The RationalistSkip to content


We have registered
204.982.217 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Science »

Bioenergoterapia [2]
Author of this text:

Wróćmy do meridianów. Nasz świat i przyroda rządzą się prawami, a one są nieprzekraczalne. Wszystko, co jest sprzeczne z prawami materii, podobne jest do podanego przykładu o frunięciu na księżyc. Z jakimi prawami sprzeczna jest teoria przepływu energii po liniach nazwanych meridianami?

Energia to zdolność do wykonania pracy. Nie może płynąć, jeśli nie ma materialnego nośnika. Im więcej wody spada z większej wysokości, tym większą niesie energię. Po liniach zwanych meridianami nie płynie żaden materialny nośnik energii. Nie płynie również; żadna fala elektromagnetyczna, ani prąd elektryczny. Prąd elektryczny to uporządkowany strumień elektronów. A płynie wtedy, gdy jest różnica potencjałów. Elektrony są nośnikiem energii wytworzonej z węgla w piecu elektrowni lub reakcji chemicznych. Więc, żeby po meridianach płynęła energia, musiałby płynąć prąd elektryczny. A nie płynie. To pierwsza sprzeczność z fizyką, dotycząca meridianów. Dla ścisłości, należy wyjaśnić, że impulsy bardzo małego prądu elektrycznego płyną wzdłuż naszych nerwów i w mózgu. W mózgu tworzą się fale elektromagnetyczne, ale są tak słabe, że wykryć je można bardzo czułymi przyrządami np. elektroencefalografem w specjalnych warunkach. Zakłócenia przemysłowe są tysiące razy większe, czyli o całe rzędy wielkości. Nerwy i wiązki nerwów oplatają całe nasze ciało, tak jak naczynia krwionośne. Nie są więc meridianami.

Krew jest substancją, w której znajdują się związki organiczne. W nich zmagazynowana jest energia, pochodząca z pokarmu. Naczynia krwionośne oplatają nasze ciało, od najgrubszych do najcieńszych, docierając do każdego punktu naszego ciała. Płynąca w nich krew przenosi te związki organiczne i tlen do każdej komórki naszego ciała. Są one utleniane, czyli powoli spalane i uwalniana jest z nich energia w postaci ciepła. Chcę podkreślić, że krew nie jest nośnikiem energii, gdy przenosi związki organiczne, w których zmagazynowana jest energia. Jest tylko środkiem transportu. Wykonuje rolę pompki podającej paliwo do gaźnika. Po utlenieniu tych związków, i uwolnieniu z nich energii, krew staje się nośnikiem tej energii w postaci ciepła. Węglowodany to związki zawierające węgiel i wodór. Łączą się z tlenem, tworząc wodę i dwutlenek węgla, przy czym wyzwala się energia w postaci ciepła. Tłuszcze zawierają dwa razy więcej energii.

Linia na naszym ciele, nazwana meridianem, posiada punkt początkowy i końcowy, czyli punkt „wyjścia energii" i zakończenia swojego przepływu. Zastanów się przez chwilę Czytelniku i daj odpowiedź, skąd energia bierze się w tym punkcie? Energia nie tworzy się z niczego i nie może zniknąć bez śladu. Jeżeli nie tworzy się z niczego, to czy w zaznaczonym punkcie wypływu energii jest skupisko pierwiastków promieniotwórczych produkujących energię? A czy w tym punkcie zachodzą jakieś wyjątkowe reakcje chemiczne, produkujące energię, oczywiście tylko w formie ciepła, bo nie w formie fal elekromagnetycznych. Czy ten punkt jest cieplejszy, niż inne miejsca? Nie, ponieważ meridianów nie wykrywa detekcja. A w jaki sposób ciepło „płynęłoby" po liniach? Czy ten docelowy punkt jest cieplejszy?

Całe zagadnienie z energią jest dość proste. Musi być źródło energii, następnie coś, co przeniesie energię w miejsce docelowe tzn. materialny nośnik energii i miejsce, które odbierze tę energię, czyli energia wykona pracę. Praca zamienia się na ciepło, czyli miejsce odbioru otrzyma tę energię w postaci ciepła. Na pewno zorientowałeś się Czytelniku, że żaden z tych warunków nie występuje. W dodatku nie ma dobrej i złej energii.

Czyli całe zagadnienie przepływu energii nie jest prawdziwe.

A co przekazuje bioenergoterapeuta? Znając wcześniej podane podstawy naukowe będziemy mogli łatwiej i szybciej zorientować się, że bioenergoterapeuta nic nie przekazuje biorcy. No może nie tak zupełnie nic, przekazuje mu sugestię. Ale o tym później. Wyczerpmy w pierwszej kolejności zasady fizyki. Gdybyśmy nawet przyjęli, że bioenergoterapeuta posiada wyjątkowe uzdolnienia, (a uzdolnienia bywają różne), lub nawet wyjątkową właściwość, cechę, której nie posiadają inni, to i tak napotkamy barierę praw, według których bioenergoterapeuta może przekazać jedynie sugestię i nic więcej, a to może być też bardzo dużo. Przede wszystkim nie wytwarza on jakiejś cudownej energii, której nauka nie zna, bo taka nie istnieje.

Nie byłoby też żadnej możliwości przekazania „tej cudownej energii" siedzącym na sali biorcom. Bioenergoterapeuta nie wytwarza fal elektromagnetycznych, energia i tak zamieniłaby się w ciepło, a ciepło nie leczy chorób. 

Szczytem absurdu można nazwać często spotykaną sytuację, że bioenergoterapeuta, machając rękami w stronę siedzących na sali widzów, nazwijmy ich biorców, "rzuca'' w nich tą "dobrą'' energią, lub przekazuje ją wacie, którą można kupić po seansie, by leczyć nią rany. Jest to prymitywne oszustwo, a jednak wielu się na to nabiera.

Inny bioenergoterapeuta trzyma ręce i rozchylone dłonie w górze udając, że czerpie energię z kosmosu. Na to teatralne widowisko oszusta mogą się nabrać ludzie nie znający praw przyrody. Słyszeli o docierającej do nas kosmicznej energii, ale nie znając jej praw nie wiedzą, że to niemożliwe. To tak, jakby ktoś stanął w morzu, rozłożył ręce i udawał, że odbiera energię fal morskich. Oczywiście fale morskie niosą energię, znacznie większą niż kosmiczna, przypadająca na powierzchnię dłoni, ale nikt nie wierzy, że fale morskie przekazują nam energię. A w odbiór energii z kosmosu wielu przecież wierzy. Przeanalizujmy to dokładnie: fale morskie i wiatr niosą energię, są więc nośnikami energii, tak jak w promieniowaniu kosmicznym, takie cząstki jak jądra atomowe najliczniej występujących pierwiastków, z przewagą protonów (jądra wodoru), dalej elektrony, pozytony, neutrina i fotony promieniowania gamma są nośnikami energii. Głównym źródłem promieniowania kosmicznego jest Słońce. Jednak bioenergoterapeuci nie twierdzą, że czerpią energię ze Słońca, byłoby to zbyt banalne. "Energia kosmiczna" ładniej brzmi, bardziej tajemniczo. Tak jak nie jesteśmy w stanie bezpośrednio odbierać energii wiatru, czy fal morskich, tak nie jesteśmy w stanie bezpośrednio odbierać energii kosmicznej.

Energię np. wiatru możemy odbierać jedynie w następujący sposób: wiatr obraca śmigła, te z kolei napędzają prądnicę, płynący prąd oświetla żarówkami rośliny zielone, które poprzez proces asymilacji gromadzą energię dostarczoną przez światło w związkach organicznych, które zjadamy. W naszych komórkach, poprzez proces utleniania, wyzwala się zmagazynowana energia. Człowiek nie jest w stanie bezpośrednio odbierać jakiejkolwiek energii, ponieważ w naszych organizmach nie posiadamy chlorofilu. Podkreślam: jedynie rośliny zielone to potrafią. Fotoogniwa przekształcają światło na prąd elektryczny, ale promieniowania kosmicznego nie. Wyrządza ono więcej szkody niż pożytku. Na szczęście atmosfera chroni nas przed szkodliwym wpływem tego promieniowania.

Jeżeli ktoś twierdzi, że odbiera promieniowanie kosmiczne, to albo nie zna podstaw fizyki, albo kpi ze słuchaczy, myśląc: „przecież oni i tak nie wiedzą, można im wmówić wszystko, a pieniądze i tak zapłacą."

Energetyzowana woda

Istnieje tylko w nazwie. W rzeczywistości nie istnieje, bo istnieć nie może. Na przeszkodzie zaistnienia w rzeczywistości stoją prawa fizyki.

Sprzeczności z prawami fizyki są i w tym przypadku identyczne z poprzednimi. Każdy rodzaj energii, docierający do przedmiotu, który tę energię pochłania, przyjmuje formę ciepła. Inaczej mówiąc, gdyby do butelki z wodą docierała jakakolwiek energia i tak zamieniłaby się w ciepło. Jednak do butelki z wodą nie dociera żadna energia, ponieważ ręce bioenergoterapeuty nie posiadają żadnej innej energii, oprócz cieplnej. [ 1 ]

Sprzeczność tylko z jednym prawem fizyki dyskwalifikuje „lekarstwo" i z całą pewnością jest fałszem.

Dlaczego wybrano wodę? Z prostej przyczyny: przypomina lekarstwo, jest tania, łatwo dostępna, jest bezpieczna, bo nie zaszkodzi, łatwa w transporcie i podzielna, litr można podzielić łatwo nawet na sto porcji. Idealna jako składnik całego oszustwa. Drugi składnik to „dobra energia" — nic nie kosztuje, bioenergoterapeuta ma „jej" takie ilości, że produkcja może być seryjna. Płać i bierz.

Przypuszczalnie bioenergoterapeuci wzorowali się na wodzie święconej. Skoro woda święcona ma cudowne właściwości, to dlaczego ich woda ma nie mieć? A czy woda święcona coś otrzymuje? Modlitwa i ceremonia zmienia tylko nazwę, właściwości fizyczne wody pozostają bez zmian. Podane wyżej niezgodności z prawami fizyki występują we wszystkich metodach stosowanych przez bioenergoterapeutów. Jeżeli pacjenci tworzą łańcuch z podanych sobie rąk, to i tak żadna energia nie płynie, bo płynąć nie może. Gdyby indywidualnie każda osoba wytworzyła chociaż małą różnicę potencjałów, między prawą ręką a lewą, i podając sobie ręce, prawa z lewą to przez taki zamknięty obwód, płynąłby minimalny prąd elektryczny, jednakowy przez każdą osobę. Przypuszczalnie tak mały, że niewyczuwalny, ale miliamperomierz, wstawiony w ten obwód, wykazałby przepływ prądu. Czy prąd leczy i to wszystkie choroby? W łańcuchu biorą udział chorzy na różne choroby? Jeżeli ktoś uważa, że tak, to lepiej korzystać z akumulatora. Pamiętajmy jeszcze, że płynący prąd w każdym obwodzie wydziela na oporniku ciepło. W przypadku obwodu z podanych rąk, opornikiem byłby każdy biorący udział, czyli każdy uczestnik otrzymałby minimalną ilość ciepła, tę, którą zużyłby na wytworzenie różnicy potencjałów i na tym skończyłaby się terapia. Czyli nikt by nic nie otrzymał. Doznania ludzi biorących udział w różnego rodzaju seansach bioenergoterapeutycznych są różne. Większość nic nie odczuwa. Jeśli pominiemy reakcje klakierów, to pozostaną nam autentyczne odczucia, które są wprost proporcjonalne do oczekiwań, według zasady, „jak wierzysz, tak ci się stanie". Zajmiemy się tym innym razem.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Leczenie wiarą
Radiestezja czyli różdżkarstwo i wahadlarstwo

 See comments (47)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Cecha materiału jaką jest przezroczystość nie ma żadnego wpływu na to czy pochłania on energię czy też nie. Przezroczystość i jednoczesna bezbarwność jakiejś substancji świadczą jedynie o tym, iż nie absorbuje ona energii jaką posiadają fale elektromagnetyczne o długości odpowiadającej widzialnej części widma (t.j. długości mieszczącej się w zakresie 380 ÷ 780 nm). Natomiast przezroczyste i bezbarwne, w zakresie widzialnym, szkło absorbuje promieniowanie elektromagnetyczne o długości fali mieszczącej się w zakresie 700nm ÷ 1mm czyli promieniowanie podczerwone, woda również absorbuje w obszarze podczerwieni. Jeżeli człowiek miałby zdolność widzenia promieniowania podczerwonego to spostrzegłby, iż oświetlone promieniowaniem podczerwonym bezbarwne szkło staje się barwne na skutek pochłaniania przez nie fal z tego zakresu, skutkiem czego są wibracje wiązań chemicznych (np.: w szkle wiązań Si-O). Identycznie jest w przypadku światła widzialnego, barwy które obserwujemy są tzw. barwami dopełniającymi, przy czym tutaj pochłanianie fali elektromagnetycznej wiąże się z przejściami elektronów z poziomów energetycznych o niższej energii na poziomy o energii wyższej. Zjawiska te wykorzystuje się do ustalania budowy wewnętrznej materiałów i związków chemicznych w spektroskopii w podczerwieni (spektroskopia IR) oraz spektroskopii w świetle widzialnym i ultrafiolecie (spektroskopia UV-VIS). Przezroczystość jakiegoś materiału świadczy zaś o tym, iż posiada on zdolność do rozpraszania fal świetnych, na skutek istnienia w nim na przykład rozproszonych, nierozpuszczonych cząstek (np. mętna woda). Oczywiście przezroczystość nie świadczy o tym, że dany materiał nie absorbuje promieniowania. — przyp. Bartłomiej Janowski.

«    (Published: 20-09-2003 Last change: 03-10-2012)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Marceli Kołodziejski
Autor książki "Nauka demaskuje oszustwa", wymierzonej w zalewającą nas falę pseudonauki i oszustw.

 Number of texts in service: 5  Show other texts of this author
 Newest author's article: Piramidalne bzdury
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2723 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)