The RationalistSkip to content


We have registered
204.983.988 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Comments to article Księga nad księgami

Enter your comment on this article …
Rabarbar - Więcej rzetelnosci
Andrzej B. Izdebski
Dziś już niewielu tradycjonalistów twierdzi, że święte księgi Starego Testamentu powstawały ponad tysiąc lat. Nikt już nie przypisuje autorstwa Pięcioksięgu Mojżeszowi.

Autor jest w błędzie. Do uznania Mojżeszowego autorstwa przeważającej części Pięcioksiągu skłania się na przykład monumentalny "The Illustrated Bible Dictionary" wydawnictwa Tyndale z 1980 roku.

Andrzej B. Izdebski
Choć nie ulega wątpliwości, że stanowi one kompilację innych, nieraz dość odległych w czasie i przestrzeni źródeł. "Z punktu widzenia umiarkowanych badaczy Biblii sprawy wyglądają więc następująco: około roku 630 p.n.e. 'deuteronomiści' spisali najważniejsze teksty Biblii. Wymyślili postaci Abrahama i Mojżesza, a ich czyny umieścili w odległej przeszłości". Według minimalistów dopiero po powrocie Żydów do Judei (w 538 r. p n.e.) (...).

Jak takie tezy połączyć z wcześniejszym stwierdzeniem, że odkrycia w Tell Mardich w Syrii świadczą o wspólnym kręgu kulturowym biblijnych patriarchów i mieszkańców Ebla? (wiadomo, że znalezione tabliczki pochodzą z czasów przynajmniej o kilkanaście wieków wyprzedzające sugerowane wyżej daty powstania Pięcioksięgu):
"Na tych tabliczkach znaleziono wiele biblijnych imion, zapisanych niemal w identycznej formie. Może to wskazywać, że biblijni patriarchowie lub ich potomkowie żyli w Ebla. Jeśli jednak tak nie było, to można z pewnością stwierdzić, że patriarchowie ci należeli do tego samego kręgu kulturowego i znane im były te same tradycje oraz że przybyli oni z terenów, gdzie tradycje te długo się utrzymywały i wywierały silny wpływ".
Oznaczałoby to, że kultura z Ebla swój wpływ wywierała nie na patriarchów, ale na wymyślone prawie dwa tysiąclecia po niej postaci Abrahama, innych patriarchów lub Mojżesza.

Andrzej B. Izdebski
... po odbudowaniu na górze Syjon ze zgliszcz Świątyni, "radykalni żydowscy reformatorzy naprawdę przystąpili do działania. Podobnie jak średniowieczne klasztorne szajki fałszerzy, którzy przerabiali daty oficjalnych dokumentów, tak i oni przewertowali hebrajskie pisma i napisali je na nowo, zmyślając przy tym całe nieistniejące królestwa". Niewielką wagę przywiązywano wówczas do chronologii, a już nikomu nie przyszłoby do głowy, aby obiektywnie opisywać fakty historyczne.

Autor nie przedstawia przykładów na poparcie swoich tez, ani też nie wskazuje zewnętrznych, wiarygodnych źródeł dla swoich opinii. Ignoruje to, co wiemy na temat pieczołowitości, z jaką żydowscy skrybowie (sofer), a później masoreci traktowali przepisywane teksty (szczegóły można znaleźć w internecie). Zapewniało to, że tekst biblijny mimo wielokrotnego przepisywania zachowywał zawartość oryginału.

Andrzej B. Izdebski
W 1988 r. na łamach 52 nr "Die Zeit" ukazał się artykuł Agnes Seppelfricke pt. Paweł nigdy nie był na Malcie. W tekście tym - na podstawie odkrycia Heinza Warneckiego udowadniającego, że czasie ostatniej podróży do Rzymu okręt Pawła Apostoła i jego towarzyszy nie rozbił się u wybrzeży Malty, lecz u wybrzeży Kefalinii, co zostało uznane przez wielu uczonych za wydarzenie stulecia w dziedzinie teologii - postuluje ona rewizję ewangelicznych zapisów.

Z dyskusją z tezami Heinza Warnecke można zapoznać się między innymi na internetowej stronie (http://uk.geocities.com/davidmallia2000/Thierens/hw93thes.html#_ftnref44). Kontrowersje nie dotyczą wiarygodności zapisów Dziejów Apostolskich 28.1, ale lokalizacji wyspy, po grecku zwanej Melite u wybrzeży której rozbił się okręt, którym podróżował apostoł Paweł. Najwcześniejsza tradycja wiąże to miejsce z dzisiejszą Maltą. Wydaje się, że pan Warnecke nie przekonał zbyt wielu, a jego argumenty, że chodzi o grecką wyspę Kefalinia znalazły silne kontrargumenty. Nawet jeśli niemiecki uczony miałby rację, nie ma podstaw, by jego teorię uznać za wydarzenie stulecia w dziedzinie teologii - chętnie poznam jakiekolwiek teologiczne następstwa tej teorii, jeśli takie istnieją. Nie byłoby też żadnych przesłanek do "rewizji ewangelicznych zapisów".
Author: Rabarbar Date: 16-08-2006
Reklama
Andrzej Izdebski - Rzetelność teologiczna, rzetelność naukowa.   1 na 1
Szanowny Panie, piszę, aby zainteresować i zainspirować czytelników do poszerzenia własnej wiedzy. Tu namawiam do poznania "Biblii", fenomenalnego zespołu tekstów ludzkiej kultury, a także do zapoznania się z literaturą krytyczną dotyczącą tego tematu. Oczywiście, że jak każdy człowiek dokonuję subiektywnego wyboru i też dlatego publikuję w Racjonaliście, a nie w Niedzieli, czy Rycerzu Niepokalanej.
Interesuje mnie tylko dziennikarska rzetelność obowiązująca w publicystyce popularyzującej wiedzę naukową.
Przedstawiam czyjeś poglądy i czasem porównuję je z innymi poglądami, podaję źródło, z których zostały zaczerpnięte oraz własny, często osobisty i emocjonalny, komentarz. Nie interesuje mnie zupełnie, czy jest to zgodne z czyimkowiek nauczaniem.
Nie jestem żadnym autorytem i nikt nie ma obowiązku mi wierzyć, a ludzie inteligentni, zanim uwierzą, powinni zawsze sprawdzać.

Dziś już niewielu tradycjonalistów twierdzi, że święte księgi Starego Testamentu powstawały ponad tysiąc lat. Nikt już nie przypisuje autorstwa Pięcioksięgu Mojżeszowi.
Autor jest w błędzie. Do uznania Mojżeszowego autorstwa przeważającej części Pięcioksiągu skłania się na przykład monumentalny "The Illustrated Bible Dictionary" wydawnictwa Tyndale z 1980 roku.

Ma Pan rację. Nie ten kwantyfikator. Powinno być - prawie nikt, a jeszcze lepiej - nikt z poważnych badaczy.

Andrzej B. Izdebski
Choć nie ulega wątpliwości, że stanowi one kompilację innych, nieraz dość odległych w czasie i przestrzeni źródeł. "Z punktu widzenia umiarkowanych badaczy Biblii sprawy wyglądają więc następująco: około roku 630 p.n.e. 'deuteronomiści' spisali najważniejsze teksty Biblii. Wymyślili postaci Abrahama i Mojżesza, a ich czyny umieścili w odległej przeszłości". Według minimalistów dopiero po powrocie Żydów do Judei (w 538 r. p n.e.) (...).
Jak takie tezy połączyć z wcześniejszym stwierdzeniem, że odkrycia w Tell Mardich w Syrii świadczą o wspólnym kręgu kulturowym biblijnych patriarchów i mieszkańców Ebla? (wiadomo, że znalezione tabliczki pochodzą z czasów przynajmniej o kilkanaście wieków wyprzedzające sugerowane wyżej daty powstania Pięcioksięgu):
"Na tych tabliczkach znaleziono wiele biblijnych imion, zapisanych niemal w identycznej formie. Może to wskazywać, że biblijni patriarchowie lub ich potomkowie żyli w Ebla. Jeśli jednak tak nie było, to można z pewnością stwierdzić, że patriarchowie ci należeli do tego samego kręgu kulturowego i znane im były te same tradycje oraz że przybyli oni z terenów, gdzie tradycje te długo się utrzymywały i wywierały silny wpływ".
Oznaczałoby to, że kultura z Ebla swój wpływ wywierała nie na patriarchów, ale na wymyślone prawie dwa tysiąclecia po niej postaci Abrahama, innych patriarchów lub Mojżesza.

Moim zdaniem, kultura z Ebla wywarła wielki wpływ na autorów Starego Testamentu, choć nie znamy dokładnie dróg tego wpływu.

Andrzej B. Izdebski
... po odbudowaniu na górze Syjon ze zgliszcz Świątyni, "radykalni żydowscy reformatorzy naprawdę przystąpili do działania. Podobnie jak średniowieczne klasztorne szajki fałszerzy, którzy przerabiali daty oficjalnych dokumentów, tak i oni przewertowali hebrajskie pisma i napisali je na nowo, zmyślając przy tym całe nieistniejące królestwa". Niewielką wagę przywiązywano wówczas do chronologii, a już nikomu nie przyszłoby do głowy, aby obiektywnie opisywać fakty historyczne.
Autor nie przedstawia przykładów na poparcie swoich tez, ani też nie wskazuje zewnętrznych, wiarygodnych źródeł dla swoich opinii. Ignoruje to, co wiemy na temat pieczołowitości, z jaką żydowscy skrybowie (sofer), a później masoreci traktowali przepisywane teksty (szczegóły można znaleźć w internecie). Zapewniało to, że tekst biblijny mimo wielokrotnego przepisywania zachowywał zawartość oryginału.

Nie Drogi Panie, mity i legendy były przekazywane różnymi drogami, także ustnie, w oparciu o zawodną pamięć. A zapisywane były nie dla rzetelności historycznej. Historia nigdy rzetelną nie była, a wówczas nawet tego by nie zrozumiano. Inne czasy, inna mentalność.

Andrzej B. Izdebski
W 1988 r. na łamach 52 nr "Die Zeit" ukazał się artykuł Agnes Seppelfricke pt. Paweł nigdy nie był na Malcie. W tekście tym - na podstawie odkrycia Heinza Warneckiego udowadniającego, że czasie ostatniej podróży do Rzymu okręt Pawła Apostoła i jego towarzyszy nie rozbił się u wybrzeży Malty, lecz u wybrzeży Kefalinii, co zostało uznane przez wielu uczonych za wydarzenie stulecia w dziedzinie teologii - postuluje ona rewizję ewangelicznych zapisów.

Z dyskusją z tezami Heinza Warnecke można zapoznać się między innymi na internetowej stronie (http://uk.geocities.com/davidmallia2000/Thierens/hw93thes.html#_ftnref44). Kontrowersje nie dotyczą wiarygodności zapisów Dziejów Apostolskich 28.1, ale lokalizacji wyspy, po grecku zwanej Melite u wybrzeży której rozbił się okręt, którym podróżował apostoł Paweł. Najwcześniejsza tradycja wiąże to miejsce z dzisiejszą Maltą. Wydaje się, że pan Warnecke nie przekonał zbyt wielu, a jego argumenty, że chodzi o grecką wyspę Kefalinia znalazły silne kontrargumenty. Nawet jeśli niemiecki uczony miałby rację, nie ma podstaw, by jego teorię uznać za wydarzenie stulecia w dziedzinie teologii - chętnie poznam jakiekolwiek teologiczne następstwa tej teorii, jeśli takie istnieją. Nie byłoby też żadnych przesłanek do "rewizji ewangelicznych zapisów".

Proszę nie czytać Izdebskiego. Szkoda Pańskiego czasu.
Pani profesor Świderkówna poświeciła większość swojego życia pisząc książki dla Pana. Pisał także ks. Kudasiewicz, czy Zenon Ziółkowski, wspominając tylko kilku z polskich autorów.
Jeżeli chodzi o mnie, to o ile interesuje mnie "rzetelność" ewagelicznych, czy też szerzej biblijnych zapisów, to nie jestem zupełnie zaiteresowany "jakimikolwiek teologicznymi następstwami tej teorii", to nie mój problem i nie o tym pisałem.
Dla przykładu. Nie interesują mnie teologiczne następstwa odpowiedzi na pytanie: Czy możliwym jest, aby ponad trzydziestoletni prawowierny (obrzezany) żyd cieszył się jakimkolwiek szacunkiem otoczenia nie będąc żonatym? A właśnie to ostatnio wzburza najbardziej katolickie głowy i zmusza ich do pisania w "poważnej literaturze naukowej" wiekszych bredni niż średnio zdolny pisarz D. Brown popełnił ich w swojej kryminalnej powieści. Muszę przyznać, iż czytając te przróżne teologiczne wyjaśnienia mam dużą zabawę i spore refleksje nad ludźmi "sprawnymi intelektualnie inaczej". Proszę tylko nie generalizować. Znam też wypowiedzi chrześcijańskich intelektualistów, którzy są też mniej zaciekli, a bardziej rzetelni i oddają właściwą miarę, tak książce Browna, jak i ewentualnym teologiczmym problemom związanych z Marią Magddaleną. Cóż ludzie są różni i nie wszyscy występują jako "Rabarbar". Pozdrowienia dla "Śliwki"!
Author: Andrzej Izdebski Date: 22-08-2006

Sort comments from the newest

Sign in to add comment

  

Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in - sign up..

Advertisement
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)