|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
» Church law » » » »
Nowy Konkordat Polski [3] Author of this text: Michał Pietrzak
Ad 3) Konkordat nakłada na państwo świeckie obowiązek
organizowania w publicznych szkołach podstawowych, ponadpodstawowych i przedszkolach, prowadzonych przez administrację rządową i samorządową,
nauki religii, zgodnie z wolą zainteresowanych rodziców. Nauka religii ma być
organizowana w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Program
nauczania religii oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do
wiadomości szkolnej władzy państwowej. Nauczyciele religii muszą mieć upoważnienie
biskupa diecezjalnego (missio canonica).
Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają
przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.
Nałożenie na państwo obowiązku organizowania nauki religii w szkołach
publicznych uzasadnia postawienie pytania o jego zgodność z konstytucyjną
zasadą rozdziału Kościoła i państwa i wynikającym z niej świeckim,
neutralnym wobec religii charakterze państwa. Według postanowień ustawy z 1989 r. nauczanie religii uważane było za wewnętrzną sprawę Kościołów i związków wyznaniowych i odbywało się poza szkołą, w punktach
katechetycznych. Władze państwowe nie interesowały się formą i treścią
nauczania religii, kwalifikacjami nauczycieli i ich wynagrodzeniem. Ustawy z 1989 r. uznały po latach oporu zasadę bronioną przez Kościół katolicki, że
nauczanie religii jest funkcją religijną, a nie oświatową i państwo świeckie
nie powinno się tymi sprawami interesować.
Konkordat przyjmuje sformułowania ustawy o systemie oświaty z 7 IX 1991 i przewiduje organizowanie nauki religii przez państwo. Dodaje, iż to nauczanie
ma się odbywać w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Akcentuje wyłączną
wolę rodziców do decydowania o pobieraniu nauki religii przez ich dzieci w szkołach ponadpodstawowych, odbierając dzieciom prawo do samodzielnego
decydowania w tych sprawach. Chyba przez przeoczenie nie przyznaje tego prawa
uczniom pełnoletnim.
Można bronić poglądu, że wprowadzenie przez konkordat nauczania religii do
szkół publicznych da się pogodzić ze świeckim charakterem państwa i szkoły.
Zależy to od interpretacji słowa „organizuje" — w ramach planu zajęć
szkolnych. Gdy następuje to przy poszanowaniu prawa do milczenia (tajemnicy
wyznania), świeckiego i neutralnego charakteru szkoły, wolności sumienia i wyznania rodziców dzieci niewierzących, unikaniu dyskryminacji dzieci rodziców
należących do mniejszości wyznaniowych, pogląd taki można uzasadniać.
Konkordat przez swą ogólnikowość nie daje jednak wystarczających wskazówek
ani gwarancji, iż jego interpretacja pójdzie w tym kierunku. Biorąc pod uwagę
interpretację nadaną słowu „organizuje" przez rozporządzenie MEN z 14 IV
1992 i orzeczenie TK z 20 IV 1993, należy przypuszczać — co chyba zakładali
twórcy konkordatu — że interpretacja tego określenia użyta w konkordacie nie
ulegnie zmianie, a państwo formalnie nadal świeckie i neutralne w sprawach
religii w rzeczywistości nabierze cech państwa wyznaniowego. Świadczy o tym
żądanie od rodziców składania deklaracji w sprawie pobierania nauki religii
przez ich dzieci, prowadzenie dokumentacji nauczania religii przez szkołę,
umieszczanie stopni z religii na świadectwie szkolnym, opłacanie nauczycieli
religii przez państwo, ich udział w radach pedagogicznych, odmawianie modlitwy
na rozpoczęcie zajęć szkolnych i wieszanie krzyży w salach lekcyjnych,
naruszanie wolności sumienia i wyznania rodziców, dzieci niewierzących przez
wprowadzanie przedmiotów zastępujących religię, dyskryminacja prawna dzieci
pobierających religię poza szkołą.
Ad 4) Konsekwencją rozdziału Kościoła i państwa
powinna być niezależność prawa stanowionego przez obydwa podmioty. Ten stan
rzeczy aprobowało istniejące dotąd w Polsce państwo świeckie. W dziedzinie
prawa małżeńskiego skuteczność przepisów prawa kanonicznego ograniczała
się do sfery kościelnej, a prawa świeckiego — do sfery państwowego porządku
prawnego. To rozwiązanie zapewniało zarówno państwu, jak i Kościołowi
katolickiemu pełną swobodę w wyborze rozwiązań prawnych i co najważniejsze,
zapobiegało konfliktom, nieuniknionym przy mieszanym wyznaniowo-świeckim
systemie prawa małżeńskiego. Istotny wpływ na przyjęcie niezależnych od
siebie ślubów kościelnych i cywilnych miało ujemne doświadczenie, związane z realizacją w okresie II Rzeczypospolitej (na części terytorium)
wyznaniowego prawa małżeńskiego. Różnicowało ono uprawnienie obywateli w zakresie prawa małżeńskiego, zależnie od wyznania. W konsekwencji jego obowiązywania
jeden obywatel mógł się legalnie rozwieść, a drugi był tej możliwości
pozbawiony. W praktyce dotyczyło to małżonków wyznających różne religie.
Zjawiskiem często spotykanym była zmiana religii w celu uzyskania rozwodu i zawarcia ponownego małżeństwa. Projekt prawa małżeńskiego przygotowany
przez Komisję Kodyfikacyjną w 1929 r. nie stał się obowiązującym prawem, głównie
na skutek sprzeciwu Kościoła katolickiego, który odrzucał możliwość
akceptacji ślubów cywilnych (nawet w formie alternatywnej, jaką przewiduje
obecny konkordat) oraz rozwodów. Szkodliwe doświadczenia odległej i pozytywne
doświadczenia bliskiej przeszłości, nakazują zastanowić się głęboko nad
zmianą obecnie obowiązującego prawa małżeńskiego. Wydaje się ono być
najkorzystniejsze dla obywateli, ze względu na niezależność obydwu form małżeństwa.
Realizuje też chyba najlepiej wypowiedziane przez Chrystusa słowa: „oddajcie
co cesarskie Cesarzowi a co boskie Bogu", a także nakaz art. 1 konkordatu,
zapewniający państwu i Kościołowi katolickiemu niezależność we własnym
zakresie działania.
Rozwiązanie przyjęte w art. 10 konkordatu narusza zasadę niezależności państwowego
porządku prawnego. Uznaje bowiem zawarcie małżeństwa kanonicznego za
skuteczne w świeckim prawie małżeńskim. Oświadczenie woli złożone przed
duchownym katolickim wywołuje konsekwencje zarówno w kościelnym, jak i państwowym
porządku prawnym. Wprowadzenie takiej formy małżeństwa — nie znanej
ustawodawstwu polskiemu — wymaga zwykle bardzo precyzyjnego określenia warunków i przesłanek oraz procedury związanej z jego zawieraniem. Niestety nie można
tego powiedzieć o sformułowaniach konkordatu. Żałować należy, że twórcy
konkordatu nie skorzystali z przepisów projektu polskiego prawa małżeńskiego z 1929 r., względnie z przepisów konkordatu włoskiego z 1984 r.
Podstawowymi przesłankami pozwalającymi na uznanie zawarcia małżeństwa
kanonicznego za równoznaczne z zawarciem małżeństwa cywilnego są: 1. brak
przeszkód przewidzianych przez prawo cywilne, 2. oświadczenie woli nupturientów
dotyczące zawarcia ślubu cywilnego, 3. sporządzenia aktu zawarcia małżeństwa
cywilnego.
Skoro małżeństwo kanoniczne ma wywoływać skutki cywilne, jego zawarcie nie
może odbywać się z naruszeniem prawa cywilnego. Najistotniejsze są tu określone
przez prawo cywilne przeszkody do jego zawarcia. Konkordat uzależnia skuteczność
małżeństwa od braku takich przeszkód. Nie wskazuje jednak, kto stwierdza
istnienie tego warunku, w jaki sposób i kiedy. Jest to wyraźne przeoczenie, które
może powodować ujemne konsekwencje dla nupturientów. Nie wiadomo też, kto
odpowiada za naruszenie tego warunku: duchowny udzielający ślubu, proboszcz
miejsca udzielenia ślubu czy urzędnik stanu cywilnego, dokonujący wpisu do
akt stanu cywilnego. Projekt z 1929 r. przewidywał, że ślub kościelny, który
wywoływał skutki cywilne, mógł zostać zawarty po uprzednim złożeniu
duchownemu przez każdego z nupturientów, oryginału zaświadczenia o braku
przeszkód do zawarcia małżeństwa cywilnego, wydanego przez właściwego urzędnika
stanu cywilnego. W świetle postanowień konkordatu małżeństwo kanoniczne wywołuje skutki
cywilne, jeżeli małżonkowie złożą zgodne oświadczenie woli przy
zawieraniu małżeństwa kanonicznego o wywarciu takich skutków. Nie wiadomo
jednak, kto potwierdza złożenie tego oświadczenia i w jakiej to następuje
formie. W projekcie z 1929 r. duchowny zobowiązany był
sporządzić protokół zawarcia ślubu cywilnego, stosownie do przepisów
ustawy o aktach stanu cywilnego, i przekazać go urzędnikowi stanu cywilnego,
który na tej podstawie sporządzał akt zawarcia małżeństwa, będący wyłącznym
dowodem zawarcia małżeństwa cywilnego. Według konkordatu włoskiego akt
zawarcia małżeństwa cywilnego sporządza proboszcz i przekazuje go urzędnikowi
stanu cywilnego. W konkordacie polskim duchowny nie sporządza żadnego
dokumentu potwierdzającego wolę stron dotyczącą zawarcia ślubu cywilnego.
Art. 10 konkordatu przewiduje jedynie, że urząd stanu cywilnego dokonuje wpisu
zawarcia małżeństwa do akt stanu cywilnego na wniosek. Nie wiadomo jednak,
kto ma być autorem wniosku, duchowny czy małżonkowie, oraz jaka ma być jego
treść. Można jedynie domniemywać, że wniosek powinien zawierać informacje
pozwalające dokonać takiego wpisu. Konkordat polski, w przeciwieństwie do włoskiego,
nie przewiduje w ogóle sporządzania aktu zawarcia małżeństwa cywilnego. W konsekwencji nie wiadomo co ma być dowodem zawarcia małżeństwa cywilnego. W konkordacie polskim informowanie nupturientów o przepisach prawa polskiego,
dotyczących skutków zawarcia małżeństwa, udzielane jest nie w trakcie
zawierania małżeństwa kanonicznego — jak to przewiduje konkordat włoski — a w czasie przygotowań do zawarcia małżeństwa kanonicznego. Niemożliwe jest
tym samym sprawdzenie, czy nupturienci znają przepisy cywilnego prawa małżeńskiego.
Generalnie przepisy konkordatu dotyczące zawarcia małżeństwa cywilnego
cechuje niejasność i nieprecyzyjność sformułowań, luki i niedopowiedzenia,
które mogą powodować rozbieżności interpretacyjne oraz konflikty między
duchownym, małżonkami i urzędnikiem stanu cywilnego. Ich ciężar gatunkowy
wzrośnie, gdy przepisy te rozciągnięte zostaną na inne Kościoły i związki
wyznaniowe. Ze sformułowań art. 10 konkordatu przebija niezrozumiała niechęć, a nawet lekceważenie przepisów prawa polskiego dotyczących małżeństwa.
Trudno jest znaleźć usprawiedliwienie dla reprezentantów rządu RP, iż nie
dopilnowali, by konkordat przewidział sporządzanie dokumentu potwierdzającego
zawarcie małżeństwa cywilnego.
Ad 5) Konkordat przewiduje dotowanie przez państwo
Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie oraz możliwość udzielania pomocy finansowej odrębnym wydziałom.
Chodzi tu o papieskie wydziały teologiczne w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu,
Warszawie oraz Wydział Filozoficzny Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. Należy
też przypuszczać, że wydziały teologiczne, tworzone na uniwersytetach państwowych,
będą również finansowane przez państwo.
Finansowanie przez państwo świeckie kształcenia duchownych było i pozostaje
nadal przedmiotem kontrowersji. W zakazie subwencjonowania działalności
religijnej i w likwidacji tzw. budżetu wyznań widziano podstawową cechę państwa
świeckiego. Współtwórca wyznaniowych postanowień konstytucji amerykańskiej
T. Jefferson uzasadniał ten zakaz niedopuszczalnością zmuszania obywateli do
ponoszenia kosztów utrzymania religii, której zasad nie podzielają. Współcześnie
motywuje się go naruszaniem wolności sumienia i wyznania podatników niewierzących.
Spory wokół finansowania celów religijnych przez państwo świeckie zawsze
wywoływały dyskusje i polemiki. Ich znaczenie społeczne rośnie, gdy możliwości
budżetowe państwa są ograniczone.
Sprawa opodatkowania duchownych i kościelnych osób prawnych odesłana została w konkordacie do specjalnej komisji parytetowej, która przyjmując za punkt wyjścia
obowiązujące ustawodawstwo polskie i przepisy kościelne, dokona koniecznych
zmian. Kierunek tych zmian ma być korzystny dla Kościoła, bowiem konkordat
przewiduje, iż powinny one uwzględniać potrzeby Kościoła, spowodowane jego
misją i dotychczasową praktyką życia kościelnego. Konkordat nie wskazuje na
żadne zasady określające system opodatkowania duchownych i kościelnych osób
prawnych, co należy uznać za istotny jego brak. Przecież konkordat nie tylko
mógł, ale i powinien uznać, iż duchowni podlegają opodatkowaniu na równi z innymi osobami fizycznymi, a kościelne osoby prawne w zakresie działalności
religijnej podlegają opodatkowaniu na równi z opodatkowaniem działalności
charytatywnej czy oświatowej. Natomiast działalność pozareligijna podlegać
powinna opodatkowaniu, jak analogiczna działalność świeckich osób prawnych
lub osób fizycznych. Wówczas ustawodawca polski miałby jasno określone
kryteria dla szczegółowych rozwiązań podatkowych.
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 18-11-2003 Last change: 24-02-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3011 |
|