The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.959 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Sąd Ostateczny [3]
Author of this text:

Syn Boży patrzył ze zmienionym obliczem na uniesioną prawicę Stwórcy, gotowego dać znak czekającym w pobliżu aniołom Szatana, aby porwali do piekła wszystkie zaznaczone dusze,.. i zwlekał z odpowiedzią. W końcu, kiedy jego milczenie zaczęło stawać się podejrzane, odparł cicho, patrząc gdzieś na podnóżek tronu:

— Może dlatego, iż moja religia Ojcze,.. nie uznaje tego przykazania..

— Słucham?! Czy aby słuch mnie nie myli? Twoja religia nie uznaje jednego z najważniejszych przykazań mojego Dekalogu?! Możesz mi wyjaśnić jakim prawem?!

Syn Boży widząc, że „żarty się skończyły", postanowił się bronić. Spojrzał odważnie w oblicze Stwórcy i odparł zmienionym głosem: — Wiedziałem Ojcze, że mnie o to spytasz,.. dlatego odpowiem ci zgodnie z prawdą,.. choćby miała ci się nie spodobać.

— Będę ci szczerze zobowiązany — odparł Bóg z przekąsem, jednocześnie dając znak upadłym aniołom, aby czekali cierpliwie lecz w pełnym pogotowiu — słucham cię z uwagą mój Synu,.. i wolałbym aby to co mi powiesz było bardzo przekonujące! — położony akcent na ostatnie wyrazy zabrzmiał dość złowieszczo, co jeszcze bardziej zwiększyło determinację jego Syna.

— Pozwolisz Ojcze, że posłużę się odpowiednimi fragmentami orzeczeń drugiego soboru Nicejskiego z 787r., który najtrafniej zdefiniował potrzebę kultu obrazów:

„Postępując jakby królewskim traktem za Boską nauką świętych Ojców i za Tradycją Kościoła Katolickiego — wiemy przecież, że w nim przebywa Duch Święty -…"

W tym momencie Stwórca uniósł wzrok w górę i spojrzał na Ducha Świętego, unoszącego się nieruchomo nad bożymi tronami. Temu krótkiemu spojrzeniu towarzyszył przekaz myślowy, skierowany pod postacią pytania: — Miałeś coś z tym wspólnego może?

Odpowiedź przyszła natychmiast, tą samą drogą: — Ależ skąd! Oni zawsze powoływali się na mnie, kiedy mieli zamiar załatwiać swoje podejrzane interesy. Cwaniaki, psia ich mać!

— Rozumiem — odparł w myślach Bóg, przysłuchując się jednocześnie, co też ma dalej do powiedzenia jego Syn w tej dziwnej sprawie.

„orzekamy z całą dokładnością w trosce o wiarę, że powinny być przedmiotem kultu nie tylko wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, ale tak samo czcigodne i święte obrazy malowane /../ z wyobrażeniami Pana naszego Jezusa Chrystusa, Boga i Zbawcy, świętej Bogarodzicy, godnych czci Aniołów oraz wszystkich świętych i świątobliwych mężów. Im częściej bowiem wierni spoglądają na ich obrazowe przedstawienie, tym bardziej także się zachęcają do wspominania i umiłowania pierwowzorów, do oddawania im czci i pokłonu /../ jak to było w pobożnym zwyczaju u przodków. "Kult bowiem obrazu skierowany jest do wzoru" (św. Bazyli), a kto składa hołd obrazowi, ten go składa Istocie, którą obraz przedstawia".

— I to jest główny powód drogi Ojcze, dla którego mój Kościół nie uznaje tego akurat przykazania.

Stwórca spojrzał na swego potomka dziwnym wzrokiem.

— Doprawdy? Chcesz więc powiedzieć, że myliłem się umieszczając je w swym Dekalogu skierowanym do ludzi?

Syn Boży gwałtownie zaprzeczył:

— Tego nie powiedziałem! Jednakże okoliczności, które wtedy zaistniały...

Bóg przerwał mu bezceremonialnie:

Myliłem się także, ostrzegając ludzi wielokrotnie w swoim Słowie, aby nie zapomnieli przymierza zawartego ze mną i nie uczynili sobie żadnego mojego wyobrażenia, ani w rzeźbie ani w obrazie, gdyż jest to dla mnie największe z możliwych obrzydlistwo?

Syn Boży pochylił niżej głowę nie wiedząc co powiedzieć, a Stwórca kontynuował:

— A tak przy okazji,.. wytłumacz mi z łaski swojej, co to za Boska nauka „świętych Ojców", która jest niezgodna z moją nauką podaną w Dekalogu właśnie? Jakiegoż to „boga" miał ów sobór na myśli, bo na pewno nie mnie! I dlaczego to tradycja twojego Kościoła nie jest zgodna z Boską tradycją, wyłożoną dokładnie w moim Słowie? Możesz mi to wyjaśnić?

Syn Boży milczał uparcie, jedynie jego lico mocno się zaczerwieniło od usłyszanych słów. Stwórca po chwili oczekiwania na odpowiedź swego potomka, mówił dalej:

— A nie uważasz, że prawdziwy powód dotyczący tego bolesnego problemu ma zupełnie inne podłoże? Czemu nie przytaczasz aspektu historycznego tych wydarzeń, które doprowadziły do tego karygodnego oszustwa?! Tak, oszustwa, bo twoi kapłani nie tylko ocenzurowali mój Dekalog z II przykazania, ale też X rozbili na dwa odrębne, aby zgadzała się ich ilość. Dzięki czemu ostatnie z nich całkowicie pozbawione jest sensu: „Ani żadnej rzeczy, która jego jest". Nikomu to nie przeszkadzało, że bez poprzedzającego je przykazania, nie ma ono żadnego sensu? Nikomu nie wydawało się to dziwne i podejrzane przez tyle wieków?! To aż z takich tępaków składają się twoi wyznawcy?! Możesz mi to wyjaśnić w prosty sposób, bez uciekania się do sofizmatów i wyszukanych kłamstw?

Tu mała dygresja; nie ma się co dziwić Stwórcy, iż cytowane przez jego Syna fragmenty orzeczeń soborowych, wydawały mu się zakłamane i nieprzekonujące. Będąc wszechwiedzącym, musiał doskonale znać historyczne okoliczności towarzyszące tym burzliwym wydarzeniom, związanym z wyrugowaniem II przykazania z Dekalogu przez władzę cesarską pospołu z Kościołem kat. Jest ona (między innymi) szczegółowo przedstawiona w doskonałej książce W kręgu religii i historii autorstwa p. Edmunda Lewandowskiego. Na potrzeby tego tekstu przytoczę tylko krótkie, lecz wiele mówiące fragmenty tej ciekawej publikacji:

"Ale zakaz z Pisma Świętego i wysiłki pierwszych ojców Kościoła były sprzeczne z tym, co ludzie lubią i czego pragną. Okazało się, że nawet prawda objawiona nie ma szans przyjęcia w przypadku, gdy nie odpowiada potrzebom i interesom człowieka /../ Zaczęto głosić, że niektóre ikony mają moc czynienia cudów. Sprzedaż ikon stała się niezwykle opłacalna dla mnichów-malarzy, którzy poza tym cieszyli się specjalnym szacunkiem, gdyż ich zajęcie traktowano jako służbę bożą /../ Ale najpotężniejszy ruch sprzeciwu tworzyła 100-tysięczna grupa mnichów, tym bardziej, że Leon III starał się ograniczyć ich wpływy w państwie. Cesarz próbował jeszcze pozyskać dla swej sprawy papieża, lecz Grzegorz II opowiedział się po stronie zwolenników ikon. W tej sytuacji Leon III postanowił metodą przymusu wyeliminować kult obrazów /../ Mimo groźby represji mnisi podburzali społeczeństwo i domagali się przywrócenia kultu obrazów. Stali się oni przywódcami nieoświeconego ludu, organizatorami zamieszek i procesji z ikonami. Rozgłaszali przy tym, że różne plagi spadające na kraj są karą za akty profanacji /../ Tak więc po trwającym w sumie około dziewięciu dziesięcioleci okresie obrazoburstwa, zwyciężyli czciciele ikon".

Ten pouczający fragment historii aż nadto wyraźnie wskazuje na prawdziwą przyczynę usunięcia tego niewygodnego przykazania z Dekalogu: korzyść materialną płynącą z tego kultu dla wielkiej rzeszy zakonników i kapłanów tejże religii. Tylko tyle albo aż tyle!

Ponieważ Syn Boży jakoś nie próbował przekonywać boskiego rodzica i bronić swoich racji, Stwórca zwrócił się do niego, akcentując każde wypowiedziane słowo:

— Może wydam ci się bezlitosny i niesprawiedliwy, ale jeśli znasz historię religii ludzkich równie dobrze jak ja, to powinieneś wiedzieć, że bałwochwalstwo nigdy nie prowadziło do niczego dobrego. Gdyby choć było ono podyktowane potrzebą serca, przymknąłbym na to oko. Lecz u jego podstaw leżą najniższe ludzkie instynkty: potrzeba władzy człowieka nad człowiekiem, zaspokajanie chorych ambicji, oraz chciwość dóbr materialnych. Jest ono zaprzeczeniem i karykaturą bezinteresownej, szczerej pobożności i bogobojności. Dlatego ten zakaz umieściłem na początku tych dziesięciu praw i obłożyłem go taką srogą karą dla nie przestrzegających go,.. i jak widać nie wszystkim dało to do myślenia.

Stwórca przyglądał się z uwagą swemu potomkowi, jakby chciał się upewnić czy zrozumiał jego racje. A potem zdecydowanym głosem rzekł:

— Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia w tej sprawie, nie przedłużajmy tego żałosnego spektaklu. Niech więc sprawiedliwości stanie się zadość: do piekła z nimi! A zajmijcie się tam wyjątkowo tymi wszystkimi, którzy są szczególnie winni ocenzurowania i sfałszowania mojego Dekalogu, oraz rozpowszechnienia tego bałwochwalczego kultu obrazów i rzeźb! — zwrócił się Bóg do aniołów Szatana, nie mogących już doczekać się końca uzgadniania werdyktu. Tak jak i poprzednio rzucili się oni z wielką ochotą na czekające swojej kolei dusze. Wnet cała nieomal przestrzeń zapełniła się ich gorączkową krzątaniną i okrzykami. Przemieszczali się oni ze swoimi żywymi ładunkami z taką szybkością, że aż trudno było za nimi nadążyć wzrokiem. Z czeluści piekielnych dobiegał aż tu lament i zawodzenie.

Bóg patrzał na ten widok z obojętną miną, natomiast oblicze jego Syna było pochmurne i wyrażało coś więcej, niż zwykłe niezadowolenie. Kiedy już wszystkie zaznaczone na czerwono dusze zostały strącone do piekielnych czeluści, drżącym od nadmiaru emocji głosem, zwrócił się on do swego rodzica:

— Jak mogłeś Ojcze mi to zrobić?! Przecież ty ukarałeś piekłem wszystkich moich wyznawców! Taki wstyd! Czuję się oszukany i poniżony, a na dodatek jeszcze ośmieszony!

Stwórca pokręcił głową jakby z niedowierzaniem, a potem wolno powiedział:

— A jak ty mogłeś mi to zrobić,.. nie przyszło ci to na myśl? Poza tym nie wszystkich, tylko tych od IV wieku, kiedy to twoja religia zawarła sojusz z tronem i stała się następną władzą, tym razem w twoim imieniu. To ją tak bardzo zdeprawowało, iż została z czasem karykaturą chrześcijaństwa i jego zaprzeczeniem. Tak,.. masz prawo mój Synu czuć się zawstydzony, oszukany, poniżony i ośmieszony. Tyle, że nie przeze mnie lecz przez twoich kapłanów we wszystkich czasach i przez twoich wyznawców. To dzięki nim właśnie odczuwasz teraz przykre emocje i masz fatalne samopoczucie. Przemyśl to sobie, zanim zaczniesz mi czynić dalsze wyrzuty,.. bo ja werdyktu nie zmienię.

Syn Boży zastanawiał się nad czymś z pochmurnym obliczem, a Bóg tymczasem z wysokości swego tronu rozejrzał się po najbliższym otoczeniu. Na wielkiej biało — błękitnej płaszczyźnie zostało już niewiele dusz; naród wybrany Boga, który nawet tu oddzielił od innych narodów (można ich było zresztą łatwo rozpoznać, po monotonnym kiwaniu się w przód i w tył) i prócz niego znikoma - względem tej początkowo wielkiej ilości dusz — reszta szczęśliwców, którym udało się przebrnąć przez dotychczasową weryfikację.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dżuba, a gdzie to jest?
Czemu nie wierzę w Boga?

 See comments (36)..   


«    (Published: 09-07-2011 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2004 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)