|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Kościół i liberalizm w Polsce [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Ideologia liberalna w Polsce
Choć nurty liberalne w Polsce
pojawiły się już pod koniec XVIII wieku, nie wytworzyła się jednak ciągłość
polskich tradycji liberalnych, z uwagi na skomplikowaną sytuację polityczną
okresu zaborów. W Królestwie Polskim zwolennikami liberalizmu była grupa
kaliska braci Niemojowskich. W dojrzałej postaci polski liberalizm pojawił się
po upadku powstania styczniowego i związany był z nurtem pozytywizmu
warszawskiego (1864-1890). Liberałowie
warszawscy (Świętochowski, Wiślicki, Dunin) byli rzecznikami gospodarki
wolnorynkowej, oddzielenia Kościoła od państwa, tolerancji i wolności
osobistej. Na początku nowego stulecia ważną rolę w popularyzacji idei
liberalizmu odgrywała grupa „neoliberałów" z tzw. Krakowskiej Szkoły
Ekonomicznej, skupionych wokół prof.
Adama Krzyżanowskiego (1873-1963). Sprzeciwiali się oni etatyzmowi i interwencjonizmowi państwowemu, popierali indywidualizm. W okresie
dwudziestolecia międzywojennego liberalną orientację reprezentowało ponadto
środowisko „Wiadomości Literackich". W latach 30. pojawiły się
idee konsolidacji sił liberalno-demokratycznych. Druga wojna światowa zniweczyła
te plany, zaś w nowej rzeczywistości pojałtańskiej, kiedy Polska znalazła
się po wschodniej stronie żelaznej kurtyny, dla liberalizmu nie mogło
być miejsca. Odrodzenie myśli
liberalnej dokonało się w latach 80., a w praktyce po roku 1989. Obecnie występują
dwa polskie nurty liberalizmu. Pierwszy nawiązuje do Hayeka i Friedmana, występuje
przeciwko etatyzmowi, broni tradycyjnych zasad społeczno-moralnych (Unia
Polityki Realnej), drugi zaś zaleca szeroki program prywatyzacji gospodarki,
sprzyja kapitalizmowi, postuluje ograniczoną rolę państwa w procesach
gospodarczych i rozdział Kościoła od państwa (do 1994 Kongres
Liberalno-Demokratyczny).
Okres dwudziestolecia międzywojennego
Demokratyczną równość ludzi
potępiał w Polsce głośno ks. Lutosławski, znany poseł klerykalny, pisząc
m.in.: "Najdrożsi bracia, korzeniem wszystkiego zła jest pycha, powiada
Pismo Święte, a pychą jest jedna z podstawowych i fałszywych zasad, że
wszyscy ludzie są między sobą równi" [ 1 ].
Działania demokratyczne były walką z kościołem. W czasie debaty
konstytucyjnej w Polsce w roku 1921, poseł Kazimierz Czapiński mówił: "Nowoczesna
demokracja, która jest demokracją świecką, nie potrzebuje opieki hierarchii
klerykalnej. My, którzy jesteśmy reprezentantami demokracji, nie tej rzekomo
'chrześcijańskiej', ale demokracji nowoczesnej, społecznej, którzy właśnie
walczymy przeciwko oligarchii komisarzy czerwonych, nie chcemy u siebie w kraju
także oligarchii komisarzy czarnych czy fioletowych" [ 2 ]
Jako przykład kuriozalny może
służyć do dziś casus ks. Huszny. Otóż ów niezależnie myślący
duchowny napisał na początku lat 20. broszurę pt. „Kościół
demokratyczny", w której postulował aby świadczenia na rzecz kościoła były
mniejsze oraz, że winno się wprowadzić demokratyczny sposób obioru księży
przez parafian. Nie tylko hierarchia pospiesznie potępiła owe postulaty, nie
tylko uznano je za herezje, ale biskup Łosiński z Katowic wszczyna sprawę w prokuraturze o ...przestępstwo (sic!). Oczywiście prokuratura nie mogła nie
posłuchać księdza biskupa i nabożnie sporządzono stosowany akt oskarżenia w tej sprawie. Dalsze wydarzenia były już wyraźnie tragikomiczne. 17
listopada 1920 r. na forum polskiego Sejmu, w czasie debaty konstytucyjnej,
poruszył tę kwestię poseł K. Czapiński, który mówił m.in.: "...w
punkcie 6 akt oskarżenia powiada, iż oskarża się księdza Husznę o to właśnie,
że napisał tę broszurę, podniecającą nienawiść jednych odłamów
duchowieństwa wobec innych (...) ks. Huszno, jakkolwiek nic nie uczynił, idzie
do kryminału. A gdy wyszedł z kryminału to mu prokurator oświadczył, proszę
to zapamiętać, że jeśli ksiądz znowu będzie zajmował się sprawami
religijnemi, to znowu do kryminału powędruje. To są rzeczy niesłychane.
(...) akt oskarżenia powiada, że pod wpływem ks. Huszny miejscowi chłopi
poszli na lewo i zepsuł się stosunek do dworu. (...) W służbie biskupów, w służbie kleru i obszarników interesów połączonych bardzo
charakterystycznie — prokuratorja daje rozporządzenie, ażeby na 10 miesięcy
ks. Husznę wpakować do kryminału. I nie jest to fakt odosobniony."
[ 3 ]
Przed "wybujałym liberalizmem" przestrzegał prymas kard.
August Hlond. [ 4 ] W roku 1934 St. Wyszyński postulował aby życie gospodarcze w większym
zakresie kontrolowane było przez państwo, m.in. poprzez monopole, trusty i koncerny, które, jak pisze, "same z siebie są wyrazem tego faktu, że życie
jest organiczną całością … przyczyniają się 1) do planowego
zorganizowania produkcji i wymiany … 2) do oszczędniejszego i postępowszego
systemu pracy; nawet 3) przynajmniej zazwyczaj, do utrzymania płacy na
odpowiednim poziomie" [ 5 ].
Wedle tych postulatów chciano zaproponować rozwiązanie dla kryzysu
kapitalizmu liberalnego, który po odpowiednich korektach miał mieć charakter
bardziej „zorganizowany".
Wkrótce po wojnie Wyszyński pisał w „Tygodniku Warszawskim" z 27
stycznia 1946 r., w artykule Naturalny ustrój społeczny: "...katolicka
nauka społeczna zwalczała liberalizm kapitalistyczny, gdyż on odłączał
obowiązki społeczne, a więc ograniczał społeczne możliwości rozwojowe
osoby ludzkiej. Odrzucała też kolektywizm, gdyż on przekreślał inicjatywę
prywatną" [ 6 ]
Okres po 1989 roku
Po roku '89 podjęto z jednej
strony próby rehabilitacji dla chrześcijaństwa ideologii liberalnej [ 7 ],
ale i przypominano dawne stanowisko Kościoła w tej kwestii [ 8 ]. W związku z tym występują dwie tendencje w ocenie liberalizmu wśród
hierarchii kościelnej. Tę sceptyczną reprezentuje abp Józef Michalik, który
pisał w liście pasterskim z 1991 roku: "Laicyzm … przybiera teraz nazwę
liberalizmu i kapitalizmu. Dawniej Wschód, a dziś Zachód będzie domagał się,
aby Polska zaakceptowała pełny liberalizm społeczny, polityczny, a także
ideowy, religijny. Stajemy oto wobec nowej formy totalitaryzmu" [ 9 ].
Kardynał Józef Glemp w swym przemówieniu w Paryżu w 1996 r. potępił skrajny liberalizm, który
zdefiniował jako "wezwanie do robienia wszystkiego, co się chce''
[ 10 ].
Ksiądz dr Łużyński pisał: "Po okresie niewoli, zakazów,
cenzury modna staje się wolność i tolerancja również dla tego co złe. ...
Lansuje się ideę tolerancji, przekonując, że wszystkie poglądy są równie
prawdziwe."
[ 11 ]Witold Starnawski narzekał: "neopogańska wizja naturalistycznych
technokratów, którą podawał i co gorsza realizował 'urzędowy guru' na
stanowisku ministra finansów spotkała się z minimalnym odporem ze strony
katolików", i sprzeciwiając się bałwochwalstwu rynku pisze
jednocześnie: "Obydwie strony tego układu pracodawca — pracownik niechętnie
widzą instancję nadrzędną, która ustalałaby ogólne zasady. A w takiej
roli musi występować Kościół." [ 12 ]
Również demokracja niepokoi
polskich biskupów. W czasie konferencji poświęconej integracji europejskiej w rolnictwie w Brukseli w lutym 2002 r. wyrazili swoje "ogólne poparcie", a szczególny sprzeciw. Wśród kwestii spornych podzielili się wątpliwościami,
czy aby Unia Europejska nie kładzie zbytniego nacisku na prymat demokracji nad
prawem boskim, prawa stanowionego nad naturalnym. [ 13 ]
Z drugiej strony
sytuuje się nieco bardziej przychylna dla liberalizmu część hierarchii kościelnej
na czele z bp. Tadeuszem Pieronkiem oraz środowiskiem Tygodnika
Powszechnego.
Chcąc
ocenić, które stanowisko jest bardziej reprezentatywne dla całego Kościoła,
można się odwołać do listu Jana Pawła II do Jerzego Turowicza z okazji
50-cio lecia Tygodnika Powszechnego, w którym papież pisał m.in.: "Odzyskanie
wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na episkopat, a także na papieża.
Wyczułem to zwłaszcza w kontekście moich ostatnich odwiedzin w Polsce w roku
1991 (...) Pan daruje, jeżeli powiem, że oddziaływanie tych wpływów odczuwało
się jakoś także w Tygodniku Powszechnym. W tym trudnym momencie Kościół w Tygodniku nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał
poniekąd prawo oczekiwać: 'nie czuł się dość miłowany' — jak kiedyś
powiedziałem"
[ 14 ]
W 2001 roku mogliśmy zaobserwować
dwa wystąpienie Kościoła polskiego o bezrobociu, które przesiąknięte były
nieco odmiennym stosunkiem do kapitalizmu. Pierwsze, bardziej prokapitalistyczne,
znalazło się w liście o bezrobociu arcybiskupa katowickiego Damiana Zimonia,
który jako remedium na problemy rynku pracy wymienił m.in. obniżenie obciążeń
finansowych pracodawców, wsparcie małej i średniej przedsiębiorczości, a jako najskuteczniejszą formę tego — kształtowanie efektywnej i konkurencyjnej
gospodarki na regularnym rynku pracy. Było to pierwsze tak zdecydowane poparcie
dla wprowadzanych w życie reform społeczno-gospodarczych, dla wolnej ekonomii.
„To są rozwiązania w duchu liberalnym." — podsumowała Ewa K.
Czakowska w Rzeczpospolitej [ 15 ]. W nieco innym tonie jest późniejszy list episkopatu o bezrobociu W trosce o nową kulturę życia i pracy, opublikowany 1 listopada. Pisali biskupi: "Po
dwunastu latach przemian systemowych w Polsce musimy stwierdzić, że wielu
ludzi odpowiedzialnych za kształt życia publicznego bezkrytycznie uwierzyło,
że upadek marksizmu oznacza automatycznie powstanie sprawiedliwego społeczeństwa
oraz zaufało mechanizmom wolnorynkowym, które we wszystkich dziedzinach miały
zagwarantować dobro każdego i wszystkich. W miejsce ideologii kolektywnej
pojawiła się wypaczona wersja liberalizmu, która przekształciła się w liberalną ideologię, głoszoną często w jej zwulgaryzowanej formie, ujmującej
rzeczywistość niemal wyłącznie w kategoriach ekonomicznych … zdecydowanie
trzeba odrzucić koncepcję państwa pozostawiającego dziedzinę gospodarki całkowicie
poza zasięgiem swego zainteresowania i oddziaływania". Gdzie indziej ostrzegają: "Na początku przestrzegamy
przed łatwym, ale złudnym lansowaniem idei pełnego zatrudnienia", by w chwilę później powoływać się na takież właśnie złudne mamidła: "Państwo
powinno więc przyjąć na siebie odpowiedzialność za obronę pracowników
przed widmem bezrobocia. Jan Paweł II przypomina, że 'historycznie zostało
to urzeczywistnione na dwa prowadzące do zbieżnych rezultatów sposoby: przez
politykę gospodarczą, mającą na celu zapewnienie równowagi wzrostu i stworzenie warunków pełnego zatrudnienia". Poważne wątpliwości budzić
może uwaga o obowiązku świadczeń dla bezrobotnych aby zapewnić im
utrzymanie oraz ich rodzinom. Zaznaczona jest przy tym, że zasiłku tego
pozbawionych jest ok. 80% bezrobotnych. Postulat takich więc świadczeń jest
zupełnie oderwany od rzeczywistości. Podkreślone zostało jednak, że
interwencje państwa nie mogą być przesadne oraz trwałe, że należy dbać o rozwój edukacji, o podnoszenie kwalifikacji oraz rozwijanie przedsiębiorczości i co bardzo ważne — przytoczono sformułowanie II Synodu Plenarnego o klasie
średniej: „najskuteczniejszą formą walki z bezrobociem
jest kształtowanie efektywnej i konkurencyjnej gospodarki na regularnym rynku
pracy. Należy pamiętać, że w świetle doświadczeń wielu krajów rozwiniętych
najbardziej stabilne miejsca pracy tworzą małe i średnie zakłady prowadzone
przez rzemieślników i przedstawicieli klasy średniej. Powrót do gospodarki
wolnorynkowej wymaga więc odbudowy tej klasy, tak dotkliwie zniszczonej przez
komunizm" Jednakże cieniem na te pozytywne wzmianki kładzie się VI
rozdział, który zawiera dyskusyjne diagnozy oraz postulaty: "Jedną z przyczyn zła społecznego, które nazywamy bezrobociem, jest błędny model
rozwoju, zapoczątkowany rewolucją przemysłową. Rozwój utożsamia się w nim
ze wzrostem materialnym … Cywilizacja współczesna, która kierowała się
kryterium coraz większej produkcji, coraz intensywniejszego wykorzystywania dóbr
natury, a także większego z roku na rok spożycia, jest dzisiaj wciąż dotknięta
problemem bezrobocia. By to zmienić, trzeba szerzej spojrzeć na zasady, którymi
winna się kierować ekonomia. Wyrażamy najgłębsze przekonanie, ukształtowane
na fundamencie Biblii i społecznego nauczania Kościoła, że nie można
dzisiaj godzić się z bezrobociem, jako istniejącym faktem społecznym, pokładając
jednocześnie całą ufność w mechanizmach rynkowych. W systemach
gospodarczych, które kierują się wyłącznie logiką zysku, bezrobocie jest
nieuniknione." W dyskusji nad tym
dokumentem w Radiu Zet, Władysław Frasyniuk, przewodniczący Unii Wolności, mówił:
"Mnie się ten list nie podoba, moim zdaniem jest to szkodliwy list, gdyż
po raz kolejny odwołuje się do etykietek i do mitów, pisze się: zły
komunizm, dogmatyczny liberalizm tak samo zły. Bliższa jest mi retoryka
biskupa Zimonia, który pół roku temu wypowiadał się odnośnie kodeksu
pracy. To jest język, który ja rozumiem, którym Kościół powinien zwracać
się do biednych i ciężko pracujących ludzi, dlatego, że Kościół powinien
pomóc ludziom pracującym w nierentownych sektorach, odnaleźć się w nowej
rzeczywistości … W polskich mediach nie ma pozytywnego bohatera, który ciężko
pracuje. O tym, że trzeba ciężko pracować należy mówić codziennie, do
znudzenia. Jeśli mówimy 'dogmatyczny liberalizm' to dla prostego człowieka
oznacza, że prywatny pracodawca to złodziej, krwiopijca, my go potępiamy ...
Proszę zauważyć odwagę biskupa Zimonia, który wbrew większości
parlamentarnej powiedział: kodeks pracy trzeba zmienić, to jest dogmatyczne
prawo, które szkodzi ludziom pracy". Zwycięskie środowiska lewicowe
odebrały list jako ukłon w ich stronę.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] za: Kazimierz Czapiński, Dokąd
kler prowadzi Polskę? Mowy sejmowe wygłoszone w debacie konstytucyjnej,
Warszawa 1921, s.17. [ 3 ] za: Czapiński, op.cit.,
s.29-31. [ 4 ] za: Ks. Andrzej Zwoliński,
Katolik i polityka, s.200 [ 5 ] St. Wyszyński, Komentarz.
W: Katolicyzm, kapitalizm, socjalizm. List pasterski biskupów
austriackich. Lublin 1934, s.20. [ 6 ] za: Tadeusz M. Jaroszewski,
Społeczno-polityczna doktryna Kościoła katolickiego, [w:] Religia i laicyzacja, Książka i Wiedza, 1961, s.160. [ 7 ] Na polskim rynku ukazały
się m.in. takie pozycje jak: R. J. Neuhaus, Biznes i ewangelia.
Wyzwania dla chrześcijanina- kapitalisty, wyd. W drodze, Poznań 1993; Chrześcijaństwo,
demokracja, kapitalizm, wyd. W drodze, Poznań 1993; J. Gray, Liberalizm,
wyd. Znak, Kraków 1994; N. Rosenberg, L. E. Birdzell, Jr., Historia
kapitalizmu, wyd. Signum, Kraków 1994; Etyka kapitalizmu, wyd.
Signum, Kraków 1994; P. Manent, Intelektualna historia liberalizmu,
wyd. Arcana, Kraków 1994; i in. [ 8 ] Por. M. Król, Święty
Piotr i John Stuart Mill. Nowożytny spór między chrześcijaństwem a liberalizmem, Res Publica, nr 9-10 (46), R. 5: 1991, s. 2-11; R. Matyja,
K. M. Ujazdowski, Wskazania społeczne Kościoła a liberalny system
wartości, Więź, nr 12 (410), R. 35: 1992, s. 32-36; T. Molnar, Kapitalizm i moralność, Niedziela, nr 48, 29 XI 1992; J. M. Jackowski, Poprawianie
Pana Boga, Ład, nr 27 (508), R. 12: 1994; B. Szlachta, Problem
przedsiębiorczości w katolickiej nauce społecznej, Słowo. Dziennik
Katolicki. Magazyn, nr 29 (40), 15-17 lipca 1994, s, 10-17; A. Dylus, Liberalizm?
Tak, ale jaki?, Przegląd Powszechny, nr 1 (881), styczeń 1995, s.
91-96. Por. Jan XXIII, Mater
et Magistra, nr 51-56, 66, 84, 109; Paweł VI, Octogesima adveniens,
nr 35. [ 9 ] J.
Michalik, Przypatrzcie
się bracia powołaniu waszemu, Gorzowskie Wydawnictwo Diecezjalne, Gorzów
Wielkopolski 1991. [ 10 ] Piotr
Moszyński, „Dokąd idziemy", Wprost nr 49, 8 grudnia 1996. [ 11 ] W. Łużyński, „Chrześcijanie
wobec liberalnej demokracji". [ 12 ] W. Starnawski, „Praca
przed kapitałem, człowiek przed pracą", Tygodnik Głos, nr
16-17/2001. [ 14 ] List Jana Pawła II do
Jerzego Turowicza w: Magazynie Gazety Wyborczej, 2 VI 1995. [ 15 ] Zob. Kościoła praca
nad pracą — rozmowa z abp Damianem Zimoniem, Rzeczpospolita, 30
IV 2001. « (Published: 22-12-2003 Last change: 19-09-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3152 |
|