Znalezione w sieci:
Anegdota z końca lat 60. Sekretarzowi PZPR od gospodarki naukowcy przynoszą wyprodukowany w laboratorium półprzewodnik. "Wicie, towarzysze - mówi sekretarz - ja to myślę, że jak coś robić, to porządnie. Nie  będziemy produkować półprzewodników, tylko całe przewodniki".

Znacie mnie trochę, wiecie, że miłośnikiem poprzedniej władzy nie byłem, ale w 2013 roku został przyjęta Strategia Polska 2030. Cele tej Strategii za bardzo nie różnią się od Programu Morawieckiego.
Tu plik: mac.gov.pl/file(*)2/Strategia-DSRK-PL2030-RM.pdf

Ważne jest, czy to zrobimy po prostu!

Górnolotne plany to jedno a wykonanie to drugie. Można mieć wspaniałego stratega w sztabie przy patałachach na lini frontu nic to nie da.
Patrząc na to jak działa Prezes i jakich ludzi promuje - a także patrząc na samą osobę prezesa - należy być pesymistą.
Nie widać tam ludzi, którzy nie są karierowiczami (jakich pełno w każdej partii), ordynarnymi małymi oszustami (miszczowie podróży madryckich), małostkowymi mścicielami krzywd urojonych czy też klasą sama w sobie A.Maciarewiczem (który zrobił tyle dobrego dla Rosji ze pytania o jego lojalność jest jak najbardziej zasadne).
Prezes to nie Deng Xiaoping czy Lee Kuan Yew. Nawet od Mohammada Mahathira czy Park Chung-Hee dzieli go przepaść większa niż wielki kanion. Najbliżej mu chyba do Ludwika II Wittelsbacha - nawet swój "baśniowy pałac" juz ma.

Na tym portalu ktoś mądrze zauważył (nie pamietam kto - niech podniesie rękę) Polska jest krajem rozwijającym sie i zamiast porównywać sie do krajów które przez ostatnie 300 lat budowały swoją potegę gospodarcza - czas zejść na ziemię i popatrzeć na kraje które w obecnych czasach sie szybko rozwijają - nawet jeżeli oznacza to położenie dumy narodowej na śmietnik historii i porównanie sie do krajów Afryki, Ameryki południowej czy Azji południowo-wschodniej.

pomysły, nawet dobre będą realizować nie najlepsi, ale swoi partyjni, czego Jacek Kurski jest przykładem. Jeśli PiS nie miał na prezesa nikogo lepszego, niż zawodowy cynik i zmieniacz partii (12 razy zapisywał się do jakiejś partii, w tym 3 razy do PiS) to ma bardzo krótką ławkę kadrową, albo, co bardziej prawdopodobne, promowane są cechy negatywne. I tacy mają budować IV RP? Dlaczego PiS takimi właśnie posunięciami jak z Kurskim odtrąca ludzi środka, którzy byli gotowi popierać każdą władzę, ale nie koniunkturalnie, tylko dlatego, że nawet pisowski, to jest jednak polski rząd i życzą mu jak najlepiej, bo sobie życzą jak najlepiej? Ale nie, Kaczyński nie chce nawet zabiegać o poparcie ludzi środka, chyba że zrezygnują z własnej podmiotowości np. akceptując promocję cynizmu czym była nominacja Kurskiego, i o takim napluciu w twarz mówią, że deszcz pada (np. symbolem takich osób jest Gliński). Staniszkis dobrze powiedziała, że Kaczyński ufa tylko osobom zależnym. To się przekłada w dół w całej partii aż do gminy. Tacy nie zrealizują planu Morawieckiego. Więcej, bez ludzi którzy w dobrej wierze głosowali dotychczas na PO, SLD, PSL itp. plan pozostanie tylko planem, o ile nie zmarnuje resztki naszych zasobów i energii. A poparcia tych ludzi PiS nie chce.

Niech ilustracją do mojego komentarza o miałkich ludziach, którzy mają realizować ambitne plany rządu PiS będzie tekst "Piosenki o drugiej Polsce" śpiewanej przez Jana Kelusa za Gierka. On też miał ambitne plany, których realizację powierzył ludziom miałkim - jak nie należałeś do słusznej partii, to nie wolno ci było brać udziału w realizacji wielkich planów inaczej, niż przez potakiwanie. Gierek się wyłożył na bliskich sobie, zaufanych ludziach (np. towarzysz premier Babiuch, tow.Kania), i Kaczyński się wyłoży na zaufanych ludziach (np. nominacja komendanta głównego Policji autorstwa starego, dobrego członka Porozumienia Centrum, ministra Błaszczaka z MSW).  Co ich wcale nie usprawiedliwia, bo mieć wielkie wizje to za mało, a na tym jak mi się zdaje, poprzestaje Autor w swoich ocenach. I tak jak Gierek skompromitował pewne wartości, tak Kaczyński skompromituje to, co bliskie jest M.Agnosiewiczowi (i mi także, a dodatkowo skompromituje to co dla mnie jest także ważne, czyli Kościół, którym się podpiera). Po jego rządach i upadku planu Morawieckiego, czego sobie nie życzę, obawiam się w gospodarce wychylenia wahadła w stronę ekstremalnego neoliberalizmu (Petru) albo lewactwa.
www.tekstowo.pl(*)piosenka_o_drugiej_polsce.html

 Wiara w obietnice, kastowość, konspira i bigosowanie, to immanentne cechy polskiej tradycji politycznej od XVII wieku począwszy. Nawet wiodąca rola KrK wpisuje się w powyższy scenariusz.
Przy coraz bardziej rozbudowanych planach i "słusznych" inicjatywach aktywnych jednostek, wykluczano z dialogu coraz większe części społeczeństwa według różnych kluczy stosowanych wybiórczo albo jednocześnie: etniczny, religijny albo lojalności wobec obcych wpływów.
Porównywalna do obecnej jest sytuacja z czasów oświecenia i plany Poniatowskiego, które przyczyniły się do powodzenia amerykańskiej rewolucji (Kościuszko i Puławski - absolwenci Szkoły Rycerskiej) ale nie sytuacji w Kraju.
Różnica tkwi w, osiągniętej przez Rosjan i Niemców a zakończonej w XX wieku, w tworzeniu polskiej monokultury etnicznej, zakończone procesem samoidentyfikacji Polaków z tą monokulturą, wbrew tradycji i wbrew interesom "narodu".
Plan Kwiatkowskiego, plan Gierka, jak i plan Poniatowskiego, to były wspaniałe wizje rozwoju, budzące entuzjazm u niektórych, nie mające powszechnego zrozumienia ani poparcia. W efekcie "Boże coś Polskę..." będzie śpiewane na cześć kolejnego obcego satrapy.
Obym się mylił.  

„Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale".

Niepokoi motto owego przedsięwzięcia, bardzo romantyczne w swej istocie. A przecież  w ekonomii wszelakiego rodzaju kozietulszczyzny są niewskazane. Koncept ów ma bardzo duży wydźwięk propagandowy - trochę tak jak w przypadku innych tego typu przedsięwzięć w historii Polski. Pojawia się pytanie jakie będą mechanizmy weryfikacji realizowania owego planu? Czy jest w nim jasno, czarno na białym powiedziane, iż , na przykład, za cztery lata - gdy zbliżają się kolejne wybory - mają być w ramach tego planu zrealizowane określone cele i zadania? Bo jeżeli nie - to ów plan ma przede wszystkim walor propagandowy.

Najwięcej zależy od metamorfozy układu geopolitycznego i agentury wpływu. Uważam, że każdej tego typu inicjatywie należy kibicować bez względu na to kto jest jej "ojcem". Sarkazm, cynizm i biadolenie jest tylko pitoleniem malkontentów. Zrozumieć trzeba , że populizm, to jedynie jedna z metod politycznych dotarcia do pewnych warstw społecznych i nie należy go bezpośrednio brać do siebie. Wszystkie warstwy społeczne i opcje  posiadają właściwy sobie rodzaj populizmu. To kwestia aksjologiczna.

Polska nie ma i nie miała elit. Elit, czyli ludzi budzących społeczne szerokie zaufanie i budujących zaufanie do państwa. To jakość elit buduje gospodarkę, kraj i miejscową cywilizację.
Piłsudski poniewierający demokracją - gdyby nie kolejarze, byłby zdrajcą i więźniem a nie bohaterem, co zostało później wyreklamowane; bo być inaczej nie mogło.
Pamiętam 153 obietnice Tuska. I ... roczne środki przeznaczone na innowacyjność wydane na  ścieżkę do jazdy konnej wokół Łodzi.
Znam w pewnym zakresie strategię Polska 2030. To założenia mierne i stworzone przez lobbystów. Ale ładnie opisane. Pisarzy jednak nie trzeba.
Od sześciu lat próbuję zainteresować urzędy (RDOŚ, GDOŚ, Premiera) szkodą jaką czynią na moim terenie bobry. Zaczęło się od 3 drzew. Dziś nie mam pół hektara lasu i drwalki. Właśnie tracę sad. - Na tym zasadza się wiarygodność elit i państwa Kowalskiego. Nie tylko w moim kontekście i przy okazji tej sprawy.
BIK - urząd stojący na straży korporacji bankowej. Kto stoi na straży prywatnej własności? Przez oszustwo PolBank-RaifaisenBank i ich ochronę przez GIODO nie można dochodzić i bronić swoich praw. Jaką szansę ma Kowalski w sądzie? Czy ktoś robił statystyki wygrana-przegrana-bogactwo uczestnika postępowania?

Morawiecki z pewnością ma czyste i dobre intencje. Lecz jest specjalistą
wąskiej branży. Nie ma świadomości, jak złożonym elementem jest państwo
i społeczeństwo, oraz całej gmatwaniny barier i ograniczeń. Również
wewnętrznych (Syria to pryszcz, pod bokiem mamy Ukrainę, która dzięki
atlantyckiej pomocy za chwilę przekształci się w perzynę; czy nas
sięgnie, bo od dawna przyzwyczajają, że konflikt jest u naszych
granic?).
Nie można porównywać klasy gospodarczej i politycznej międzywojnia z
obecnymi poliklikami. Nie ma żadnego wspólnego mianownika! Czy
Morawiecki jeszcze tego nie dostrzegł?
Nie tylko pieniądze się
liczą. Skala demoralizacji, konformizmu wynikająca z braku prawdziwych i
odpowiedzialnych elit nie pozwoli na jakiś znaczący postęp. 
W komentarzach padły już słowa o ludziach "skierowanych na ważne odcinki
naszej rzeczywistości". Ich lista nie jest skończona. Karuzela się
kreci.
Wciąż statystycznie co drugie drzewo w polskim lesie ma zgnić,
budując powszechną szczęśliwość i dobrostan (co jest wynikiem
zbiorowego szaleństwa legislatorów, również z kręgu dzisiejszej opcji).

"Zapraszamy inwestorów zagranicznych", a dalej o grantach i zwolnieniach podatkowych od dochodów i nieruchomości.
Takie coś to już żeśmy przerabiali i nic dobrego z tego nie wynikło.
No cóż, kedyś był Kwiatkowski, dzisiaj tylko "ładne kwiatki".

"Czy dziś powrócimy do planowego rozwoju, który rozkwitł w II RP i w pewnej mierze był kontynuowany w okresie PRL?"

Obawiam się, że istnieje takie ryzyko.

Podejrzewam, że nigdzie z tym "planem" nie zajdziemy. Bo gospodarkę powinni tworzyć przedsiębiorcy, nie urzędnicy. Urzędnicy to sobie mogą...

Trochę szkoda, ale takie czasy nastały, że wszystkim wydaje się, że starczy uchwalić i już jest robota zrobiona.

do 230 mld zł potencjał inwestycyjny polskich firm w postaci środków na lokatach do częściowego wykorzystania przez przedsiębiorców
Czyli minister planuje przejąć/znacjonalizować środki zgromadzone przez przedsiębiorców?

90 mld zł — nadpłynność polskiego sektora bankowego, która powinna zostać uruchomiona inwestycyjnie
Czyli minister planuje przejąć/znacjonalizować środki zgromadzone przez banki?

Nie rozumiem tego zafiksowania na idei "wielkiej Polski".Co to właściwie oznacza?Puste hasło.Polska nigdy nie była , nie jest i nie będzie wielka.Wielka jest Rosja, USA,GB,Niemcy.My jesteśmy krajem średnim i taka jest nasza rola w historii.Zarówno terytorialnie jak i ekonomicznie, słabi militarnie(od 300 lat przegrywamy wszystkie wojny, oprócz tej 1920 roku-wyjątek).Znowu rzucamy się z motyką na słońce, ambitne plany ,ale puste kieszenie i bilion dolarów zadłużenia.
Złoty wiek XVI już przeminął i nie wróci.Halo, pobudka!!!

Plany to  juz były ich realizacja wypadała średnio, szczególnie tych planów powojennych. Wydaje mi się, że plany powinny być ograniczone do inwestycji związanych  z infrastrukturą (transport, kolej, autostrady, drogi, energetyka jądrowa) czyli tam gdzie jest potrzebny wielki potencjał inwestycyjny. Co do przemysłu to  lepiej zostawić go inwestorom prywatnym. Po to zeby za ileś lat nie sprzedawać znowu jak w latach poprzednich niepotrzebnych nierentownych państwowych molochów.

Bardzo mi się spodobała idea zwiększenia innowacyjności. No po prostu zadekretowano i teraz każdy urzędnik będzie wprowadzał nowoczesność.
Jest tylko jeden mały problem - urzędnik zaplanuje tylko to, co zna - żadnych nowości nie wymyśli i nie wprowadzi. Innowacyjność jest cechą wolnych ludzi, którzy mogą wymieniać ideami i efektami pracy. Żaden system wiążący człowieka wymaganiami i sprawozdwczością nie okaże się skuteczny.

Otóz to właśnie. Inowacyjności nie da się wprowadzic trybem administracyjnym. To właśnie biurokracja skutecznie pęta pomysłowość czy wynalazczość. Lepiej by nie "pomagano". Im mniej tępych i wystraszonych urzędasów po drodze tym lepiej.

Dobrze o innowacyjności napisano na stronie Racjonalisty:
www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40238

Polska innowacyjność wygląda tak-na przykładzie Urzędów Pracy.Wszedł przepis, że urzędnik dostanie premię, jeśli pomoże znaleźć komuś pracę.Efektem jest zastraszanie ludzi, wciska się im byle jaką bezsensowną pracę, a gdy odmówi taki, to odbierają mu ubezpieczenie, skazując na śmierć w razie choroby.Takie ubezpieczenie to 20 pln miesięcznie.Miało to rozwiązać problem bezrobocia, ale polskie urzędasy zrobiły po swojemu.