Tekst ciekawy, z przyjemnością przeczytałem. Ja tylko poproszę "Voltaire'a" albo "Woltera", ale nie "Volter'a". Swoją drogą wydaje mi się, że stanowisko Woltera nie jest przeciwne opinii Feuerbacha. Jest chyba tym samym, lecz ujętym złośliwie wnioskiem - Bóg był koniecznie potrzebny [np. do rządzenia], to go wymyślono.

Trzy główne religie powstały na początku naszej ery (islam około 600r n.e., chrześcijaństwo około 100r. n.e., judaizm wcześniej. Wydaje mi się,że głównie brak pogodzenia się z śmiercią spowodował duże zainteresowanie tymi religiami. Życie wieczne każdemu się marzy, o innych rzeczach nie wspominam. Niestety, większość z nas nie chce się pogodzić ze śmiercią, która dotyka każdego z nas na szczęście ! I to jest piękne !!

no i, bo nie dokończyłem, kodeks moralny wynika nie z tego, co głoszą jakieś religie (to kodeksy religijne). To coś, co pozwala egzystować osobnikom w danej społeczności. To nie żaden altruizm czy coś na ten kształt. Każdy osobnik w stadzie (jakimkolwiek) działa w sposób taki, który przysparza korzyści wszystkim (jednostce też). Inaczej społeczność traci rację bytu. To też, niestety, nie moje. Jeszcze raz pozdrawiam

Jeszcze jedno, o czym zapomniałem. Przeciwnicy ateistów (celowy eufemizm)twierdzą, że gdyby człowiek nie miał wiary w zmartwychwstanie i życie po śmierci ("w zmartwychwstanie uwierzę wtedy, kiedy zobaczę, jak natura na wiosnę przykleja do drzew te same liście, które opadły jesienią" - to nie moje), to masowo popełniałby zbrodnie i samobójstwa. Ciekawe. Jak wiem, że mam tylko to jedno istnienie, to mam je sobie skracać? Tym bardziej, że wiem, że tam już nic nie ma? Mniejsza o to. Kodeks moralny (nie dekalog - ten ma 3 pierwsze przykazania boskie, reszta niekoniecznie w odpowiedniej kolejności - tyczące ludzi)

"Rzeźbiarz robi pomiary na drzewie [...] Z tego zaś, co zostanie, czyni swego boga, bożyszcze swoje, któremu oddaje pokłon i pada na twarz, i modli się, mówiąc: "Ratuj mnie, boś ty bogiem moim!" (Iz. 44,13-20). Tyle na temat. Tak, jak ludzie są różni (moralność i gwiazdy też są u nich w rozmaitych miejscach), tak i ich kodeksy moralne (to dla tych, którzy jeszcze są pod dominującym wpływem "walki o ogień" i nie znają imperatywu jakiegoś Kanta)są różne. Feuerbach, Nietzsche, tak, to bliżsi nam. A sporo było "antychrystów" wcześniej. Mniejsza o to. Tekst fajny. I temat, jak dla mnie, również. Ale pewnie za chwilę będą niewybredne ataki rozmaitych obrońców religii, którzy i tak, nawet po odparciu ataków, nie będą wiedzieli, po co atakowali (vide poprzednie teksty "Racjonalisty")Pozdrawiam serdecznie autorkę.