafisz matematyki znaczy, że twoja umiejętność logicznego myślenia jest mocno ograniczona i żadna filozofia Ci tu nie pomoże. W końcu, nawiązując do nazwy tej strony, twórcą racjonalizmu też był matematyk.

Co do tej logiki w klasach matematycznych to mógłbym polemizować. Nasza logika ogranicza się do bardzo małego zakresu, a i chodzą słuchy, że ma być okrojona jeszcze bardziej. Poza tym niektórzy nauczyciele nie przerabiają ze swoimi uczniami logiki, bo uważają, że jest ona im niepotrzebna lub zbyt trudna do pojęcia. Dzisiejszy świat przysparza nam wiele problemów w sprawie postrzegania faktów, więc logika w aspekcie filozoficznym raczej by nam nie zaszkodziła. Mogłaby nam jedynie otworzyć umysł, aby zauważał więcej i wyłapywał kłamstwa, którymi posługuje się wiele osobistości medialnych.

Naprawdę wierzysz, że gdyby wszyscy myśleli logicznie, to "nie było by wojen" itp. ???

Oj, naiwni jesteście, grzesiu ... naiwni ...

Hitler był wyjątkowo logiczny, stalin również ...
właściwie większość zbrodniarzy górowała intelektem nad swoim otoczeniem (Himmler). wyjątkiem może był Goering ...

oczywiście, należy nauczać logiki od dziecka. Ale pamiętajcie, że socyalizm był najbardziej popierany przez technokratów, inżynierów, którzy sobie uroili, że są w stanie "zaplanować gospodarkę" i "wyliczyć" ile komu trzeba butów, chleba i pralek ...

Ludzie inteligentni, wykształceni, logiczni, ale nie posiadający moralności/etyki są bardzo niebezpieczni ...

Nie rozumiem związku między logiką a krytycyzmem. Autor nie definiuje w jakim sensie używa terminu "logika". Jeżeli chodzi mu o rachunek logiczny, to nie pojmuję w jaki sposób właśnie logika jest skuteczniejsza w nauczaniu racjonalnego/krytycznego myślenia, niż na przykład algebra. Można za to założyć, że zdolność racjonalnego/krytycznego myślenia wzrasta wprost proporcjonalnie do wykształcenia, ale nie widzę tu jakiejś specjalnej roli logiki. Rzekłbym nawet, iż jest odwrotnie, to humaniści zawsze wydawali mi się bardziej krytycznie nastawieni  aniżeli przedstawiciele nauk ścisłych.
Pozdrawiam serdecznie!

Owszem, humaniści są zazwyczaj bardziej krytycznie nastawieni, zaś inżynierzy po prostu zmieniają świat za pomocą technologii. Wyliczmy projekty polityków i inżynierów. Bomba jądrowa - inżynierzy. Faszyzm - politycy; samochody- inżynierzy; autostrady- politycy; rozwój zrównoważony - inzynierzy;  komórki macierzyste - inżynierzy; twój telefon komórkowy - inżynierzy, internet - inżynierzy, wojna - politycy. Wo made who?

Rozumiem, że utożsamiasz polityków z humanistami, nie mogę tylko pojąć dlaczego. Poza tym nie wiem, co chcesz wykazać swoim komentarzem.

Czytałem książkę "Byłem księdzem" (autora zapomniałem), która opisuje wiele niesympatycznego w seminarium we Włocławku, ale właśnie z tego, co według mnie było tam pozytywne (a według autora) niekoniecznie, to wysoki poziom wykładanej logiki. Logika tylko eliminuje sprzeczności, z którymi kościół sobie radzi powołując się na "nie dosłowność". Logika na sprawy wiary jest zupełnie neutralna. Podobnie jak w logicznej matematyce, można tylko wyprowadzać wnioski z przyjętych założeń. Więc w zależności od tego czy ktoś przyjmie pierwotne założenie o istnieniu Boga albo o nieistnieniu, wyprowadzi w rozumowaniu logicznym całkiem inne wnioski.