Jednak radziłbym, jeśli można, spróbować publikacji w paru gazetach papierowych i opowiedzieć o wynikach. To dobry materiał do testu prasy na podejście do interesu publicznego. Trudno znależć bardziej pikantnty :)

Szanowny Kormoranie!
Ja naprawdę niewielu rzeczy czy bytów się boję. Wysłałem ten tekst do "Gazety Lekarskiej" Niestety Redaktor Stankiewicz zbył mnie listem że przedstawi tekst dr Radziwiłłowi i tyle...
Inne gazety nie opublikują go na pewno. Mam Panu napisać czemu czy już Pan wie? 
No wiec pozostał mi nasz portal , który czyta wielu.
Pozdrawiam
WS

Szanowny Panie Doktorze, dlaczego Pan nie wysyła tego tekstu do którejś z ogólnopolskich gazet? Obawa przed potrząśnięciem zawodową hierarchią?

Oświadczenie emerytowanego księdza arcybiskupa - oszałamiające. Arcybiskup propagujący zabobon w środkowoeuropejskim kraju odbiera mowę.
PS. Prócz psiego smalcu lud wierzy także w kocie skórki, leczące korzonki.

Panie Wojtku!
Może istotnie nie wynika to wprost ale uważna lektura (zwłąszcza mojego komentarza) winna wyjaśnić, że nie chodzi o rodzaj zwierząt wykorzystywany w celach nazwijmy je uznanych przez naukę (jedzenie, badania naukowe itp) a jedynie sposób hodowli (bestialstwo ) i/lub propagowanie smalcu psów w celach leczniczych. Chodziło mi o oboętność ludzi powołanych do pewnej kontroli nad społeczeństwem  wobec porażajacej głupoty i okrucieństwa. Proszę uważnie przeczytać zdanie o kotach z mojego komentarza. Jeszce raz podkreślę że specjalnie zestawiłem ludzi ze świecznika z pazernymi i okrutnymi prostakami. Nie unikniemy zabijania zwierząt prawdopodobnei do końca naszej cywilizacji. Jednak jak to kiedyś ktoś powiedział dowcipnie nie ważny Cyryl ale metody.
Pozdrawiam
 

to przyszłe jaja wężów dla naszego kraju. Wszystkie choroby będą leczone przez egzorcystów. Upada wszystko a więc i służba zdrowia również. Zostanie jedynie strach i czołobitność w stosunku do czarnych. Obok racjonalnych myśli trzeba szybkich działań, bo może być za
póżno.

Panie Wojciechu, obawiam się, że wciąż nie rozumiem, o co Panu chodzi. Najpierw pisze Pan: "Człowiek a wśród nich i ja jest mięsożerny." a później nazywa złem "hodowanie koni, świń, psów w warunkach , o których nie chcę nawet pisać." i stwierdza nawet, że "Ten kto się zgadza, widzi, a nie reaguje jest współwinny." Wg mnie jest to, jeśli nie sprzeczność, to przynajmniej brak konsekwencji. Nie próbuję tu Pana przekonywać do zmiany diety; zastanawia mnie jedynie, skąd ten przykład psiego smalcu w Pańskim tekście.

Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. Wydaje mi się, że ponieważ wiele osób jest o wiele bardziej związanych emocjonalnie z psami, niż ze zwierzętami hodowanymi na ubój, zamieścił Pan ten przykład licząc na oburzenie czytelników. W końcu wykształciliśmy w sobie empatię względem psów. Czy byłby Pan równie oburzony, gdyby z powodu przesądów zabijano np. świnie? Czy w takim samym stopniu oburza Pana handel sproszkowanymi ciosami słoni?

Jeśli moje domysły są słuszne, to równie dobrze mógłby Pan np. wyrażać swoje oburzenie jakąś wojną, uzasadniając to tym, że giną na niej Polacy (a nie ludzie innej narodowości).

Racjonalistów razi ksiądz promujący ezoteryzm, ale mniej arcybiskup
nawołujący do wojny krzyżowej. Nie razi "misja" płatnych/zawodowych
"siepaczy" w słusznych wojnach. Kto bardziej występny, ten co ustala
"słusznośc" działań, czy ten co dopuszcza wolność zawodów. Smiać się z
księdza można do woli, ale za ministerstwo OBRONY płacić trzeba. Wolny zawód płaci kapelanom za święcenie broni (narzędzi do pozbawiania życia). Naród powinien być wdzięczny Filipińczykom że pomagają utrzymywać np. zawód płatnego żołnierza/najemnika.

Szanowni PT Komentatorzy!
Człowiek a wśród nich i ja jest mięsożerny. Od tysięcy lat hoduje i zjada zwierzęta. Nie jestem wegetarianinem, jednak dziwią mnie słowa niektórych komentarzy. Pisałem o głupocie na kilku poziomach. Wcale nie uważam jej za efekt komunizmu jak pisze jeden z Was (przed wojną było jeszcze gorzej). Celowo zestawiłem ludzi "ze świecznika" z prostym polskim ludem. Nie chodzi o wykorzystywanie zwierząt jako takich. Jeśli wątroba kota leczyłaby nowotwory u dzieci, zgodziłbym się na hodowanie i zabijanie w celu pozyskiwania owych wątrób, tych uwielbianych przeze mnie zwierzaków. Problem polega na irracjonalnej wierze w psi smalec w roku 2009 a także na sposobie prowadzenia owej hodowli. Oczywiste, że istnieją tysiące rzeźni, mielenie kogutków, tuczenie gęsi etc. Pytanie czy się z tym zgadzamy. Ktoś napisał o hodowli marihuany. Ok, ale krzaczki nie czują a ludzie palą zioło z własnego wyboru. Te psy takiego wyboru nie miały. Jajo węża jest zgadzaniem się na zło. Na hodowanie koni, świń, psów w warunkach , o których nie chcę nawet pisać. Na brednie biskupa i wizyty ważnych ludzi u szamanów. Ten kto się zgadza, widzi, a nie reaguje jest współwinny. Przynajmniej moralnie. Tak sądzę, choć może sie mylę jeśli tak uważacie.

Że sprzedawali? To plon ich ziemi, czemu mieli nie sprzedawać?
Hehe. Ludzie mają hodowle lisów czy norek i też sprzedają komponenty z
nich uzyskane (przy okazji zabija się te zwierzaki podobnie). Może sami
nie wierzyli w lecznicze działanie tego specyfiku, ale przecież
reklamować się trzeba, ogłoszenia w gazecie nie wykupią, więc musieli
mówić że to działa i sami stosują.

Że inni wierzyli w działanie smalcu? Wiara to nie przestępstwo (chociaż może szkoda). W sklepie (drugstore) obok mnie można kupić olej z węża. Naprawdę jest opisany jako "oil snake", z podaniem kraju pochodzenia (Chiny) i nawet nazwy zwyczajowej. Głupie ludzie, no ale sama głupota nie powinna być karana, chyba że przez dobór naturalny. Powinna być piętnowana i tylko z tym się zgodzę, ale nie widzę tu ciężaru gatunkowego zbliżonego do pozostałych wymienionych patologii... Biskup z ambony nie namawia do spożywania smalcu psiego.

Też nie rozumiem tych psów. Przecież to nie jest działanie usankcjonowane prawnie, policja się za to wzięła po doniesieniu.

Że sąsiedzi nie donieśli? Jakbym wiedział np. o plantacji marihuany w sąsiedztwie też bym nie doniósł, nawet jakbym się tam nie zaopatrywał. Bo nie zgadzam się z karzącym prawem. Widocznie sąsiedzi uważali że psi smalec jest OK. Zresztą, często się takich rzeczy nie wie na pewno, podobnie jak z molestowaniem dzieci jest, tam nawet w rodzinach wiedzący potrafią to wyprzeć, a cóż tam jakieś zwierzęta hodowlane...

Że psy zabijali? Świnie, konie i krowy też sie zabija, często w podobny sposób - bo inne są normy a inna praktyka. Kurczaki-samców także u nas się mieli żywcem. Opisane praktyki zabijania nie są niczym szczególnym. Zresztą jedyne humanitarne zabijanie kojarzy mi się z bombardowaniem.

Powinno ise ludzi uświadamiaąc na temat zabobonnych poraktyk, owszem. Nie powinno się raescetów wpisywać na liste zawodów. ale po co od razu zakazywac działalnosći? jak ktośchce tak wydawac włsane pieniadze i narażac własne życie - jego sprawa. Zakaz mógłby ewentualnie dotyczc dzieci poniżej 15 roku zycia - żeby zabobonnemu rodzicowi nie rpzyszło do głowy leczyć np. gorączki u niemowlaka misami tybetańsimi.
 
co do smalcu - rozumiem że dotyczy to tego że nie ma owy smalec właściwości leczniczych? bo np tran wielorybi lub olej z wątroby rekina takie właściowości ma. dlatego wpsów nie powinno się ubijać czy tak?
Z sensownym uzasadnieniem obrońców praw zwierząt spotkałem się w przypadku kryrtyki żydowskich/koszernych ubojni bydła - tam faktycznie warunki uśmiercania i wykrwawiania zwierzat były okropne i nijak się miały do tak szeroko wysmiewanych norm europejskich, (które jak się okazuje, są czasami sensowne i pzowalają uniknać nipotrzebnego cierpienia zwierząt w nowoczesnych ubojniach).

Walka z szarlatanami nie ma sensu. Trzeba poprostu poczekać aż wymrą wszyscy, którzy się u nich leczą.

początek i środek znakomity. Koncówka żenująca! CZym tak w istocie różni się smalec 
psi i świński?Zarówno jedno jak i drugie  tuczone dla smalcu(m.in.) właśnie.
Orwell jest obecny w każdej sferze naszego życia a w polityce i religii szczególnie widoczny.
Uważam, że trzeba pochylić się nad dolą  cytowanych psów ale też dolą równie ciężką świń
a juz najbardziej dolą człowieka(tego wyrzuconego ze szpitala -bo biedny i cuchnie- 
i tych patriotów afgańskich  i irackich nazywanych w naszej prasie terrorystami i bandytami.
Pozdrowienia ośmielam się przesłać i życzenia słonecznych dni.

Smalec z psów, egzorcyzmy i filipińscy uzdrowiciele to nie tylko zmora naszego kraju. Sądzę, że tego rodzaju patologie, dotyczące różnego rodzaju chowań, występków są wszędzie w Europie o podobnym natężeniu. Można przytoczyć tu ojców, którzy gwałcili swoje córki i ukrywali przed światem (Austria, Polska, USA...). Nie ma większego sposobu na uniknięcie lub chociaż wyciągnięcie konsekwencji z tego rodzaju zachowań niż skuteczne prawo.  Wszelkiego rodzaju znachorstwo, leczenie poprzez niepotwierdzone naukowo metody powinny być zakazane odpowiednimi przepisami by nie można było prowadzić legalnie tego typu działalności. Często mówi się o uzdrowionych ludziach metodami niekonwencjolnanymi. A co z resztą? Zazwyczaj w tych kolejkach Do "Czi- Czon- Imna" i innych gości są setki, a czasem tysiące osób. Co z resztą, która wydała pieniądze po to tylko by jakiś koleś powciskał im swoje dłonie w ciało? Z jednej strony jest nadzieja tych ludzi, z drugiej naiwność. Autor, którego artykuły z chęcią czytam trochę pomieszał kilka spraw. Jajem węża w naszym społeczeństwie jest bardzo duży stopień braku wrażliwości społecznej, który jest efektem lat komunizmu, w którym "wszyscy razem, wszyscy jedno- w teorii".

Zastanawia mnie, co tak bardzo oburza Autora w owej "fabryce" smalcu z psów?

Czy to, że to właśnie psy, a nie inne zwierzęta tam mordowano? A w czym takie morderstwo psa jest gorsze od morderstwa konia, świni, czy krowy?

A może fakt, że zabijano te psy w niehumanitarny sposób? Ale co za różnica, czy w niehumanitarny sposób zabija się psy, czy więzi się kury, które traktuje się jak maszynki do produkcji jajek?

A może chodzi o to, że przyczyną był przesąd? Ale czy naprawdę Autor uważa, że zabójstwo powodowane wiarą w zabobony jest gorsze, niż zabójstwo powodowane chęcią zysku?

   To, co mnie przeraza najbardziej, to poparcie udzielane przez papieza i hierarchow koscielnych egzorcystom. Plany budowy centrum egzorcyzmow pod Szczecinem, miedzynarodowe sympozjum egzorcystow na Jasnej Gorze, wypowiedzi ksiezy i internautow, gotowych do przepedzania diablow z chorych umyslowo...
  Jesli ktos moze zniesc lekture opisow potwornych tortur stosowanych wobec afrykanskich dzieci oskarzanych o czary i egzorcyzmow dokonywanych przez chrzescijanskich duchownych, to radze wystukac "witchcraft africa".
  Pisano tu o tym pare dni temu, lecz byla to relacja dotyczaca wylacznie Nigerii. A okazuje sie, ze takowe praktyki, szerzone przez chrzescijanskich duchownych, mozna zaobserwowac na calym afrykanskim kontynencie. Wyglada na to, ze za kilka lat takze i w Polsce bedziemy dzieciom wcierac czerwony pieprz do oczu, lamac im rece i nogi  i zostawiac je na pozarcie przez mrowki, przywiazane do drzew w lesie.

Smutne to. Nawet straszne. Istnieje zawód astrolog? A psychologa nie ma (a zatem i psychoterapeuty). Ale to wina samych psychologów, ponieważ Polskie Towarzystwo Psychologiczne od dziesięciu lat (sic!) tworzy projekty ustawy o zawodzie psychologa niezgodne z prawem polskim i unijnym (aż wstydzę się przyznać, że jestem psychologiem). Konsekwencją m.in jest szerzenie się szarlatanerii. A działalność pseudoterapeutów może doprowadzić nawet do samobójstwa.

Co do filipińskich chirurgów - James Randi w dowcipny sposób dokonuje podobnych 'cudów'. Właściwie każdy tak może. Filmik w języku angielskim:
www.youtube.com/watch?v=hRa5tTCJVso

Operacje filipińskie są prezentowane jako świetny, zazwyczaj żartobliwy trik przez wielu iluzjonistów. Dobrze, że w ten sposób demaskują zjawisko, choć nie wyjawiają sekretu:). Warto byłoby zaprosić księdza biskupa na takowy pokaz, a zdziwiłby się zapewne na widok wyciąganych z jego brzucha przedmiotów.
Abstrahując od tematu uważam, że wiara w prawdziwość trików iluzjonistycznych w części naszego społeczeństwa jest problemem. Jakiś czas temu wpadł mi w ręce artykuł lokalnej gazety, opisujący zjawisko lewitacji. O mało nie spadłem z krzesła, po przeczytaniu fragmentu dotyczącego umiejętności latania Davida Copperfielda, którą ma zawdzięczać dzięki medytacji!