|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
ĄĘ czyli ponaschemu Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Znakiem „firmowym" języka
polskiego są ogonki. Jest to jedyna nazwa językowa, która na całym świecie
używana jest w języku polskim.
Język Indian Nawaho opisuje się w ten sposób:
„Navajo represents nasalized vowels with an ogonek (˛), sometimes described as a reverse cedilla; and represents the voiceless alveolar lateral fricative (/ɬ/)
with a barred L (capital Ł, lowercase ł). The ogonek and the barred L were
imported from Polish, while the use of an acute accent for vowels with a high
tone was taken from French."
Nie wiem na jakiej podstawie
twierdzi się, że niektóre litery Nawahów zaczerpnięto z języka polskiego, ale
faktem jest, że nasze ogonki najbardziej łączą polszczyznę z językiem Nawahów.
Bardziej niż z językami słowiańskimi — polskie znaki diakrytyczne generalnie
nie występują w innych językach słowiańskich, najwięcej natomiast znaków
diakrytycznych mamy wspólnych z Nawaho: ą, ę, ł, ó, ń. Nawaho to język, którego
używają oryginalni Amerykanie pogranicza Meksyk-USA. W czasie II wojny światowej
wykorzystywany był w amerykańskim wojsku do przekazywania zakodowanych
informacji, niezrozumiałych dla wroga. Poza ogonkami łączą nas jeszcze pawie
pióropusze.
Po lewej strój ludowy Krakowiaków ze wschodniej Małopolski, po prawej pióropusz Nawaho
Dla porównania: z językiem
serbo-chorwackim wspólne mamy jedynie dwa znaki diaktrytyczne (ć, ó), podobnie z czarnogórskim (ś, ź), natomiast z czeskim i słowackim wspólne mamy jedynie ó.
Jedynym językiem słowiańskim,
który ma więcej wspólnych znaków diaktrytycznych z polskim niż Nawaho jest język
dolnołużycki, z którym dzielimy wszystkie znaki kreskowane (ś, ć, ń, ź, ó, ł).
Istnieje bardzo silny związek genetyczno-językowy między narodem polskim a łużyckim. Serbołużyczanie mają najwyższy w Europie odsetek dominującej w Polsce
haplogrupy R1a1 (63,4%, Polacy: 56%). Są oni łącznikiem między Polską a Czechami. Górnołużycki bliższy jest językowi czeskiemu, zaś dolnołużycki -
polskiemu. Górnołużyczanie to dawni Milczanie, którzy dziś nazywają się Serbami
(Sorben w niemieckim), ich główną organizacją jest Domowina z siedzibą w Budziszynie. Dolnołużyczanie z kolei to dawni Łużyczanie, którzy dziś nazywają
się Wenedami (Wenden w niemieckim), ich główną organizacją jest Pónaschemu.
Wenedowie (Wenetowie) stanowią dość enigmatyczny, choć z pewnością bardzo
istotny komponent narodu polskiego. W
Lilii Wenedzie Słowacki odmalował historiozoficzny, choć kontrowersyjny,
obraz narodu polskiego jako Wenedów podbitych przez Lechitów.
Większość polskich znaków
diakrytycznych występuje także w łacince białoruskiej i nieco mniej w ukraińskiej, choć są to alfabety na dziś dzień raczej potencjalne, opracowane z myślą latynizacji Białorusi i Ukrainy. Aktualne władze Białorusi i Ukrainy
wykluczają latynizację języka, lecz jeśli zdecydowały się na to takie byłe
republiki radzieckie, jak Azerbejdżan, Mołdawia, Turkmenistan czy Uzbekistan, to
być może i nasi sąsiedzi kiedyś się na to decydują w ramach zacieśniania
współpracy. Co ciekawe, proces tworzenia łacinki buduje szczególną więź między
Ukrainą, Białorusią, Polską i Czechami, analogiczną do tej, która zaistniała na
naszej zachodniej granicy między Polską, Czechami, Serbami i Wenedami: łacinka
ukraińska powstała w oparciu o język czeski z dodatkiem polskiego, łacinka
białoruska powstała w oparciu o alfabet Rzeczypospolitej Obojga Narodów, z dodatkiem alfabetu husyckiego (czeskiego). Proces reintegracji słowiańskiej
wciąż jest żywy. Wierzę, że latynizacja języka jest jego przyszłością. Jego
teraźniejszością jest latynizacja młodego pokolenia Ukraińców, które emigruje do
Polski — proces dziś niezbyt przyjemny dla obu naszych narodów, lecz wytyczający
przyszły kierunek rozwoju Słowiańszczyzny.
Polskie znaki diakrytyczne to
najciekawsza część naszego alfabetu, która z jednej strony stanowi o jego
wyjątkowości, podkreślając melodię naszego języka, której nie jest w stanie
oddać alfabet uniwersalny, z drugiej zaś poszczególne znaki łączą nas z różnymi
regionami świata.
Ł polsko-wenetyjskie
Najważniejszym znakiem
diakrytycznym języka polskiego jest zdecydowanie litera Ł. Jest ona
najważniejsza z dwóch powodów: częstości występowania oraz unikalności. Ł
występuje zdecydowanie częściej niż jakikolwiek inny znak diakrytyczny (jej
udział w słownictwie polskim wynosi 1,82%, na podium jest jeszcze ę z 1,11% oraz
ą z 0,99%). Ł poza Polską nie występuje w alfabecie żadnego innego narodu
posiadającego państwo. Ł jest literą wenetyjską — jest to najbardziej
charakterystyczna litera języka weneckiego. W języku wenetyjskim (łéngua vèneta)
Polska to Połonia, polski — połaco, Włochy — Itałia, Lacjum — Łasio, Litwa -
Łituania, waluta — vałuta, milion — miłion, Sao Paulo — San Poło, archeologia -
l’archeołogia, pałac — pałazzo, Polesie — Połéxine (najważniejszy region
wenetyjski). Językiem weneckim posługuje się dziś 4 mln ludzi.
Polski jest ąę
Również drugi co do rangi
nasz znak diaktrytyczny związany jest z regionem italskim. Uważa się, że nasze ę
wywodzi się bowiem z łaciny. Znak, który dziś w żargonie międzynarodowym
określany jest jako E ogonek kilka wieków temu nazywał się
E caudata i związany był z łaciną.
Fragment książki łacińskiej wydanej w Rzymie w 1632.
W ogóle można zauważyć mocny
związek naszego alfabetu z różnymi językami italskimi. Ś łączy polski z językiem
Etrusków, ó — z dzisiejszym włoskim. Z językiem emilijskim mamy aż trzy wspólne
znaki diakrytyczne: ż, ź, ó. Emilijski to język galo-italski, którym posługuje
się dziś 2 mln ludzi w okolicach Bolonii i Ferrary.
Najbardziej dziwaczną naszą
literą jest druga ogoniasta: ą. Jak pisze Agnieszka Gorońska: „The biggest WTF
for Polish language learners is in fact, why (the. hell.) is Ę a nasalized E,
but Ą is nasalized...
O?! Why don't we write it with
Ǫ
that can be found in Old Church Slavonic or many native American
languages (Navajo, Apache, Dogrib and more)?"
Zatem
ę to
e nosowe (eu), ale nasze
ą to nie
a nosowe (au), lecz
o nosowe (ou). W średniowieczu głoska
ta zapisywana była jako przekreślone o (ø),
np. nademnø 'nade mną'.
Litery ą i ę występują dziś także w języku efdalskim, uważanym za
dialekt szwedzkiego lub za odrębny język (do XX w. posługiwali się alfabetem
runicznym). Najbardziej jednak charakterystyczne są dla języków Indian, czyli
pierwotnej ludności Kanady, USA i Meksyku, występują m.in. w językach Nawaho,
Apaczy, Azteków, Krik, Mescalero-chiricahua, Hocąg, Osage, Gwich'in, Tutchone,
Saanicz, Chipewyan.
Ó europejskie
Znak ó jest najpowszechniej
występującym znakiem diakrytycznym, łączy się bowiem co najmniej z dwudziestoma
językami. Jest szczególnie charakterystyczny dla Europy i występuje
we wszystkich najważniejszych grupach językowych naszego kontynentu: romańskiej
(włoski, wenecki, emilijski, hiszpański, kataloński, galicyjski, portugalski,
oksytański), słowiańskiej (polski, kaszubski, dolnołużycki, serbo-chorwacki,
czeski i słowacki), germańskiej (islandzki, farerski, afrikaans), celtyckiej
(irlandzki) oraz ugrofińskiej (węgierski).
Ż arabski łącznik
Ż jest znakiem firmowym
języka maltańskiego. Angielski zapisują jako Ingliż, obszar jako żona.
Intrygujący jest maltański wyraz
buldowżer czyli spychacz, który w języku polskim zapisywany jest niemal
identycznie jako buldożer, tymczasem słowo to pochodzi od angielskiego
bulldoze czyli wyrównywanie terenu, a to od dwóch słów bull oraz
dose (pol. doza czyli dawka).
Poprawna polska forma tego wyrazu to
buldozer przez z (wyłącznie takie hasło znajdowało się w
Słowniku języka polskiego pod
redakcją Witolda Doroszewskiego, Warszawa 1958, t. I, s. 717). Dlaczego zatem
dziś zapisujemy ten wyraz jakby z maltańskim błędem? Nie wiadomo, może po prostu
polskie brzmienie porzuciło niezbyt sensowną „byczą dawkę" na rzecz budo-żercy
czyli niszczyciela budynków?
Malta to największy ewenement
europejski. Jest to kraj o korzeniach słowiańskich posługujący się językiem
arabskim, który jako jedyny na świecie zapisywany jest w formie łacińskiej. Są
oni swoistą pamiątką po kalifacie Fatymidów. Jeśli idzie o słowiańskie korzenie Malty, to takiego zdania jest prof. Michael Cooperson z Uniwersytetu w Kalifornii, arabista i tłumacz literatury arabskiej, który twierdzi, że dzisiejsza
ludność Malty to
potomkowie słowiańskich
niewolników, którzy sprzedawani byli do kalifatów w X w. Dziś tworzą oni najbardziej katolickie państwo świata, w którym rozwody
są legalne dopiero od 2011, aborcja jest nielegalna a katolicyzm jest religią
państwową.
Ż jest zatem łącznikiem
Polski i Malty, a poza tym występuje w transliteracji alfabetów
arabskich. Kropki jako znaki diaktrytyczne języków słowiańskich są nietypowe, są
natomiast niezwykle charakterystyczne jako znaki diakrytyczne alfabetu
arabskiego. Perska wersja arabskiej litery
Ḍād nazywa się Żād i jest zapisywana jako ż, np. arabskie imię Reza w perskim zapisywane jest jako
Reżā. Ż występuje także w transliteracji tunezyjskiego arabskiego oraz
Hassanijja, czyli arabskiego używanego w Mauretanii, Algierii, Maroku, Mali i Senegalu.
Ś starożytne
Najbardziej nobliwym znakiem
diakrytycznym jest ś. Związany jest on z transliteracjami najważniejszych kultur
starożytnych, poczynając od
języka sumeryjskiego
oraz
języka prasemickiego.
Obecnie najbardziej kojarzy się z językami indo-aryjskimi kultury wedyjskiej. W transliteracji naukowej sanskrytu mamy boga Śiva, Szambala czyli wedyjski raj w sanskrycie zapisywany jest jako Śambhalaḥ,
opiekunka Kryszny to Yaśodā itd. Poza sanskrytem ś związane jest także z transliteracją języka Etrusków oraz lidyjskiego (Anatolia). I wreszcie,
last but not least, ś występuje także w transliteracji wymarłego języka wenetyjskiego (runiczny poprzednik
dzisiejszego weneckiego).
Ć polskie
Ć wywodzi się z języka
polskiego, spośród naszych znaków diakrytycznych obecne jest w największej
liczbie języków słowiańskich oraz praktycznie nie występuje w językach
niesłowiańskich. Zatem ć to nasz najbardziej polski i słowiański znak
diakrytyczny, warto więc nań szczególnie chuchać i dmuchać (ć w polszczyźnie
zwykle występuje na końcu wyrazów).
W roku 1835 polskie ć trafiło
do alfabetu Ljudevita Gaja, chorwackiego lingwisty, który stał się centralną
postacią ruchu iliryjskiego, dążącego do zjednoczenia narodu iliryjskiego, czyli
wszystkich Słowian południowych. W 1843 Wiedeń wprowadził cenzurę na słowo
„iliryjski" (dziś jest ono deformacyjnie ograniczane do Albańczyków), lecz ruch
wydał swoje owoce w rozwijającym się później ruchu jugosłowiańskim a także w upowszechnieniu iliryjskiego alfabetu Gaja wśród narodów słowiańskich. Dziś
polskie ć obecne jest w języku chorwackim, bośniackim, łacince czarnogórskiej,
macedońskiej, serbskiej, białoruskiej i ukraińskiej, występuje także w języku
dolnołużyckim i górnołużyckim.
W 1978
trafiło
do alfabetu Indian Saanicz (ich nazwa własna to W̱SÁNEĆ, a nazwa języka to SENĆOŦEN)
żyjących w stanie Waszyngton.
Ń śląskie
Ń to litera charakterystyczna
dla polszczyzny, choć dziś mocno niedoceniana. Często oskarża się nasze ogonki,
że niepotrzebnie komplikują nasz język pisany, podczas kiedy nasze ń dawniej
właśnie upraszczało nam język, służąc w zwrotach jako wygodny skrót słowa
„niego". Zamiast mówić „dla niego" mówiono „dlań", zamiast „za niego" — „zań",
„po niego" — „poń", „od niego" — „odeń". W języku polskim żadne słowo nie
rozpoczyna się na ń. Inaczej jest w dialekcie śląskim, gdzie na literę ń
rozpoczyna się wiele wyrazów, np. ńydźwjydź, ńy (nie), ńydźela.
O tym ostatnim warto dodać,
że nie tylko wchłonął wiele wyrazów niemieckich oraz czeskich, ale i zakonserwował sporo wyrazów staropolskich, włącznie z tym najstarszym brusić. Za
najstarsze zdanie zapisane w języku polskim uważa się dolnośląski zapisek z Księgi henrykowskiej: „Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai" — odnosi się to do
sytuacji w której mąż Boguchwał wyręcza swoją żonę w kobiecych pracach domowych
(w dawnych wiekach mielenie na żarnach należało zwykle do kobiet). Brus to w języku staropolskim było słowo określające toczydło, kamień szlifierski lub
żarnowy. W etnolekcie śląskim brusić znaczy ostrzyć, zaś w gwarze sądeckiej
słowo zachowało się w znaczeniu „mleć na żarnach". W niektórych przypadkach jest
tak, że to śląski zawiera oryginalne polskie słowa, podczas kiedy w polskim
wyparły je czeskie, np. polskie słowo
hańba pochodzi z języka czeskiego (hanba),
oryginalne polskie słowo zachowało się w śląskim i brzmi
gańba.
Gańba byłaby bardziej logiczna,
przecież jak coś jest godne potępienia to nie chcemy tego na modłę czeską
hanić, lecz
ganimy to. Nie mówimy na słowacką
modłę pokarhanie, lecz
nagana.
Ganić, nagana, gańba — to są polskie
słowa. Hańba wkradła nam się w XVI
wieku, w wersji bliskiej górnołużyckiej
haniba.
Ździebko
Ź
Ź to nasza wisienka na
torcie. Litera sporadyczna, której udział w słownictwie polskim wynosi zaledwie
0,04%, posiadająca jednak wyjątkowo dźwięczny koloryt, w takich słowach jak
źdźbło, ździebko, źródło, źrenica, źrebię.
*
Jak widzimy, każdy znak
diakrytyczny ma jakby zupełnie inny charakter, historię i geografię, razem
dopiero stanowią jakby globalną układankę. Ł podkreśla nasz bursztynowy związek z Wenecją. Ogonki łączą nas z rdzennymi Amerykanami. Ó z Europą. Ż ze światem
arabskim. Ś z wielkimi kulturami starożytnymi. Ć ze Słowianami.
Dbajmy o swoje ogonki!
« (Published: 20-11-2017 Last change: 21-11-2017)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10165 |
|