The RationalistSkip to content


We have registered
204.980.186 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Science »

Zapomniane dzieje: dawna Polska chemią stała [2]
Author of this text:

O tym, jak duże znaczenie miała polska specjalizacja w produkcji potażu, który był fundamentem szeregu wyrobów przemysłowych, świadczyć może historia osady Jamestown w Wirginii, czyli pierwszej stałej angielskiej osady w Ameryce Północnej. Ukuto fałszywy mit, jakoby Europa Wschodnia miała być prostym obszarem rolniczym, podczas kiedy przemysł to Europa Zachodnia. Tymczasem na kontynencie amerykańskim kapitan John Smith (ten od Pocahontas) tworzył pierwsze zakłady przemysłowe przy pomocy polskich specjalistów od produkcji potażu i hutnictwa szkła, którzy byli wówczas niezastępowalni (to Polacy zorganizowali pierwszy strajk w Ameryce domagając się praw politycznych i ich żądania zostały spełnione). Zatem europejscy koloniści pierwszy zakład przemysłowy w Nowym Świecie zbudowali w oparciu o polskie know-how — była to huta szkła wybudowana w 1609 roku — 11 lat przed przybyciem na Myflower „ojców pielgrzymów". Polscy potasznicy uruchomili w Jamestown produkcję kolorowych koralików, które wymieniano z Indianami za zboże. Poza ceramiką i szkłem produkowano tam smołę, żywicę i terpentynę.


Produkcja potażu prowadzona była głównie w lasach i puszczach, gdzie wycinano drzewa, które były następnie palone na popiół. Wydobycie soli potasowej z popiołu drzewnego odbywało się w procesie ługowania w specjalnych kadziach. Pod względem chemicznym tak powstały potaż to zanieczyszczona postać węglanu potasu K2CO3. Popiół pozostały po ługowaniu nazywany był łużynami i nadawał się on do nawożenia pól (stąd może nazwa Łużyc, najważniejsze miasto polskiej części Łużyc — Zgorzelec nawiązuje do gospodarki żarowej, czyli wypalania lasów; również imię półmitycznego władcy Popiela może nawiązywać do gospodarki opartej na produkcji popiołów).

Wypłukana część ekstraktu była następnie parowana oraz kalcynowana (oczyszczana) poprzez prażenie w piecu. Ze spalenia 75 kg drewna otrzymywano 1 kg popiołu, z kolei dla otrzymania 1 kg potażu potrzeba było 20-25 kg popiołu. Inna miara: z 1 m3 drewna można było uzyskać ok. 30 kg czystego potażu. Naturalnie cały ten przemysł był wprzężony w większy leśny łańcuch produkcyjny: generalnie więc drewno nie było spalane dla produkcji potażu, lecz popiół był produktem ubocznym produkcji węgla drzewnego, smoły lub dziegciu. Dlatego też potasznicy na ogół pracowali wspólnie z węglarzami, smolarzami oraz dziegciarzami. Drewno nie jest jednak najwydajniejszym źródłem potażu, najwydajniejsze są: orlica pospolita, jeżyny, wrzosy, bylice, oset, pokrzywa, wysłodki buraków cukrowych i owoce kasztanowca.

Zakład produkcji potażu nazywano potasznią lub budą, zaś specjalista zajmujący się produkcją zwany był potasznikiem lub budnikiem. Poza potażem budnicy produkowali smoły, węgiel drzewny, kalafonię, popiół drzewny, terpentynę, dziegieć, garbniki i ponad 200 innych produktów. W lasach stawiali zagłębione w ziemi kurne chaty, w miastach budowali domy handlowe, gdzie sprzedawano różną chemię (ich pamiątką są domki budnicze na poznańskim rynku należące w XVI w. do Bractwa Budniczego). Toponimiczną pamiątką całej tej wielkiej gałęzi przemysłu polskiego są setki nazw miejscowości, jakie po nich zostały: Potasznia, Potaszniki, Potasze, Potażnia, Potażniki, Buda Ruska itp.

Tym czym dziś są międzynarodowe koncerny, dawniej były zakony, które nie tyle zajmowały się modleniem, co właśnie gospodarką. Szczególnie cystersi zajmowali się najpierw produkcją czerwca, by następnie przerzucić się na produkcję potażu. Przykładowo w wielkopolskim Czerwonaku cysterki z Owińska nad Wartą produkowały czerwiec z owada hodowanego na stokach Dziewiczej Góry, najwyższego wzniesienia Puszczy Zielonka. Jeszcze w średniowieczu uruchomiły także, zatrudniając sześciu potażników, produkcję potażu w sąsiedniej miejscowości, która nazywa się dziś Potasze. Cysterski potaż eksportowany był następnie do Torunia, gdzie służył do produkcji pierników. W samym Owińsku siostry założyły młyn wodny, olejarnię i browar. Po zaborach Prusacy rozwiązali zakon, a dobra cysterskie przejął bankier berliński Otton Zygmunt von Treskow. Sam klasztor został zamieniony w zakład dla chorych psychicznie, których wymordowali hitlerowcy, włącznie z dziećmi, w roku 1939. Równie dobrymi przemysłowcami byli cystersi śląscy. W XVII w. założyli w Rudach kuźnicę, dwie fryszerki oraz fabrykę drutu, w 1710 powstała tam huta potażu, zaś w 1725 kuźnica miedzi. Cystersi prowadzili tam bielarnię, produkowali żelazo, piwo, gorzałkę, smołę i szkło.

O znaczeniu potażu w Rzeczypospolitej świadczyć może fraszka Ignacego Krasickiego:
"Gdyby nie było potażu
Nie byłoby ekwipażu;
Skarb to nie dość wielbiony
Z popiołów mamy galony."

Tak oto z polskich pluskiew i popiołu wyłaniało się piękno Europy, barwionej przez Polskę najpierw na czerwono, następnie na biało. Żadne inne barwy nie nadają się bardziej na polskie barwy narodowe, jak właśnie biel i czerwień.

W szlacheckiej Polsce lasy dostarczały głównie chemii, która napędzała podstawowe gałęzie przemysłu.

Kres tego przyniosły zabory. Literacki obraz wysokiej pozycji społecznej budników w dawnej Polsce skonfrontowanej z zaborczą nędzą pozostawił dla budników białowieskich Wacław Sieroszowski: „My — budnicy! Myśmy tu z całego kraju zeszli się, lud wyborowy. Jeszcze za królów, kiedy ludzie byli potrzebni do gotowania potażu, to taki rozkaz był dan, wezwanie do najzdatniejszych (...). Mieli swe prawa, swoich sołtysów i swoją liberyę: lipowe łapcie i odzież siermiężną, a na niej pas złotolity. Kiedy taki budnik wszedł w niedzielę do karczmy, to mógł wszystkich bić i nikt mu się nie sprzeciwiał, bo go zaraz ubiją… Tacy byli rupierzliwi! Kiedy w niewolę chłopy pańszczyźniane do nich uciekały, to żaden pan szukać ich tu nie śmiał. Każą mu zaraz przejść po drążku nad kotłem z gorącym potażem. Przejdzie — jego wygrana, spadnie — to bez żałości!… Ho, ho! A teraz!… Od 46 roku wszystko się zmieniło. Miodu mniej, drzewa mniej, za wszystko trzeba płacić, a zarobków niema. Lasu nie sprzedają, porębów nie robią, węgli nie palą, ani smoły gonią… nic! Nawet na służbę leśną nie biorą" (1900).

Dziś cały czas mamy stan pozaborczy. Wyraża się on także w imporcie soli potasowych z Białorusi i Rosji przez Polskę, który to import wart jest rocznie 410 mln zł. To tak jakby Egipt importował piasek z Algierii. Polska ma własne bogate zasoby soli potasowych, m.in. pod Zatoką Pucką. Ale ich nie eksploatujemy, bo importujemy.

Biało-czerwone dziedzictwo

Lazuryt i wielbłądy w Polsce Piastów są czymś więcej niż ciekawostką. Jest to jedynie strzęp całego zapomnianego i zmistyfikowanego obrazu dawnej Polski. Nawet miłośnicy polskiej historii w dobrej wierze powtarzają dziś, że Polska jak i cały wschód stała na prostej roli i przemysłu nie znała a rzemiosło miała marginalne. Wszak dawna Polska pszenicą stała! Tylko w takiej optyce historycy piszą o wielbłądach Mieszka czy Chrobrego jako „ciekawostce". Tymczasem kiedy zaczyna się kolonizacja Ameryki to Anglicy po specjalistów, którzy mają tam budować przemysł jadą nie gdzie indziej jak właśnie do rzekomo rolniczej Polski. To Polacy wybudowali pierwszą hutę szkła w Nowym Świecie. I też nie był to przypadek tak jak z tym wielbłądem, lecz efekt głównej polskiej specjalizacji gospodarczej, która jakoś umyka popularyzatorom historii.

Tym mianowicie, że dawna Polska chemią stała!

To w sarmackiej Polsce Michał Sędziwój z Mikołajem Wolskim (czyli ówczesnym „premierem" państwa) założyli tajne towarzystwo chemików, których celem miało być doskonalenie świata. Miało to miejsce w roku 1615 na zamku w Krzepicach, na granicy Małopolski, Wielkopolski oraz Śląska, czyli w sarmackim centrum górnictwa i hutnictwa żelaza. W ówczesnej Europie Sędziwój stał się najbardziej znanym Polakiem, czołowym alchemikiem, który zapoczątkował boom na różokrzyżowców, co doprowadziło do wyłonienia się masonerii.

Nowe Światło Chemiczne Michała Sędziwoja, Wenecja 1644
1. Nowe Światło Chemiczne Michała Sędziwoja, Wenecja 1644

W wiekach XV i XVI głównym europejskim bestsellerem poza Biblią był Młot na czarownice, który w latach 1486-1600 miał 28 wydań. Tymczasem w latach 1604-1778 Nowe Światło Chemiczne naszego Sędziwoja miało w Europie 53 wydania! I to pomimo tego, że zgodnie ze swoją ideą wtajemniczenia i sekretności swoją wiedze chemiczną Sędziwój spisywał w formie ukrytej za wysokim murem alegorii, metafor i zagadek. Nowego Światła Chemicznego nie wydawał nawet pod swoim nazwiskiem, lecz pod kryptonimem „Kocham ród boskiego Lecha" (jego łacińska wersja była anagramem imienia i nazwiska autora).

W dzisiejszej masonerii centralnym hasłem wtajemniczenia jest VITRIOL, który tłumaczony jest jako formuła rozwoju duchowego „Zejdź do wnętrza Ziemi; przez oczyszczenie - znajdziesz sekretny kamień" (Visita Interiora Terrae, Rectificando Inveniens Occultam Lapidem). Tyle że sekret vitriolu dotyczył bardzo konkretnego kamienia, pirytu, zwanego „złotem głupców" (który był zresztą centralnym elementem odkrytego w Polsce „szamańskiego sanktuarium" sprzed 9 tys. lat, o którym pisałem w poprzednim tekście), wydobywanego w czasach Sędziwoja z małopolskich podziemi, z którym wiązała się pilnie strzeżona „wiedza tajemna" produkcji niezwykłej substancji: stężonego kwasu siarkowego, który stał się „krwią przemysłu chemicznego". W czasach Sędziwoja istniały w Polsce fabryki vitriolu, które jednak poupadały po potopie szwedzkim.

XVII wiek sprowadził do Polski wojny, które zapoczątkowały wieki ciemne, które cechowały się nade wszystko negowaniem dawnej kultury polskiej, co z czasem przerodziło się w ignorancję wobec niej. Sarmacja stała się synonimem anarchii i pijaństwa.

Tymczasem Sarmacja powinna się nam kojarzyć właśnie z takimi postaciami jak Michał Sędziwój, który pisał o sobie „Sarmata". Z Sarmatą należy więc wiązać odkrycie tlenu. Oczywiście na Zachodzie będą długo jeszcze pisać, że tlen został odkryty przez Szweda Carla Scheele w XVIII wieku, a nie przez Sarmatę na długo przed tym jak spadł na nasze ziemie kataklizm szwedzkiego potopu, który wymył stąd wszystko, co przedstawiało wartość.

Imię jego 44: Vestium Śniadeckiego

Chemia nie tylko była kluczową dziedziną gospodarczą Rzeczypospolitej, nie tylko stała się najgłośniejszą dziedziną naukową Sarmacji, ale i stała się mocnym instrumentem polityczno-społecznym.


1 2 3 Dalej..
 See comments (27)..   


«    (Published: 31-08-2017 Last change: 01-09-2017)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 10140 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)