The RationalistSkip to content


We have registered
200.196.025 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Październik Gomułki – rozmowa z prof. Jerzym Eislerem [1]

Odwilż nastąpiła raczej przed październikiem, a Polska od Października dostała parę symboli, które dla jednych pozostały faktycznie tylko symbolami, a dla innych okazały się twardą rzeczywistością - o znaczeniu Października '56 dla historii Polski z prof. Jerzym Eislerem, historykiem, rozmawiają Andrzej Brzozowski i Karolina Wichowska.

Wiele jest tak zwanych „polskich miesięcy", ale tylko jeden rok kalendarzowy, w którym miały miejsce się aż dwa: to oczywiście czerwiec i październik 1956 roku. Musiał to być ważny rok dla Polski i Polaków. „Rok 1956 — rok Gomułki" — zatytułował pan jeden z podrozdziałów swojej książki "Siedmiu wspaniałych". Czy to był rzeczywiście jego rok?

Jerzy Eisler: Oczywiście jest to określenie bardzo umowne. To rok, kiedy Gomułka powraca do życia politycznego i w bardzo krótkim czasie ląduje u szczytu władzy, na dodatek z ogromnym poparciem społecznym. Tak wielkim, jakiego nigdy przed nim ani po nim nie miał żaden działacz komunistyczny w Polsce. Skalę jego popularności w roku 1956 można porównywać z Lechem Wałęsą w latach 1980-1981 czy Tadeuszem Mazowieckim w 1989 roku. To poparcie, a nawet sympatia, były obecne także u tej części społeczeństwa, która do władz nie miała do nich zaufania.

Skąd to się wzięło? Często zapominamy o tym, jaki był punkt wyjścia. Był nim przecież twardy okres stalinowski po 1948 roku. Spieramy się, czy rok 1956 to kontynuacja czy zmiany — oczywiście i jedno, i drugie. Ważenie, czego było więcej, zależy od człowieka, który takiego ważenia dokonuje, celu takiej oceny. Kiedyś napisałem, że po '56 roku Polska była ta sama, ale nie taka sama i wówczas Krystyna Kersten zwróciła mi uwagę, że to zbyt daleko idące sformułowanie. I rzeczywiście, zmiana w Polsce nie była ani tak nagła, ani tak głęboka, aby było ono uzasadnione.

Symbolem tej zmiany — jak nie szacować by jej zasięgu — stał się Władysław Gomułka, który przecież jeszcze rok wcześniej nie istniał w życiu politycznym, ledwo co wyszedł z więzienia w 1954 roku. Z jakiego powodu on — prominentny działacz komunistyczny — w ogóle tam trafił?

Okoliczności, w których Gomułka został odsunięty od władzy i trafił do aresztu — bo w więzieniu nie był, procesu nie było i nie został skazany — są moim zdaniem istotne dla zrozumienia jego postawy. On miał głębokie poczucie, że jest niewinny, że wyrządza mu się krzywdę. Został bowiem oskarżony o coś, co nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Oficjalnie oskarżono go w tej partyjnej nowomowie o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne". Oczywiście nie było ono prawicowo-nacjonalistyczne w rozumieniu politologicznym.

Przykład typowego komunistycznego odwrócenia znaczenia słów?

Właśnie tak. Właściwie nie wiadomo, o co był oskarżany, bo tam było wszystko: że był niechętny oficerom radzieckim w ludowym Wojsku Polskim i dążył do ich usunięcia, że nie zachował właściwej czujności przy obsadzaniu stanowisk, że w kierowanym przez niego Ministerstwie Ziem Odzyskanych była byłych urzędników Delegatury Rządu RP na Kraj zajmujących się w czasie okupacji przygotowaniem do przejęcia przez Polskę po wojnie ziem „wschodnioniemieckich", czyli późniejszych tzw. ziem odzyskanych. No, oczywiście, że była! Bo w czasie wojny oczywiście nieznany był jeszcze kształt granic, ale eksperci Delegatury już zastanawiali się jak te ziemie polonizować i integrować z resztą kraju, a Gomułka dobierał po prostu fachowców, nie brał pod uwagę ich poglądów politycznych. Zresztą duża ich część była narodowcami.

Więc jednak odchylenie nacjonalistyczne!

Jeśli brać pod uwagę poglądy zatrudnianych - tak. Były zarzuty najcięższe i nie do obalenia: że nie docenia roli Związku Radzieckiego. Aluzje, insynuacje, że „towarzysz Wiesław" niedostatecznie konsultuje z towarzyszem Stalinem i radzieckimi przyjaciółmi różne posunięcia. A przecież Gomułka pisze w swoich pamiętnikach, że w ciągu czterech lat od lipca, sierpnia 1944 do grudnia 1948 roku był w ZSRR blisko 50 raz. Trudno sobie wyobrazić częstsze kontakty, szczególnie że oprócz tego były rozmowy telefoniczne, że byli radzieccy ambasadorowie, którzy czuli się w Polsce jak gubernatorzy czy namiestnicy, że byli doradcy w wojsku i aparacie bezpieczeństwa.

Zastanawiałem się, dlaczego naprawdę komuniści pozbyli się Gomułki. Czy dlatego, że zachował rezerwę wobec utworzenia Kominformu we wrześniu 1947 roku w Szklarskiej Porębie, czy przesądziło to, że w czasie konfliktu z Josipem Broz-Titą nie dość wyraźnie odciął się od dyktatora Jugosławii - jakby chciał być mediatorem. To za dużo powiedziane, ale na pewno nie zachował się tak, jak oczekiwał od niego Stalin — jest rozkaz, wszyscy się odwracają. Do tego jeszcze doszły animozje personalne. Z Gomułką rywalizował Bierut. To sięgało jeszcze działalności podziemnej PPR w czasie wojny i dotyczyło podziału stanowisk — Bolesław Bierut był przewodniczącym Krajowej Rady Narodowej, Gomułka sekretarzem PPR. Obaj rywalizowali też o wpływy w Moskwie, przy czym o ile można powiedzieć, że Gomułka miał jakąś wizję Polski (dobrą czy złą, ale jakąś miał), o tyle trudno byłoby wskazać u Bieruta elementy własnej koncepcji państwa. W praktyce jedynym jej pewnym elementem był to telefon do Moskwy.

Ale wspominał pan, że Gomułka też często dzwonił i jeździł do ZSRR?

No właśnie. Nie chciałbym stworzyć tu obrazu, że to miał być jakiś „polski socjalizm" — nigdy i nigdzie nie sformułował tego, co się nazywa polską drogą do socjalizmu. Jego współpracownicy podkreślali, że on sam tego określenia nie używał — pewnie w jakimś przemówieniu czy artykule można by je znaleźć, ale nie było tak, że w każdym publicznym wystąpieniu czy tekście nawiązywał do „polskiej drogi do socjalizmu". Byłoby to nieroztropne, a Gomułka był zręczny politycznie. Nieporozumieniem jest kreowanie Gomułki na jedynego szlachetnego w aparacie partyjnym. Ponosi odpowiedzialność za wszystko dobre, ale i za wszystko złe, co się działo w latach 1945-1948: rozprawę z podziemiem niepodległościowym i opozycją polityczną, sfałszowane referendum i wybory, cenzurę, obecność radzieckich doradców w wojsku.

Społeczeństwo nie miało jednak pojęcia o tych niuansach. Skąd ta nieprawdopodobna popularność Gomułki w 1956 roku? Czy wystarczył sam status byłego więźnia komunistów?

Obawiam się, że tak. Niestety, bo to świadczy o krótkiej pamięci. W psychologii mówi się o wyparciu pewnych złych przeżyć — być może tu mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem, tylko w skali milionów. Pamiętano to, co bliższe: że Gomułka był więźniem polskich stalinowców, a nie pamiętano, że też był polskim stalinowcem.

Wiemy, jak wyglądały więzienia stalinowskie, jaka była w nich sytuacja np. żołnierzy podziemia niepodległościowego. Czy warunki, w których przetrzymywano Gomułkę, były z tym porównywalne?

Zdecydowanie nie. Był przetrzymywany w Miedzeszynie, o budynku, w którym przebywał mówi się, że to willa. Tak się składa, że oglądałem ten budynek kilkanaście lat temu wspólnie z kolegami z IPN. Kiedy słyszymy „willa", od razu myślimy o dywanach, czystej pościeli, nocnej lampce i książkach na półkach, nawet jeśli w oknach są kraty. Ale po tych kilkudziesięciu latach budynek przypominał prawdziwe kazamaty — brudne, wilgotne, odpadający tynk, ciemno. Możliwe, że w czasach Gomułki ten dom wyglądał znacznie lepiej, a zniszczał przez kolejne dekady. Jednak niezależnie od tego nikt tam Gomułki nie bił. Nie poddawano go terrorowi psychicznemu. Miał bardzo dobre wyżywienie — rzadko który Polak na wolności dostawał dwa razy dziennie mięso lub wędlinę.

Miał opiekę lekarską, chociaż ciągle skarżył się na bóle zranionej kiedyś nogi. Najbardziej narzekał na brak możliwości spacerów. Zachował się spis przeczytanych przez niego książek — dobrze ponad sto tytułów. Oczywiście był odcięty od świata zewnętrznego — nie wiedział nawet, że kilkadziesiąt metrów dalej jest przetrzymywana jego żona Zofia, ona oczywiście też nie wiedziała o mężu. To naturalne, że każde pozbawienie człowieka wolności z powodów politycznych jest nadużyciem. Ale w żaden sposób nie można porównać warunków więzienia Gomułki z warunkami, w których więziono żołnierzy AK czy podziemia niepodległościowego, a nawet kryminalistów.

W przypadku Gomułki w trakcie jego uwięzienia najbardziej chyba jednak ucierpiała ambicja.

Gomułka na okładce magazynu Time z grudnia 1956
1. Gomułka na okładce magazynu Time z grudnia 1956

Tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Zajmuję się Gomułką 36 lat i nigdy nie złapałem go na kłamstwie. Edwarda Gierka — dziesiątki, jeśli nie setki razy. Wojciech Jaruzelski też wielokrotnie „nic nie pamiętał, nic nie wiedział". Gomułki nie złapałem ani razu. Jest zapis jednego z przesłuchań, podczas którego towarzysze z bezpieki dość aktywnie (choć bez bicia) wypytywali go o różne rzeczy. W pewnym momencie wybuchnął w swoim stylu: „Ale wy wiecie, że to wszystko, co mówicie, to kłamstwo. Bo wy znacie Gomułkę. Nic wam nie podpiszę". Był przekonany, że prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw, a przesłuchujący będą mieli problemy. To był cały Gomułka. Ktoś, kto sam ze sobą miałby problem, żeby ustalić, jakie wersje wydarzeń podawał wcześniej, nie mógłby być taki pewny siebie. A on był szczery. Nikt chyba nie zwrócił uwagi na to, że słynne zdanie Gomułki „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" padło podczas rozmowy ze Stanisławem Mikołajczykiem w Moskwie w czerwcu 1945 roku. On doskonale wiedział, że to się ukaże na drugi dzień w zachodniej prasie, a mimo tego powiedział to, co myśli.

Mołotowowi potrafił wypalić, że naród polski pamięta mu „bękarta Wersalu".

Gdybym miał wymienić jednego polskiego ideowego komunistę, wskazałbym bez wahania właśnie Gomułkę. Nawet jego obsesje, często kończące się tragicznie — jak np. afera mięsna — też wynikały z pobudek ideowych.

Gomułka wyszedł z więzienia w 1954 roku, a w 1956 roku wrócił do gry. Jak do tego doszło?

Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, co sprawiło, że doszło do destalinizacji. Jakkolwiek strasznie by to brzmiało, odpowiedź będzie brzmiała: Ławrientij Beria. Ten sam człowiek, który powszechnie — i słusznie — uchodzi za arcybandytę, niemal diabła. Ale on jednocześnie był bardzo wykształcony, bardzo kulturalny, świetnie mówiący po francusku, o dużej wiedzy. W naukach społecznych często się podkreśla, że w reżimach autorytarnych do buntów dochodzi nie wtedy, kiedy represje są najcięższe, tylko w momencie poluzowania systemu. Ludzie wtedy wypróbowują sytuację, jak podczas chodzenia po kruchym lodzie: napiszę i sprawdzę - cenzura puściła. Ktoś napisał więcej — nie puściła. To się trzeba cofnąć. Tak wygląda ten mechanizm. Czy Gomułka chciał powrotu do władzy? Myślę, że od pewnego momentu było to oczywiste. Wyszła wtedy z niego żądza władzy, postawa „wszystko albo nic": albo będę I sekretarzem, albo bujajcie się, koledzy! Cyrankiewicz, mając zielone światło od Ochaba, zaproponował Gomułce własne stanowisko, czyli fotel premiera. „Wiesław" odmówił. Wiedział, że czas pracuje na jego korzyść. Społeczeństwo było coraz śmielsze i stara ekipa nie miał szans opanować rosnących apetytów.


1 2 Dalej..
 See comments (4)..   


«    (Published: 12-07-2017 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 10132 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)