|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Catholicism » Beliefs and doctrine
Jarmark głupców Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Kościół rzymskokatolicki, który wyrósł na bazie pierwotnym
gmin chrześcijańskich czczących śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, jako organizacja
o ambicjach politycznych, obejmująca zarazem swoim oddziaływaniem wszelkie dziedziny
życia, nigdy nie traktował poważnie prawd i przekonań mających stanowić źródło
chrześcijańskiego posłannictwa i istotę swego istnienia. Generalnie wśród jego
hierarchii opowieści biblijne traktowane były jako zbiór pobożnych mitów i legend,
których wartość miała charakter na ogół instrumentalny. Z jednej strony był
to więc ośrodek władzy politycznej, a z drugiej – przedsiębiorstwo świadczące
usługi o charakterze duchowym. Co znamienne – im więcej miał politycznej władzy,
tym drożej kazał sobie płacić za owe ‘usługi’, przez większą część dziejów łupiąc
wiernych-poddanych do granic przyzwoitości, a częstokroć – poza tymi granicami. Obok handlu odpustami, który był bezpośrednią przyczyną ‘przesilenia’
koniunktury pod nazwą ‘Reformacja’, sprzedaż tzw. relikwii, urasta do rangi
pomnika ludzkiej głupoty z jednej strony, a bezgranicznej pazerności i obłudy
– z drugiej. Dla protestantów był to haniebny targ, dla ‘biznesmenów’
duchownych – bazar cudowności i świętości. Dziś jawi się jako żywy dowód tego,
że ludzka głupota nie ma bynajmniej żadnych granic.
Relikwiologia
Szybko pojawiło się w Kościele coś na kształt relikwiologii,
czyli ‘nauki’ zajmującej się ‘wiedzą’ o charakterze relikwii i ich systematyzacją.
Relikwia to generalnie przedmiot materialny który ma być
jakoś związany z czczoną osobą. Wobec konieczności marketingowej asortyment
tych przedmiotów był niezwykle szeroki – od woreczka żółciowego czy piersi świętej
niewiasty, po kamień przydrożny o którym mniemano, że stanęła na nim święta
noga. Za wszystko płacono żywą gotówką bądź towarami stanowiącymi wartość materialną!
Jeśli idzie o systematykę relikwii to wyróżniamy kilka ich
rodzajów, podług ich cudownościowej rangi: 1. relikwie kapitalne, do
których zaliczamy cały korpus zmarłego, lub główne jego części, takie jak głowa,
ręka lub noga; 2. relikwie niekapitalne, do których zaliczamy mniej istotne
części ciała, które dzielimy jeszcze na: a) okazałe (notabiles)
— np. dłoń czy stopa; b) pomniejsze (exiguae) — np. palce, zęby,
etc.
Przeprowadza się też inny ich podział. Mianowicie na takie,
które związane są z Jezusem i całą resztę relikwii ‘posiadających’ mniejszą
moc.
Oczywiście istota tego kultu ma swoje źródła znacznie wcześniejsze,
sięgając kultów fetyszystycznych i praktykowana była w większości religii. Grecy
szczycili się gliną, z której Prometeusz ulepił pierwszego człowieka, przechowywano
i czczono lirę Orfeusza, który nie istniał i wiele innych. Niemniej jednak do
kultu tego Kościół wniósł swoiste cechy – nade wszystko handel na olbrzymią
skalę, i co było tego efektem – rozdęcie do monstrualnych rozmiarów i różnorodności.
Było to jak najsprzeczniejsze z charakterem chrześcijaństwa, który wyłania się
z Biblii, gdzie Jezus mówi, że już nie będzie się Boga czcić inaczej jak tylko
w duchu i w prawdzie, jednak tym przejmowano się najmniej.
Asortyment kultu
Człowiek dzisiejszy patrzy na to wszystko z politowaniem
i oburzeniem, jednak współczesny handlowiec czy kramarz musi z podziwem oceniać
dawne wyczyny duchowieństwa. W żadnej innej dziedzinie żaden producent czy sprzedawca
nie odnotował takich sukcesów w ogłupianiu klientów! Nigdy jeszcze nie rozprowadzono
tyle bezwartościowego produktu za tak wielkie pieniądze. Nie było rzeczy i mrzonki,
na której nie można byłoby w ten sposób zarobić. Zwykła grudka ziemi mogła zostać
‘grudką ziemi na której Maryja poczęła bez zmazy’, a flakonik – ‘flakonikiem
z egipskimi ciemnościami’...
W Dekameronie G. Boccaccio mnich opowiada wiernym
o tych najbardziej wyszukanych relikwiach: „palec Świętego Ducha, nietknięty
całkiem, dalej kędzior Serafina, który to anioł świętemu Franciszkowi się objawił,
paznokieć Cherubina, jedno z żeber Słowa Stałosię, kilka strzępów z szaty świętej
Wiary, parę promieni z gwiazdy, która trzech Magów do Betlejem prowadziła, czarę
z potem, wylanym przez św. Michała w czasie walki jego z szatanem, szczęki śmierci,
która zmogła Łazarza, i siła innych jeszcze świętości (...) darował mi jeden
z zębów krzyża świętego, a dalej w małym słoiku zamknione dźwięki dzwonów Salomona,
pióro archanioła Gabriela, o którym wam już wspomniałem, a takoż chodak św.
Gherarda z Villamagna".
Zysk czerpano z tego na dwa sposoby – publiczne okazywanie
i możliwość ucałowania czy dotknięcia za opłatą (najczęściej podczas mszy) oraz
handel obnośny, coś na kształt dzisiejszej akwizycji.
Relikwie Jezusowe
Z cała pewnością żaden inny duchowny nie czytał z taką pieczołowitością
ewangelii jak ci, którzy handlowali ‘relikwiami Jezusowymi’. Wydobyto spod ziemi
każdy najdrobniejszy nawet ‘gadżet’ wspomniany w biblijnych scenach. Co oczywiste
– każdy w dziesiątkach kopii! W IV w. żona cesarza Konstantyna odkryła krzyż
na którym zginął Zbawiciel trzysta lat wcześniej. Później zdobyto jeszcze jego
krew, która przelana została w czasie kaźni krzyżowej. Werona szczyci się relikwiami
osiołka na którym Jezus dokonał wjazdu do Jerozolimy. Klasztor Gräfrath pod
Kolonią posiadał nawet ususzone ekskrementy tegoż zwierzęcia. W roku 333 chrześcijanie
z Jerozolimy zlokalizowali słup przy którym biczowano Jezusa, kamień przy którym
Judasz zdradził swego Mistrza, palmę, którą pozbawiono gałązek, kiedy Jezus
wjeżdżał na ośle do Jerozolimy, włócznię, którą przebito mu bok, gąbkę, którą
zwilżano mu usta na krzyżu, koronę cierniową, kilka całunów, w które był owinięty
po śmierci, kawałek żłóbka w którym leżał i in. Do dziś kościoły Europy
przechowują 32 gwoździe, którymi Jezus miał być przybity do krzyża, piętnaście
świętych włóczni, którymi przebito mu bok, sześć świętych gąbek i jeszcze więcej
świętych szat o które żołdacy rzymscy rzucali losy.
Jedną ze śmieszniejszych świętości kościelnych jest kult
napletka Jezusa Chrystusa, którego posiadaniem jako relikwii szczyciło
się w 1907 r. trzynaście miejsc. Oczywiście każdy posiadał autentyk. Do napletka
Jezusa pielgrzymował nawet papież. Żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku pewna
zakonnica z Wiednia Agnes Blannbekin miała objawienie. Ojciec Pez, benedyktyn
tak opisuje jej przeżycia: ,,Zawsze na święto obrzezania serdecznie i z głębi
serca opłakiwała utratę krwi, na która zgodził się Chrystus już tak wcześnie
i u progu dzieciństwa'' i zgubiona skórkę z penisa Pana. I pewnego razu
podczas takiego święta tuż przed komunią, gdy zastanawiała się gdzie się ów
napletek podział, poczuła na języku kawałek skórki, pełen ogromnej słodyczy.
Połknęła go. Napletek jednak pojawił się znowu. Jeszcze raz go połknęła. I tak
‘zabawa’ trwała podobno ze 100 razy. (Seksualizm w życiu Kościoła,
K. Deschner)
Inne relikwie
Żona cesarza Walentyniana III, Eudoksja, w czasie swej pielgrzymki
do Jerozolimy "odnalazła" szczątki pierwszego męczennika, św. Szczepana,
oraz kajdany, którymi był skuty św. Piotr z rozkazu Heroda. W 439 r. ufundowała
w Rzymie specjalnie dla tych relikwii bazylikę (istniejącą po dziś dzień) p.w.
San Pietro in vincoli, czyli "Św. Piotra w okowach". Drugi
łańcuch św. Piotra (pochodzący z jego uwięzienia w Rzymie przez Nerona również
znajduje się w tym kościele rzymskim. Istnieje również stół św. Piotra, na którym
miał w Rzymie odprawić mszę (w tym miejscu znajduje się dziś kościół St. Pudenziana).
Jedna część stołu znajduje się w tym kościele, druga natomiast w ołtarzu głównym
Bazyliki na Lateranie. Bazylika rzymska jest ponadto w posiadaniu ambony św.
Piotra (inną ambonę tegoż Apostoła możemy odnaleźć w Wenecji w St. Pietro a
Castello). Znana jest jeszcze laska św. Piotra (znajdowała się w katedrze w
Limburgu, głowica owej laski jest w skarbcu katedry w Kolonii). Głowy św. Piotra
i Pawła znajdują się w papieskim ołtarzu w kościele na Lateranie. W katedrze
św. Piotra we Włoszech znajduje się jedno z ramion Józefa z Arymatei (tego,
który zdjął Jezusa z krzyża). Głowa św. Tekli przechowywana jest w Mediolanie,
jedno z ramion św. Tekli , które król Jakub II Aragoński nabył w Armenii, znajdowało
się najpierw w Barcelonie, a następnie w Tarraco (Tarragonie).
Czczono też takie osobliwości jak kawałek korabiu Noego,
sadzę z ognistego pieca w którym spalono trzech świętych mężów (ST), włosy pochodzące
z brody św. Krzysztofa. W niemieckim mieście Shaffhausen ‘pokazywano’ oddech
św. Józefa, który przezornie przechował w rękawiczce św. Nikodem.
Często obdarowywanie się relikwiami było niejako przejawem
międzynarodowej kurtuazji czy etykiety. I tak kiedy Otton III w czasie gnieźnieńskiego
zjazdu w roku 1000 podarował Bolesławowi "gwóźdź z Krzyża Pańskiego
wraz z włócznią św. Maurycego” ten wywdzięczył się mu ramieniem św. Wojciecha.
Czasami, kiedy dana osoba już za życia otaczana był wielkim
szacunkiem, od razu po jej śmierci przedsiębrano stosowne kroki w celu adaptowania
jej ciała na cele relikwijnego interesu. Jak podaje J. Huizing w Jesieni
średniowiecza: "Zakonnicy z Fossanuova, gdzie w r. 1274 zmarł Tomasz z
Akwinu, z obawy, by nie stracić drogocennej relikwii, literalnie zamarynowali
zwłoki szlachetnego mistrza: odciąwszy od nich głowę, ugotowali je i spreparowali.
Przed pogrzebem świętej Elżbiety z Turyngii tłum pobożnych nie tylko poobcinał
i poobrywał kawałki chust, w które owinięte było jej oblicze, lecz także obcięto
jej włosy i paznokcie, a nawet kawałki uszu i brodawki piersi. Z okazji jakiegoś
święta Karol VI rozdzielił żebra swego przodka, świętego Ludwika, pomiędzy Piotra
d'Ailly i swych wujów (...); prałaci którzy otrzymali nogę, dokonali podziału
później (...)"
Innym znów razem kult ten przechodził od makabreski w obszary
czystego absurdu, który widzimy choćby u doktora Kościoła, św. Teresy z Lisieux
(1873-1918), która pisze z powagą i nabożnością w swoim Pamiętniku: "Po
pożegnaniu Wenecji oddaliśmy w Padwie hołd językowi św. Antoniego. Następnie
w Bolonii czciliśmy ciało św. Katarzyny, której oblicze nosi ślady pocałunku
złożonego przez Dzieciątko Jezus."
Relikwie dzisiaj
Kult relikwii, podobnie zresztą jak i odpusty, choć zdążył
się już skompromitować, bynajmniej nie został wycofany z religijnego obrotu.
Nadal istnieje wiele tych katolickich fetyszów, którym oddaje się oficjalną
cześć. Jeszcze w ubiegłym roku (14 III 2001) Polska Agencja Prasowa informowała
o tak doniosłym wydarzeniu jak sprawiedliwy podział Wincentego Kadłubka między
17 parafii, które pragnęły czcić jego relikwie. Do dziś na Wawelu w Wielki Piątek
wierni całują gwóźdź, będący świętym gwoździem sprzed dwóch tysięcy lat. Jak
powiada dumnie ks. Bielański: "Katedra królewska na Wawelu posiada wspaniałą
relikwię Gwoździa Pańskiego, a więc jeden z tych gwoździ, którymi były przybite
ręce Pana Jezusa i nogi.” (PAP, 30 III 2002)...
Na szczęście ten dziwaczny i osobliwy kult stracił swój dawny
potencjał komercyjny, a Kościół jak gdyby nigdy nic ogłosił w swoim prawie:
„Nie godzi się sprzedawać relikwii.” (kan. 1190 § 1, KKan)...
« Beliefs and doctrine (Published: 23-05-2002 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 364 |
|