Najśmieszniejsze, że to nie jest śmieszne, że tak gigantyczna liczba przedstawicieli tego samego gatunku, do którego się zaliczam, odstawia takie cyrki. Oczywiście w naszych parafiach też jest wesoło, wystarczy sfilmować "triduum paschalne" przed wielkanocą. Modlitwa nad wodą, kredą, jajkami, całowanie krzyża. 

Wszystko to, co wywodzi się z tradycji - wspaniałe ( tańce i śpiewy); to co wyprawia ten nawiedzony (czy może zwykły cwaniak) duszpasterz - wzbudza grozę. Na tym to właśnie polega - ludzie kupią wszystko, a im większa wiara w różne gusła i zabobony, (czyli ciemniactwo) tym lepszy materiał do uformowania bezrefleksyjnych wyznawców bóstw różnych.
PS. Zaniżanie poziomu nauczania we wszystkich polskich szkołach, zaczyna jawić się jako działanie celowe - szczególnie jeśli ministrem edukacji jest jakaś dewotka.

Gdzie tam był jakikolwiek "cud"? Ludzie którzy wmawiają sobie ze "coś się dzieje" i kładący się na podłodze? Słabe... oczekiwałem co najmniej lewitacji albo zamiany wody w wino. Na tym filmie widać bardzo dobrze jaki mechanizm funkcjonuje w owej wspólnocie. Tym ludziom nie potrzeba boga, religii, lecz siebie nawzajem, obcowania ze sobą, wspólnych tańców, śpiewu, radości ale i łez. W Afryce zanim wkroczyło chrześcijaństwo i islam identyczną funkcję spełniały różne lokalne kulty. Zamienić pastora na szamana, "kościół" na otwartą przestrzeń z ogniskiem - zmienia się tylko wierzchnia otoczka, ale nie rdzeń kulturowy tych obrzędów.

Świetne filmy! Mam nadzieję na kolejne:) Zawsze zazdrościłem Anglikom, że potrafią kręcić dobre filmu dokumentalne propagujące naukę, racjonalizm i sceptyczne myślenie. Miło wiedzieć, że Polacy nie gęsi:)

Co to za pytanie "Gdzie tam był jakikolwiek cud"? Widział ktoś kiedykolwiek cud Wojtyły? O to chodzi, cudów nie ma!

Tak galvani, cudów nie ma. Jednak wideo nosi tytuł "Pokaz cudu w afrykańskim kościele", co sugeruje że cud jednak można w nim zobaczyć. Chyba, że to taki sarkazm - cudem jest to że Pan Zenon zmusił się do tańczenia. A może, że wytrzymał kilka godzin z oszołomem? Bo wymagało to nadludzkiej cierpliwości, bez wątpienia.

to działa!!!
Ten pastor ma niezwykła moc !
Gdy wsłuchałem się pod koniec filmu w rytmiczne, napastliwe okrzyki pastora i jego żony i przymknąłem oczy, zachwiałem się i mało nie spadłem z krzesła Bez żartów ! . A potem miałem ochotę tańczyć z panią w różowym kostiumie i krzyczeć alleluja !

Właśnie o ten sarkazm chodzi, oglądając to wszyscy czekaliśmy na cud i nic z tego. Oglądanie takich dokumentów to rzeczywiście katorga. Na żywo gorzej to chyba się znosi.

@galvani
"Chyba?". Nigdy na "uroczystości" kościelnej nie byłeś? Jak wspomnę drogę krzyżową na którą mnie zaganiali gdy byłem dzieckiem, to sobie wyobrażam ułamek tego, co musiał czuć autor dokumentu. Jedno wielkie "WTF co ja tu robię, mogę iść do domu?".

Na razie pierwszy filmik. Po polsku możemy pisać Radżasthan (wrocławska propozycja indologiczna), lub Radźasthan (warszawska). Polecam pierwsze rozwiązanie! ;-) Poza tym pierwsi natknięci panowie nie byli brahminami, więc nie poszło na cele religijne (przynajmniej tyle!), co nie znaczy, iż bramini nie naciągają! Oczywiście! Ale nie wszyscy - ludzie się rodzą w takiej warnie, wielu wybitnych indyjskich ateistów i (lub) naukowców też pochodzi z tych kręgów. Ogólnie hinduiści robią dokładnie to samo co chrześcijanie jeśli chodzi o pozyskiwanie środków, tylko są w tym bardziej szczerzy... Po za tym Pushkar (znów Puszkar lub Puśkar - wybierzcie sami ;-) ) jest ciekawy z uwagi na to, iż zawiera w sobie jedną z nielicznych świątyń Brahmy, którego nie czci się w czasach zwanych Kalijugą. W Indiach żyje wielu uczciwych ludzi, lecz w miejscach turystycznych trafia się często na naciągaczy. Ośrodki pielgrzymkowe jeszcze gorzej ździerają ze swoich...
 
A jeśli chodzi o drugi materiał, to jednak ja wolę oszustów z Puszkaru... Swoją drogą ktoś tu czasem pisze, jacy to ci protestanci spokojni... W "Jesus Camp" inne społeczeństwo oddaje się podobnym praktykom...

zobaczyłem to co poczułem, aby później zrozumieć, że w mojej parafii (byłej) ktoś próbuje robić ze mną dziwne rzczy. Nie było to co prawda tak ekspresyjne i "bogate" w rytuał, ale jednak w swej głupocie, cwaniactwie i nie wiem jak to nazwać bardzo podobne.

Trzymam kciuki i czekam na kolejne filmy, a jeżeli jest kolekcja do zakupienia, to kupuję komplet od zaraz.

Oj patrzą a nie widzą. "Cudem" autor nazwał to, że on sam - sceptyk, dał się ponieść nastrojowi i pląsać.

Cudem to jest to, że mimo usilnych starań KK tyle osób czyta racjonalistę.pl i zaczyna myśleć. Myślę (o... ja myślę!), że powinniśmy oddać bogu cześć, że dopuścił do naszych umysłów myślenie. :) Niektórzy nie mają tego szczęścia....

Jeśli chodzi o Indie, to najsmutniejsze w tej całej sytuacji jest to, że tę religijno-biznesową szopkę nakręcają w ogromnej mierze sami zachodni turyści, z których wielu tego właśnie od Indii oczekuje i po to tam jedzie - dla "mistycznych uniesień", których doznają, gdy jakiś ubogo wyglądający bramin złoży dla nich ofiarę nad "świętym" jeziorem. Przeważnie nie są to zresztą bramini, tylko specjalna grupa ludzi parająca się tego rodzaju oszustwami. Ja zazwyczaj potrafiłam się wykręcić od razu, bo widać było, że mam to w nosie i nie da się na mnie zarobić (choć jeśli od długiego czasu w danym miejscu nie pojawili się turyści, bywało trudniej). Widziałam jednak naprawdę wielu ludzi z Zachodu, dosłownie złaknionych przeżyć mistycznych, z takim wielkim głodem wypisanym na twarzy. Było to o wiele bardziej przerażające niż kontakt z Hindusami, którzy zwyczajnie postanowili na tym zarobić...

To chyba faktycznie taniec. Zmusić Polaka do tańca - toż to cud :)
A w ogóle to takie "wesołe kościoły" można znaleźć bliżej. Polecam zielonoświątkowców.

Szanowny Panie, ów bramin polecił Pana opiece swoich bogów, jako że na ich terenie sie Pan  znajdował. Jak widac Pana podróz przebiegla bezpiecznie, powrócił Pan do domu, Pana przodkowie równiez muszą miec sie dobrze skoro nie nękaja Pana w snach, bogowie tego bramina wywiązali się z zadania uważam że powinienes Pan wysłac mu teraz te 1000 dolarów przekazem pocztowym, to byłoby przynajmniej uczciwe.