The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.807 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Sąd Ostateczny [2]
Author of this text:

Ta sama zasada musiała dotyczyć wspomnianej wcześniej „dziury" w niebie; mimo znacznej odległości i niekorzystnego kąta patrzenia, wyraźnie dostrzegałem tam całą masę szczegółów, niemożliwych do rozeznania w ziemskich warunkach. Także ta wielka biało-błękitna płaszczyzna, na której siedzieliśmy musiała podlegać temu samemu prawu, bo wyglądało to tak, jakby jej powierzchnia wznosiła się łagodnie ze wszystkich stron, dzięki czemu można było z łatwością dostrzec wszystkich uczestników tego jedynego w swoim rodzaju przedstawienia, nawet tych siedzących bardzo daleko ode mnie.

Wszystko to razem biorąc, było w jednakowym stopniu intrygujące co i przerażające. Na szczęście nie opuszczało mnie dziwne przeświadczenie, że nie uczestniczę w rzeczywistym wydarzeniu, lecz przeżywam jakiś koszmarny sen jedynie. Ta sceneria była zbyt nierzeczywista, aby w to nie wierzyć. „Sen mara, Bóg wiara" — powtórzyłem sobie w myślach to bezsensowne powiedzenie, czekając cierpliwie na dalszy rozwój wypadków. Moje obserwacje i rozważania na ich temat, przerwał przenikliwy dźwięk anielskich trąb, zapowiadających jak się zdaje początek bożego sądu nad zgromadzonymi tu duszami.

W jednej chwili na tronach pojawiły się dwie postaci, przewyższające je znacznie swoją okazałością; Bóg Ojciec i Syn Boży. (Tu mała dygresja: ponieważ biblijne opisy wyglądu Boga są dość enigmatyczne i różnią się „nieco" od siebie, wybaczcie, iż u mnie będzie podobnie w tym względzie. Po prostu połączę w całość, to co w różnych księgach jest przedstawione. Z góry przepraszam za dość mierny efekt, widocznie jednak zadowalał on wiernych przez cały ten czas, musi więc zadowolić i niewiernych,..tfu!; niewierzących, oczywiście. Tym bardziej, że nie jest on akurat najistotniejszą rzeczą w tym tekście).

Zasiadający na tronie Bóg i po jego prawicy Syn, z wyglądu podobni byli do kamienia jaspisu i do drogocennego kamienia czerwonego. Ich szaty były białe jak śnieg, a włosy na ich głowach jakby z czystej wełny. Nad nimi unosił się nieruchomo Duch Święty pod postacią białej gołębicy, rozsiewającej na wszystkie strony strzeliste promienie światła. Wokół tronu pojawiła się tęcza podobna do szmaragdu i paru jeszcze innych kamieni szlachetnych, dopełniając całości tego majestatycznego obrazu.

(Wszystkim nie usatysfakcjonowanym jakością tego opisu muszę wyjaśnić, że ma on znaczenie symboliczne i tak należy go rozumieć: porównanie do szlachetnych i drogocennych kamieni, przedstawia olśniewające piękno i niezrównaną wspaniałość Boga. Tron, na którym zasiada symbolizuje absolutną władzę nad jego stworzeniami. Błyskawice i gromy podkreślają nieskończoną moc bożą, a biała szata — czystość duchową. Tęcza symbolizuje harmonię i spokój, natomiast szklane morze — odległość Stwórcy od swego stworzenia, itd.).

Pierwszy odezwał się Bóg Ojciec, patrząc surowym wzrokiem na dusze ludzi zgromadzone u swych stóp:

— Jam jest Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. Moje drogie, aczkolwiek niesforne dzieci,.. nadszedł oto koniec waszych ziemskich dziejów i zgodnie z moją wcześniejszą zapowiedzią, czeka was teraz mój — i mojego Syna oczywiście — osąd waszych uczynków, dobrych i złych; jednym słowem, waszego grzesznego życia. Zanim zadecydujemy o waszym „być albo nie być", każdy z was zostanie przez nas sprawiedliwie osądzony, a od wydanego werdyktu nie będzie już odwołania. Będzie on obowiązywał dosłownie na zawsze! No, więc co,.. zaczynamy?!

Bóg spojrzał na Syna, który skinął w milczeniu głową. Anielskie trąby zabrzmiały w tym momencie ze zdwojoną siłą i w taki oto sposób rozpoczął się Sąd Ostateczny. Bez części artystycznej tak nieodzownej u ludzi, bez długich przemówień arcyważnych notabli i tym podobnych ziemskich „atrakcji". Stwórca przez chwilę milczał, a potem rzekł:

— Aby szło to szybko i sprawnie — bo trochę tu jest was jednak — będziecie rozliczani jedynie z przestrzegania Dekalogu; mojego najważniejszego zestawu przykazań, danych wam przeze mnie do wiecznego użytkowania. Po to właśnie wyryłem je w kamieniu, aby symbolizował on ich wieczystą trwałość i niezmienność w czasie. Jednakże mój naród wybrany dostał jednocześnie z Dekalogiem 613 dodatkowych nakazów i zakazów, toteż rozliczenie jego członków z tak dużej ilości przykazań potrwa „nieco" dłużej, jak mniemam. Proponuję więc — tu Bóg zwrócił się do Syna siedzącego po jego prawicy — abyśmy zaczęli osądzanie ludzi od twoich wyznawców, czy zgadzasz się na tę propozycję?

Syn Boży nie wiedzieć czemu, wydawał się nieco zakłopotany tą nieoczekiwaną propozycją. Spytał niepewnie, jakby nie dowierzał własnym uszom:

— Od moich wyznawców? A czemu akurat od moich? Nie można by jednak,.. no dobrze, niech i tak będzie, skoro taka jest twoja wola, drogi Ojcze.

— A zatem zaczynamy! — Stwórca klasnął w dłonie z taką energią, iż wszystkie siedzące dusze podskoczyły mimowolnie do góry.

— Jak brzmiało pierwsze — najważniejsze moim zdaniem - przykazanie Dekalogu? Proszę archanioła Gabriela, aby przeczytał wszystkim tu zebranym jego dokładny tekst!

Archanioł, który dostąpił tego niebywałego zaszczytu pojawił się natychmiast, taszcząc ze sobą opasłą księgę zawierającą tekst Słowa Bożego. Poślinił wskazujący palec i odszukawszy właściwy werset, przeczytał nieco drżącym z przejęcia głosem:

"NIE BĘDZIESZ MIAŁ CUDZYCH BOGÓW OBOK MNIE".

Stwórca z zadowoleniem skinął głową. — Otóż to! Zatem wszyscy ci, którzy są wyznawcami innych niż my bogów - tu wskazał dłonią na siebie i swego Syna — zostają skazani na karę piekła wieczystego! Czy zgadzasz się z tym werdyktem mój Synu? — Bóg pochylił się ze swego okazałego tronu w kierunku Syna.

— Oczywiście, drogi Ojcze! Jest to wyrok słuszny i ze wszech miar sprawiedliwy — dodał na koniec. Bóg skinął głową z widocznym zadowoleniem i unosząc prawicę, zawołał:

— Niech więc stanie się moja wola! Do piekła z nimi!

Na tę bożą komendę, z czeluści piekielnych zaczęły wyfruwać niezliczone zastępy aniołów Szatana i wesoło pokrzykując między sobą, rzuciły się czarną chmarą na struchlałe ze strachu dusze, nie mające nawet możliwości jakiejkolwiek ucieczki. Aby nie doszło do niepożądanych pomyłek w tak ogromnym liczbowo przedsięwzięciu, Stwórca spowodował w swej nieskończonej mądrości, iż wszystkie dusze nieszczęśników skazanych na męki piekielne, zabarwiły się w jednej chwili na jasno — czerwony kolor, doskonale widoczny nawet z daleka, tak, że nie mogło być już mowy żadnej pomyłce.

Zatem aniołowie Szatana bez żadnych trudności „rozpoznawczych", nadlatywali z góry nad czerwono zabarwione dusze, niczym pola kwitnących maków i każdy z nich zabierał ze sobą przynajmniej po tuzinie, wierzgających czasami bez opamiętania osobników. Aż tylu miało by mieć jakieś zastrzeżenia do bożej sprawiedliwości? Nie podobna! Musiała być jakaś inna przyczyna tych nieodpowiedzialnych zachowań ze strony dusz ludzkich.

Na szczęście ani Bóg Ojciec, ani jego Syn nie zwracali uwagi na te dziwne przejawy niczym nieuzasadnionego malkontenctwa. Patrzyli z zadowoleniem graniczącym nawet z podziwem, na uwijających się jak w ukropie aniołów, którzy kursowali w obie strony bez chwili wytchnienia; dolatywali nad piekielną dziurę, zrzucali swój każdorazowy ładunek i odlatywali natychmiast po następny. A tam w dole czatowały na spadających nieszczęśników rzesze diabłów z widłami, hakami i sieciami ułatwiającymi schwytanie lecących w dół. Roboty było przy tym co niemiara, zagrzewali się więc aniołowie wzajemnie gromkimi okrzykami i soczystymi przekleństwami, kiedy którejś duszy udało się jakimś cudem ominąć zastawione na nią sieci i polecieć prosto w dół, by ze stłumionym odległością pluskiem wylądować w jeziorze roztopionej siarki. Ci osobnicy mieli wyjątkowe szczęście, unikali bowiem mąk wieczystych, które z woli miłosiernego Boga miały być ich udziałem.

Dopiero teraz można było zdać sobie sprawę z wielkiej ilości sądzonych dusz; mimo, że w tej akcji brały udział setki tysięcy upadłych aniołów i żaden z nich nie oszczędzał się ani przez chwilę, na biało — błękitnej płaszczyźnie wciąż jeszcze czerwieniło się od potępionych dusz ludzkich. Dopiero po dłuższym czasie, ostatni zastęp aniołów zrobił ostatni kurs z duszami do piekła i można było ocenić efekty tej akcji: dziewięć dziesiątych powierzchni zajmowanej przez oczekujące sądu dusze, było pustych. Została ich tylko paromiliardowa „garstka", nie więcej.

Stwórca z zadowoleniem zatarł ręce.

— No i pięknie nam się rozluźniło, nieprawdaż mój Synu?

Ten pokręcił głową i rzekł: — Wiesz Ojcze, że nie pomyślałem nawet, iż ludzie czcili w swej historii aż tylu cudzych bogów,.. to możliwe? — spytał z niedowierzaniem patrząc na pustą powierzchnię, na której jeszcze tak niedawno przebywała ta wielka masa dusz ludzkich.

— A żebyś wiedział, że tak! Przecież nie osądziłbym ich niesprawiedliwie, nie uważasz?

— Oczywiście, że nie, drogi Ojcze! Nawet o tym nie pomyślałem — dodał usprawiedliwiająco.

— To dobrze, mój Synu! Przechodzimy więc do drugiego przykazania mojego Dekalogu. Proszę o dokładny jego tekst. Czyń swoją powinność Gabrielu!

W tym momencie Syn Boży poruszył się niespokojnie i pytającym wzrokiem spojrzał na swego Rodzica. Ten jednak udał, że go nie dostrzega, przysłuchując się z uwagą jak archanioł wyraźnie czyta tekst drugiego przykazania:

"NIE BĘDZIESZ CZYNIŁ ŻADNEJ RZEŹBY ANI ŻADNEGO OBRAZU TEGO, CO JEST NA NIEBIE WYSOKO, ANI TEGO, CO JEST NA ZIEMI NISKO, ANI TEGO, CO JEST W WODACH POD ZIEMIĄ! NIE BĘDZIESZ ODDAWAŁ IM POKŁONU I NIE BĘDZIESZ IM SŁUŻYŁ, PONIEWAŻ JA PAN, TWÓJ BÓG, JESTEM BOGIEM ZAZDROSNYM, KTÓRY KARZE WYSTĘPEK OJCÓW NA SYNACH DO TRZECIEGO I CZWARTEGO POKOLENIA WZGLĘDEM TYCH, KTÓRZY MNIE NIENAWIDZĄ. OKAZUJĘ ZAŚ ŁASKĘ AŻ DO TYSIĄCZNEGO POKOLENIA TYM, KTÓRZY MNIE MIŁUJĄ I PRZESTRZEGAJĄ MOICH PRZYKAZAŃ".

Kiedy Gabriel skończył już czytać cały tekst owego przykazania i z głośnym trzaskiem zamknął opasłą księgę, Bóg patrząc groźnym wzrokiem na pozostałe do osądu dusze, zawołał z emfazą:

— Drzyjcie bałwochwalcy wszelkiej maści! Nadeszła bowiem godzina mojej sprawiedliwej odpłaty za obrzydlistwo, które mi czyniliście! Niech zaznaczą się na czerwono te wszystkie dusze, które kiedykolwiek złamały to jedno z najważniejszych moich przykazań!

Stwórca patrzył z zainteresowaniem na powiększającą się ciągle czerwoną plamę, która w końcu pokryła trzy czwarte powierzchni, zajmowanej przez oczekujące sądu dusze, gdy tymczasem Syn Boży wiercił się na swoim tronie niespokojnie, jakby coś go uwierało. Bóg Ojciec udając, że nie dostrzega dziwnego zachowania swego potomka, zwrócił się do niego: — Nie uważasz, że jest ich zadziwiająco dużo? Przecież to będzie — tak na moje oko — co najmniej ze dwa miliardy osobników! Nie wiesz może przypadkiem jak do tego mogło dojść?


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dżuba, a gdzie to jest?
Czemu nie wierzę w Boga?

 See comments (36)..   


«    (Published: 09-07-2011 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2004 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)