|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
» Church law » » » »
Uwagi o Konkordacie z dnia 28 lipca 1993 r. Author of this text: Aleksander Merker
(5 listopada 1993 r., Warszawa)
Stolica Apostolska, jak to przypomniał z okazji podpisania
konkordatu nuncjusz Kowalczyk, utrzymuje obecnie stosunki dyplomatyczne z 146 krajami, natomiast konkordaty, konwencje lub porozumienia ma z 46
krajami. Terminologia nie jest jednolita. Niektóre konkordaty, zwłaszcza
starsze, nazywały się „sollemnis conventio" (uroczystą konwencją). Najczęściej
jednak konkordatem nazywa się umowę pomiędzy Stolicą Apostolską a państwem,
regulującą całokształt sytuacji Kościoła Katolickiego w tym państwie. Konkordat
czyni zbędną ustawę krajową dot. sytuacji Kościoła. Konwencja lub porozumienie
dotyczą natomiast tylko pojedynczego fragmentu lub niektórych fragmentów
sytuacji Kościoła w tym państwie. Nie wykluczają one ustawy krajowej dotyczącej
całokształtu sytuacji Kościoła. W toku rozmów dot. regulacji sytuacji Kościoła w Polsce
(1987-1989) zakładano taką konwencję, dotyczącą w szczególności zagadnień
kanonicznie należących do właściwości Stolicy Apostolskiej, a nie Episkopatu
(np. trybu uzgadniania mianowania ordynariuszy diecezji).
Dla tradycyjnej kościelnej oceny roli konkordatów charakterystyczny
jest wyrażony w 1960 r. pogląd kardynała Ottavianiego, że współczesne konkordaty
mają charakter obrony Kościoła przed ingerencją władz państwowych. Jest
to oczywiście pogląd jednostronny. Niekiedy państwo również przez wynegocjowanie
odpowiednich postanowień w konkordacie broni się przed nadmierną ingerencją
Kościoła.
Po Soborze Watykańskim II akcentowano, że okres konkordatów
dobiegł końca (znany kanonista Pietro Agostino D'Avack) lub, że ze względu
na szybką zmianę warunków konkordaty całościowe powinny być zastąpione
porozumieniami cząstkowymi (kard. Casaroli). W rzeczywistości nastąpiło
ograniczenie zawierania konkordatów. Oprócz zmian w dotychczasowych konkordatach
oraz zastępowania konkordatów przestarzałych nowymi zawarto jednak w 1980
r. po raz pierwszy konkordat z Peru. Na ogół jednak preferowano zawieranie
porozumień cząstkowych. Specyficzny charakter miała „zmiana" konkordatu z Włochami, będąca w istocie nowym konkordatem; tu działał bowiem przepis
konstytucji włoskiej, wymagający dla całkowicie nowego konkordatu procedury
stosowanej przy zmianie konstytucji, co w warunkach rozbitego partyjnie
parlamentu włoskiego było nie do zrealizowania.
Podkreślenie przez Watykan wzorcowego dla Europy Wschodniej
charakteru konkordatu polskiego świadczy o odejściu od wspomnianych poglądów z lat 70-tych.
Warto przypomnieć, że w 1736 r. negocjowany był konkordat
pomiędzy Polską a Stolicą Apostolską na temat opactw w Polsce. Chodziło
głównie o instytucję opatów komendatariuszy, tj. mianowanych przez króla
osób świeckich, które pobierały dla siebie znaczną część dochodów opactwa.
Gdy 6 sierpnia 1736 r. podpisano w Warszawie 8 artykułów konkordatu, przedstawiciel
Polski Jan Tarło zastrzegł potrzebę dalszych obrad. Po pertraktacjach podpisano
we Wschowej 10 lipca 1737 r. dalsze 6 artykułów, które w istocie rzeczy
stanowiły korzystną dla Polski renegocjację wcześniej podpisanych artykułów.
Porównywanie obecnie zawartego konkordatu z konkordatem z dnia 10 lutego 1925 r. jest niezbyt celowe. Od 1925 r. zaszły bowiem
powszechnie na świecie zmiany, idące w kierunku ograniczenia ingerencji
państw w sprawy kościołów. Dla przykładu: wiele państw zaprzestało ingerencji w sprawy mianowania biskupów, ani też nie domaga się modlitw duchownych
za pomyślność państwa i jego władz.
Okoliczności utraty mocy przez konkordat z 1925 r. są
znane i nie trzeba ich tu przypominać, poza tym, że inicjatorem uchwały
Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z dnia 12 września 1945 r. w sprawie
utraty mocy przez konkordat, był ówczesny Minister Administracji Publicznej
Władysław Kiernik z PSL.
Niniejsze uwagi dotyczą skutków samego faktu zawarcia
konkordatu oraz jego treści, z pominięciem powszechnie znanych i negatywnie
ocenionych okoliczności pośpiesznych rokowań i podpisania, chyba że wpłynęły
one na treść poszczególnych przepisów. Poniżej uwagi szczegółowe do poszczególnych
przepisów: Duże zastrzeżenia budzi tekst preambuły:
— „biorąc pod uwagę fakt, że religia katolicka jest wyznawana przez
większość społeczeństwa polskiego"; jest to wprawdzie stwierdzenie faktu,
ale w kontekście treści konkordatu brzmi jak zapowiedź jakichś przywilejów;
przypomina się również formuła konstytucji marcowej z 1921 r.: „Wyznanie
rzymsko-katolickie, będące religią przeważającej większości narodu, zajmuje w Państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań". (art. 114)
— "podkreślając znaczenie pontyfikatu Jego Świątobliwości Papieża Jana
Pawła II" — przy należnym szacunku dla Papieża z Polski, trzeba jednak
pamiętać, że konkordat, który nie zawiera istniejącej w innych umowach
międzynarodowych klauzuli o okresie jej obowiązywania ani też klauzuli o trybie wypowiadania umowy, zawiera się nie na czas jednego pontyfikatu.
— „zważywszy przełomowe znaczenie odzyskania niepodległości przez Państwo
Polskie" — konkordat idzie tu dalej, niż osławiony KPN-owski projekt „ustawy o restytucji niepodległości" (Sejm RP I kadencji, druk sejmowy nr 15),
który jednak uznawał „ograniczoną suwerenność państwową" PRL (art. 7 par.
2 tego projektu). Ten fragment preambuły może mieć negatywne znaczenie
dla stosunków międzynarodowych Polski, służąc podważaniu wszystkich umów
międzynarodowych zawartych przez „nie niepodległą PRL". Istnieje zresztą
sprzeczność pomiędzy tą formułą preambuły a wypowiedzią nuncjusza Kowalczyka
na konferencji prasowej w dniu podpisania konkordatu: "dialog, który rozpoczął
się protokołem uzgodnień nigdy dotąd nie opublikowanym, a podpisanym 6
lipca 1974 r.". Zatem Stolica Apostolska prowadziła dialog i podpisywała
uzgodnienia z państwem, które jakoby nie miało wówczas niepodległości.
Nawiasem mówiąc, nuncjusz nie wiedział, że protokół z 1974 r. został przedrukowany
przez Kazimierza Sidora w jego książce "Wzgórza Watykanusa" (KiW,
I. wyd. 1980, II wyd. 1985).
Zasadnicza formuła zawarta w art. 1 konkordatu o niezależności i autonomiczności państwa i Kościoła Katolickiego jest do przyjęcia. Jednak
powinna ona znaleźć się najpierw w konstytucji RP, a dopiero później możliwa
byłaby ratyfikacja konkordatu zawierającego nadal (po renegocjacji) taką
formułę.
Art. 2: „nuncjusz apostolski rezyduje, jak dotychczas, w stolicy Polski" zaś ambasador polski rezyduje „w Rzymie" (bez słowa „nadal") — nie można przypuszczać, że Watykan neguje fakt dotychczasowego pobytu
ambasadora polskiego przy nim, ale jest to jeden z licznych przykładów
niestarannego zredagowania tekstu konkordatu.
Art. 4 ust. 2: „Rzeczpospolita Polska uznaje (...) osobowość
prawną wszystkich instytucji kościelnych terytorialnych i personalnych,
które uzyskały taką osobowość na podstawie przepisów prawa kanonicznego.
Władza kościelna dokonuje stosownego powiadomienia kompetentnych organów
państwowych". Przepis ten rozszerza krąg osób prawnych w porównaniu z ustawą z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczpospolitej
Polskiej (Dz. U. Nr 29, poz. 154 z późn. zm.), zwaną dalej „ustawą". Podczas
gdy ustawa reguluje precyzyjnie grupy instytucji kościelnych posiadających
uznawaną przez Państwo osobowość prawną, konkordat pozostawia tu zupełnie
wolną rękę władzom kościelnym. Konkordat przewiduje na przyszłość zawiadamianie
kompetentnych organów państwowych o utworzeniu nowych kościelnych osób
prawnych, ale pomija tysiące już istniejących osób prawnych. Zatem organy
państwowe i sądy będą musiały każdorazowo sięgać do prawa kanonicznego
oraz do dokumentów erekcyjnych wydanych przez władze kościelne. Znając
postawę wielu instytucji kościelnych, można oczekiwać, że będą one uchylać
się od przedstawienia tych dokumentów i gołosłownie domagać się uznania
ich osobowości prawnej bezpośrednio na podstawie kodeksu prawa kanonicznego,
tylko dla zamanifestowania lekceważenia wobec państwowego sądu lub urzędu.
Jest to problem poważny. W ustawie poświęcono mu oddzielny, rozbudowany i niemal kazuistyczny art. 72, pozwalający na ustalenie osobowości prawnej
bez sięgania do kodeksu prawa kanonicznego.
Art. 4 ust. 3: „Inne instytucje kościelne mogą na wniosek
władzy kościelnej uzyskać osobowość prawną na podstawie prawa polskiego".
Pozornie jest to przepis odpowiadający art. 10 ustawy, w istocie jednak, w świetle art. 4 ust. 2 konkordatu, jest on bezprzedmiotowy. W myśl kanonu
114 kodeksu prawa kanonicznego kościelną osobowość prawną można nabyć w dwojaki sposób:
1. przez wymienienie w kodeksie prawa kanonicznego danej grupy instytucji;
2. przez dekret erekcyjny władzy kościelnej dla „nietypowej" instytucji.
Obydwa sposoby nabycia kościelnej osobowości prawnej mieszczą się w przepisie art. 4 ust. 2 konkordatu. Zatem art. 4 ust. 3 konkordatu mógłby
mieć zastosowanie tylko dla nonsensownej sytuacji, że władza kościelna
nie chce nadać kościelnej osobowości prawnej danej instytucji, ale domaga
się dla niej osobowości nadanej przez państwo. Nie jest to sprawa dużej
wagi, lecz umieszczenie takiego przepisu w konkordacie świadczy o niekompetencji
negocjatorów.
Art. 6 ust. 1: Do kompetentnej władzy kościelnej należy
m.in. zmienianie i znoszenie ordynariatu polowego. Zatem uzgodniony obustronnie
art. 16 ust. 1 konkordatu, dotyczący ordynariatu polowego, może być jednostronnie
uchylony przez Stolicę Apostolską bez zgody strony polskiej.
Art. 12 ust. 1 mówi o obowiązku organizowania nauki religii
nie tylko przez szkoły, ale również przed przedszkola, podczas gdy przepis o nauczaniu religii, zawarty w art. 12 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. Nr 95, poz. 425 z późn. zm.) pomija przedszkola.
Następuje więc rozszerzenie obowiązku ponad ustalenia przyjęte w 1991 r.
przez Sejm. Ponadto artykuł konkordatu sformułowany jest dwuznacznie. Wylicza
on bowiem „szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola,
prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej". Możliwa
jest więc zarówno wykładnia, że dodatek „prowadzone przez organy administracji
państwowej i samorządowej" odnosi się zarówno do szkół jak i do przedszkoli,
ale możliwa jest też wykładnia, że dotyczy on tylko przedszkoli. W przypadku
tej drugiej wykładni niedopuszczalne byłoby ubieganie się przez szkoły
prywatne o przewidzianą w cytowanej ustawie z 1991 r. kwalifikację „szkoły
niepublicznej o uprawnieniach szkół publicznych", gdyby w niej nie nauczano
religii.
Art. 12 ust. 2 pozbawia administrację szkolną wpływu
na treść programów i podręczników nauczania religii katolickiej. Zgodnie z zasadą równouprawnienia wyznań ten przywilej państwo winno przyznać np.
świadkom Jehowy.
Art. 15 ust. 3 przewiduje dotowanie przez państwo Papieskiej
Akademii Teologicznej w Krakowie i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
przy czym uczelnie te są wymienione w takiej kolejności. Finansowanie KUL
ma swe uzasadnienie uniwersyteckim charakterem uczelni, jej niewątpliwie
wysokim poziomem naukowym oraz zasługami dla kultury narodowej. Zostało
ono zresztą już uregulowane ustawą z dnia 14 czerwca 1991 r. (Dz. U. Nr
61, poz. 259), przyjętą głosami także posłów lewicy. Wpisanie tego finansowania
do konkordatu uniemożliwia jednak zmianę tej ustawy, gdyby chciano zmniejszyć
zakres finansowania przez państwo, np. z powodu dokonywującej się stałej,
niekontrolowanej przez państwo rozbudowy sieci filii KUL, również objętych
dotacją państwową. Brak jest natomiast powodu do finansowania przez państwo
krakowskiej PAT, która jest uczelnią służącą wyłącznie potrzebom wewnątrzkościelnym.
Wymienienie jej w konkordacie (i to przed KUL-em) można tłumaczyć jedynie
ukłonem przed Papieżem, dla którego PAT jest „oczkiem w głowie". Skoro
państwo finansowałoby PAT, nie można by odmówić finansowania np. utworzonej
przez zakon oo. zmartwychwstańców Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości
im. Bogdana Jańskiego w Warszawie, szkolącej przecież dla potrzeb świeckich.
Trzeba liczyć się z zamiarem utworzenia 2 dalszych uniwersytetów katolickich w Warszawie i (zapewne na bazie PAT) w Krakowie, ogłoszonym przez Prymasa
Glempa w przemówieniu wygłoszonym 17 października 1993 r. na inauguracji
roku akademickiego KUL. Wyniknie wówczas problem ich finansowania.
Art. 17 wyklucza tworzenie przez stowarzyszenia świeckie
oraz wyznania inne niż rzymsko-katolickie zakładów wychowawczych, resocjalizacyjnych,
opieki zdrowotnej lub społecznej, w których nie byłoby kapelanów katolickich.
Art. 22 ust. 2, wbrew wielokrotnym wypowiedziom min.
Rokity, nie zapowiada wglądu państwa w finanse kościelne. W tym kontekście
interesujący jest fragment referatu dyr. gen. Biura do Spraw Wyznań URM
M. Pernala z okazji 70-lecia "Gościa Niedzielnego", zamieszczony w numerze tego pisma z 26 września br., zaliczający dzisiejsze funkcjonowanie
finansów Kościoła do wymagającej likwidacji „szarej strefy".
Art. 27 sformułowany jest tak, że dopuszcza (przy powszechnie
dziś uznawanej wyższości umów międzynarodowych przed prawem wewnętrznym,
nawet konstytucyjnym) zawarcie przewidzianych w tym artykule nowych umów
bez konstytucyjnie wymaganej ich ratyfikacji.
Art. 28 przewiduje najmniej praktyczną i najdłuższą drogę
dyplomatyczną dla usuwania różnic w interpretacji lub stosowaniu konkordatu.
Można było np. powierzyć rozpatrywanie tych spraw Komisji Wspólnej przedstawicieli
Rządu i Episkopatu, o której konkordat milczy.
Częściowe zmiany w porównaniu z ustawą zawierają następujące przepisy
konkordatu:
— Art. 8 ust. 4 konkordatu / art. 15 ust. 2 pkt 2 i art.
16 ustawy dotyczący sprawowania kultu publicznego poza przeznaczonymi do
tego miejscami. Przepis konkordatu przyjmuje regułę, że sprawowanie kultu w takich miejscach „nie wymaga zezwolenia władz państwowych", dodając wyjątek:
„chyba że odpowiednie przepisy prawa polskiego stanowią inaczej, w szczególności
ze względu na bezpieczeństwo i porządek publiczny". Otwiera się więc pole
do konfliktu z Watykanem na tle interpretacji, czy konkretny przepis prawa
polskiego jest niezbędny z wymienionych w konkordacie przyczyn. Natomiast
ustawa reguluje ten problem bardzo precyzyjnie:
1) publiczne sprawowanie kultu na drogach, placach publicznych oraz w pomieszczeniach użyteczności publicznej podlega uzgodnieniu z właściwym
organem sprawującym zarząd lub upoważnionym do dysponowania nimi;
2) religijne uroczystości pogrzebowe i nabożeństwa za zmarłych mogą
być sprawowane na cmentarzach komunalnych przy zachowaniu obowiązujących
przepisów porządkowych;
3) poza tymi 2 przypadkami sprawowanie kultu nie wymaga zezwolenia.
— Art. 9 konkordatu / art. 17 ustawy dotyczący świąt
kościelnych będących dniami wolnymi od pracy. Ustawa przewiduje porozumienie
pomiędzy państwem a Kościołem w razie zmiany wykazu tych świąt. Natomiast
konkordat wymaga porozumienia w sprawach rozszerzenia wykazu, zatem całkowicie
wyklucza możliwość zniesienia jakiegoś święta, nawet w porozumieniu z Kościołem
(chyba że w drodze umowy o zmianie konkordatu).
— Art. 14 ust. 1 konkordatu / art. 20 ust. 1 ustawy dotyczący
kościelnych placówek oświatowych i wychowawczych. Konkordat wprowadza (w
art. 14 ust. 4) obowiązek dotowania ich przez państwo lub samorząd terytorialny,
aczkolwiek zastrzega, że nastąpi to „w przypadkach i na zasadach określonych
przez odpowiednie ustawy".
— Art. 15 rozszerza dotychczasową formułę umowy pomiędzy
Rządem a Episkopatem dotyczącą uczelni papieskich (wprowadzoną po raz pierwszy
ustawą z dnia 4 maja 1982 r. o szkolnictwie wyższym) także na kościelne
szkoły wyższe i wydziały teologiczne uniwersytetów państwowych. Takie rozszerzenie
jest do przyjęcia.
— Art. 17 konkordatu / art. 30-32 ustawy dotyczący duszpasterstwa
specjalnego. Konkordat nakłada obowiązek powoływania przez instytucję prowadzącą
zakład kapelanów we wszystkich (także niepaństwowych) zakładach penitencjarnych,
wychowawczych, opieki zdrowotnej i społecznej, podczas gdy ustawa obowiązek
opłacania nakłada tylko na instytucje państwowe, zaś obecnie kapelani w zakładach penitencjarnych nie otrzymują wynagrodzenia od państwa. W czasie
rozmów na ten temat w 1981 r. Episkopat był bardzo zainteresowany tym,
żeby kapelan nie był płatnym funkcjonariuszem więziennictwa.
— Art. 17 konkordatu / art. 32 ust. 1 ustawy dotyczący
posług i praktyk religijnych osób tymczasowo aresztowanych. Konkordat zapewnia
im możliwość uczestnictwa w Mszy św., przed czym w 1989 r. zdecydowanie
broniła się prokuratura, dla dobra śledztwa i uniemożliwienia kontaktowania
się z innymi aresztowanymi. Ustawa przewiduje tylko możliwość wysłuchiwania
Mszy św. radiowej.
W przeciwieństwie do ustawy, konkordat nie uzależnia korzystania przez
nich z indywidualnych posług religijnych od zgody organu, do którego dyspozycji
pozostają tymczasowo aresztowani.
— Art. 21 ust. 1 konkordatu / art. 38-39 ustawy dotyczący
działalności charytatywnej i opiekuńczej. Konkordat, w przeciwieństwie
do ustawy, nie reglamentuje form tej działalności.
— Art. 24 konkordatu / art. 45 ustawy dotyczący cmentarzy.
Konkordat nie zobowiązuje zarządów cmentarzy kościelnych do przyjmowania
zwłok „innych zmarłych", tj. niekatolików w przypadku braku cmentarza komunalnego w danej miejscowości.
Wokół dwóch artykułów konkordatu narosło już wiele nieporozumień.
Art. 7 ust. 4 przewiduje poufne uprzedzenie rządu przez
Stolicę Apostolską o zamierzonej nominacji biskupa diecezjalnego.
Art. 76 pkt. 1 ustawy zniósł dekret z dnia 31 grudnia
1956 r. o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych (Dz. U. 1957
r. Nr 1, poz. 6), przy czym fundamentalne znaczenie tego uchylenia zostało
podkreślone przez umieszczenie przepisu derogacyjnego w ostatnim rozdziale
(dział IV rozdział 4 — Przepisy końcowe) a nie w obszernym poprzedzającym
rozdziale 3, zawierającym zmiany w przepisach obowiązujących. Formalnie
Kościół może od wejścia ustawy w życie swobodnie mianować biskupów diecezjalnych.
Jednak projekt ustawy pisany był przy założeniu, że najpierw zostanie zawarta
konwencja ze Stolicą Apostolską, a dopiero później zostanie uchwalona ustawa.
Skoro Watykan zwlekał ze zajęciem stanowiska w sprawie projektu konwencji,
trzeba było w dniu parafowania projektu ustawy, 4 kwietnia 1989 r. na posiedzeniu
Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu wraz z Zespołem Redakcyjnym
(który przygotował projekty konwencji i ustawy) podpisać „Protokół dodatkowy"
wprowadzający modyfikacje wynikające z braku konwencji. Protokół w imieniu
Komisji Wspólnej podpisali m.in. W. Loranc i abp J. Stroba. Protokół ten
zawierał m.in. następującą formułę: „Do czasu odmiennego uregulowania w ratyfikowanej umowie pomiędzy Polską Rzeczypospolitą Ludową a Stolicą Apostolską
dotychczasowa praktyka postępowania stron przy tworzeniu diecezji i mianowaniu
biskupów diecezjalnych zostaje zachowana". Oznaczało to, że rząd, jak w okresie obowiązywania dekretu z 1956 r. mógł zgłaszać uzasadnione zastrzeżenia
przeciwko utworzeniu diecezji lub mianowaniu biskupa diecezjalnego, ale
nie dysponował w tym celu przewidzianym w dekrecie okresem 3-miesięcznym,
gdyż praktyka lat 80-tych poszła w kierunku krótkiego (kilku- lub kilkunastodniowego)
okresu odpowiedzi rządu. Nie wiadomo, jaka była praktyka rządów od gabinetu
Mazowieckiego do gabinetu Suchockiej w tej mierze. Istnieją 3 możliwości:
1. Protokół był przestrzegany, wobec czego odpowiednie uprawnienia
przysługują też nowemu rządowi, i to także w przypadku nieratyfikowania
konkordatu (bo „Protokół" obowiązuje do czasu ratyfikacji umowy z Watykanem).
2. Wspomniane gabinety nie wiedziały o protokole (nikt nie zaglądał
do protokołu ze wspomnianego posiedzenia, a strona kościelna nie była zainteresowana
przypomnieniem uzgodnionej formuły). Wówczas formuła ta obowiązuje jednak
nadal — jak w pkt. 1).
3. Komisja Wspólna przedstawicieli Rządu i Episkopatu w czasie działalności
wspomnianych gabinetów uchyliła cytowaną formułę „Protokołu".
Sprawa ta wymaga wyjaśnienia przez dyr. gen. M. Pernala,
który przez ubiegłe 3,5 roku sekretarzował Komisji. Gdyby istniał stan
opisany w pkt. 3. przepis konkordatowy byłby korzystniejszy dla państwa
od stanu obecnego. Trzeba bowiem rozważyć:
— Jak już wyżej wspomniano, wiele państw zaprzestało ingerencji w sprawy
mianowania biskupów.
— Ingerencja państwa w te sprawy jest reliktem okresu traktowania Kościoła
jako osoby prawnej prawa publicznego i pozostaje w sprzeczności z zasadą
rozdziału państwa od kościoła. Nie przypadkiem w socjalistycznej Czechosłowacji, w której ingerencja państwa w sprawy obsadzania stanowisk kościelnych była
daleko idąca, konstytucja ani ustawy zwykłe nie miały formuły o rozdziale
kościoła od państwa.
— Nie da się wynegocjować z Watykanem korzystniejszej od art. 7 ust.
4 konkordatu formuły, także ze względu na precedens wobec innych państw. W czasie rozmów polsko-watykańskich w latach 70-tych abp (wówczas) Casaroli
podkreślał zalety konsultacji nieformalnych, mówiąc, że nuncjusz znając
krytyczny stosunek rządu do proponowanego nominata, wpłynie na zaniechanie
nominacji, gdyż w przeciwnym razie miałby następnie stałe kłopoty na tle
napiętych stosunków pomiędzy rządem a nominatem.
— Formuła konkordatowa jest korzystniejsza od sytuacji związanych z mianowaniem wysokich dostojników innych związków wyznaniowych. Przepisy z okresu międzywojennego, dające odpowiednie uprawnienia rządowi, zostały
uchylone dekretem z dnia 9 lutego 1953 r. o obsadzaniu stanowisk kościelnych
(Dz. U. Nr 10, poz. 32), ten zaś wspomnianym wyżej dekretem z 31 grudnia
1956 r., uchylonym w 1989 r. Zatem obsadzanie wysokich stanowisk kościelnych w innych wyznaniach nie podlega ingerencji państwowej. Potwierdza to brak
przepisów na ten temat w ustawie z dnia 4 lipca 1991 r. o stosunku Państwa
do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (Dz. U. Nr 66, poz.
287 z późn. zm.), jak również w uzgodnionych przez komisje redakcyjne państwowo-kościelne
projektach ustaw o stosunku Państwa do niektórych innych kościołów.
Art. 10 konkordatu nadaje małżeństwom kanonicznym (tj.
kościelnym) skutki zawarcia małżeństwa „zgodnie z prawem polskim" przy
zachowaniu określonych warunków, w tym wpisaniu do akt w urzędzie stanu
cywilnego na wniosek złożony w terminie 5 dni od zawarcia małżeństwa kanonicznego.
Szczegóły ma uregulować prawo polskie, przy czym strona polska zobowiązała
się w konkordacie do dokonania odpowiednich zmian w tym prawie.
Konkordat nie zajął się sytuacją, gdy władza kościelna
orzeknie rozwiązanie małżeństwa. Ust. 4 tego artykułu mówi: „Orzekanie w sprawach małżeńskich w zakresie skutków określonych w prawie polskim
należy do wyłącznej kompetencji sądów polskich". Konkordat nie wyjaśnia
jednak fundamentalnej kwestii, czy w przypadku rozwiązania przez władzę
kościelną małżeństwa kanonicznego sąd polski musi, czy też tylko może orzec
rozwód. Trzeba przy tym uwzględnić, że prawo kanoniczne pozwala władzy
kościelnej na rozwiązanie małżeństwa zawartego tylko w urzędzie stanu cywilnego
pomiędzy dwoma osobami nieochrzczonymi, jeżeli jedna ze stron ochrzci się
lub choćby wyrazi zamiar chrztu, zaś druga strona odmawia chrztu lub zgodnego
zamieszkania „ze stroną ochrzczoną, bez obrazy Stwórcy" (tzw. privilegium
paulinum, kanony 1143-1146 Kodeksu Prawa Kanonicznego). W skrajnych przypadkach
wystarczy odpowiednie oświadczenie strony ochrzczonej, bez wysłuchania
drugiej strony (kanon 1145 par. 2).
W dotychczasowej dyskusji wypowiadano na temat art. 10
poglądy oderwane od doświadczeń historycznych oraz sensu art. 10.
W Księstwie Warszawskim, jak w innych państwach pozostających
pod władzą Napoleona, wprowadzono kodeks cywilny Napoleona, przewidujący
śluby świeckie. Jednak Sejm Księstwa ustalił, że wobec braku wykwalifikowanych
urzędników świeckich funkcje urzędników stanu cywilnego pełnić będą w imieniu
państwa proboszczowie. Stan taki istniał w Królestwie Kongresowym do 1836
r., gdy car przywrócił małżeństwa kościelne jako obowiązujące.
Po wprowadzeniu świeckiego prawa małżeńskiego (1 stycznia
1946 r.) w całej Polsce, prawo polskie nie ingerowało w śluby kościelne. Z tego powodu następowały jednak konflikty na wsi, gdy po śmierci małżonka
poślubionego wyłącznie w kościele owdowiała druga strona dowiadywała się,
że nie była prawnie małżonkiem i nie ma uprawnień do spadku. Dlatego 2
grudnia 1958 r. znowelizowano prawo o aktach stanu cywilnego, wprowadzając
obowiązek składania duchownemu przed ślubem religijnym wyciągu z aktu małżeństwa
zawartego w urzędzie stanu cywilnego. Konfliktu z klerem na tym tle nie
było, tym bardziej, że ustawa dopuszczała udzielenie ślubu religijnego
bez zachowania wspomnianego warunku „w przypadku ciężkiej choroby bezpośrednio
zagrażającej życiu jednej ze stron". Do ukarania duchownego za naruszenie
tych przepisów doszło zdaje się tylko jeden raz (duchowny nie chciał przenieść
się na przewidzianą dla niego przez biskupa parafię, nie chciał też sprzeciwić
się wprost biskupowi; doprowadził więc świadomie do ukarania przez kolegium
za naruszenie tego przepisu, licząc na to, że wojewódzki organ państwowy z tego powodu zgłosi zastrzeżenie przeciwko mianowaniu go proboszczem tej
parafii). Przy opracowywaniu ustawy z dnia 17 maja 1989 r. uwzględniono
wniosek kościelny o uchylenie przepisów obowiązujących od 1958 r. Wychodzono z założenia, że świadomość niezbędności zawarcia obowiązującego prawnie
małżeństwa w urzędzie stanu cywilnego jest już powszechna, skoro zaś państwo
świeckie nie interesuje się udzielaniem innych sakramentów, to nie powinno
też ingerować w udzielanie sakramentu małżeństwa. Ostatnio ze strony kościelnej
twierdzi się, że od 1989 r. wiele par zawierało tylko ślub religijny, jakoby
sprzeciwiając się w ten sposób obowiązkowi zawarcia małżeństwa w urzędzie
stanu cywilnego. Skądinąd wiadomo, że przypadki takiego nieuznawanego przez
prawo polskie ślubu mają prozaiczny powód: po urodzeniu dziecka rzekoma
„samotna matka" ma pewne przywileje, np. dłuższy urlop macierzyński. Możliwość
dowolnego wyboru pomiędzy obu prawnie uznawanymi formami zawarcia małżeństwa — świecką lub religijną — prawo polskie w okresie międzywojennym przewidywało
na Spiszu i Orawie. Taki wybór możliwy jest we Włoszech.
W dyskusji wielokrotnie twierdzono, że duchowni namawiać
będą nupturientów do nieskładania wniosku o wpis małżeństwa kanonicznego
do państwowych akt stanu cywilnego, gdyż wówczas nie będą mogli wystąpić
do sądu państwowego o rozwód. Takie twierdzenie jest nonsensowne. Nie przesądzając
szczegółów regulacji w prawie polskim, jest bezsporne w świetle tekstu
art. 10 konkordatu, że małżeństwo nie zgłoszone do urzędu stanu cywilnego
nie jest zawarte zgodnie z prawem polskim, zatem nie wymaga rozwodu. Każdy z takich małżonków może swobodnie, bez rozwodu, zawrzeć z inną osobą małżeństwo
świeckie. Byłaby to więc niekaralna „specyficzna bigamia".
"Gazeta Wyborcza" w nr 236 z 8 października 1993
r. podała jako wypowiedź rzecznika SLD, że należałoby nałożyć na proboszczów
obowiązek zawiadamiania urzędów stanu cywilnego o zawarciu każdego ślubu
kościelnego. Jeżeli informacja ta została podana wiernie i w pełni, to
nie można całkowicie akceptować proponowanego rozwiązania. Wśród ślubów
zawieranych obecnie w kościołach jest — i przez pewien okres jeszcze będzie — sporo ślubów par, które pozostają od lat w prawnie zawartym tylko w urzędzie
stanu cywilnego związku małżeńskim, a obecnie chcą związek ten pobłogosławić w kościele. Również w przyszłości, chociaż w mniejszym zakresie, występować
będą w naszym zróżnicowanym światopoglądowo społeczeństwie przypadki zawierania
przez niektóre pary, dla pogodzenia sprzecznych nacisków rodzin, po cichu
obu rodzajów ślubów. Także względy finansowe skłonią niektóre pary do zawarcia
najpierw mniej kosztownego małżeństwa w urzędzie stanu cywilnego, a po
dłuższym czasie ślubu kościelnego.
W odniesieniu do Kościoła Katolickiego pozostaną do uregulowania
konsekwencje finansowe przyjętego w konkordacie rozwiązania. W okresie
międzywojennym, na terenach obowiązywania religijnej rejestracji aktów
stanu cywilnego (b. zabory austriacki i rosyjski) proboszczowie, oprócz
konkordatowo należnych uposażeń od państwa, otrzymywali dodatkowo od państwa
kilkanaście groszy za przesłanie organom ewidencji ludności każdego wyciągu z kościelnych metryk urodzeń, ślubów i zgonów. Ten problem powstanie też
obecnie przy przesyłaniu do urzędów stanu cywilnego, a ponadto problem,
czy proboszcz ma ściągać od nupturientów i przekazywać urzędowi stanu cywilnego
opłatę za zarejestrowanie małżeństwa w aktach stanu cywilnego (obecnie
opłata ta wynosi 500.000 zł.). Najostrzej wystąpią natomiast problemy analogiczne
do Kościoła Katolickiego potraktowania ślubów religijnych zawartych przed
duchownymi innych wyznań. Świadomie liberalne, dla uniknięcia podziemia
wyznaniowego, przepisy wymagające jedynie 15 podpisów i złożenia statutu
dla zalegalizowania związku wyznaniowego doprowadziły do zarejestrowania
już ponad 90 takich związków. Są między nimi wręcz niepoważne. Selektywne
dzielenie tych związków na „lepsze", mające prawo do uznania udzielanych w nich ślubów za ważne i na „gorsze" bez takiego prawa mogłoby narazić
Polskę na zarzut dyskryminacji na tle wyznaniowym. Jednak nie byłoby to
naruszeniem deklaracji ONZ z dnia 21 listopada 1981 r. o eliminacji wszelkich
form nietolerancji i dyskryminacji z powodu religii lub przekonań, ani
europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności,
sporządzonej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r.
Niektóre przepisy konkordatu nie różnią się merytorycznie
od przepisów ustawy. Jednak włączenie tych przepisów do konkordatu uniemożliwia
ich zmianę na drodze ustawowej. Dotyczy to następujących przepisów:
— Art. 8 ust. 2 konkordatu / art. 15 ust. 1 ustawy dotyczący
organizowania kultu publicznego.
— Art. 14 ust. 3 konkordatu / art. 21 ust. 3 ustawy dotyczący
pracowników kościelnych placówek oświatowych i wychowawczych.
— Art. 16 ust. 2 konkordatu / art. 25 ust. 2 ustawy dotyczący
praktyk religijnych żołnierzy.
— Art. 16 ust. 3-5 konkordatu / art. 29 ustawy dotyczący
służby wojskowej duchownych, z tym że konkordat sformułowany jest — bez
zasadniczej różnicy merytorycznej — w sposób mocniej akcentujący decydujący
głos władzy kościelnej w tych sprawach.
— Art. 19 konkordatu / art. 33-36 ustawy dotyczący organizacji
kościelnych.
— Art. 20 konkordatu / art. 46-48 ustawy dotyczący środków
przekazu.
— Art. 21 ust. 2 konkordatu / art. 74 ust. 1 ustawy dotyczący
zbiórek publicznych (nawiasem mówiąc nowy rząd lub klub poselski SLD mógłby
wystąpić z inicjatywą legislacyjną odnośnie uchylenia notorycznie nieprzestrzeganej
ustawy z dnia 15 marca 1993 r. o zbiórkach publicznych [Dz. U. Nr 22, poz.
162 z późn. zm.], przedstawiając to jako krok w kierunku zwiększenia swobód
obywatelskich).
— Art. 23 konkordatu / art. 52 ustawy dotyczący nabywania i posiadania mienia przez Kościół.
— Art. 25 konkordatu / art. 51 ustawy dotyczący dóbr
kultury.
Jedynym artykułem konkordatu, nie powtarzającym wszystkich przywilejów
przyznanych Kościołowi przez ustawę, jest art. 26 konkordatu dotyczący
fundacji, bardziej zwięzły niż art. 58 ustawy.
We wspomnianym referacie M. Pernal wypunktował wszystkie,
jego zdaniem, korzystne dla państwa przepisy konkordatu (kolejność według
tego referatu):
— Uprzedzanie o zamiarze mianowania biskupa diecezjalnego, co daje
rządowi możliwość poufnego wypowiedzenia się na ten temat (art. 6 ust.
4).
— Niepowoływanie osób nie posiadających obywatelstwa polskiego na biskupów
diecezjalnych (art. 6 ust. 5).
— Zakaz przynależności polskich biskupów diecezjalnych do obcych konferencji
episkopatu (art. 6 ust. 4).
— Zgodność granic diecezji i prowincji kościelnych z granicami państwa
(art. 6 ust. 2-3).
— Podkreślenie obowiązywania prawa polskiego przy zmianach własności
majątku kościelnego oraz w niektórych sprawach organizacji kościelnych
(art. 23 i art. 19).
— Utworzenie komisji współdziałających z władzami państwowymi przy
ochronie zabytków sakralnych i kościelnych (art. 25 ust. 1).
— Zobowiązanie Episkopatu do określenia zasad udostępniania tych zabytków
(art. 25 ust. 2).
— Opieka duszpasterska w języku mniejszości narodowych (art. 18).
— Uprawnienie władz publicznych do natychmiastowego interweniowania w miejscach sprawowania kultu w przypadkach wyższej konieczności (art.
8 ust. 5).
— Zobowiązanie się Kościoła do współpracy z władzami państwowymi w sprawach finansowych (art. 22 ust. 2-3).
Poza ostatnim punktem, powołane przez M. Pernala przepisy
są rzeczywiście korzystne dla państwa, ale niektóre z nich dotyczą spraw
oczywistych. Trudno natomiast zgodzić się z zaliczeniem do korzyści dla
państwa ogólnikowej i niekonkretnej formuły w sprawach finansowych.
* * *
Nie odrzucając samej idei konkordatowej regulacji stosunków
pomiędzy państwem a Kościołem Katolickim i nie demonizując wszystkich postanowień
konkordatu podpisanego 28 lipca 1993 r. trzeba jednak uznać jego wady za
tak poważne, że uniemożliwiające jego ratyfikację w obecnej postaci. Nie
należy więc obecnie kierować ponownie do Sejmu projektu ustawy o jego ratyfikacji,
ani podejmować merytorycznej dyskusji.
Przemawiają za tym następujące argumenty:
1. Postanowienia konkordatu, zwłaszcza art. 1, dotyczą materii konstytucyjnej,
zatem debata nad konkordatem powinna odbyć się po uchwaleniu Konstytucji.
2. Stosunki pomiędzy nowym Sejmem i nowym Rządem a Kościołem Katolickim
nie przeszły jeszcze próby codziennej praktyki. Nie został nawet powołany
skład strony rządowej Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu, a tym samym nie doszło do złożenia na jej forum wzajemnych deklaracji.
Zasadne jest więc wzajemne wyczekiwanie z elementami niedowierzania. Niezwłoczna
merytoryczna dyskusja w łonie Rady Ministrów a tym bardziej debata w Sejmie, w czasie których wygłaszane byłyby poglądy rozbieżne, a zapewne także skrajne,
tudzież wiążące się z nimi polemiki prasowe wywołają z jednej strony napięcie
wewnątrz koalicji rządowej, z drugiej zaś napięcie pomiędzy nowymi władzami a Kościołem.
3. Nie ma merytorycznych powodów do pośpiechu, zwłaszcza gdy uwzględni
się kilkuletnie milczenie Stolicy Apostolskiej wobec projektu konwencji z 1988 r. oraz wyraźnie wybiegające poza bieżące administrowanie podpisanie
konkordatu przez odwołany już rząd. H. Suchockiej.
4. Istnieje mnóstwo znacznie pilniejszych problemów legislacyjnych.
5. Warto odczekać na opinie ekspertów o konkordacie. Np. prof. J. Wisłocki
ma już niemal gotową broszurę.
6. Konkordat powoduje pewne konsekwencje budżetowe, co mogłoby być
obecnie powodem niepotrzebnej kontrowersji. Względy te przemawiają za odłożeniem
sprawy i niepodejmowaniem obecnie merytorycznej dyskusji.
*
Tekst publikowany w: „Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski,
Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997, przygotowany na zlecenie Urzędu
Rady Ministrów RP.
« (Published: 16-11-2003 Last change: 24-01-2004)
Aleksander MerkerUr. 1924, zm. 2012. Wybitny znawca prawa wyznaniowego i religioznawca, wieloletni członek kierownictwa Urzędu ds. Wyznań (1971-1990), działacz lewicowy. Przed wojną ukończył trzy klasy Gimnazjum Koedukacyjnego im. S. Konarskiego w Oświęcimiu, maturę zdał w 1946. Następnie ukończył administrację na Uniwersytecie Łódzkim (1950). W 1956 został wicedyrektorem w gabinecie Ministra Oświaty. W 1959 uzyskał magisterium prawa na UW i od tego czasu rozpoczął pracę w Urzędzie ds. Wyznań, którym kierował od 1983 do jego rozwiązania. W latach 1980-1989 był członkiem-sekretarzem Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu oraz współprzewodniczącym zespołu roboczego, który opracowywał uchwaloną 17 maja 1989 r ustawę o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego. Na emeryturze (od 1990) był ekspertem ds. wyznaniowych SLD. Wdowiec od 1975, ma dwóch synów. Number of texts in service: 13 Show other texts of this author Newest author's article: Nowe ruchy religijne w Polsce | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2925 |
|