Skip to content
Outlook on life
Religions and sects
The Bible
The Church and Catholicism
Philosophy
Science
Society/Politics
The law
State and politics
Culture
Articles and essays
Literature
People, quotes
Various topics
WWW - Links
Found on the Web
Cooperation
Letters from readers
We have registered
204.318.689 visits
There are 7364 articles
written by 1065 authors.
They could occupy 29017 A4 pages
Search in sites:
Advanced search..
The latest sites..
Digests archive....
How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Lilian Edvall -
Nowe życie Tildy Bengtsson
Znajdź książkę..
Comments to article
Ile grzechu jest w grzechu
Enter your comment on this article …
Sebastian - Niecodziena autorka i ciekawe teksty :)
Dziękuje za kolejny dobry tekst :)
Oby tak dalej. Mam nadzieje że nie są to ostatnie artykuły tej autorki.
Niestety nie sadzę by to zjawisko("odchodzenie" od kościoła młodych i kościelne supersamy) było zjawiskiem aż tak pozytywnym...
Wiele moich znajomych katolików z agresją odnosi się do osób niewierzących. Dalej mając ich za amoralnych komunistów :/. Wydaje mi się że tylko Ateizm może zapewnić człowiekowi PRAWDZIWY spokój i szczęście. Bez obaw przed piekłem i karą Bożą.
Choć z drugiej strony może jest to nieśmiały początek nowego rozdziału w historii ludzkości? Ludzie powoli dostrzegają oczywiste prawdy tego świata. Widzą że poza kościołem też jest życie...i to jakie :)
PS://
Cieszę się że do "Racjonalisty" zaglądają też kobiety. Proszę o więcej :)
Pozdrawiam Sebastian
Author:
Sebastian
Date:
12-04-2007
Reklama
Marcin - o wspolzyciu:)
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to że najwiecej o współżyciu seksualnym maja do powiedzenia ludzie, ktorzy sie go oficjalnie wyrzekaja (przynajmniej w teorii).To tak jakby, inwalida, sparaliżowany od pasa w dół, udzielal wskazowek lekkoatletom. Boże chroń nas przed swoimi sługami!!!
Serdecznie pozdrawiam
Author:
Marcin
Date:
13-04-2007
Sebastian
"Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to że najwiecej o współżyciu seksualnym maja do powiedzenia ludzie, ktorzy sie go oficjalnie wyrzekaja (przynajmniej w teorii).To tak jakby, inwalida, sparaliżowany od pasa w dół, udzielal wskazowek lekkoatletom."
Argument pojawiający się nie raz, konia jednak z rzędem temu komu uda się wytłumaczyć to księżom.
Najgorsze jest to że w takim postępowaniu nie widzą nic gorszącego. Zoofilia, pedofilia te zjawiska można potępiać bez względu na nasze doświadczenia seksualne. Jednak demonizowanie seksu przedmałżeński i potępienie pieszczot (jeśli prowadzą one do "zmarnowania" nasienia) uważam za grubą przesadę. Nie mają żadnego prawa by tak twierdzić. Istnienia Boga (który tego ich nauczył) nikt nie potwierdził. Więc amoralne jest głoszenie tak śmiałych tez decydujących nieraz o śmierci i życiu drugiego człowieka, jeśli każdy argument opiera się na stwierdzeniu "Bóg tak chce".
Author:
Sebastian
Date:
13-04-2007
podpis - sekularyzacja
A ja myślę, że proces sekularyzacji jest w głębokim sensie korzystny dla religii, a także kościoła. Po prostu odchodzą od niego ludzie, którzy i tak nie traktują swojej religii w sposób poważny, zostają zaś ci, którzy naprawdę chcą. Myśle, że najlepszym okresem dla kościoła były jego początki, ludzie wchodzili do niego bo widzieli w nim coś naprawdę nowego, prawdziwego, a myśle tak dlatego, że wtedy miało to znaczenie życia i śmierci dle tych którzy się decydowali, dlatego nie sądze żeby byli na tyle głupi aby sie dziesięć razy nie zastanowić zanim wejdą w coś co może ich zaprowadzić na arenę. Myślę że sytuacja kościóła powraca do początków, może z wyjątkiem groźby sankcji prawnych. Chodzi mi o liczbę i jakość wyznawców (choć to potrwa jeszcze długo, szczególnie w Polsce, gdzie religia często jest uprawiana jako kultywowanie tradycji przodków, a nie jako osobiste przeżycie i doświadczenie).
Przywołane zdanie Dobraczyńskiego jest właśnie trafieniem w sedno. Jeśli któś ma niegrzeszyć tylko dla zasady, albo że ktoś mu tego zabronił, powiedział że nie może to rzeczywiście racjonalnie jest postępować wedle swoich racji i mieć gdzieś religię. Natomiast w biblii grzech nie jest określony jako coś bezrefleksyjnie narzuconego z góry, ale świadomy wybór życia lub śmierci, także w wymiarze doczesnym, dziesięć przykazań nie jest zaszczepiona na mentalności europejskiej, i prawie rzymskim, ale na mentalności wschodniej, a 10 przykazań nie jest określane jako jakiś regulamin, ale w tradyćji żydowskiej jako 10 słów życia-rób tak, idź za tym a będziesz zadowolony i szczęśliwy.
Author:
podpis
Date:
14-04-2007
JotKa67 - sekularyzacja
- nie znam autora - ale padły takie słowa, że komuniści najbardziej zaszkodzili Kościołowi ucząc ludzi czytać.
To jedna z przyczyn krytycznego stosunku do religii, o czym zresztą mówi autorka tego wspaniałego tekstu.
Do procesu zagarniania władzy przez kościól katolicki dodałabym jeszcze i to, że - o ile wiem - pierwotnie ludzie przyjmowali tę wiarę a nastepnie chrzest jako dorosli a więc ze swiadomego wyboru. Kościoł jednak poszerzając swoje "uprawnienia" wprowadził chrzest dzieci - ia więc stygmatyzację osobników, którzy o sobie decydować nie mogą.
Starymi metodami usiłuje KK zagarniać pod swoją władzę coraz większe obszary życia społecznego a w Polsce również politycznego. I coraz mniej ze swoimi metodami przystaje do realiów życia.
Author:
JotKa67
Date:
14-04-2007
Rum<b>burak</b>
A ja proponuję, aby p. Elżbieta Binswanger-Stefańska zamieściła w stopce swoje
aktualne
zdjęcie. Obecne przedstawia kobietę ok. 30 letnią, a p. Elżbieta ma już sporo więcej.
Author:
Rum<b>burak</b>
Date:
14-04-2007
Sebastian - Astrolog ??
"Dziennikarka, tłumaczka, fotografik. Mieszka w Krakowie i Zurychu. Ma wiele pasji. Wśród nich jest poezja, astrologia i tarot."
www.parnas.pl/index.php?co=blog&id=20&idb=531
www.grupaphp.com/phpankiety/ellubis.php
ASTROLOGIA I TAROT ? :/
Czy autorka może szerzej opisać swe poglądy?
Author:
Sebastian
Date:
15-04-2007
ellubis - odpowiedź na komentarze
2 na 2
do Pana Sebastiana:
witam :)
> Dziękuje za kolejny dobry tekst :)
Oby tak dalej. Mam nadzieje że nie są to ostatnie artykuły tej autorki.
dopiero się rozkręcam :)
> Niestety nie sadzę by to zjawisko("odchodzenie" od kościoła młodych i kościelne supersamy) było zjawiskiem aż tak pozytywnym...
przypuszczam, że jest to stadium przejściowe. pewnie trochę czasu minie, zanim ustabilizuje się takie status quo, że "niewierni" nie będą prześladowani (jak kiedyś byli chrześcijanie, choć chyba nie ma porównania? ;))
> Wiele moich znajomych katolików z agresją odnosi się do osób niewierzących.
w krajach arabskich ateizm jest nie do pomyślenia, więc co tam takie drobne utarczki i spięcia?
> Dalej mając ich za amoralnych komunistów :/.
komunizm był w stosunku do reszty świata (wtedy, gdy powstał) postępowy, i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu, zaszczepiony w Rosji carskiej trafił na lud ciemny i wściekły (za straszliwe nadużycia dotychczasowych władz), który niszczył i zabijał... ot, przejściowy system, zgubny dla wielu jak wiele innych, tyle że w opozycji do niego wiele się w świecie wydarzyło, choćby lądowanie na Księżycu ;):). aaa, że cena ogromna? jak zwykle: coś za coś. w każdym razie nie sądzę, żeby odtąd do końca świata trwał tylko "Koniec Historii" ;) wyzwisko "komunista" nie jest takie znowu ubliżające (znam gorsze ;))
> Wydaje mi się że tylko Ateizm może zapewnić człowiekowi PRAWDZIWY spokój i szczęście. Bez obaw przed piekłem i karą Bożą.
myślę, że tak jak społeczeństwo myśliwych i zbieraczy, jak osiadłych rolników, jak wielkich właścicieli ziemskich a potem wielkich fabryk aż do wielkich korporacji międzynarodowych... tak i czas wielkich religii z ich bogami jako systemów regulujących życie społeczne, dobre w swoim czasie, minie, żeby ustąpić miejsca czemuś lepszemu, bardziej ludzkiemu. globalizm kłóci się z kilkoma religiami naraz głoszącymi, że tylko ich Bóg jest tym właściwym. jak to pogodzić na jednej kuli ziemskiej opasanej coraz szczelniej jedną noosferą? zaliczeniem wszelkich bogów do mitologii ludów przedglobalnych ( Choć z drugiej strony może jest to nieśmiały początek nowego rozdziału w historii ludzkości?
tak właśnie myślę i wcale nie sądzę, żeby to był nieśmiały początek, wystarczy spojrzeć na kraje zachodnie, w Szwecji jest już ponad połowa ludzi bezreligijnych.
*
witam Pana Marcina:
> Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to że najwiecej o współżyciu seksualnym maja do powiedzenia ludzie, ktorzy sie go oficjalnie wyrzekaja (przynajmniej w teorii).
przemawiają w imieniu boskim, nie swoim ;). Bóg chrześcijański nie lubi seksu, Adama i Ewę wygnał z raju, sam jak chciał spłodzić syna, to uciekł się do sposobów pozacielesnych, spłynął jak złoty deszcz na Danae, ludzie zawsze pasjonowali się "niepokalanym" poczęciem. trzeba przyznać, że wobec powszechności, "trywialności" naszego, ludzkiego poczęcia, "niepokalane", boskie, działa na wyobraźnię. nic się nie stało, a dziecko jest! podniecające. też bym się zdziwiła ;)
*
witam podpis ;)
> A ja myślę, że proces sekularyzacji jest w głębokim sensie korzystny dla religii, a także kościoła. Po prostu odchodzą od niego ludzie, którzy i tak nie traktują swojej religii w sposób poważny
nie traktujemy religii poważnie, ale tym poważniej traktujemy życie i jego prawa, etykę, logikę, a w ogóle to rozum jako narzędzie poznania i działania.
> Myśle, że najlepszym okresem dla kościoła były jego początki
no, nie wiem.
> ludzie wchodzili do niego bo widzieli w nim coś naprawdę nowego, prawdziwego, a myśle tak dlatego, że wtedy miało to znaczenie życia i śmierci dle tych którzy się decydowali, dlatego nie sądze żeby byli na tyle głupi aby sie dziesięć razy nie zastanowić zanim wejdą w coś co może ich zaprowadzić na arenę.
ludzie wtedy wchodzili w niejeden kocioł, który ich kosztował życie. nie dlatego wchodzili, że byli mądrzy i nie dlatego nie wchodzili, że byli głupi. podejrzewam, że człowiek w niejedno wdepnął, bo tak mu wypadło po drodze ;).
> Myślę że sytuacja kościóła powraca do początków, może z wyjątkiem groźby sankcji prawnych. Chodzi mi o liczbę i jakość wyznawców (choć to potrwa jeszcze długo, szczególnie w Polsce, gdzie religia często jest uprawiana jako kultywowanie tradycji przodków, a nie jako osobiste przeżycie i doświadczenie).
nie do udowodnienia, ale tak czy inaczej dziękuję za tak wyczerpującą wypowiedź. jeżeli mój tekst potrafi wywołać tyle przemyśleń, to spełnił swoje zadanie (trochę jak komunizm w mojej refleksji do p. Sebastiana).
> dziesięć przykazań nie jest zaszczepiona na mentalności europejskiej, i prawie rzymskim, ale na mentalności wschodniej, a 10 przykazań nie jest określane jako jakiś regulamin, ale w tradyćji żydowskiej jako 10 słów życia-rób tak, idź za tym a będziesz zadowolony i szczęśliwy.
to było tak czy inaczej ogromne osiągnięcie w dziejach ludzkości, tak precyzyjny i trafny kodeks postępowania. że się trochę zdezaktualizował? nie całkiem.
*
dzień dobry, JotKa67:
> - nie znam autora - ale padły takie słowa, że komuniści najbardziej zaszkodzili Kościołowi ucząc ludzi czytać.
> To jedna z przyczyn krytycznego stosunku do religii, o czym zresztą mówi autorka tego wspaniałego tekstu.
:)))
> Starymi metodami usiłuje KK zagarniać pod swoją władzę coraz większe obszary życia społecznego a w Polsce również politycznego.
ano właśnie, kodeks postępowania to jedno, a walka o władzę drugie, nie do pogodzenia.
*
witaj Pana, Panie Rum
burak
> A ja proponuję, aby p. Elżbieta Binswanger-Stefańska zamieściła w stopce swoje aktualne zdjęcie. Obecne przedstawia kobietę ok. 30 letnią, a p. Elżbieta ma już sporo więcej.
w kartotece policyjnej wymieniam zdjęcie co pół roku ;), w Internecie daje to, które podoba mi się najbardziej na tej samej zasadzie, na jakiej w artykule o Virginii Woolf "Polityka" z 7 kwietnia zamieściła zdjęcia Virginii w wieku bodaj 18 lat, a nie na katafalku (w wieku 59 lat) ;). czyż nie podoba się Panu? a jak niewinnie na nim wyglądam! jak anioł ;) mimo że właśnie wybierałam się wtedy po raz trzeci za mąż, czyli powinnam wyglądać jak zaawansowana grzesznica ;). teraz wyglądam... coś jak Steven Pinker (tylko nieznacznie ode mnie młodszy, on z września 54, ja z grudnia 53) tyle że jeszcze prawie nie siwieję, za to jestem pulchniejsza ;) i też warta jestem grzechu. i grzeszę, aż miło. i to wcale nie z tamtym mężem... ale. ale, ja tu Pana bałamucę, Panie burak, a przecież nam chodzi o tekst, a nie o to jak ja wyglądam, prawda? :)
*
i jeszcze raz witam, Panie Sebastianie,
> "Dziennikarka, tłumaczka, fotografik. Mieszka w Krakowie i Zurychu. Ma wiele pasji. Wśród nich jest poezja, astrologia i tarot."
o astrologię i tarota Panu chodzi, bo przecież nie o poezję? ;) to pasjonujące. podobnie jak historia religii i wierzeń świata, historia sztuki, wszelkie symbole, archetypy, toposy itp. itd... jednym słowem to, co wyobraźnia ludzi stworzyła poza widzialnym światem. znam wszelkie wcielenia Zeusa. co nie znaczy, że w nie wierzę ;)))
*
serdecznie pozdrawiam wszystkich :)
Author:
ellubis
Date:
15-04-2007
mc murphy - Miłość???
""To właśnie jest sekularyzacja, świadoma niezgoda na bycie "grzesznikiem" tylko dlatego, że się kocha, świadomy wybór między rzeczywistym dobrem a faktycznym złem.""
Miłość, kochać, to zachowanie opisane przez ludzi, to tylko słowa przedstawiające pewien stan umysłu. Raczej próbowałbym zejść w myśleniu kilka pięter niżej, zobaczyć prawdziwe pobudki kierujące zachowaniem człowieka, wtedy każde zachowanie ma swoje racjonalne wytłumaczenie, a krytyka z punktu widzenia racjonalisty, jest nieuzasadniona.
Author:
mc murphy
Date:
16-04-2007
Tomasz Dec - Pani Elżbieto!
-1 na 1
Wszystko byłoby pięknie, gdyby Pani swe wnioski na temat KK i jego nauczania opierała na poznaniu, wiedzy i rozumieniu właśnie KK i jego nauczania. Mam wrażenie że nigdy Pani ich nie poznała i opiera swe wnioski na potocznej wiedzy ludzi, którzy nie lubią jak im się mówi cokolwiek o ich postępowaniu.
Co do "czepiania" się seksu. Seks jest jedną z najważniejszych sfer życia człowieka i na to życie ma równie ważny wpływ. Stąd logiczne wydaje się że sfera ta zajmuje poczesne miejsce w nauczaniu KK. I zapewniam Panią i komentatorów, ze nie chodzi o sam fakt takich czy innych pieszczot, a o relacje: do siebie samego i do drugiego człowieka, a także o zagrożenie wpadnięcia w EGOISTYCZNY nawyk notorycznego - zawsze i wszędzie - odzielania sfery uczuć i przyjemności od sfery prokreacji. Pomijam w tym komentarzu przypadki jeszcze-zboczeń...
Ktoś tu trafnie określił znaczenie i sens 10 przykazań - które wbrew Pani opinii - raczej się nie zdezaktualizowały, a nabrały znaczenia i wyrazu.
Mam pytanie do Pani: czy z ręką na sercu jest Pani w stanie powiedzieć - w kontekście 3ech (trzecie to to planowane...) Pani małżenstw na przykład i wszystkiego wokół tego - że spełniła się Pani życiowo, jest Szczęśliwa i Radosna, Spokojna (mam tu na myśli perspektywę całego zycia, a nie krótkookresowe wahnięcia emocji). Czy również tak mogą powiedzieć - w tym samym kontekście - Pani mężowie i kochankowie (żony/kochanki?)? Nie musi Pani odpowiadać publicznie - chyba że chce....
Author:
Tomasz Dec
Date:
16-04-2007
Sebastian - Uff... :)
Dziękuje za odpowiedź
Uspokoiła mnie pani :) Proszę nie odbierać tego jako atak (choć tak to wyglądało).
Co do tego czy ten masowy ateizm to nowy rozdział w historii ludzkości to miałem ten temat ostatni na lekcji religii. Ksiądz cytował fragmenty książki opisującej świat przyszłości jako pozbawiony religii
a nieliczne jeszcze bastiony wiary zliberalizowały nauki kościoła (aborcja, seks, antykoncepcja itd...). Taki świat wydał mi się całkiem w porządku a więc pytam księdza:
Ja-Czy świat bez religii byłby lepszy?
Ks-Na takie pytania nie można odpowiedzieć z marszu, ale Jezus nie umierał za nas po to byśmy to teraz zmarnowali.
Jezus (jeśli ufać Biblii) umierał w męczarniach nikt tego nie podwarza że był to akt okrucieństwa. Czemu jednak dał nam zbawianie w zamian zabierając wolność. Można powiedzieć przecież mamy wolną wolę! Tak można więc myśleć ale nie wolno myśleć inaczej. Co komu po takiej wolności. Wiem już że piekło to bajka ale pamiętam jak się go kiedyś bałem. Pomagałem ludziom by do niego nie trafić, każdy grosz na tacy zmówiona modlitwa miały jeden cel: UCHRONIĆ PRZED PIEKŁEM.
Dziś to już przeszłość :) Pomagam bo fajnie jest gdy inni też są szczęśliwi w tym absurdalnym świecie. Nie zawsze mi wychodzi ale poprawiam się (mimo tego że nie wisi nade mną kara boża).
Grzech piekło wieczność...strach ?
Author:
Sebastian
Date:
16-04-2007
koniczyna - do P.Deca
No cóż, trochę to nieprawda co Pan pisze.
I owszem KK mówi o personalnej relacji mężczyzna - kobieta teraz, ale przez setki lat uczeni, święci w tym Ojcowie Kościoła z lubością, podkreślam z lubością, roztrząsali jak powinno wyglądać życie seksualne człowieka (tudzież pieszczoty), łącznie z roztrząsaniem, czy grzech pierworodny wziął się stąd, ze Adam wyhędożył Ewę w raju. I, że przychodzimy na ten świat, tak jak prawie wszystkie ssaki. Z tym też nie mogli sobie poradzić.
A za przykład cnotliwego życia stawiano ludzi co się wyżekli tej strasznej czynności, nawet będąc małżeństwem.
Próbowano sex, poza płodzeniem oczywiściem, wyeliminować z życia człowieka, co chyba nie było i nie jest najlepszym pomysłem, lub wtłoczyć w sztuczne ramy stworzone przez KK, ciągle kontrolować i penalizować.
Moim skromnym zdaniem, to brak zgody na to, że pod względem fizjologicznym wygląda to, tak jak w świecie zwierząt.
Do połowy XX wieku stosunek seksualny był bezgrzeszny jedynie w celu płodzenia. Nie wspomnę o dylematach typu, jak spłodzić bez pożądania (sic!).Oczywiście teraz wiemy, że oprócz sztucznej inseminacji lub zapłodnienia pozaustrojowego, pożądanie jest warunkiem bezwzględnym do spłodzenia potomstwa.
Oczywiście teraz może Pan napisać , że takie to były czasy, wiedza, świadomość i inne tam terefreretp.itd.
Tylko, że KK jest szalenie zachowawczą instytucją i zmiany w podejściu do dziedziny tak biologicznej/demonicznej jak sex, przychodzą bardzo wolno.
Niestety wiele pokoleń żyło w przeświadczeniu strasznej winy z powodu ich życia seksualnego, a niektórzy nawet się nim nie nacieszyli.
Po więcej informacji odsyłam do "Eunuchy do raju" Uty Ranke-Heinemann.
I bynajmniej tej pani nie można zarzucić braku wiedzy merytorycznej na ten temat.
Pozdrawiam:)
Author:
koniczyna
Date:
16-04-2007
ellubis - ars bene moriendi, link
2 na 2
witam, na komentarze odpowiem juz jutro, na razie podaje link do strony Janusza Świtaja i mojego tam tekstu :)
www.switaj.eu/news.php?readmore=54
Author:
ellubis
Date:
16-04-2007
Tomasz Dec - Do Koniczyny
...a ja odsyłam do Ewangelii i np. Listów św. Pawła w poruszanej kwestii. To zawsze jest podstawa dla chrześcijanina...nie umiejszając faktograficznej wiedzy Uty...:-)
Ciekaw jestem, którzy to Ojcowie Kościoła tak z lubością roztrząsali "te" sprawy...
Pozdrawiam
Author:
Tomasz Dec
Date:
17-04-2007
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - ile cukru w cukrze
Ile może być grzechu w grzechu? Ano tyle, ile cukru w cukrze. Rozpatrywał to kiedyś Mieczysław Czechowicz w "Poszukiwany, poszukiwana". Nic z tego nie wyszło, tak jest i tym razem. Katolik to taki gość, który wyznaje nie tylko doktrynę Krk, ale również w całości dogmaty. Kto odrzuca jakiś dogmat - nie jest katolikiem. Dlaczego akurat kościół uczepił się ludzkiej seksualności? Bo ona jest wpisana w naturę i walka z nią przypomina walkę z wiatrakami. Kościół potrzebuje grzechu. Bez pojęcia grzechu kościół nie istniałby (spowiedź, pokuta i od nowa to samo). To, że ludzie bez kościoła żyć nie mogą jest kompletną bzdurą! Natomiast prawdą jest, że kościół bez ludzi nie ma szans przetrwania. Sekularyzacja postępuje wraz z uświadomieniem w szerokim tego słowa znaczeniu. Dokładnie poziom religijności jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu zdobytej wiedzy. Wiara ma swe siedlisko na antypodach rozumu. Jak czytam kretyństwa wypisywane choćby przez Pana Deca, to mam wrażenie, że ten świat już od zarania oparty jest na dekalogu. A to g...o prawda. Prawo, jakiekolwiek, jest wynikiem umów społecznych. To ono normuje zachowania w społecznościach, w których już nie obowiązuje prawo silniejszego. Zresztą co to jest prawo silniejszego? W świecie zwierząt o szczebelek niższych niż korona "primates" - wiadomo. Przekazać dobre, silne geny. ale u homo sapiens? U gatunku, który przez wieki posiadł zdolność utrzymania przy życiu osobników słabszych? Oczywiście słabszych fizycznie. Okazuje się bowiem, że ten słabszy fizycznie jest często genialny umysłowo. Wielu znawców tematu przez wieki analizowało "fenomen religii". Jak by nie było, jest to fenomen. W miejscu instynktu samozachowawczego u człowieka pojawił się "wolny obszar" w mózgu, w który wp.......ły się jakieś mity, zmyślenia. Wielu psychoanalityków, psychologów światowej sławy, próbowało wyjaśnić to "zjawisko". Nikomu się, jak do tej pory, nie udało. Człowiek religijny to takie niedołężne zwierzę, że bez "duchów opiekuńczych" sobie nie poradzi. To "dzieciak, który nigdy nie dorośnie". Bo nie chce. To wygodne jak diabli. "Jakiego mnie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz. I daj mi jeść, bo Ci umrę". Zrobiłem coś złego? Tak miało być (vide "Stary Testament", "Nowy" też). Można wiele pisać, ale po co? Mądry wie, głupi wiedział nie będzie. Zresztą jakich słów używać pisząc takie teksty?
"Ładne słowa nie są prawdziwe, prawdziwe słowa nie są ładne". To starożytni oczywiście. Nie ja. Pozdrawiam autorkę tekstu.
Author:
luxforos (Stanisław Pietrzyk)
Date:
17-04-2007
Tomasz Dec - Do p. Pietrzyka
To wprawdzie będzie przekroczenie progu 15 komentarzy do artukułu, ale jak tu nie zareagować na "kretyństwa" rzekomo przeze mnie wypisywane...
"To, że ludzie bez kościoła żyć nie mogą jest kompletną bzdurą!"
A kto tak powiedział???
"Natomiast prawdą jest, że kościół bez ludzi nie ma szans przetrwania."
Truizm trudny do komentowania, i jak każdy truizm, nic nie wnosi...
"Dokładnie poziom religijności jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu zdobytej wiedzy"
Jeśli przyjąć za religijność przyzwyczajenie, ludową obrzędowość - ale wtedy takie stwierdzenie też nic nie wnosi...
"....że ten świat już od zarania oparty jest na dekalogu. A to g...o prawda. Prawo, jakiekolwiek, jest wynikiem umów społecznych"
Znów truizm. Pytanie 1: dlaczego te umowy wyglądają tak a nie inaczej? (nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam, ale też nie posiadaj cudzej żony) Pytanie 2: czy ludzie w swym psychiczno-fizycznym kształcie (naturze)mogą inaczej się umawiać chcąc przetrwać? Pytanie 3: co zatem decyduje o ludziach i ich historii, przetrwaniu - oni sami czy Prawo?
"W miejscu instynktu samozachowawczego u człowieka pojawił się "wolny obszar" w mózgu, w który wp.......ły się jakieś mity, zmyślenia"
A po co te nerwy?
Author:
Tomasz Dec
Date:
17-04-2007
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - trochę przegiąłem, ale tylko trochę
Ma Pan, Panie Tomaszu, sporo racji. Skąd te nerwy? Ano stąd, że w środowisku, w którym egzystuję, ktoś, kto nie uznaje prawd wiary, dekalogu, jest niewiele wart (to opinia). Myślę, że wie Pan o innych normach moralnych nie wynikających z Biblii. Tak kombinuję, bo Pana język znacznie odbiega od języka słuchaczy RM. Przepraszam, o ile czuje się Pan obrażony. Nie miałem zamiaru obrazić Pana, a jedynie teorie, których Pan broni. Jeszcze raz przepraszam, nie będę robił więcej wycieczek personalnych.
Author:
luxforos (Stanisław Pietrzyk)
Date:
17-04-2007
koniczyna - do p.Deca
Jak to którzy???
A np. św.Hieronim, a przede wszystkim św. Augustyn.św.Tomasz też swoje dołożył.:)
A co do p.Uty, to jej książka jest właśnie analizą dzieł Ojców Kościoła tudzież świętych w tym własnie kontekście ( tj. życia seksualnego).
I niestety z wielką przykrością muszę stwierdzić, że inne religie w tym islam i judaizm mają zdrowsze podejści do tej sfery życia człowieka.
Pozdrawiam:)
Author:
koniczyna
Date:
17-04-2007
ats42 - Chciejstwo
-1 na 1
Ten artykuł jest po prostu pozbawiony logiki. Przypomina mi czepianie się garbatego, że ma proste dzieci.
Jeżeli Bartłomiej Dobroczyński pisze, że ludzie sobie sprywatyzowali religię, to nie mija się z prawdą lecz oddaje rzeczywisty stan rzeczy. Tak jest w istocie- każdy sobie interpretuje religię po swojemu i poddaje się jej nakazom wybiórczo; również wybiórczo odrzuca jej zakazy. Jeżeli to wynika z podwyższonego stanu świadomości i wiedzy to jest właściwie OK, nawet przy ukrywaniu tego na zwenątrz, ale jeśli jest to przejaw zwykłego lenistwa, wygodnictwa lub oportunizmu, za którymi nie stoi żadna wiedza, ani świadomość wagi problemu, to jest to be. Nie schlebiajmy więc leniom, debilom i nieukom, aby tylko dać usprawiedliwienie tej reszcie, którzy są zdolni do samodzielnego myślenia i oceny rzeczy.
Mój ojciec mawiał: "Synu, tu nie chodzi o te śliwki, ale po co żeś tam wlazł?" Motywacja jest kluczem do rozpatrywania każdego działania czlowieka. Np. z faktu, że ktoś kogoś zabił- kompletnie nic nie wynika, dopóki się nie dowiemy, dlaczego to zrobił.
Koścół, że tak powiem, idzie na "masę" i nie dzieli swych nauk, aby były inne dla myślących, a inne dla dozgonnych kretynów, którzy nic się nie nauczą przez całe życie, nawet gdyby im dywany słać do najlepszych szkół. W związku z tym nie można czynić Kościołowi zarzutu, że jest konserwatywny, bo taki ma właśnie być, a nie "trendy", bo się zamieni w klub z tańcem na rurze podczas mszy.
Religia- to starożytny patent na władanie społeczeństwem ciemnym i nieuczonym, ale sprawdza się także w dzisiejszych czasach, bo społeczeństwo nigdy nie jest aż tak światłe i douczone, aby się mogło bez religii całkowicie obyć. Kaganiec nakazów i zakazów motywowanych względami wiary jest lepiej przyswajany przez masy, niż te same nakazy i zakazy ujęte w prawie świeckim, które jest, jak wiadomo, po to, aby je łamać.
Autorka artykułu ma pretensje do Kościoła, że skupia się na życiu seksualnym zamiast piętnować np. złodziejstwo. Tyle, że problem polega na tym, iż złodziejstwo jest wystarczająco skutecznie piętnowane przez prawo świeckie i złapany złodziej trafia przed sąd świecki, a nie od razu boski, chociaż akurat to ostatnie raczej nie jest oczywistą zaletą.
Czemu więc Kościół skupia się na życiu płciowym? A bo przyjęcie założenia, że wszyscy są świadomi tego, co w tym zakresie czynią jest z gruntu fałszywe, a żadna edukacja nie jest w stanie radykalnie zmienić tego stanu rzeczy. Gdyby ludzie podchodzili do swoich popędów w sposób absolutnie racjonalny, czyli świadomy i odpowiedzialny, to problemy niechcianych ciąż, aborcji, wymuszonych ciążą małżeństw, rozbitych związków- w ogóle by nie istniały. Niefrasobliwość w sferze seksualnej niesie ze sobą ryzyko zrujnowania życia i sobie, i partnerowi, i dziecku, a nawet większej liczbie osób włączając w to rodziny i całe społeczeństwo jako podatników pokrywających często-gęsto koszta tej niefrasobliwości.
Niechciana ciąża w skali życia jednego człowieka może być kataklizmem większym, niż eksplozja bomby atomowej w życiu społeczeństwa, i trzeba sobie z tego zdawać sprawę.
Jeżeli, wychodząc z racjonalistycznych pozycji uważamy, że pojęcie boga jest ułudą i jest trudne do zrozumienia, a to, co jest potwierdzone empirycznie- jest rzeczywistą prawdą i daje się ogarnąć rozumem, to co powiemy na fakt, że wierząca w boga dzierlatka zachodzi przypadkiem w ciążę, jakby nie miała skąd czerpać wiedzy, jak jej uniknąć, i jakie konsekwencje jej grożą, skoro sprawa jest prosta, jak drut?
Brak kontroli nad swoim seksualizm to nie tylko problem perturbacji związanych z ciążą i jej następstwami, ale i problem stresu- a nawet depresji- wynikającej z zawodów uczuciowych, problem chorób przenoszonych drogą płciową, a także problem przestępczości nakierowanej na czerpanie korzyści majątkowych z zaspokajania chuci.
W moim przekonaniu podejście Kościoła do spraw seksu jest nacechowane głęboką mądrością opartą na dokładnej analizie kompleksu zjawisk, ich przyczyn i skutków. Kościół jednakże nie nadaje, że tak powiem, otwartym tekstem, gdyż byłoby to jedynie zachęceniem do bagatelizującej sprawę polemiki. Podanie tych samych prawd jako nakazów boga wzmacnia je a nie oslabia, i pozwala uniknąć konieczności walki na argumenty, która prowadzi jedynie do rozwodnienia problemu.
Osobiście nie zgadzam się nie na nauczanie kościoła, bo jako agnostyk jestem zupełnie niepodatny na indoktrynację w sprawach wiary, lecz na próby świeckich fanatyków religijnych wmanipulowania restrykcyjnych zapisów w prawie karnym odnośnie aborcji i pornografii, które to zapisy miałyby tylko ten efekt, że oprócz prawa boskiego łamane byłoby i swieckie za jednym zamachem, jak w przypadku zabójstwa i kradzieży, natomiast na pewno nie spowodowałyby wzrostu świadomości i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
Author:
ats42
Date:
26-04-2007
ellubis - odp. na chciejstwo
2 na 2
witam ats42,
> Ten artykuł jest po prostu pozbawiony logiki. Przypomina mi czepianie się garbatego, że ma proste dzieci.
> Jeżeli Bartłomiej Dobroczyński pisze, że ludzie sobie sprywatyzowali religię, to nie mija się z prawdą lecz oddaje rzeczywisty stan rzeczy.
Pan rozumie, mam nadzieję, że wobec prawd zawartych w powyższych zdaniach milczę, bo każde moje kolejne odezwanie będzie pozbawione logiki podobnie jak dotychczasowe.
jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę Pana na to, co Pan sam napisał:
> Tak jest w istocie- każdy sobie interpretuje religię po swojemu i poddaje się jej nakazom wybiórczo; również wybiórczo odrzuca jej zakazy.
spójrzmy jaki to wybór, między czym a czym:
Bartłomiej Dobroczyński: Dotyczy to zarówno prawd wiary (np. "wierzę w Jezusa, ale nie wierzę w piekło"), jak i zasad moralnych ("zgadzam się z Kościołem, że nie należy kraść, ale nie zgadzam się z jego nauczaniem w dziedzinie seksu").
Pana zdaniem niewiara w piekło oraz niezgoda na nauczanie Kościoła w dziedzinie seksu:
"to przejaw zwykłego lenistwa, wygodnictwa lub oportunizmu, za którymi nie stoi żadna wiedza, ani świadomość wagi problemu".
i "to jest be".
i apeluje Pan:
"Nie schlebiajmy więc leniom, debilom i nieukom, aby tylko dać usprawiedliwienie tej reszcie, którzy są zdolni do samodzielnego myślenia i oceny rzeczy."
a zatem nie schlebiajmy. wszyscy mają wierzyć w piekło oraz, oczywiście, zgadzać się z nauczaniem Kościoła w dziedzinie seksu.
i pisze Pan dalej:
"Koścół, że tak powiem, idzie na "masę" i nie dzieli swych nauk, aby były inne dla myślących, a inne dla dozgonnych kretynów, którzy nic się nie nauczą przez całe życie, nawet gdyby im dywany słać do najlepszych szkół."
twierdzi Pan zatem, że Kościół robi urawniłowkę do poziomu "dozgonnych kretynów",
i ja się z tym chętnie zgodzę.
niektórzy się nie zgadzają, "wierzą w Boga, lecz każdy na swój sposób", jak zarzuca im to Bartłomiej Dobroczyński, a powinni cicho siedzieć i dać z siebie robić "dozgonnych kretynów", bo Kościół nie ma zamiaru podnosić poziomu zasad wiary dla "myślących".
i z tym zgadzam się również :). "wierny myślący"? "żywy trup"? śliczny oksymoronek nam się urodził, tak jakoś ;)
> Osobiście nie zgadzam się nie na nauczanie kościoła, bo jako agnostyk jestem zupełnie niepodatny na indoktrynację w sprawach wiary, lecz na próby świeckich fanatyków religijnych wmanipulowania restrykcyjnych zapisów w prawie karnym odnośnie aborcji i pornografii, które to zapisy miałyby tylko ten efekt, że oprócz prawa boskiego łamane byłoby i swieckie za jednym zamachem, jak w przypadku zabójstwa i kradzieży, natomiast na pewno nie spowodowałyby wzrostu świadomości i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
tu trochę się Pan pogubił... albo ja się nie mogę znaleźć... ale to pewnie dlatego, że nie jestem logiczna, choć zaraz, zaraz, mam koniuszek nitki: dozgonni świeccy kretyni?
pozdrawiam i dziękuję za wypowiedź, dała mi dużo do myślenia, jeśli mam być szczera, nadal nad nią główkuję :)
ps. z tym agnostycyzmem (zwłaszcza jeśli w pierwszym pokoleniu) to różnie bywa, niby głęboka niepodatność na indoktrynację w sprawach wiary, ale jak troszkę poskrobać, to zaraz pod skórką trafiamy na "mea culpa" ;), żartuję, tak sobie coś tam nielogicznie plemplam przy sobocie...
Author:
ellubis
Date:
28-04-2007
ellubis - do p. Tomasza o radości i szczęściu
2 na 2
witam jeszcze raz dzisiaj, Panie Tomaszu, weekend mamy długachny, możemy sobie poszaleć i popisać :)
> Wszystko byłoby pięknie, gdyby Pani swe wnioski na temat KK i jego nauczania opierała na poznaniu, wiedzy i rozumieniu właśnie KK i jego nauczania. Mam wrażenie że nigdy Pani ich nie poznała i opiera swe wnioski na potocznej wiedzy ludzi, którzy nie lubią jak im się mówi cokolwiek o ich postępowaniu.
staram się poznać wiedzę Kościoła, ale przyzna Pan sam, nie jest to łatwe zadanie, na temat samego Jezusa napisano do dziś 175000 ksiąg, a ja mam ambicję poznawać wiedzę pozakościelną takoż, ale, proszę mi wierzyć, robię co mogę, zwijam się jak w ukropie... natomiast rozumieć się nie staram, o wiele potężniejsze od mojej głowy pasują... ;(
> Co do "czepiania" się seksu. Seks jest jedną z najważniejszych sfer życia człowieka i na to życie ma równie ważny wpływ. Stąd logiczne wydaje się że sfera ta zajmuje poczesne miejsce w nauczaniu KK.
zrozumiałe, też jakbym chciała mieć niepodważalną kontrolę nad kimś, siedziałabym mu pod łóżkiem i wyskakiwała znienacka z kubłem zimnej wody w najmniej odpowiednim momencie, długą terapię by potem musiał sobie zafundować, żeby się jakoś odnaleźć... ;)
> Ktoś tu trafnie określił znaczenie i sens 10 przykazań - które wbrew Pani opinii - raczej się nie zdezaktualizowały, a nabrały znaczenia i wyrazu.
szczególnie "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" wobec mody na poszukiwania w filozofiach Wschodu, u Indian obu Ameryk, wierzeniach aborygenów, nowych religiach a ponad tym wszystkim kultu mamony - nabrało znaczenia i wyrazu.
> Mam pytanie do Pani: czy z ręką na sercu jest Pani w stanie powiedzieć - w kontekście 3ech (trzecie to to planowane...) Pani małżenstw na przykład i wszystkiego wokół tego - że spełniła się Pani życiowo, jest Szczęśliwa i Radosna, Spokojna
z ręką na sercu :) czyż nie daje się to wyczuć w moich tekstach? nie ma w nich krztyny goryczy, zawiści, rozczarowania i żadnych innych negatywnych uczuć. gdy spoglądam na swoje życie wstecz, uważam, że urodziłam się w czepku i ze srebrną łyżeczką w zębach :);)
> Czy również tak mogą powiedzieć - w tym samym kontekście - Pani mężowie i kochankowie (żony/kochanki?)?
z całą pewnością! to niebywałe szczęście spotkać mnie na swojej drodze życiowej, może mi Pan wierzyć lub nie :);)
pozdrawiam :)
Author:
ellubis
Date:
28-04-2007
ellubis - odp. do P. Sebastiane, pozdrowienia dla Wszystkich
1 na 1
witam Pana, Panie Sebastianie,
> Dziękuje za odpowiedź
Uspokoiła mnie pani :) Proszę nie odbierać tego jako atak (choć tak to wyglądało).
z astrologią to jest tak: albo się ją zna, albo ma się pojęcie obiegowe oparte na horoskopach gazetowych tyle warte co poradniki medyczne w "Przyjaciółce" wobec studiów medycyny. wierzyć można w piekło i niebo, natomiast astrologię można zgłębiać. mogę Panu powiedzieć jak się ma Uran w koniunkcji z Księżycem w Bliźniętach w szóstym domu dla urodzonego w znaku Strzelca z przewagą żywiołu ognia z ascendentem w Wadze z Saturnem na Medium Coeli w domu dziesiątym jeśli Wenus mamy w dwunastym domu i jej światło wspiera Księżyc pozytywnym trygonem* :). jak się to ma do faktycznego losu tej osoby, nie mogę Panu powiedzieć ;). gdybym mogła, dostałabym Nobla z marszu.
> Wiem już że piekło to bajka ale pamiętam jak się go kiedyś bałem.
no, no, Panie Sebastianie, Papież zniósł wprawdzie limbusa puerorum, ale piekła między bajki nie włożył, o ile mi wiadomo ;)
> Pomagam bo fajnie jest gdy inni też są szczęśliwi w tym absurdalnym świecie. Nie zawsze mi wychodzi ale poprawiam się (mimo tego że nie wisi nade mną kara boża).
ano, a wierzący tak bardzo się boją, że jak tylko przestaną wierzyć, to zaraz z nich diabeł wylezie ;), w takiej sytuacji lepiej, że tak myślą i trzymają się wiary, bo pewnie by i wylazł ;)
pozdrawiam weekendowo również pozostałych Szanownych Rozmówców w tym wątku, dziękuję za zatrzymanie się :)
*przykład na rybkę
Author:
ellubis
Date:
28-04-2007
konik
W mojej ocenie odchodzenie ludzi od kosciola niesie za soba rowniez szereg pewnych zagrozen, poniewaz nie kazdy kto poczuje "pelnie swobody" bedzie potrafil znalezc lub ustalic sobie nowy system wartosci, ktorymi ma zamiar kierowac sie w zyciu.
Kosciol mimo iz nakazuje prawa, ktorych zlamanie nie jest szkodliwe spolecznie (np stosowanie nienaturalnej antykoncepcji) zabrania chociazby krasc wspomniane w artykule samochody. Me obawy dotycza glownie ludzi mlodych, ktorzy nieraz w zlosci porzucaja wiare.
Author:
konik
Date:
23-02-2008
ellubis - ad konik
2 na 2
to oczywiście jest prawdą, co piszesz, (Panie) koniku :), jest takie zagrożene, ale na tym polega dojrzewanie społeczeństwa, że zaczyna się utwierdzać w swoim kodeksie etycznym bez potrzeby uciekania się do mitów. po prostu, są pewne rzeczy, których z całą pewnością nie należy robić i wie się dlaczego, ma się tego świadomość. samo "bo Bóg tego zabrania" to za mało, na co dowód, że złodzieje byli zawsze, nawet w najbardziej "wierzących" czasach. byli, są (i, niestety) pewnie jeszcze długo będą, bo nie we wszystkich rodzina, społeczeństwo, życie zdoła wyrobić wystarczająco mocny kręgosłup moralny. ale w ostatecznym rozrachunku ważniejsze jest, że człowiek postępuje etycznie, bo sam sobie jest świadkiem, niż jeśli miałby się bać mitycznego Boga. ci młodzi ludzie (w Polsce) to nie są świadomi ateiści, to jest moralne bezhołowie, gdyby ich zapytać o ich światopogląd, to nie byłoby żadnego, żyją i rozrabiają, i tyle. ale zawrócić ich do kościoła też się nie da. tacy ludzie byli zawsze, choć może i chodzili na msze, ale potem rabowali, gwałcili, mordowali. teraz już nie ma takich hord. mimo wszystko. dzięki za wpis :)
Author:
ellubis
Date:
23-02-2008
MareKaczmarek
Bóg daje nam wolną rękę a co za tym idzie prawo wyboru-wierzyć bądz nie jeśli tak to w co i w jakie obszary .
Author:
MareKaczmarek
Date:
22-08-2009
Sort comments
from the newest
Sign in to add comment
Sign in as
:
Password
:
Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in -
sign up..
Advertisement
[
Cooperation
] [
Advertise
] [
Map of the site
] [
F.A.Q.
] [
Store
] [
Sign up
] [
Contact
]
The Rationalist ©
Copyright
2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)