W istocie temat chyba nie do konca był właściwie rozegrany przez Pana. A kwestia  wspomnianego pytania dotyczącego spowiedzi wielkanocnej wydaje mi się nie mniej istotna niż wiedza o ślimaku dwupłciowym. Nie sugeruję żeby program całkiem zarywać ale...? 
Jesli nie pan to kto? Arcybiskup Dziwisz?
Młody człowiek w swym buncie w związku z zauważanym przez siebie fałszem i przemyśleniami potrzebuje wzorca na którym mógłby się oprzeć.

Nie jestem nauczycielem więc może błądzę co do mojej opinii ale życzyłbym sobie takich pytań w swoim otoczeniu. A  jest dokładnie odwrotnie, ucieka sie od tych kwestii albo reaguje agresją.
Czy w pańskiej szkole  można dostać po uszach za podjęcie tego tematu z uczniami? Czy grożą jakieś retorsje na przykład związane z karierą zawodową?

"A pan był przed Wielkanocą u spowiedzi ? "
-Odpowiedź powinna być jasna i krótka, ateiści się nie spowiadają, a grzechy mają tylko ci, co w nie wierzą. Mięczak był tylko w temacie lekcji, nauczyciel nie musiał się w niego wcielać.

Drogi Koriusie! Musiałbyś troszkę w szkole popracować.
Najlepiej prowincjonalnej.
Metoda ,,bykiem" w odniesieniu do pojawiających się problemów - zazwyczaj odnosi przeciwny skutek.
A to co proponujesz - na 100% - zostało by odczytane przez niechętnych jako atak na kościół... zgodnie zresztą z odwieczną tradycją.

-Chyba kpisz Skorpionie. Nie zapominaj kto tu kogo prowokuje. Jedyne co tu można zauważyć to atak na wolność wyznania nauczyciela, którą gwarantuje przecież konstytucja. On nie musi atakować Kościoła, ani nikogo w ogóle, jedynie bronić swoich poglądów. Mój nauczyciel biologii, w szkole prowincjonalnej, nie miał z tym problemów i żyje do dziś.

Proponuję też wyciągać wnioski z tekstu. Wynika z niego, że uczniowie wiedzą o tym, że nauczyciel jest ateistą. Pytania o spowiedź są więc jawną, gówniarską zaczepką, na którą nauczyciel nie musi reagować i powinien przejść, bez zbędnych tłumaczeń do tematu lekcji, czyli robić swoje. Może też nosić ze sobą muszlę i chować się w niej zawsze gdy usłyszy niewygodne pytanie, jak na mięczaka przystało.

Dziwisz porównujący demokrację do zamordyzmu powołując się, niesłusznie, na antyeuropeizm JPII, to komentarz do nauczycielskich rozterek. studioopinii.pl(*)jacek-palasinski-wielki-i-maly
Dobrym komentarzem do prezentowanego tekstu jest blog pewnego nauczyciela z wpisem zatytułowanym "Święconka" my.opera.com/mmaly/blog/2012/04/07/swieconka
Katolicki Śmigus Dyngus.
I czemuż ty się Koriusie dziwisz? ;-)
Łączę Świąteczne Pozdrowienia

Ależ wiem, że to Kościół udaje ofiarę i czuje się atakowany wbrew faktom. Nie wyrażam też żadnego zdziwienia, jedynie wyrazy politowania. Naprawdę nie ma potrzeby tłumaczenia się z tego, że ktoś nie był u spowiedzi, a już na pewno nie ma jej nauczyciel biologii,
on ma jeszcze innych od ciemnoty odwodzić. Szkoda, że nawet nie
sprawdził reakcji na krótką odpowiedź, nie, nie byłem i się nie
wybieram. Takie tematy proszę poruszać na lekcjach religii.

 Odpowiedz moglaby byc prosta. Jak przeczytacie "to i tamto" to wtedy uda Wam sie zgadnac czy bylem czy nie [u spowiedzi]! Kto chce niech zglosi sie po material po lekcji.
Jak panstwo, prktykujacy nauczanie w szkole, oceniaja taka probe odpowiedzi? Heroiczna proba? Utopia? Naiwnosc?.... Podpisano: nie majacy pojecia o dzisiejszej szkole...

Co tu dużo kombinowac. Jak sie młodzież pyta to krótko i zwiezle: spowiedz na ucho to jest donoszenie na siebie i innych. Ohydna sprawa.
Mnie szczegolnie dziwi jak kobiety mogą szeptac obcemu facetowi w sukience tajemnice i szczegóły, a potem wymagac od swojego męża zaufania i wspólnoty. Niepojęte.

To tylko opowiadanie. Forma literacka. Nie reportaż z prawdziwej lekcji biologii w szkole, więc nie popadajmy w moralizowanie jak należało się zachować, bo zaczyna być śmiesznie. Niech Pan zauważy, że jakby autor od razu "rozbroił tę bombę" to nie było by już o czym dalej pisać.