The RationalistSkip to content


We have registered
204.982.763 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Culture  
Władca Pierścieni: Symbolika miejsc [1]
Author of this text:

Granica, przejście, liminalność we „Władcy Pierścieni" Petera Jacksona

Film Petera Jacksona „Władca Pierścieni" wyświetlany w częściach w rocznych odstępach czasu („Drużyna Pierścienia", „Dwie wieże", „Powrót króla") obejrzało miliony ludzi, nagrodzono go wieloma nagrodami, w tym kilkunastoma Oskarami, napisano o nim setki recenzji i tysiące opinii na internetowych forach. Można zatem traktować go jako zjawisko, wydarzenie godne uwagi socjologa i wszystkich parających się naukami o kulturze.

A jednak sam film wydaje się wciąż nie do końca opisany, dostarcza bowiem nie zauważonych znaczeń, przeoczonych symboli — „drugiego dna", na które rzadko kto zwraca uwagę, skupiając się najczęściej na obsadzie, środkach technicznych, albo — z drugiej strony — wierności książce na podstawie jakiej powstał. Polemiki czy oddaje czy nie oddaje ducha powieści J.R.R. Tolkiena, czy jest głupawą opowiastką dla młodzieży czy dziełem-eposem wydają się pochłaniać uwagę dyskutantów, recenzentów i felietonistów. Pewnie to istotne, skoro zaangażowało tyle osób, ale niewątpliwie równie ważne jest owo tajemnicze „coś", o którym mówił np. rosyjski reżyser Eisenstein — że właściwie nie wiadomo skąd bierze się siła jakiegoś obrazu filmowego albo sceny. A wydaje mi się, że z takim właśnie obrazem filmowym mamy do czynienia. Oczywiście — perfekcja efektów specjalnych, pasja, jaką włożyli w dzieło przeniesienia Śródziemia na ekran twórcy filmu, sposób prowadzenia akcji itd., itp. — to wszystko podstawowy warunek, by film mógł stać się takim obrazem „magicznym"; nieudolnie zrealizowany, gdyby nie wiem jak ważne „archetypowe" elementy zawierał, nie mógłby wywrzeć na widzu takiego wrażenia. Ale to tylko warunek podstawowy. Jest bowiem jeszcze coś - owo „drugie dno".

Świat „pomiędzy"

Do odkrywania owego „drugiego dna" posłuży mi znana antropologiczna kategoria badawcza zwana rites de passage (traktowana tu jako instrumentarium pomocnicze w sposób dość ogólny), a także takie formalne „narzędzia" opisu odnoszące się do sposobu porządkowania świata jak orbis interior/orbis exterior, świat/zaświat, Ten Świat/Tamten Świat, a nade wszystko określające to, co „pomiędzy" - istotne tu będzie zatem pojęcie granicy, czy liminalności. Rzecz jasna, trzeba będzie również sięgnąć do znaczenia pewnych symboli, do symboliki miejsc. Z tym, że miejsca, o których chcę mówić odnosić się będą do pewnych wybranych konstrukcji „środowiska kulturowego", a nie przyrodniczego jak Las, Góra, Rzeka itd. (i ich symboliki), jako że temat ten został już znakomicie opracowany w artykule M. Pustowaruka "Świat znaczący. O symbolice miejsc w Hobbicie i Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena" (z tym, że rzecz dotyczy tu książki, a nie filmu), tymczasem o symbolice budowli architektonicznych nie pisze się niemal wcale [ 1 ]. Spróbuję zatem powiedzieć coś więcej o możliwych znaczeniach takich miejsc jak Isengard, Moria, Minas Tirith, po części także tunel Szeloby i Ścieżka Umarłych.

Wpierw najogólniej — świat przedstawiony u Tolkiena i w filmie Jacksona „w całości" znajduje się w stanie pomiędzy, cała akcja przebiega właśnie w okresie totalnej liminalności, a postaciom ustawicznie towarzyszy przeczucie, że kończy się czas (z sensie ich czas, czas znany). Reżyser jest oczywiście tego świadom i podkreśla ten moment, wprowadzając na początku „Drużyny Pierścienia" słowa Galadrieli: „Świat się zmienia, mówi mi to woda, mówi mi to ziemia, wyczuwam to w powietrzu" (książka zaś zaczyna się inaczej). Z tego z kolei wynikają określone konsekwencje i dla wizerunku wykreowanego świata z jego „topografią mistyczną", i bohaterów przez ów świat idących.

Ów świat jest pomiędzy także w znaczeniu walki sił, a równowaga Tego Świata została zaburzona przez moc Pierścienia i jego Pana — Saurona (reprezentanta Tamtego Świata, mającego cechy krainy śmierci). Wzrosła zatem aktywność sił ciemności (Cienia), z ust filmowych postaci wielokrotnie pojawiają się słowa o pojawieniu się „dziwnych postaci", z wieży Minas Morgul wypuszczono upiory Pierścienia — Nazgule, które zresztą same w sobie są tworami hybrydycznymi: nie są ani żywe, ani martwe. Zresztą zachowują się jak „przystało" na tego rodzaju istoty, tj. nie mówią, ale albo szepczą, albo wydają przeraźliwie głośne dźwięki, nie mają ciała, spowite są w czerń itd. Wszystko to są sytuacje typowe dla okresu przejścia, dla fazy liminalności, dla mieszania się Tego i Tamtego Świata [ 2 ]. Jackson dodatkowo ucieka się do ukazania tej drugiej rzeczywistości jak w negatywie fotograficznym. Szczególnie wtedy, gdy Powiernik używa Pierścienia, pełniącego m.in. rolę oka-szpiega Saurona w Tym Świecie. [ 3 ] Widzimy to np. w scenie ataku Nazguli na Amon Sul. Takim oknem na Tamten Świat jest woda, co zresztą jest starym i szeroko rozpowszechnionym w mitach i legendach motywem — znamienna jest np. dodana przez twórców filmu scena wędrówki przez bagna („Dwie wieże"), kiedy Powiernik Pierścienia, Frodo, wpada do wody i widzi postacie jakby właśnie w negatywie, w „odwróceniu". Zresztą owo „odwrócenie" jest też widoczne w swoistym odwróceniu ról np. wtedy, gdy bohaterowie (hobbici, potem wraz z Aragornem) zmuszeni są wędrować po bezdrożach czy „dzikich ostępach" (według słów Aragorna), podczas gdy upiory wkraczają na gościńce. To element świata na opak.

W tym świecie pomiędzy epokami i pomiędzy Tym a Tamtym Światem poruszają się bohaterowie. Perypetie, jakich doznają znaczyć mogą więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, jeśli tylko weźmie się ten właśnie moment pod uwagę. Po pierwsze, w tym „świecie pomiędzy", oni także są „pomiędzy", są w drodze, opis ich wędrówek stanowi właściwie całą treść „Władcy…". Jednak jakkolwiek będę mówić o mitycznym wymiarze kilku bohaterów i miejsc z nimi związanych, to jednak jasne jest dla mnie, że to tylko jeden z aspektów tematu — bohaterowie Śródziemia mają bowiem cechy bohaterów mitycznych czy eposowych, ale też takie, które każą widzieć w nich figury bardziej skomplikowane, bardziej — by tak rzec — współczesne. To jednak zostawiam na boku.

Po drugie, miejsca czy postaci jakie w swych podróżach napotykają nie są tylko tłem, scenerią, ale pełnią inne — symboliczne role, i są rzecz jasna także wpisane w obręb „świata w zawieszeniu"; dlatego nabierają dodatkowych znaczeń. Właśnie owymi miejscami zajmę się teraz bardziej szczegółowo.

Symbolika miejsc

Miejsca we „Władcy…" stanowią zatem nie tylko „oprawę" dla akcji (oczywiście jest to właściwość wielu form narracyjnych czy lirycznych!), choć również symbolika nie wyczerpuje ich sensu. Dopowiadają opowieść także w inny sposób, mając wtedy charakter raczej znakowy niż symboliczny — rzecz w tym, że stanowią jeden z poziomów analogonów mających opisywać cechy świata przedstawionego „w ogóle". Ich charakter współgra z charakterami postaci; nie przypadkiem zatem np. Hobbiton to małe chatki wkopane w ziemie, ich mieszkańcy są małego wzrostu, co z kolei wskazuje na „przyziemność" w sensie psychologicznym, piękno elfów = piękno ich krain = piękno ich charakterów, „kanciastość" Morii, stolicy krasnoludów koreluje z kanciastością krasnoludzkich sylwetek, a także z szorstkością ich charakterów (Gimli). Zło jest tożsame z brzydotą w każdym wymiarze (zresztą często wskazywano na ten element w książce Tolkiena, gdzie etyka i estetyka idą w parze). Twórcy filmu oddali tę cechę Tolkienowskiego świata z niebywałą konsekwencją. Na uwagę zasługuje też stylistyczna jedność miejsc i przedmiotów widoczna np. w monumentach dawnego świata: Argonath, posągi na Amon Sul czy w Helmowym Jarze, albo też wieże Śródziemia. Także Moria i Minas Tirith zostały wzniesione w Dawnych Dniach, choć są różne w stylistyce, dopasowane do charakteru kultury ich twórców. Ale owa cecha dawności nie jest bez znaczenia dla próby uchwycenia ich symboliki.

Z Dawnych Dni pochodzi miejsce, gdzie mieszka Biały Czarodziej, Saruman — Isengard. I co ciekawe, konstrukcja owego miejsca przypomina układ mandaliczny. Jest odgrodzone od zewnętrznego świata, wewnętrznie podzielone alejami biegnącymi wśród roślinności, z wyraźnie zaznaczonym centrum — Wieżą. W owym centrum ma miejsce pierwsze starcie sił reprezentowanych tu przez zdrajcę Sarumana i Gandalfa. Stąd tak naprawdę rozpoczyna się droga Gandalfa, której krytycznym momentem będzie wydarzenie w Morii.

I nie przypadkiem zaburzenie charakteru owego miejsca, jego harmonii pociąga za sobą rozprzestrzenienie się stąd zniszczenia; naruszenie ładu mandali łamie konstrukcję świata także zewnętrznego wobec niej. Saruman niszczy drzewa budując cały — można by rzec — kompleks przemysłowy, który zresztą, co nie bez znaczenia, umieszcza w podziemiu (w podziemiu także hoduje nowe wcielenia orków, Uruk-hai — „potwory"). Totalnie zmienia swój mikroświat (natura/przemysł). I owo zniszczenie z centrum rozleje się wpierw na pobliski las Fangorn, potem aż na Riddenmarchię [ 4 ]. Jakby wpierw trzeba było zburzyć centrum...

Jeszcze bardziej interesująca dla interpretacji symbolicznej jest Moria, serce królestwa krasnoludów, ale ufundowane na prastarym miejscu. Jest rodzajem wertykalnego tunelu w głąb uniwersum, kanałem do Innego Świata, aż do jego fundamentów. Jest zarazem Górą - typem osi świata, aczkolwiek nie ma raczej mowy o łączeniu wszystkich stref, problematyczna jest bowiem łączność ze sferą „górną", chyba żeby za taką możliwość uznać to, że Gandalf wprost z miejsca „u podnóża" świata przenosi się w sferę gwiazd, gdzie tajemnicze istoty nakazują mu powrót do świata. W filmie ukazane to jest jako jego opowieść w scenie, gdy spotyka członków drużyny w Fangornie („Dwie wieże"). Jakby nie było, w Morii możliwa jest łączność ze światem „dolnym". To dlatego są tu stwory z „przedwiecznego świata" (jak mówi Gandalf), a w jeziorze obok wrót czai się monstrum, rodzaj hydry lernejskiej. Wpierw jednak trzeba tu wejść… Motyw wejścia do takiego miejsca jak Moria, nigdy, w żadnym micie nie jest proste. Tu — otwarcie wrót związane jest z koniecznością sprostania zagadce. W filmie (inaczej niż w książce) to nie Gandalf ją odszyfrował, ale Frodo, i można się zastanawiać czy w konsekwencji jego „śmierć" (nie od razu wiemy, że pozorna) nie ma związku właśnie z tym, że jej nie odgadł. Nie odpowiadając na zagadkę, jakby nie miał prawa tu wchodzić… W innych opowieściach jeszcze gorzej bywało z tymi, którzy nie rozwiązali zagadki, wystarczy przypomnieć tebańskiego sfinksa z greckiego mitu. Zagadka, hasło, stanowiące zadanie dla bohatera to oczywiście stary motyw wielu mitycznych i legendarnych opowieści (z których zapewne najbardziej znany jest Sezam); to jeden ze sposobów obrazowania trudności wkroczenia Tam, do Innego Świata, Podziemi itd., innym jest np. pokonanie strażnika wrót. Moria zatem jest Górą, ale szczególną, jest zarazem specyficznego rodzaju konstrukcją architektoniczną. W jednym i drugim sensie przywodzi na myśl… labirynt. W jednym z ujęć w filmie widać dokładnie układ biegnących w różne strony korytarzy… Ale nie tylko to przywodzi na myśl labirynt. Również to, kto w nim mieszka. Balrog — „demon z przedwiecznego świata", jak określił go Gandalf, płomień i cień z otchłani świata niewątpliwie posiada pewien znaczący atrybut Minotaura z labiryntu kreteńskiego - głowę byka.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Filozofia Władcy Pierścieni
10.Władca Pierścieni i Silmarillion


 Footnotes:
[ 1 ] M. Pustowaruk, Świat znaczący. O symbolice miejsc w Hobbicie i Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena, „Literatura Ludowa" nr 2/2003, Wrocław 2003, s. 21-31. Twierdząc, że o symbolice miejsc architektonicznych nie pisze się niemal wcale, mogę powołać się na niezliczoną ilość przeczytanych przeze mnie recenzji i omówień ukazujących się od trzech lat, nie znaczy to jednak, że takich prób nie ma — jeśli są, to mnie nie są znane.
[ 2 ] Z tym, że należy podkreślić, że konstrukcja Tolkienowskiego świata nie ma charakteru konsekwentnie dychotomicznego w sensie np. manichejskim, Zło nie ma podstaw „ontologicznych", jest zepsutym Dobrem, brakiem (jak w ujęciu Augustiańskim), orkowie wszak to „niegdysiejsi elfowie" (jak powiadamia o tym widzów filmu jedna z postaci — Saruman).
[ 3 ] Już nie mówiąc o symbolice pierścienia w ogóle, ale o tym już tyle napisano, że nie warto w tym miejscu do tej kwestii wracać.
[ 4 ] Zło oczywiście ma swoją drugą, osobną krainę, krainę Cienia - Mordor, mający wszystkie cechy krainy śmierci (ciemność, pył, pustkowie itd.), ona jednak stanowi inną jakość, nie staje się, lecz jest już zła, przynajmniej w ramach opowiadanych wydarzeń (Sauron też pojawił się skądinąd, nie był tu zawsze).

« Culture   (Published: 10-06-2004 Last change: 09-07-2004)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Number of texts in service: 90  Show other texts of this author
 Newest author's article: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3439 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)