Świetny artykuł, ale mam małą uwagę. W języku szwedzkim istnieje rozróżnienie między społeczeństwem - "samhälle", a państwem "staten".

Znakomity artykuł, w syntetyczny sposób pokazujący historię i samą ideę eugeniki. To bardzo ważny problem, albowiem rasiści podszywający się pod naukowców poważnie storpedowali badania biologicznego podłoża ludzkich zachowań. Do dziś istnieje wśród wielu przedstawicieli elit dogmat tego, że człowiek jest tylko efektem kultury a nie biologii. Ten dogmat pierwotnie był zdrową reakcją na eugenikę, obecnie jednak sam staje się niebezpieczny dla dalszego rozwoju medycyny etc.

Z Panią Małgorzatą nie zamierzam polemizować, bo moja znajomość szwedzkiego jest zerowa:) Odwołałem się po prostu do ksiazki autora, choc z odrobiną niepewności, gdyż google translator podał mi dwa znaczenia. Jak wiadomo jednak to tylko translator wiec obce mu są wszelkie subtelności. Pamiętam, że Zaremba Bielawski miał też problem z przetłumaczeniem na szwedzki terminu "społeczeństwo obywatelskie" i korzystał z ang. civil society, a w wiki jest civilsamhället... </span>

Uczciwie się przyznam, że nic nie rozumiem. Społeczeństwo obywatelskie to po szwedzku "medborgarsamhälle" i jest to znane i używane określenie - żaden neologizm szwedzki. "Medborgare" znaczy obywatel. Może autor bawi się w jakieś niuanse znaczeniowe, ale w zwykłym języku szwedzkim nie ma tu żadnych problemów i oba pojęcia (społeczeństwo i państwo) mają swoje odrębne, dobrze znane nazwy. Oczywiście, nie czytałam książki, więc nie wiem, o co chodzi Zarembie.

Znalazłem kontrowersyjny fragment i chodzi o "samhälle", przy czym Zaremba twierdzi, że słowo to oznacza zarowno spoleczenstwo jak i panstwo (strona 133), ale ja sie nie upieram, gdyż to didaskalia, biorac sedno tekstu.

Podczytuje sobie czasem rozne fora antropologiczne i czasem trudno mi odroznic te czysto naukowo-hobbistyczne od tych o nacechowaniu rasistowskim. Jakies pol roku zablokowano forum Skadi, ktore zrzeszalo 'czystych rasowo' glownie Skandynawow, Amerykanow (czy istnieje czysty rasowo Amerykanin?!?!?), Australijczykow, Anglikow, bialych mieszkancow RPA itd. Pojawiali sie rowniez 'czysci rasowo' Polacy....., ktorzy uczestniczyli w wysmiewaniu innych typow antropologicznych licznie wystepujacych w krajach slowianskich. Byl tez jeden uczestnik, co sie ozenil z Polka, ale twierdzil, ze Slowianie sa gorsi rasowo. Ciekawi mnie fakt, dlaczego wiec ozenil sie z Polka? Nie bylo czystych rasowo Brytyjek - czyste rasowo obejmuje pewnie  tez takie przymioty jak: piekne, inteligentne, psychicznie stabilne, fizycznie zdolne, plodne, spoleczne.....
I jesli ktos mysli, ze czasy eugeniki mamy za soba, otoz powiem: nie - nie mamy. O ile, kwestie rasowe dotycza decyzji, z kim sie dobrowolnie laczymy w pary - ok, ale  jesli eugenika wymyka sie z naszych sypialni, to juz mamy problem. Moj maz jest blond Szwedem, wiec dzieci beda jasne niebieskookie, ale przyjaciolki mam 'kolorowe'. Wielu Szwedow laczy sie w pary z 'obcymi', jednoczesnie manifestujac wlasna narodowa wyzszosc nad innymi.

"Nie bylo czystych rasowo Brytyjek - czyste rasowo obejmuje pewnie tez takie przymioty jak: piekne, inteligentne, psychicznie stabilne, fizycznie zdolne, plodne, spoleczne..... "

Pani pisze o rasiźmie między innymi...

Szkoda, że nie zestawiono tego, jak eugenika rozwijała się w krajach germańskojęzycznych w porównaniu z grupami językowymi. Może to by był pewien trop dlaczego pewne rzeczy w pewnych miejscach nabierają ludobójczego charakteru.

Jeśli się chce komuś krzywdę zrobić, to i eugeniką można po łbie dać. Szczęśliwie na większą skalę się to nie przyjęło. A być może kiedyś tam, gdy nieco wiedzy biologicznej zstąpi pod strzechy, przyjmie się uważać, że najlepszym rozwiązaniem jest dla naszego genetyczna różnorodność?

Eugenikę stosuje większość przywódców religijnych - jest podział na pożytecznych wierzących i szkodników : innowierców i ateistów. W miejscu czystości rasowej jest czystość moralna. W czasie inkwizycji i wojen religijnych eugenika była powszechnie stosowana - likwidacja moralnie nieuleczalnych.
Genetyka ciągle się rozwija i możliwe będzie uleczenie wielu chorób genetycznych.
Pozostaje problem moralny - czy człowiek ma prawo do bycia niedoskonałym?

A propos - czy nie jest tak, że ateiści mają niższą dzietność? Wygląda na to, że natura nie lubi niedowiarków.

Nie wiedziałem, ze ci wszyscy guślarze przy ołtarzach to się teraz "natura" nazywają...

Większość przywódców religijnych nakazuje płodzenie dużej ilości potomstwa. Jest to  wojna demograficzna. Tak obecnie postępują muzułmanie w krajach w których się osiedlają. Jest to głównie przymus religijny. Kler ludzi traktuje jako trzodę, która ma się rozmnażać i przynosić zysk - chrzciny, komunie, śluby, pogrzeby itd.
W naturze, kiedy są ciężkie warunki życia wiele gatunków społecznych ogranicza swoją płodność i pomaga w wychowaniu potomstwa pary przywódcy stada. Przykładem niekontrolowanego rozmnażania i katastrofy demograficznej są lemingi, są też inne np. inwazja szarańczy itp.
Religie potęgują stres egzystencyjny - jest wieczne piekło, do którego łatwo trafić, powoduje to często nihilizm - niebyt jest lepszy. W moim przypadku (byłem silnie wierzącym) religia nakładała absurdalne (praktycznie niewykonalne) normy moralne np. o seksie można myśleć dopiero po zawarciu związku małżeńskiego itp.
W moim przypadku religia moją seksualność obciążyła silnym poczuciem winy, co w znaczący sposób przyczyniło się do starokawalerstwa.
Seksuolodzy podają wiele przykładów oziębłości wywołanej przez dewocję.
Wielu katolików odrzuca doktrynę katolicką dotyczącą życia seksualnego.

...Przykładem niekontrolowanego rozmnażania i katastrofy demograficznej są lemingi...   Bóg powiedział: Mnóżcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną. Ale Ziemia jest ograniczona,  dla wszystkich nie starcza ani jej samej, ani jej zasobów. Dowodzą tego np. rosnące, w stosunku do średnich przychodów, ceny 1 kWh energii i 1 tony energochłonnych materiałów (stal, miedź, cement,...), także - droga zdrowa żywność (żywność pospolita, niezdrowa, jest dużo tańsza). Nie było tak zawsze. Postęp cywilizacji na ogół zwiększał energetyczne, a w ślad za tym i czasowe (czas wolny) możliwości statystycznego człowieka. Lecz dziś już rozwój nauki i techniki  wyraźnie nie równoważy skutków ludzkiej płodności i przegrywa wyścig z czasem. Moim zdaniem problem ma wymiar moralny: czy lepiej ograniczyć przyrost ludności na Ziemi dziś (co nie wymaga męczeńskich ofiar), czy skazać na prawdziwe "piekło" znacznie więcej ludzi za 50 lat?  Pytanie obejmuje też proliferację wad genetycznych (nie usuwanych przez walkę o byt) i inne objawy degeneracji ludzkiego gatunku. Moim zdaniem człowiek nie uniknie ani regulacji urodzeń, ani eugeniki.