|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Catholicism » Beliefs and doctrine
Św. Tkanina i jej wyznawcy Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Santa Sindone to jedna z najdłużej czczonych
relikwii chrześcijaństwa, wciąż uważana za całun, w który po zdjęciu z krzyża owinięto ciało Chrystusa. "Całun Turyński to płat płótna
lnianego o wymiarach 4,36 na 1,10 m. Przechowywany jest w katedrze turyńskiej w srebrnym relikwiarzu, owinięty na wałek obity aksamitem. Relikwiarz znajduje
się w stalowym sejfie, wyłożonym azbestem i zamykanym na trzy zamki, każdy
otwierany innym kluczem. Sejf wypełniony jest szlachetnym gazem, argonem, a komputery kontrolują, czy płótno nie jest zagrożone przez procesy utleniania i bakterie." (Kęcik). Na temat Całunu napisano ponad 600 książek.
Powstała nawet specjalna nauka zajmująca się badaniem owej relikwii — syndonologia,
którą zajmuje się około tysiąca naukowców z całego świata. W roku 2000
odbyły się dwa kongresy syndonologiczne. Widnieje na nim słabo odciśnięty zarys nagiej postaci
wysokiego mężczyzny — z jednej strony znajdują się dwa wizerunki będące
odbiciem przodu i tyłu postaci. Obie sylwetki zwrócone są do siebie głowami, w ten sposób jakby powstały w ten sposób, że na płótno położono denata,
po czym nakryto go drugą połową. Obraz przedstawia coś, co wygląda na
krwawe ślady ran, takich jak te, które zadano Chrystusowi w czasie męki.
Oczywiście obraz ten nie mógł powstać przez samo owinięcie płótnem nieżywego
człowieka, zwolennicy autentyczności przypuszczali więc, że ciało Chrystusa
wydzieliło jakąś nieznaną energię, która spowodowała utrwalenie obrazu, mówiono
o termonuklearnym błysku.
W produkowanej bogato literaturzesyndonologicznej czytelnik może się zapoznać jedynie z argumentami na rzecz autentyczności Całunu; ujęte w naukowej frazeologii
sprawiają wrażenie naukowych. Z nich dowiadujemy się, że całunowcy
„odkryli" na Całunie całą florę Bliskiego Wschodu, co odważniejsi dodają:
Palestyny I w. Jednak nauka nie polega bynajmniej na języku naukowym, lecz na
specyficznej i otwartej na falsyfikację metodologii. Poniżej zbiór argumentów i kontrargumentów pozwalających uniknąć pułapki naiwności i wspierania
swej wiary na lichym fundamencie papieskiej relikwii.
1. Badanie C14. W roku 1988 przeprowadzono badania
nad Całunem, które potwierdziły jego średniowieczny rodowód. Przeprowadzono
je niezależnie od siebie w laboratoriach w Zurychu, Oksfordzie i Tucson w Arizonie. Zastosowanie przez trzy różne renomowane laboratoria metody izotopu
węgla wskazuje na datę powstania między 1260 a 1390 rokiem.
Dzień oficjalnego ogłoszenia wyników testu C14 przez
kardynała Anastasio Ballestrero nazwany został "czarnym dniem całunu";
kardynał przy ogłaszaniu wyników nie mówił już o "relikwii"
lecz o "ikonie"; dziennik „Liberation" napisał: "Chrystus
stracił całun". Wierzący oczywiście twierdzą, że próbki
wykorzystane do badania musiały być skażone. Wykazuje się, że czasami zdarzają się pomyłki przy tej
metodzie, która musi być przeprowadzona nadzwyczaj starannie, z desperacją
zarzuca się w końcu, że laboratoria przystąpiły do testu z wynikiem założonym z góry. Zapomina się jednak, że te błędy zdarzają się niezmiernie rzadko
oraz że badania prowadzono w trzech niezależnych ośrodkach naukowych. Aż
taki pech? To byłby ...cud!
2. Czas fałszerstw. Nie tylko data powstania jest
decydująca. Możemy sobie pozwolić na więcej. Nawet gdyby przyjąć, że Całun
niekoniecznie powstał dopiero w średniowieczu i tak pozostaje wątpliwość:
dlaczego wcześniej tak znamienita relikwia pozostawała nieznana (wywody jakoby
wcześniej znano „Całun Turyński" są pozbawionymi dowodów spekulacjami),
dlaczego Całun wypłynął akurat wówczas, gdy nastąpiło
największe nasilenie produkcji i obrotu fałszywymi relikwiami...?
3. „Zapylone myślenie". Jednym z argumentów są
ślady pyłków. W 1973 r. szwajcarski kryminolog Max Frei doniósł, że spośród
59 różnych pyłków znalezionych w materiale, jeden jest pyłkiem halofitu,
rosnącego w Palestynie. Jednakże zawodowi pyłkolodzy (palinolodzy) nie
podzielili entuzjazmu Frei’a, zarzucając mu brak naukowego rygoryzmu
badawczego (np. nie stosował próbek kontrolnych), a tym samym niską
wiarygodność. [ 1 ]
Późniejsze badania nie potwierdziły większej ilości
„bliskowschodnich pyłków" na Całunie. Śladowe ich ilości, jakie
odnajdywano, nie są dowodem na pochodzenie tkaniny z tamtych terenów. Pyłki
mogą być przenoszone w różny sposób: przez pielgrzymów, a w szczególności
przez wiatr (nawet setki kilometrów).
Również w 1973 r., Rael odkrył bawełnę indyjską (Gossypium
herbaceum), rzekomo pochodzącą z Bliskiego Wschodu, rzekomo niewystępującą
ówcześnie w Europie, i rzekomo z I w. Jak pisze sir G. Watt, botanik zajmujący
się bawełną: „W X w. mahometanie sprowadzili te same rośliny bawełny
(...) przez Morze Śródziemne do Hiszpanii i następnie do trzech innych krajów.
Barcelona miała kwitnący przemysł bawełniany. Wydaje się niewątpliwie, że
rośliną rozpowszechniona przez mahometan było Gossypium herbaceum, gatunek
obecnie uprawiany we wspomnianych regionach." (The wild cultivated
cotton plants of the world, Longmans, Green and Co., Bombay and Calcutta
1907; za: P.C. Maloney, „Science, Archaeology, and the Shroud of Turin", Approfondimento
Sindone,1998). Do dziś na południu Europy uprawia się tę „całunową
roślinę". Już tylko jako ciekawostkę można dodać, że stosowana jest
przy wykonywaniu aborcji...
4. Jest tak jak w Biblii! Całunowcy zachwycają się
niewiarygodną zgodnością wizerunku z przekazem biblijnym. Jak jednak trafnie
zauważył Z. Blania-Bolnar: „Rzekome plamy krwi na całunie zgadzają się z ewangelicznym przekazem o ukrzyżowaniu. Są tam, gdzie być powinny: na
nadgarstku, na stopie, w miejscu zranionym włócznią i są stróżki krwi na głowie
od korony cierniowej. Są ślady po biczowaniu a nawet otarcie skóry na barku
od niesienia krzyża, jak wypatrzyli całuniści z najlepszym wzrokiem — bo ci z gorszym tego nie dostrzegli. Ma to niby dowodzić, że pod płótnem leżał
Jezus, bo wszystko tak pięknie się zgadza z opisem biblijnym. Jak ma się nie
zgadzać, skoro artysta robił płótno 'z Biblią w ręku'? robił całun
biblijnego Jezusa, to na czym miał się wzorować jak nie na Biblii? Plamy
'krwi' są podejrzane już na pierwszy rzut oka, gdyż 'wyglądają jak z obrazka'. Ale jest z nimi jeszcze coś niedobrego: na włosach postaci widać
strumyki krwi. Prawdziwa krew na włosach tak się nie zachowuje. Nie tworzy
strumyczków, lecz po prostu wsiąka we włosy i je zlepia".
Nie jest też prawdą, że w średniowieczu
nikt nie malował Jezusa z przebitymi nadgarstkami. Owszem, dominowało wyobrażenie z ranami na dłoniach, ale występowały przykłady właściwego przedstawienia
ran. Właściwie ukazał to również twórca Całunu.
5. Rytuał pogrzebowy. Wizerunek
ma obnażone genitalia, ręce złożone na piersiach, co zgadza się z średniowiecznym
opisem pochówku Chrystusa (ręce złożone skromnie na kroczu), jednak przeczy
prawu żydowskiemu, wedle którego zwłoki namaszczano i zawijano w bandaże, a głowę okrywano chustą, jak np. ukazuje to ewangelia Jana w odniesieniu do
wskrzeszonego Łazarza: "I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane
opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą." (11,44). Jak
konkluduje znany biblista katolicki, ksiądz prof. E. Dąbrowski: "Cały
nakreślony powyżej rytuał pogrzebowy zdaje się wykluczać możliwość
autentyczności Całunu turyńskiego".
Jak powstał „nienamalowany
obraz"?
Po wnikliwych badaniach okazało
się, że włókna celulozy są odwodnione, i to właśnie tworzy obraz postaci.
"Obraz powstał na skutek emisji energii cieplnej, a więc mówiąc
prozaicznie, na skutek gorąca. Oprócz analizy obrazu potwierdza to także
fakt, że ślady po nadpaleniu, spowodowane pożarem w 1532 roku, w zasadzie nie
różnią się od miejsc, na których znajduje się wizerunek. Czwarta, być może
najważniejsza wskazówka, jakimś trafem przeoczona, to fakt, że odstęp między
dwiema głowami wizerunków jest bardzo mały — głowy te prawie stykają się
ze sobą. Zamiast rozważać karkołomne i niekonieczne hipotezy o tajemniczym
promieniowaniu czy nieznanym procesie energetycznym, należało zwrócić uwagę
na to, że odstęp ów jest tak mały. Jeśli ciało Chrystusa leżało między
dwoma płatami płótna grobowego i wyemitowało jakiś rodzaj energii, np.
energię cieplną, to odstęp między głowami obu wizerunków powinien być równy
grubości głowy Jezusa. (...)
W jaki sposób średniowieczny artysta spreparował Całun? Sporządził on płaskorzeźbę
(grubość płaskorzeźby równa jest odstępowi między głowami wizerunku), po
czym umieścił ją między płatami płótna. Mocno nagrzanym żelazkiem (lub
kawałem blachy) prasował płótno, tak by zaczęło się przypalać. Następnie
odwrócił całość na drugą stronę i przeprasował, przypalając płótno
pokrywające drogą stronę płaskorzeźby. Po wyjęciu płaskorzeźby wystarczyło
złożyć płótno wizerunkami do środka, aby wszystko zgadzało się z twierdzeniem, że obrazy spowodowało ciało Chrystusa zawinięte w płótno.
(...)
Takie elementy jak ślady po
biczowaniu, rany zadane koroną cierniowa rany po gwoździach na rękach i nogach oraz rana w boku zostały uwzględnione przez fałszerza podczas
przygotowywania płaskorzeźby. To samo dotyczy krwawych wybroczyn, które
dodatkowo mogły być „podretuszowane" prawdziwą krwią ludzką.
Wydaje się, że dla wywołania silnego efektu i podniesienia wiarygodności
artysta rzeczywiście posłużył się krwią, na co mogą wskazywać (choć
dyskusyjne) wyniki badań laboratoryjnych. Nie powinien też właściwie dziwić
fakt, co podnosili zwolennicy autentyczności Całunu, że ewentualny fałszerz
musiałby wykazać ogromną troskę o skądinąd mało znane, a prawdziwe szczegóły
(...)
Eksperyment z uzyskaniem efektu takiego jak na Całunie Turyńskim można
przeprowadzić domowym sposobem. Jedna z zabaw dziecięcych polega na tym, że
bierze się monetę, kartkę papieru i ołówek. Papier umieszcza się na
monecie i pociera ją boczną stroną grafitu, otrzymując negatywowy, trójwymiarowy
obraz monety. Moneta jest płaskorzeźb, papier płótnem, a ołówek rozgrzanym
żelazkiem. Dlatego też można sądzić, że tajemnicę Całunu Turyńskiego
najprędzej odkryłyby dzieci." (Zbigniew
Blania-Bolnar).
Więcej o rewelacjach całunistów
można znaleźć w następujących pozycjach: 1) Z. Blania-Bolnar, „Jak
zrobiono Całun Turyński", Racjonalista.pl, str. 2417; 2) T. de Jean, Księga
tajemnic, Łódź 1993; 3) S. Gordon, Księga oszustw, 1995.
Footnotes: [ 1 ] Więcej na temat palinologii, w tym badania M. Frei’a zob.: „Kryminalistyka i medycyna sądowa": Palinologia. « Beliefs and doctrine (Published: 18-07-2002 Last change: 15-01-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1252 |
|