Skip to content
Outlook on life
Religions and sects
The Bible
The Church and Catholicism
Philosophy
Science
Society/Politics
The law
State and politics
Culture
Articles and essays
Literature
People, quotes
Various topics
WWW - Links
Found on the Web
Cooperation
Letters from readers
We have registered
204.329.508 visits
There are 7364 articles
written by 1065 authors.
They could occupy 29017 A4 pages
Search in sites:
Advanced search..
The latest sites..
Digests archive....
How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
Casted 2992 votes.
Comments to article
Zakupy
Enter your comment on this article …
Olaf - Brawo
Ładnie podsumowane. Każdy z nas to zna, a jednak w tej kwestii wciąż toczymy się nie "naprzód, naprzód, tylko karuzela, karuzela". Czasem po prostu łatwiej zanużyć się w tym basenie błyskotek, hipermarketów, poczuć się przynależnym do wspólnoty, prawie jak w kościele.
Author:
Olaf
Date:
31-10-2008
Reklama
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - Strzał w dychę
1 na 1
Uśmiałem się ha, ha a nawet i więcej. Głównie sam z siebie, bo wypisz-wymaluj ja, co to se myślę, że w kanał mnie nikt nie wpuści (sam w niego włażę), też kupuję to, co wyróżniałoby mnie wśród innych "kanalarzy" a więc i te głowonogi i rozmaite śliskie i nietwarde, choć zęby mam własne i nawet zdrowe. Ale moje kubki smakowe szukają coraz to nowych wrażeń i nie wynikają one bynajmniej ze snobizmu. Jedno wiem: na głodniaka iść na spożywczy to idiotyzm. Na innych działach, choć głód nie blokuje zdrowego rozsądku, podobnie. Dopiero w domu mam świadomość swego kretyństwa. Po co, na co i gdzie miałem encefalon? Na wyciągu z konta wiem gdzie. Człowiek to brzmi dumnie ktoś powiedział. Chyba pomylił litery i w miejsce "r" wstawił nobilitujące "m". Ludzie są niewolnikami z własnego wyboru. Sprzedają swoją pracę i za zarobione kupują jej efekty. I zakup nie wynika z potrzeby egzystencjalnej.
Author:
luxforos (Stanisław Pietrzyk)
Date:
31-10-2008
PanBorsuk - Żółć się autorowi rozlała
1 na 3
Zabrakło jeszcze jednej kategorii - snobów patrzących się na wszystkich z poczuciem moralnej przewagi, pełnych pogardy dla świata a tak naprawdę wielkich tylko swoimi kompleksami. Podsłuchujących innych i zaglądających im do koszyków. Autor jest koneserem pogardy i również znajduje w tym centrum handlowym to czego szuka - cały tłum, od którego może poczuć się lepszy, bardziej wyjątkowy, jedyny. Człowieku wypchaj się z takimi analizami. Co nam chciałeś powiedzieć - że ludzie na zakupach są głupi? gorsi?
Author:
PanBorsuk
Date:
31-10-2008
filemonka - jak po zakupach
Uśmiałam się, ale i zmęczyłam tym tekstem... Jest tak obrazowy, że poczułam się jak po zakupach w markecie. Mam szczęście nie bywać w takich przybytkach często, najczęściej zdarza mi się to w czasie okazji do poszukiwania prezentów na większą skalę w centrach handlowych(dla wielu osób i na ostatnią chwilę, czyli średnio raz w roku), kiedy jadę bardzo daleko i potrzebuję bardzo dużo prowiantu i kiedy muszę kupić ubranie.
Tekst skłonił mnie do refleksji...
Marketowa rzeczywistość, która czasem mnie dopada, kiedy niczym łowca w dzikiej dżungli realizuję punkty listy zakupów, wysysa też soki życiowe. Niestety zdarza mi się kupić coś dodatkowo, ale za to na dziale spożywczym i wtedy usprawiedliwiam się, że i tak się to zje, a jeść trzeba. Czasem jednak, kiedy zakupy robione na wielką skalę w sklepach typu cash and carry, owocują dwiema zgrzewkami leczo z papryki, która okazuje się być niczym podeszwa, czy sporym kartonem serków-kiełbasek smacznych tylko do 10tej sztuki, zaczynam wątpić w swój zmysł logistyczny.
Czyli ma Pan rację panie Autorze :)
Author:
filemonka
Date:
31-10-2008
Ted - @ filemonka
>>kiedy niczym łowca w dzikiej dżungli realizuję punkty listy zakupów
Ależ my ciągle - po setkach tysięcy lat rozwoju gatunku - jesteśmy łowcami-zbieraczami, choć rozwój cywilizacji odebrał nam tego świadomość. Nie rozumiem zatem, jak zakupy mogą być męczące i stanowić przykry obowiązek! Dla mnie są jak małe polowanie. A przy tym kupując nie krzywdzę nikogo ale daję pracę - podwójna korzyść : )
Author:
Ted
Date:
31-10-2008
scorp - Konsumpcja
1 na 1
A ja wpadam do sklepu, zdejmuję chleb z półki do koszyka, jeszcze dwa serki topione i uciekam jak najszybciej. Ziemniaki, coś do ziemniaków i obiad załatwiony. Tych wspaniałych świątyń konsumpcji unikam jak mogę.
Piękny tekst.
Tylko piwo powinno być chyba uwarzone.
Author:
scorp
Date:
31-10-2008
Rafał - świat bez zakupów
3 na 3
A ja często marzę o tym, żeby lodówka napędzna Linuksem sama uzupełniała swoją zawartość poprzez pocztę pneumatyczną.
Author:
Rafał
Date:
31-10-2008
Leszek.K - Świete!
Świetne! Ten tekst to majstersztyk i absolutna rewelacja. Przeczytałem to 2 razy i będę 'przeczytywał' jeszcze sto! Autorowi gratuluję nieprawdopodobnie szerokiej i przy tym mikroskopowej optyki postrzegania. O interpretacji widzenia mogę, mieć tylko wysoce subiektywną ocenę, którą lokuje w pułapie 'celująca'. Pozdrawiam Wszystkich myślących holistycznie.
Author:
Leszek.K
Date:
31-10-2008
kortyzol - ja tam lubię
Zakupy to dla mnie żaden horror, dlatego szczerze współczuję bidulkom, które przeżywają męki z tego powodu :) Rzecz jest banalna, wchodzę do sklepu, bez względu na jego rozmiar, kupuję to, co mi potrzebne, idę na kawę z automatu lub nie i wychodzę. Żadnych dramatów. Stan konta też w normie. Nigdy nie zdarzylo mi się kupić nic zbędnego. Nie kumam skąd się biorą te dramaty filozoficzne i szukanie problemu tam, gdzie go nie ma :) Jedyna rzecz, która mnie w centrach handlowych irytuje, to inna muzyka w każdym sklepie, co skutkuje straszną kakofonią na głównym holu, na szczęście mam własne słuchawki :)
Author:
kortyzol
Date:
01-11-2008
Arek
Ja odebrałem tekst jako krytykę zakupów w ogólę, krytykę konsumpcjonizmu, a przejawiająca się w tekście krytyka konsumentów jest tylko pośrednia bo wiadomo, że jedno bez drugiego nie może istnieć. Jednak nazywanie kasjerów (które najczęściej są płci żeńskiej)"nieapetycznymi" to brak taktu, jakiś szowinizm tutaj przemawia przez autora. W tym jednym zdaniu generalizacja dosiegnęła szczytu. To kobiety, które ciężko pracują, za marne pieniądze, w tragicznych warunkach, z ludźmi zwykle nieprzyjemnymi, lub co najmniej obojętnymi. A mimo to zdarza mi się spotkać czasem jakąś uśmiechniętą, które mimo marnych 5,50 PLN brutto na godzine uśmiechnie się niesztucznie i powie niemechanicznie "do widzenia", do klienta który nie ma pretensji, że wydała 10 złotych w monetach jednozłotowych. Pogarda dla tych kobiet świadczy niechlubnie o autorze... Radziłbym zmienić nastawienie do tych kobiet to napewno niejedna się odwdzięczy. Poza tym tekst bardzo mi się podobał, daje do myślenia. Uderza też duża doza generalizacji zagadnienia, ale w gruncie rzeczy nie jest to złe, a w tak krótkim tekście wręcz niezbędne. Chętnie przeczytam kolejne teksty Autora.
Author:
Arek
Date:
02-11-2008
wolkar - Proszę o jeszcze...
Ja traktuję zakupy dokładnie jak kortyzol, jeśli tylko muszę ich sam dokonywać. Na ogół jednak pozostawiam z tym problemem moją żonę, której na wstępie załatwiam wózek, na koniec, po wypakowaniu odwożę go pod daszek, a w międzyczasie siedzę sobie w aucie oddany lekturze jakiejś dobrej książki, czasem w tym markecie kupionej. I nie mam wyrzutów sumienia, bo mojej żonie, co jest dla mnie niepojęte, zakupy sprawiają przyjemność. Dlatego nie o samych zakupach, ale o tekście chciałbym dwa słowa powiedzieć. Jest to majstersztyk publicystyki sprawiający, że czytający może się nim delektować mając cały czas uśmiechnietą twarz. Tekst z tych, których zakończenie sprawia przykrość tylko przez to, że się kończą. Napisany przez człowieka inteligentnego, posługującego się wspaniałą polszczyzną, przekonującą, że nawet o zakupach można napisać pięknie. Czytając, czasem odnoszę wrażenie, że ten soczysty tekst zawiera elementy poetyckie. To lubię. I dlatego będę wdzięczny każdemu, kto wskaże inne pubikacje Autora.
Author:
wolkar
Date:
04-11-2008
tymek - co to w ogóle jest?
banał, oczywistości i nadprodukcja do szybkiego strawienia i wydalenia, frazesy i przejedzone 'mundrości' (np."Zresztą Eros w stosunku do rzeczy, tak jak każdy inny jego rodzaj, ma naturę pragnienia, stąd największy jest wówczas gdy do spełnienia daleko, gdy zaś ono następuje znika: nie można bowiem pragnąć tego, co się już ma") - być może wbrew intencji autora - w obnażający i groteskowy sposób wpisujące się w w problematykę poruszaną w notce; przenikliwość na poziomie pobudzonego lekturą poradników antykonsumpcyjnych i wszelakich innych maści nastolatka, żenada i nieporadność; poza tym jakoś nie mogę pozbyć się wizji autor tegoż tekściku, który w przerwie produkowania ( z pewnością niedługo pojawi się kolejny, seryjny i taśmowy efekt uzależnienia i maniakalnej potrzeby wydalnia zalegającej treści autra) z konsumencką ekstazą zapija się piwskiem i przepala papierosami
Author:
tymek
Date:
04-11-2008
kulkowate - "psichologia" dla przygłupków
książkowy model elukubracji, forma bezproblemowo wyplutego i uzewnętrznionego jakiegoś pozorowanego estetycznego wstrętu, rozłazi się w nic; nawet łatwość, z jaką został ten artykuł przez pewnych komentatorów pozytywnie przyswojony, przemawia za tym, że nikomu on swoimi wersami specjalnej krzywdy nie zrobił i nie robi, żadnych reguł nie łamie - nie wpuszcza swieżego powietrza w nasze konsumpcyjne opłotki; drażniąca manierka tandetnego i niemal prostackiego "psychologizowania", rodem z podręczników dla mało i średnio zorientowanych
Author:
kulkowate
Date:
04-11-2008
Mariusz Agnosiewicz - hmm
Czyżby to jakiś sfrustrowany student autora mnoży tożsamości i negatywne opinie? Od następnego będę kasował te żółciowe wykwity
Author:
Mariusz Agnosiewicz
Date:
04-11-2008
kulkowate - ależ
nie, nie jestem studentem autora artykułu, jako osoba czytająca mam prawo do krytycznej oceny, nie sądzę, by mój komentarz łamał reguły, nawet jeśli jest ostry, autor publikując artykuł ryzykuje różne opinie na jego temat; co do wspomnianej żółci i frustracji, myślę że artykuł zamieszczony na portalu zawiera jej więcej, skala proporcji, prosze ochłonąć i z dystansem odebrać komentarz, jak równiez odpowiedź
Author:
kulkowate
Date:
04-11-2008
Zawecki - moralizator
Autor dokonał brutalnej oceny moralnej osób robiących zakupy - cytuję: "miernej moralnie i duchowo jakości są te raje". Pytanie - któż to dał autorowi prawo do takiej generalnej oceny?
Skąd jednocześnie takie wywyższenie? Możliwe są dwie sytuacje:
1. Autor również angażuje się w proces zakupowy i wtedy tekst jest wyborną samokrytyką! :)
2. Autora zaopatruje bliska mu osoba - wtedy bardziej na miejscu byłby szacunek dla tej osoby, a nie wywyższenie graniczące z pogardą.
Osobiście mam alergię na marketowe zakupy i dlatego jestem pełen szacunku dla partnerki, która mnie od nich uwalnia. Nigdy nie posunąłbym się do myśli, że z powodu zakupów jest "gorsza moralnie i duchowo".
A teraz od innej strony.
Teza artykułu jest nader widoczna - zakupy są złe! Ale spójrzmy na zagadnienie od strony ekonomicznej. Ostatnio wiele firm i osób ograniczyło i/lub powstrzymało się od zakupów. I co z tego wynika?
Kilkaset tysięcy osób straciło pracę, drugie tyle ma ograniczone pensje, wiele osób nie stać na opłacanie rachunków i spłatę kredytów, część osób straci mieszkania pozostając z niebotycznym zadłużeniem... itd., itd.
Zatem może te zakupy nie są tak "mierne moralnie" jak to się filozofom śniło? :
Author:
Zawecki
Date:
28-01-2009
Sort comments
from the newest
Sign in to add comment
Sign in as
:
Password
:
Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in -
sign up..
Advertisement
[
Cooperation
] [
Advertise
] [
Map of the site
] [
F.A.Q.
] [
Store
] [
Sign up
] [
Contact
]
The Rationalist ©
Copyright
2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)