The RationalistSkip to content


We have registered
204.314.639 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Science »

Przychodzi rep do lekarza
Author of this text:

Tekst p. Marty Makowskiej na „Racjonaliście" zaskoczył mnie. Oczywiście nie jego treść czy tym bardziej komentarze (pozwolę sobie je pominąć). Zaskoczył mnie fakt opublikowania go właśnie tu. Bo co właściwie miał udowodnić? Fakt, że lekarze kontaktują się z przedstawicielami firm? Że tamtym zależy na sprzedaży? Czy może to że przedstawiciele wykorzystują techniki marketingowo - psychologiczne, jakich uczą się na szkoleniach? To wszystko prawda. Oczywiście nie mam prawa wątpić w wyniki pracy p. Makowskiej, lecz ze zdumieniem przyjąłem fakt, że bez mała 50% moich kolegów nie wie, iż firmy oddziałują na nich, a może lepiej powiem próbują oddziaływać. Byliby lekarze takimi idiotami, czy też ja jestem tak mądry, bo wiem to co najmniej od roku 1986 kiedy zacząłem pracę w zawodzie (no może 3-4 lata później od kiedy to „repy" [ 1 ] zaczęły do mnie przychodzić). Nigdy nie miałem złudzeń, o co chodzi i nigdy też nie „siedziałem w kieszeni" żadnej firmy. No może jak mawia poeta "gdyby mnie piękniej kuszono..." . Nie powiem, szuflady me pełne są długopisów, smyczy, „pendrivów" (psują się jak cholera) z napisami, które są nazwami leków. O! Jeden leży na biurku obok monitora. Powiem że mam też pióro wieczne, kilka książek medycznych, a kilka razy byłem na kongresach medycznych za pieniądze firm. A byłem też na 2-3 kolacjach (słowo, nie przekroczyłem w konsumpcji stówy). Dostałem też zegarek marki „Swatch", ale się zaraz zepsuł… Idealnie wiec spełniam to co wykazała p. Makowska na wykresie. No dobrze, a teraz będzie poważniej.

Firmy szukają rynków zbytu, a są nimi pacjenci via lekarze. Proste jak grób Lenina (kurcze miało być poważnie, już się poprawiam). Chciałbym wyraźnie oddzielić zwykłych lekarzy od decydentów (dyrektorzy, kierownicy instytutów i znanych klinik, ludzie odpowiedzialni za przetargi, listę leków refundowanych et caetera.) To inna bajka i możliwe, że są tam przekręty, o jakich mi się nawet nie śni. Nie dyskutujmy o nich. Takowe są w każdej dziedzinie gospodarki. Oczywiście za dobre ustawienie przetargu na lek czy tomograf komputerowy można pojechać na Bali czy do Meksyku na „konferencję" rzecz jasna. Ale czy mamy rozmawiać o przestępcach?

Wróćmy więc do zwykłego „dochtora". Przedstawiciel przychodzi i mówi mu o nowym preparacie. Ktoś napisał w komentarzu, że lekarze powinni dowiadywać się o nich z czasopism medycznych. Brawo! Ale nie wszyscy lekarze je czytają, a nie wszystkie też preparaty są tam omawiane — daję słowo, bo sporo tego czytam czasem nawet „nie po naszemu". Tak wiec „rep" jest cennym źródłem wiedzy o nowościach farmaceutycznych. Żeby doktor pamiętał daje mu 123- ci długopis w tym roku. 

I teraz będzie naprawdę poważnie. Jeśli lekarz jest człowiekiem głupim (a znam takich), będzie zapisywał ów lek licząc, że dostanie drugi długopis, może kolację czy też jakiś inny gadżet-podziękowanie, nie zadając sobie trudu oceny jego działania. Medyk mądry przyjmie długopis i mając na uwadze zastosowanie preparatu zapisze go kilku- kilkunastu osobom i sprawdzi czy działa. Czy mamy zakładać, że każdy preparat „wsparty" długopisem jest nic nie warty? Kiedy okaże się jak jest, przy następnej wizycie powie o tym „repowi" uczciwie i albo dostanie następny długopis lub książkę, albo pożegnają się bez urazy. Jeszcze inna sytuacja, której sam doznaję. Działając na polu chirurgii gastrologicznej stosuję tzw. inhibitory pompy protonowej czyli leki przeciwwrzodowe. Jest ich na rynku polskim około 20. Działanie ich jest, powiedzmy to szczerze, zbliżone, przy czym te droższe (oryginalne nie generyczne) działają nieco lepiej. Ale doprawdy różnica jest prawie żadna. Z czystym więc sumieniem mogę zapisywać te czy tamte. Przyznam, że kiedy odwiedzi mnie przedstawiciel firmy produkującej lek — inhibitor X , być może następna recepta będzie właśnie na ten specyfik. Nigdy tak nie będzie, jeśli wiem że lek tej firmy jest gorszy. Chyba, że na żądanie pacjenta (jeśli rzecz jasna są wskazania). Podobnie jest z tzw. frakcjonowanymi heparynami i jeszcze kilkoma grupami leków.

Wydaje mi się, że jak w każdej dziedzinie życia, tak i w relacjach lekarz — firma winna działać zasada: „Jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowaj się porządnie". Zapisując leki, o których wiesz, że są nic nie warte, po to żeby dostać budzik, jesteś szują. Jeżeli natomiast masz doświadczenie, że ten specyfik działa i nie daje skutków ubocznych, stosuj go i bez zachęty.

Doprawdy recepta na przyzwoitość jest prosta. Nawet bez udziału „repa".


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dlaczego jestem głupi?
W perspektywie refleksji Ala Gore'a

 Comment on this article..   See comments (9)..   


 Footnotes:
[ 1 ] "Rep" popularna nazwa reprezentanta firmy medycznej

«    (Published: 23-07-2011 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Wojciech Szczęsny
Doktor nauk medycznych, chirurg pracujący w Collegium Medicum w Bydgoszczy UMK w Toruniu. Rzecznik Bydgoskiej Izby Lekarskiej
 Private site

 Number of texts in service: 24  Show other texts of this author
 Newest author's article: Nieskalane sumienia
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2052 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)