|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Catholicism » Ogranization and authority
Katolicki totalitaryzm Author of this text: Gustaw von Gandamar
Św. Augustyn, największy myśliciel
katolicki, pisał w swych Wyznaniach: "Sięgnąłeś swą prawicą [ 1 ]
aż do samej głębi mego konania. Stamtąd, z głębi mego serca wydobyłeś — i precz odrzuciłeś — bezmiar zepsucia. A polegało ono nie na
czymkolwiek innym, lecz na tym, że nie chciałem tego, czego Ty chciałeś, a chciałem tego, czego Ty nie chciałeś." Czyż to nie chrześcijanie
bez przerwy myślą, mówią i śpiewają o ludzkiej wolności, tym wielkim bożym
darze, tej niepojętej łaskawości, tej nieskończonej wartości w imię której
warto na wieczne potępienie skazać miliardy nieszczęśników? A na czym ta
wolność niby ma polegać, kiedy wszystko co robimy, co myślimy, co mówimy,
jest (jak mówi wielki święty katolicki) „bezmiarem zepsucia" jeśli tylko
nie jest zgodne z wolą Najwyższego? Powiecie, że człowiek najbardziej
pragnie szczęścia, a to może osiągnąć tylko przez zjednoczenie swej woli z wolą swego Stwórcy. Przyjmijmy, że tak jest. Ale przecież to oznacza, iż Bóg o czymś zapomniał, a mianowicie o stworzeniu nam odpowiednich warunków, byśmy
mogli szczęście osiągnąć korzystając z naszej wolnej woli. No bo po co mi
wolność, kiedy jedynym środkiem do osiągnięcia pożądanego szczęścia
jest zrezygnowanie z niej na rzecz woli bożej? Powiecie, że człowiek ma możliwość
wybierania między dobrem, a złem? A ja mówię, że to żaden wybór. Bo ja
chcę żyć i korzystać z mojej wolnej woli, a nie mogę, bo do osiągnięcia
tego celu muszę się podporządkować woli bożej. Jeśli się uprzeć, można
to nazwać i wolnością. Ale w takim razie zaprawdę powiadam wam: TO WOLNOŚĆ
NIEWOLNIKÓW, A NIE ISTOT PRAWDZIWIE WOLNYCH ! Wolność polegająca na zasadzie — możesz robić to co chcesz, ale jak nie zrobisz to co ja chcę, to pożałujesz.
Osnuta w piękne słówka w postaci — wyrzecz się swej „zgniłej" woli, a obiecuję ci apartament w nowym Jeruzalem. Oczywiście ci, co w te obietnice
uwierzą, nie zastanawiają się nad tym, że w razie nie przyjęcia propozycji,
czekają ich nieprzyjemne konsekwencje. Nie dopuszczają do swych umysłów
oczywistego faktu, że takie stawianie sprawy to nic innego jak totalitaryzm,
gdzie nie ma miejsca na sprzeciw wobec „partii rządzącej", wobec naszego
ukochanego Wodza. Póki jesteś w partii i robisz co ci karzą, jesteś szczęśliwy i nie chcesz z niej występować, bo jesteś szczęśliwy. Ale poza tym „szczęściem"
jest jeszcze inny hamulec, trzymający w szeregu — perspektywa więzienia za
odstępstwo, brak lojalności, burzenie błogiego ładu i jednomyślności. Na
tym polega system totalitarny. O tym się nie mówi, a nawet nie myśli -
dlaczego? Bo to jest zabronione — bo to grzech! Tak właśnie — nie wolno
nawet myśleć źle o Bogu Wszechwiedzącym i Wszechobecnym, bo to zbrodnia pomyśleć
źle o kimś, kto przecież tak nieskończenie jest w nas „rozmiłowany" i tyle „dobrego" dla nas zrobił. Bóg wie wszystko i człowiek od dziecka taką
nauką indoktrynowany staje się jej niewolnikiem — przerażony perspektywą
okrutnej zemsty, sam weryfikuje i cenzuruje swoje myśli! W ten sposób jesteśmy
ściśle kontrolowani nie tylko przez urzędników, którym należy się
regularnie spowiadać, ale przez samego Szefa, w którego trzeba wierzyć, bo
brak wiary też jest grzechem, za który idzie się do „pieca". Praktycznie
wszystko, dosłownie wszystko, co nie jest nam nakazane przez Wielkiego Brata za
pośrednictwem Tatusia Świętego, może być w ten lub inny sposób
zinterpretowane jako grzech. Dowodem na to są przeżycia samego Augustyna, który
ganił siebie nawet za czytanie literatury pięknej i chodzenie do teatru. Chłostał
się za wszystko co robił, jeśli tylko nie było to bezpośrednio związane z wielbieniem Boga. Aż w końcu odsłonił przed nami — jak zwykle nieświadomie — i ten fragment prawdy o jego wspaniałym Bogu. Powiedział wprost, że nawet
sama nasza wolna wola jest dozwolona tylko wtedy, kiedy podporządkowuje się
woli Boga — tego samego, który „szydzi z naszych planów i sposobi
Swoje". To jest totalitaryzm, totalna kontrola, totalne sterowanie, totalne
zniewolenie, nawet jeśli szczęśliwe. No właśnie. Jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości,
to przyjrzyjmy się ideologii chrześcijańskiej pod kątem cech
charakterystycznych dla systemu totalitarnego.
1. WÓDZ.
System totalitarny ma swojego wodza, duce, fuehrera czy generalissimusa, który
wszystko trzyma w garści, pociąga za wszystkie sznurki i decyduje o każdym
szczególe. W Kościele Katolickim taką rolę pełni Jezus Chrystus w niebie, a Ojciec Święty na ziemi. Warto zauważyć, że żaden dyktator nie cieszył się
wśród swych poddanych taką popularnością, jak właśnie Nazareńczyk,
przelewający swój autorytet na swego Namiestnika. Przynajmniej ów Namiestnik
ten autorytet sobie przypisuje i podaje do wierzenia, że został mu przekazany, a nawet został nim obarczony.
2. MONOPARTIA,
czyli zwarta warstwa rządząca, jedyna legalna partia, beton. W systemie
katolickim jest cała zhierarchizowana biurokracja, scentralizowana grupa
duchowieństwa stanowiąca pomost między Szefem (Bogiem-papieżem), a poddanymi. To z niej rekrutują się przyszli Pierwsi Sekretarze. A wszelkie
organizacje dodatkowe, wspólnoty, bractwa itp., powstające z inicjatywy
oddolnej, muszą być podporządkowane merytorycznie i formalne programowi i kierownikom partii rządzącej, bo inaczej zostaną uznane za sekty i wyjęte
spod prawa.
3. SPOŁECZEŃSTWO w
systemie totalitarnym jest bezwzględnie kontrolowane i sterowane przez Wodza za
pomocą Jego Partii i organów państwowych. Kierownictwo pragnie za wszelką
cenę partycypować w każdym elemencie życia społecznego i prywatnego. Żaden z totalitarnych reżimów nie osiągnął — choć bardzo do tego dążył -
takiego stopnia podporządkowania sobie społeczeństwa, jaki udało się osiągnąć
Kościołowi (w wiekach wcześniejszych). Iluż wodzów marzyło, by w każdym
domu wisiał ich wizerunek, a każda pojedyncza jednostka co dzień do nich się
modliła i im swe życie z ufnością zawierzała. Do takiego stopnia uzależnienia
społeczeństwa od systemu doprowadziła...
4. PROPAGANDA,
która była dosłownie wszędzie od codziennej prasy, przez radio i telewizję
do plakatów, ulotek, wysyłanych w społeczeństwo agentów, rozsiewanych
plotek, tworzonych legend, mitów i przysłów ludowych. Tak samo Kościół od
wieków dba o „edukowanie" ludzi w duchu panującej ideologii. Dąży się
do tego, by każda jednostka była poddawana indoktrynacji od urodzenia do
naturalnej (jeśli była posłuszna) śmierci. I znowu największe sukcesy w tej
materii osiągnęło chrześcijaństwo, a to dzięki sojuszowi z władzami świeckimi,
setkom lat doświadczeń, wchłonięciu świata nauki i sztuki oraz bardzo
elastycznej ideologii, która tylko teoretycznie jest ta sama i niezmienna, bo w praktyce bez przerwy dostosowuje się do obyczajów epoki, oraz przypisuje sobie
pochodzenie powszechnie szanowanych wartości moralnych.
5. HISTORIOGRAFIA to
już właściwie norma. Każdy reżim stara się przedstawiać swoją i innych
przeszłość w świetle najbardziej sobie odpowiadającym. Prawie zawsze
towarzyszą temu nadużycia, a nawet otwarte zafałszowania, których prosty lud
najczęściej nie dostrzega. Gdyby zaś nawet dostrzegł, że ta i inna nauka Kościoła
nie pokrywa się z prawdą, to i tak nie ma znaczenia, bo — jak w każdym
totalitaryzmie — poprawność ideologiczna jest ważniejsza od faktów i wypływających z nich wniosków, a nigdzie chyba nie ma takiego podporządkowania rozumu wierze
jak właśnie w chrześcijaństwie.
6. EKSPANSJA ŚWIATOWA.
Tutaj chyba nie trzeba wiele tłumaczyć. Żaden system totalitarny nigdy nie
wyrzekł się swej historycznej lub danej od Boga misji rozszerzania swych wpływów
na cały świat. Środki zawsze były uświęcane przez cel i zmieniały się
tylko pod wpływem lokalnych lub okresowych możliwości. Kiedy Kościół
Katolicki dopiero kiełkował, głosił pacyfizm i domagał się tolerancji.
Kiedy urósł w siłę, lemiesze znów przekuto na miecze, a palące słowa
wolnej myśli spalano na stosach. Potem przyszedł czas oświecenia i racjonalizmu, który zapoczątkował zmierzch wpływów chrześcijaństwa na świecie. I co się stało? Znowu zaczęto opiewać uroki pokoju i tolerancji. Obłuda,
jakiej nie powstydziłby się żaden tyran.
7. PRZEŚLADOWANIA.
Rzecz trudna w dzisiejszych czasach (zgniłego liberalizmu, pluralizmu,
relatywizmu) do przypisania Kościołowi Katolickiemu, ale w przeszłości całkiem
realna. Kto chce się przekonać niech sięgnie do literatury historycznej, a ja
tylko przypomnę o wciąż trwającym nękaniu psychicznym. Mało kto się nad
tym zastanawia, ale to rzecz także boląca. Wystarczy poczytać trochę żywotów
świętych, by się przekonać o tym jak niszcząca dla rozumu i jak zgubna dla
zdrowego rozwoju i życia człowieka jest fanatyczna wiara. Nawet niniejsze
„Wyznania" są przecież świetnym przykładem do czego doprowadzają
inteligentną jednostkę rozbudzone do granic szaleństwa nadzieje z powodu
„wiecznej nagrody" z jednej strony i paranoiczne lęki przed „wieczną karą" z drugiej. To, że ludzkość jeszcze od tej „Dobrej Nowiny" nie zwariowała,
zawdzięczamy właśnie naturze, której nie da się oszukać bajaniem o wiecznej szczęśliwości za wyrzeczenie się normalnego ludzkiego życia.
Footnotes: [ 1 ] Należy pamiętać, że Bóg chrześcijański nigdy niczego nie robi lewą ręką, bo to pewnie jakiś grzech, albo po prostu ma dwie prawe ręce, bo jakże by to było: „Sięgnąłeś swą lewicą"? To już prawie bluźnierstwo... « Ogranization and authority (Published: 07-11-2002 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2019 |
|