Bardzo podoba sie mnie ta kobieta to znaczy jest niezwykle ładna ale nie o to mnie chodzi,wydaje się mnie że ma naprawdę dobry charakter i jest dobrą kobietą a ponadto bardzo mądrą co nie zawsze idzie w parze.Sądzę że może być dobry muzułmanin chociaż to co widzimy nie skłania nas do takiego poglądu.Panie Korius zależy, niech pan zobaczy jak różnie głoszą zasady wiary różni wyznawcy Allacha,ona ma własny pogląd a fundamentalne zasady wiary np. nic nie mówią o nienawiści do żydów i tak jest z wieloma sprawami.

"Użył pan sformułowania "dobry muzułmanin" i powiązał pan go z fatwami, dżihadem, pogardą dla niewiernych itp"
Mówiąc o dobrym muzułmaninie, czy chrześcijaninie nie mam na myśli dobrego człowieka, który jest wyznawcą danej religii, a mimo to jest dobrym człowiekiem. Dobry religiant, w znaczeniu lojalny, prawdziwy, rzetelny to taki, który stosuje się do nakazów swojej religii, do treści pism, do słów proroków, który dobrze, w rozumieniu rzetelnie, spełnia swoje religijne obowiązki, często gwałcąc swój i cudzy zdrowy rozsądek, który jest wierny nakazom swego Kościoła i kapłanów, nawet jeśli budzą jego wątpliwości, co do ich słuszności, bo za pokorę i ślepe posłuszeństwo ma być nagrodzony.  Dlatego uważam, że Quanta Ahmed, nie jest zbyt dobrą, "prawdziwą" muzułmanką i chwała jej za to.

Użył pan sformułowania "dobry muzułmanin" i powiązał pan go z fatwami, dżihadem, pogardą dla niewiernych itp. Nie jestem pewien czy taka implikacja jest konieczna. "Dobry chrześcijanin" w XI wieku musiał wziąć udział w jakiejś krucjacie, zabić kilku saracenów, ograbić Żyda , kilkaset lat potem zadenuncjować heretyka lub dwóch inkwizycji, możnaby te powinności "dobrego chrześcijanina" mnożyć w nieskończoność. Niestety nie robiły one z ich wykonawców ani trochę lepszych. Dziś o tym wiemy. Quanta Ahmed jest bardzo inteligentną osobą zatem śmiem twierdzić , iż także ona o tym wie. Aby być "dobrym muzułmaninem" niekoniecznie trzeba przestrzegać wszystkich nakazów Koranu i islamskich przywódców duchowych. Aby być dobrym Żydem nie trzeba bezwzględnie przestrzegac wszystkich 623 (czy iluś tam) micwot, żeby być dobrym chrześcijaninem nie trzeba oddać całego swojego majątku i nadstawiać zawsze drugi policzek

"Zwariowany świat. Dużo czytam o Lemańskim, niesłychana postać, bez wątpienia wspaniały człowiek i ofiara religijnych mitów."
-I na takim komentarzu bym poprzestał. Wielu porządnych i niegłupich ludzi jest ofiarami indoktrynacji religijnymi mitami. Ich światopogląd jest mimo wszystko zdeterminowany miejscem urodzenia i znacznie przereklamowanym szacunkiem dla przodków i tradycji. Gdyby ta kobieta urodziła się gdzieś indziej, mogłaby być znakomitym naukowcem bez religijnego garba. Z drugiej strony, wówczas mogłaby nie rozumieć tak dobrze spraw Bliskiego Wschodu, co niestety ma miejsce w przypadku wielu, zupełnie "niereligijnych" "intelektualistów" z Europy czy USA.

No cóż, wiara jest miłością, nie, nie żadną miłością boga, miłością człowieka do najbliższych, lojalnością, która skłania do zaślepienia również najlepsze umysły. Stąd spotykamy czasem tych pięknie wierzących, z którymi można się spierać, ale z którymi dzielimy tak wiele wartości. Mogę krytykować wiarę Władysława Bartoszewskiego, ale jest dla mnie wzorem moralnym, czytam teraz książkę o Waszkinelu, cudowna, nieznośna postać Żyda, katolickiego księdza, który jest męczennikiem swojej lojalności wobec przesądów swoich przybranych polskich rodziców, które próbuje godzić z przesądami przodków, zachowując dobroć. Zwariowany świat. Dużo czytam o Lemańskim, niesłychana postać, bez wątpienia wspaniały człowiek i ofiara religijnych mitów. Gdyby tylko takich było więcej.  Qanta jest cudownym człowiekiem, z którym daje się rozmawiać o wszystkim, włącznie z religią. Mam dla niej mnóstwo szacunku. Warto tych pięknie wierzących dostrzegać, przyjemnie się z nimi spierać.             

"Szokująco ignorancka zgoda na wszechobecny krzyk o bojkot, stanowiący obecnie społecznie akceptowany sport przyćmiewający kwestie naukowe, niezależnie czy „dowodzony" przez Stephena Hawkinga, czy innych, ujawnia głębię nastawienia antyizraelskiego zakorzenionego w naszych wieżach z kości słoniowej."
-Trudno się nie zgodzić z przesłaniem artykułu. Szczególnie ciekawie to brzmi z ust muzułmanki i jednocześnie naukowca. Jednak nie rozumiem jak autorka godzi takie skrajności. Nie da się szanować wolności każdego człowieka, we wszelkich wymiarach i dziedzinach, będąc "prawdziwym" muzułmaninem, przestrzegającym koranu hadisów, fatw, itp. islamskich bredni nawołujących do nienawiści i pogardy wobec niewiernych, dżihadu i wprowadzania prawa szariatu, jasno określającego pozycję kobiet. Może to dopiero pewien etap jej ewolucji intelektualnej, może kiepska z niej muzułmanka, a może po prostu udaje? W każdym razie jest zbyt normalna jak na tę religię.