Ze wszystkich matek boskich najbardziej lubię matkę boską zielną:)
Polecam: demotywatory.pl/3987751

http://demotywatory.pl/1940118/Kapliczka-Matki-Boskiej-Elektrycznej

Dodam jeszcze, by nie dać się zmylić mojemu sarkazmowi: tłumy chadzające od sanktuarium do sanktuarium na ogół kierują się znacznie racjonalniejszymi racjami, niż może się wydawać. Warto by dokładniej i szerzej tę kwestię przeanalizować. To taki przyczynek. Budują więzi grupowe, plus aktywny wysiłek fizyczny, plus różne wody mineralne.

http://www.funiaste.net/obrazki/0a6ac13f26519cba65128f3e706cabbc/5234bf46/2012/listopad/15/58157070.jpg
MB Pieniężna jest najlepsza.

Zabawny artykuł, podczas czytania którego pojawiło się w mojej głowie pytanie czy chrześcijaństwo to oby na pewno religia monoteistyczna. Każdy klecha wciska nam kit, że tak właśnie jest. Jakoś nie przeszkadza to nikomu czcić boga, jego syna i ducha świętego, ale ok to niby ta sama osoba. Niemniej chrześcijanie chętnie czczą również matkę boską i świętych, którzy nie należą do trójcy. Co więcej wznoszą do nich modły. Matki boskiej jest więcej smaków niż lodów w pobliskim sklepie i do każdej można wznosić modły w szczególnym celu. Podobnie jest ze świętymi, tylko tutaj każdy mówi za siebie i nie mamy świętego Piotra w 30 wariantach różniących się numerkiem jak buteleczki z Chanel. W każdym razie jeśli chrześcijaństwo to monoteizm, to po cholerę ci wszyscy święci i dodatkowe postaci. Po co się ludzie do nich modlą, skoro mogą od razu do boga wszechmogącego? Politeizm tak samo działał. Popatrzmy na greków. Mieli głównego boga Zeusa i cały zestaw dodatkowych. W chrześcijaństwie nie nazywa się tych "dodatkowych" bogami, ale pełnią dokładnie taką samą funkcję. Widocznie ludzie wierzący w naturalny sposób potrzebują bogów "specjalistów", bo czują wtedy, że ich modlitwy są bardziej skuteczne niż modlenie się do jednego uniwersalnego bóstwa.

Proponuję, by Autor udał się do Sanktuarium Maryjnego w Licheniu. Widać tam kunszt inżynierski gmachów sakralnych, ale również jest pomnikiem...głupoty ludzkiej.

"...gdzie obecnie ma miejsce koronacja obrazu pełnego łask. 1 maja wójt z proboszczem i kilkudziesięcioma parafianami pojechali do papieża zdobyć błogosławieństwo dla koron."

-Klasyka. Tak właśnie wygląda polska, siermiężna religijność. W swej absurdalności te religijne szopki nie różnią się niczym od rytuałów i kultów najbardziej prymitywnych plemion, odciętych od cywilizacji. No, chwała Maryi, zawsze dziewicy, że nasza, tubylcza ciemnota, nie ma obyczaju składania krwawych ofiar.

krajowych, czasowo nieprzejezdnych z powodów kultowych. I te znakomite "boginki agroturystyczne" :-)
Widać, jak w tym ludzie siedzi wczepiona głęboko przedchrześcijańskimi korzeniami potrzeba oddawania czci życiodajnemu Słońcu i płodności Ziemi. Puchnący katalog lokalnie specjalizowanych Matek Boskich, czyli owych boginek agroturystycznych, świadczy też dobitnie, jak kler z wysokich sfer potrafi skanalizować i wyzyskać (wycyckać) tę niewygasłą potrzebę.

Przyczynek do interesujących rozważań autora: czy istnieją w ogóle wielkie religie, które by w swojej obrzędowości były pozbawione elementu masowych zgromadzeń, jako jednego z najważniejszych czynników utrwalających tradycję obrządku i formujących społeczność?

Jak nazwać taki fenomen?
rzeszow.gazeta.(*)ow/51,34962,14595551.html?i=22
www.nowiny24.pl(*)D=/20130115/JAROSLAW/130119746
rzeszow.gazeta.(*)w_Jaroslawiu__Utrudnienia.html

Oczywiście, że chrześcijaństwo jest religią politeistyczną, pomimo że się temu zaprzecza. U zarania powstawania chrześcijaństwa był tylko jeden Bóg, lecz takiej religii nie można było importować na rynki grecki i rzymski, gdzie panowało wielobóstwo. Dlatego z Jezusa uczyniono boga i stworzono dziwoląg pojęciowy, jakim jest Trójca Święta. Gdy do tego dodamy mnogie Matki Boskie, to mamy już cały panteon bogów.  Na naszym pogańskim terenie monoteizm też by się nie przyjął, bo nawet w dzisiejszych czasach w kościele mamy więcej obrzędów pogańskich, niż chrześcijańskich. A tak w ogóle, to religie pogańskie były dobre i wcale nie musieliśmy ich zamieniać, gdyby nie względy polityczne. Najbardziej krwawą religią jest katolicyzm i wszystkim pozostałym daleko do tego, jakich okrucieństw dokonano.

"Ów sławny ołtarz polowy pochodził z żydowskiej firmy „Moritz Mahler” w
Wiedniu, która wyrabiała wszelkie możliwe przedmioty kultu i dewocjonalia, jak
różańce, obrazki świętych itp.[...] Przeciwstawieniem tego obrazu był obraz mający przedstawiać Trójcę Świętą. 
Jeśli chodzi o gołębicę, to malarz nie mógł sprawy zanadto pokpić. Namalował jakiegoś ptaka, który mógł być równie dobrze gołębicą, jak też kwoką z rasy
białych wyandottów.
Za to Bóg Ojciec wyglądał jak zbój z Dzikiego Zachodu, taki, jakich się
widuje w filmach kowbojskich.
Syn Boży natomiast był przeciwstawieniem tamtego; młody, wesoły
mężczyzna z pięknym brzuszkiem, przysłoniętym czymś w rodzaju majteczek
kąpielowych. Robił wrażenie sportowca. Krzyż trzymał z taką gracją, jakby to
była rakieta tenisowa.
Z daleka wszystko to zlewało się w jedną całość i miało się wrażenie, że obraz
przedstawia pociąg wjeżdżający na stację.
Co miał przedstawiać trzeci obraz, nie można było w ogóle dociec.
Żołnierze kłócili się zawsze na ten temat i usiłowali rozwiązać ten rebus. Ktoś nawet
twierdził, że jest to krajobraz znad Sadzawy. Był wszakże pod tym napis:
„Heilige Maria, Mutter Gottes, erbarme unser.” [J.Haszek]

Wszystkie te Matki Boskie Elektryczne i inne gusła są może absurdalne i kabaretowe ale już ich wpływ na nasza codzienność mniej.Pielgrzymka ma takie prawa na drodze jak każdy inny pojazd.Tzw. kierujących ruchem /tylko dlatego ,że założyli odblaskową kiece /działają zupełnie bezprawnie.No chyba ,że przeszli 18 godz.kurs a'500 zł i maja na to papier.Zapewniam ,że nigdy nie mają.Jak wprowadzają ruch wahadłowy /czasem 15 min stania/ wysiadam ubieram odblask ,żona kieruje  a ja zmieniam organizację ruchu .tylko raz stanąłem z TIRem na czołówce ale po krótkiej rozmowie /kierowca tez był zirytowany/włączył klakson tak ,że aż kucnąłem a pielgrzymka grzecznie zeszła z jego pasa.Przez CB radio śmialiśmy się aż do utraty zasięgu.Prawo drogowe mówi :kolumna piesza może mieć do 50m a odstęp miedzy kolumnami 100m/żeby wyprzedzające pojazdy miały się gdzie schować/ a kierować ruchem może osoba legitymująca się dokumentem do tego uprawniającym.Nie jestem jakimś pieniaczem czy awanturnikiem ale jak wezwana Policja 2 x przyznała mi rację to teraz tylko się rozglądam czy gdzieś na poboczu nie ma sterty chrustu.Wiecie,idea stosów niby jest passe ale kto ich tam wie:)))

Faktycznie wróciłem z wczasów połączonych ze zwiedzaniem i niedaleko Białegostoku jest sanktuarium Święta Woda oczywiście ze żródełkiem.Moją żonę bolą stawy i zaczęła je nacierać cudowną wodą już w samochodzie ale widocznie niewiele pomogła bo jeszcze nie przyniosłem jej z samochodu a ona o nią nie woła.Ale przyniosę niech konsekwentnie próbuje a może jednak.

Artykuł jest cudowny. Muszę znaleźć więcej takich perełek w tym serwisie. Dzięki, Mariusz. Spodobało mi się też określenie: "bogowie specjaliści", którego użył rezzy.
U nas królują matki boskie, których jest wiele (nie doczytałam ile), no i święci, czyli patroni, bardzo popularni w Polsce. To oni są specjalistami, i to do nich modlą się ludzie, jeśli czują, że pomocy muszą szukać u specjalisty właśnie. Jakimi specjalistkami są matki boskie ? Tego nie wiem. Przypuszczam, że każda ma jakąś specjalizację. Będę szukać :-)

Przy takich opisach zawsze wybucham śmiechem, cóż - nie wychowano mnie w czci dla tego typu "obiektów kultu".
Do niedawna nazwisko Kobylański kojarzyło mi się jedynie z jakimś byłym szmalcownikiem z Ameryki Płd., teraz okazuje się, że Jezus też miał tak na nazwisko - rodzina?
Do niedawna myślałam, że Jezusa ukrzyżowano na Golgocie (tak coś kojarzę), teraz czytam że w Kobylance (???). A już ta Matka Boska, co sobie po Polsce chodziła i nogi płukała ...
Przepraszam, ale kult Latającego Potwora, który miał być satyryczną odpowiedzią na inne religie nie jest nawet w połowie tak absurdalny, jak rzymski katolicyzm. Czy oni tego nie widzą? Nie słyszą tych wszystkich bredni wygadywanych łamaną polszczyzną przez ich kapłanów - przeważnie podstarzałych, otyłych mężczyzn, idiotycznie poprzebieranych?
Ale czy ktoś, kto poniża się, klękając przed nimi, nie wygląda jeszcze głupiej i żałośniej?
Jak można nie stracić szacunku do człowieka, który sam siebie nie szanuje ...

Podczas rozmowy z doktorem teologii usłyszałem, że polski kościół już dawno przestał się ocierać o herezję, solidnie w nią się wbił, podobno polski kult maryjny jakoś strasznie jest niezgodny z wykładnią nauczania kk. Co do Kobylańskiego, to zarzut szmalcownictwa jest wyjątkowo poważny, nie tak dawno AK wykonywało wyroki śmierci na szmalcownikach, więc się zastanawiam czy są jakieś dowody tego szmalcownictwa.

Jeżeli to było apropos mojego komentarza, to informacje o byłym szmalcowniku, zamieszkałym bodajże w Argentynie uzyskałam z polskich mediów, a nie dotarło do mnie, aby w ciągu kilku ostatnich lat jakiś tytuł prasowy miał z tego powodu sprawę o zniesławienie.
Co do wyroków AK - mój wujek był w grupie wykonującej takie wyroki i nie zawsze udawało się dopaść winnego. Co innego filmy wojenne, co innego ówczesne realia.

<font="3">Np. taki Licheń. W lesie koło wsi Grąblin weteran napoleoński zawiesił obrazek z NMP taką, jaka miała mu się objawić gdy konał ranny na polu bitwy pod Lipskiem. Miała ona ostrzec o zbliżającej się ospie. Ludzie spontanicznie zaczęli kłaść w tym miejscu
fundamenty pod kościół. Ten odruch samodzielności przeraził biskupa oraz generał-gubernatora upatrującego w tym kulcie elementu patriotycznego. Postanowiono odebrać ludowi obraz i przenieść go do parafii w Licheniu. Księży przenoszących obraz odgradzali od ludu kozacy. Zdarzenie to jest przyczynkiem do historii postaw patriotycznych
Kościoła. Może za niektórymi sanktuariami stoją podobne historie?</font="3">

Wyroki na szmalcownikach to jeden z mitów niewinności. Historykom udało się znaleźć ich 6 w Warszawie i 3 w Krakowie (i okolicach). Bodaj tylko 1 czy 2 były związane wyłącznie ze szmalcownictwem, inne raczej za całokształt. Oczywiście warunki pracy konspiracyjnego sądownictwa i aparatu wykonawczego były trudne, ale skala problemu o wiele rzędów wielkości większa od skali kar.

Kościół uparcie powtarza, że nie czci obrazów ani nie modli się do świętych, ale do Boga za pośrednictwem świętych. Tylko czym jest koronowanie obrazów czy figur? To jest przecież oddawanie kultu przedmiotowi, bałwochwalstwo w najczystszej postaci. Samo sformułowanie "obraz łaskami słynący" - czyli taki magiczny przedmiot. Bardziej ogarnięty katolik zaraz powie, że to taki "skrót myślowy", że obrazy są po to, żeby lepiej wyobrazić sobie postać do której zanosi się modły itp. To w takim razie po co koronować i ozdabiać szatami, które ten obraz zasłaniają i utrudniają to wyobrażanie?
To samo z modlitwami do świętych. Jak ktoś ma czas to niech sobie wejdzie na portal katolicki dla inteligencji, prowadzony przez Jezuitów (deon.pl), wpisze w wyszukiwarkę "św. Rita" i poczyta komentarze pod pierwszym z brzegu artykułem. Otóż wierni wklejają tam modlitwy do św. Rity. Nie "za pośrednictwe" a właśnie "do", np: "Święta Rito Kochana to Ty sama mnie znalazłaś i otoczyłaś opieką nie
tylko mnie ale całą moją rodzinę. Dziękuję Ci serdecznie za wszystkie
łaski którymi nas obdarzasz [...]" Jest tego pełno i naprawdę trudno to zinterpretować jako modlitwę do Jezusa za pośrednictwem św. Rity.
Magia i czary po prostu...

Ludzie potrzebują kogoś, do kogo mogą się w razie czego zwrócić. Potrzebują opieki, szczególnie matczynej. Tak już jest i nieprędko będzie inaczej. Mądrale wymyślili wielkiego, abstrakcyjnego BOGA, wszechwiedzącego, wszechmogącego itd. Nie troszczyli się przy tym o dwie rzeczy. Co najmniej dwie. Nieostrożnie posłużyli się kwantyfikatorami no i się pokaleczyli. Że jednak mają skórę umysłową zrogowaciałą to nie przejęli się specjalnie. Drugą rzeczą jest jest owa w/w potrzeba. Wszechogarniająca. Co tam Wszechświat, wszechwiedza, absolut. Ja chcę do mamusi! I bardzo dobrze. Naprawdę. Bez cienia ironii. Jeśli to powoduje, że ludziom żyje się lepiej...
O właśnie. Lepiej. A innym gorzej. Na przykład droga jest zablokowana.
Ja osobicie pragnę pogonienia raz na zawsze wrzaskliwych demagogów. Jeśli pielgrzymką zajmie się policja i zmusi by przestrzegane były przepisy ruchu drogowego to nie jest ATAK NA KOŚCIÓŁ I NASZĄ WIARĘ ŚWIĘTĄ. Dlaczego, dlaczego dajemy się teroryzować takim osobnikom?
Szacunek dla państwa i prawa jest podstawą. Albo zmieńmy prawo ("pielgrzymki katolickie mają bezwględne prawo pierwszeństwa na drogach publicznych") albo przestrzegajmy przepisy istniejące. Stan spraw obecny to żałość.

Ludzie potrzebują kogoś, do kogo mogą się w razie czego zwrócić. Potrzebują opieki, szczególnie matczynej. Tak już jest i nieprędko będzie inaczej. Mądrale wymyślili wielkiego, abstrakcyjnego BOGA, wszechwiedzącego, wszechmogącego itd. Nie troszczyli się przy tym o dwie rzeczy. Co najmniej dwie. Nieostrożnie posłużyli się kwantyfikatorami no i się pokaleczyli. Że jednak mają skórę umysłową zrogowaciałą to nie przejęli się specjalnie. Drugą rzeczą jest jest owa w/w potrzeba. Wszechogarniająca. Co tam Wszechświat, wszechwiedza, absolut. Ja chcę do mamusi! I bardzo dobrze. Naprawdę. Bez cienia ironii. Jeśli to powoduje, że ludziom żyje się lepiej...
O właśnie. Lepiej. A innym gorzej. Na przykład droga jest zablokowana.
Ja osobicie pragnę pogonienia raz na zawsze wrzaskliwych demagogów. Jeśli pielgrzymką zajmie się policja i zmusi by przestrzegane były przepisy ruchu drogowego to nie jest ATAK NA KOŚCIÓŁ I NASZĄ WIARĘ ŚWIĘTĄ. Dlaczego, dlaczego dajemy się teroryzować takim osobnikom?
Szacunek dla państwa i prawa jest podstawą. Albo zmieńmy prawo ("pielgrzymki katolickie mają bezwględne prawo pierwszeństwa na drogach publicznych") albo przestrzegajmy przepisy istniejące. Stan spraw obecny to żałość.