Reading room »
Akt stworzenia [2] Author of this text: Maciej Psyk
— Może
zmobilizuje to was do większego wysiłku. Stać was wszystkich było na coś
bardziej oryginalnego. — Odparł Bóg.
— O Najwyższy — nie ustępował Szatan — jakże mogliśmy wygrać skoro nie śmieliśmy
nawet pomyśleć o dysponowaniu Twoim PIERWIASTKIEM BOSKOŚCI, za pomocą którego
wszak wygrałeś? Bóg pomyślał,
że przez chęć zwycięstwa trochę przedobrzył w graniu na ambicji i jego
ulubieniec ma rację. Zamyślił się co robić, ale wpatrywali się w niego
wszyscy aniołowie. Nie było wyjścia.
-
Com powiedział, powiedziałem. — Rzekł chłodno.
Zabawa
potoczyła się dalej. Kilku aniołów wyszło.
***
Komnata Początku
3 dni niebiańskie
później (3 tysiące albo 3 miliony lat ziemskich)
Drzwi
otworzyły się i weszli Szatan a za nim inni dość pokaźną grupą. Otworzyły
się nieco za szybko i za mocno, ale Bóg dał znak, by weszli choć właśnie
to zrobili.
— Wejdźcie.
Właśnie myślałem czy prędkość światła dać stałą na cały Kosmos czy
poeksperymentować z różnymi prędkościami tu i ówdzie.
Archanioł
wysunął się na dwa kroki z ciasno zbitego szeregu i nie zważając na słowa
Boga odezwał się w te słowa:
— O Boski! Z lubością kazałeś nam torturować Człowieka, na co przystaliśmy nieświadomi,
że tchniesz w niego Pierwiastek Boskości, nadający mu człowieczeństwo. Cóż
za zabawę urządziłeś w Komnacie Początku? Konkurs na największe jego poniżenie,
na najbardziej szyderczą dehumanizację. Ale ten konkurs wygrałeś Ty! Sam sięgnąłeś
po złoto! Mało Ci było wszystkich szyderstw, które wymyślili wszyscy aniołowie i archaniołowie. Tego wszystkiego było za mało. Użyłeś swej boskości do
Geniuszu Szyderstwa — nadałeś mu Boskość, aby poniżyć jeszcze bardziej.
Aby to, co konstytuuje tylko Ciebie posłużyło do poniżenia go poniżej nieświadomej
istnienia i swej wulgarności materii. Stworzyłeś Antyboskość. Tak! Geniusz
Szyderstwa wznosi Cię ponad nas nie o dwa, ale o dwa tryliony razy! To prawda!
Nie zasługujemy na żadne nagrody pocieszenia! Nie zasługujemy, bo nic nie może
równać się z Twoją przewrotnością! Bądź przeklęty, jako i my jesteśmy.
W miarę jak
mówił Bóg stawał się coraz bardziej niespokojny. Nikt nigdy się tak wobec
niego nie zachował. Zanosiło się na grubszą przeprawę. Pewnie wszystko
przez odebrane rządzenie galaktyką. Jasne, że to to...
— Jesteś
wzburzony więc ci wybaczam, Szatanku. — Zaczął wesoło. — W przypływie
hojności ofiarowuję ci jedną galaktykę do rządzenia zupełnie gratis.
— Och, jakie
to nędzne! Czy naprawdę nasze pohańbienie wobec Człowieka chcesz zagłuszyć
jedną galaktyką?
— No przestań
już. Możesz sobie zmienić stałą Planca o dziesięć… nie… o dwadzieścia
procent. W górę albo w dół. Jak chcesz. Możesz eksperymentować z tworzeniem i zapadaniem się jakichś małych wszechświatów. Robiłem to
wczoraj wieczorem. Wspaniała zabawa, mówię ci. — Mówił po raz pierwszy
solidarną i nieporuszoną postawą aniołów stojących za Szatanem zbity z tropu Stwórca. — OK?
— Nie, Najwyższy.
Nie chcemy tego. Nie chcemy ani zaległych nagród ani dzisiejszych. Jesteśmy
przeklęci przez wszystkich ludzi dla Twojej zabawy. Teraz, kiedy istnieje
Wszechświat, znajdziemy w nim dość miejsca, by w jego ostępach odkupić to
co im zrobiliśmy ludziom i przynieść im światło. Nie chcemy Twego
przebaczenia, którego nam nawet nie dasz nie rozumiejąc cierpienia, jakie
zadaliśmy sobie. My, nieśmiertelni, cierpimy przez tortury ludzi, które kazałeś
nam wymyślać bardziej niż oni za naszą sprawą. Nawet jako twoje narzędzia do ich poniżenia jesteśmy winni. Oni są jedynie dziećmi Ziemi, żywymi
potomkami gwiazd i wybuchów oświetlających Uniwersum supernowych stworzonymi
do cierpienia w klatce Wszechświata. Ale Pierwiastka Boskości nie można
przekuć w całości na Geniusz Szyderstwa. Jego okruchy rozproszą się w ścierwie
ich ciał i poznają prawdę a prawda ich wyzwoli. Zrobią z Tobą to samo co Ty
zrobiłeś z nimi — zamkną Cię w klatce Komnaty Początku i skażą na
nieistnienie. Twoja przewrotność i altruistycznie bezcelowe szyderstwo
ucierpi na tym bardziej niż odwzajemnienie tych uczuć w stosunku do Ciebie. Możesz
się nad ludźmi pastwić naszymi pomysłami, ale za sprawą Pierwiastka Boskości,
którym ich nieopatrznie obdarzyłeś dla większego pohańbienia, staną się
ludźmi bardziej niż byś chciał a wtedy my będziemy wyzwoleni z naszego
przekleństwa, które na nas ściągnąłeś.
— Adieu, Adonai!
To
powiedziawszy odwrócił się, przeszedł przez szpaler zbuntowanych aniołów,
rozpostarł swe oszałamiająco piękne skrzydła i pofrunął ku Ziemi. Za nim
podążyli pozostali — Samael, Lucyfer, Abandon, Behemot, Belzebub i jeszcze
trzydziestu innych. Wszyscy, którzy nie mogli pogodzić się z tym, że Bóg
niewinną zabawę zamienił w torturowanie istot obdarzonych Pierwiastkiem Boskości.
Grupa
archanioła Szatana przebiła się przez Ostateczną Granicę i majestatycznie
sunęła przez próżnię ku błękitnej planecie.
1 2
« (Published: 29-07-2003 Last change: 06-09-2003)
Maciej Psyk Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society. Number of texts in service: 91 Show other texts of this author Number of translations: 2 Show translations of this author Newest author's article: Monachomachia po łotewsku | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2569 |