|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Kult życia i kult śmierci a eutanazja [2] Author of this text: Izabela Larisz
Mamy tu więc dwa rozumienia życia i śmierci: 1. chrześcijańską
ideę śmierci — mit: śmierć jako nobilitacja
oraz 2. śmierć jako stan naturalno — fizjologiczny. Myśl średniowieczna
dysponuje więc aporetycznym stosunkiem autonomii człowieka do wiary i religii, a także wybitnie jakościowym i aksjologicznym rozumieniem śmierci podporządkowanym
dogmatom religijnym, zaś przede wszystkim średniowiecze nie potrafi uporać się z problematycznym stosunkiem dogmatu do faktycznej autonomii człowieka. Jeżeli
więc antyk dysponuje pojęciem śmierci w kategoriach ontycznych, to średniowiecze
rozpatruje śmierć wyłącznie w wymiarze teoontologicznym i teologicznym.
3.
Oświecenie — kult życia
Myśl oświeceniowa pozostaje płaszczyzną otwartą
omawianej triady. Rozprawiamy o niej i o dwóch wcześniejszych filozofiach z pozycji neorenesańczyków — jesteśmy obywatelami ery ponowoczesnej, której
imię brzmi: neorenesans. Uwolnienie i rozdzielenie filozofii,
nauki i państwa od religii, dynamiczny rozwój nauk ścisłych, przyrodoznawstwa, powrót do myśli antycznej wolny od religijnych determinacji,
jakby „na czysto", dalej rozwinięcie antycznej myśli społecznej,
politycznej, etycznej i ontologicznej oraz sformułowanie nowych problemów
filozoficznych, wieńczących narodziny nowej metafizyki oraz epistemologii,
wyznaczyły nowe spojrzenie i rozumienie roli oraz miejsca człowieka w świecie, a także samego świata. Laicyzacja myślenia pozwoliła spojrzeć na relację
człowieka do świata i do samego siebie z pozycji ulgi, jakiegoś oczyszczenia — swoiście Baconowskiego myślenia [ 3 ].
Oświeceniowa myśl humanistyczna postrzega człowieka
jako byt autonomiczny będący fizycznie częścią uniwersum, problematyzując
sferę rozumności. W tym sensie człowiek renesansu podejmuje się tych działań,
które człowiek antyku pozostawił otwarte, nieporuszone albo w ogóle nie
sformułowane w dziedzinie poznania. Toteż jest on w jakimś stopniu
kontynuatorem myśli antycznej i jej korespondentem, jednocześnie dynamicznie
ewoluując społecznie, politycznie i etycznie. Punktem oparcia człowieka Oświecenia
jest szeroko i różnorodnie pojmowana myśl antyku. Ale jest to zarazem
niezwykle eklektyczny kocioł intelektualny, w którym próbują zabrać znaczący i decydujący głos różne nurty myślenia, w tym ideologie religijne. W jakimś
stopniu myśl renesansu, zwłaszcza tego późnego oraz obecnego neorenesansu,
uwikłana jest w polemikę z myślą średniowieczną. Odzyskana autonomia myślenia
jako niewątpliwy tryumf renesansu, uwolnienie od wpływów religijnych
zaowocowało sporem pomiędzy obydwoma nurtami myślenia oraz trwającą wciąż
agresywną tendencją do zniweczenia i zduszenia tradycji świeckiej myśli
humanistycznej przez autorytarny fundamentalizm myśli religijnej — w Europie głównie
przez myśli katolicką.
W nurcie oświeceniowym pogląd na rolę i miejsce człowieka w świecie jest u swych podstaw zgodny z myśleniem starogreckim. Człowiek
renesansu i neorenesansu utożsamia się fizycznie z bytem przyrodniczym,
postrzegając go jako wspaniałą doskonałość i harmonię oraz poszukując
jej źródeł w samej czystej materii, którą bada — jak chociażby
astrofizyka, i utożsamia z logosem antycznych Greków. Ale człowiek renesansu
jest również, a może przede wszystkim zainteresowany sferą intelektu,
badaniem istoty czystej świadomości — rozumu. Człowiek oświecenia już wie
to, czego nie wiedział człowiek antyku, a z czego zdawał sobie sprawę człowiek
średniowiecza — że to, w jaki sposób widzi świat i siebie w tym świecie, to w jaki sposób obydwa te fakty pojmuje, że jest to ludzki sposób postrzegania i rozumienia. Mało tego, ma on świadomość, że wszelkie dostępne formy
rozumienia, idee, religie, teorie ścierające się wzajemnie na przestrzeni
dziejów mają swe źródło w tym, co racjonalne, że są tworami rozumu, który
jest cechą ludzką — nie boską.
Człowiek Oświecenia postrzega życie i śmierć przez
pryzmat kultu życia, które jest dla niego trwaniem uposażonym jakościowo, a śmierć to ostateczny koniec życia, często wzmacniane i uzupełniane jest to
rozumienie pojęciem śmierci jako aktu końca świadomości w znaczeniu
fizjologicznym, duchowym i każdym innym. Tak pojmowana śmierć dotyczy w równej
mierze człowieka umierającego „samoistnie" na przykład na skutek
choroby, umierającego śmiercią samobójczą oraz w wyniku zabójstwa. W Oświeceniu
nie dysponuje się rozróżnieniem jakościowym śmierci, jak i aksjologicznym.
Akt śmierci jest demokratycznym aktem skończonym i naturalnym, tak jak
narodziny. Kategorią fundamentalną renesansu i neorenesansu jest autonomia człowieka.
Myśl oświeceniową charakteryzuje zatem racjonalizm, a człowiek oświecenia
cieszy się świeżo i nie bez trudu zdobytą wolnością od dogmatyzmu myślenia. Z dotychczasowych analiz widzimy, że dominujący sposób myślenia wyznacza
charakter z jakim rozstrzyga się pewne problemy, bowiem myślenie zawsze
wyznacza i formułuje jakiś problem.
4.
Neorenesans — kolebka bioetyki
Wydawać by się mogło, że filozofia ponowoczesna popadła w skrajności na tyle, że przestała istnieć jako dyscyplina rozwijająca się,
pozostawszy skostniałym sporem akademickim o kolejne reinterpretacje minionych
systemów filozoficznych. Tymczasem na jej gruncie rodzi się i rozwija nowe.
Rozwija się dynamicznie grupa badań nad poznaniem, transcendentalną świadomością, a także niezwykle dynamicznie rozkwita etyka. Ta ostatnia, dotrzymując kroku
współczesnym przemianom społecznym, politycznym i obyczajowym i chcąc żywo
korespondować z aporiami tychże przemian, powołała do życia nową jakość — bioetykę pozwalającą mieć nadzieję na uporanie się z problematyką społeczną
ponowoczesnej cywilizacji, między innymi z kwestią aborcji i eutanazji. Jednakże
myśl neorenesansu trapi o wiele większy ciężar aporetyczny, człowiek
neorenesansu bowiem, nie uporał się z formalnym stosunkiem życia do śmierci
oraz do autonomii jednostki w świetle życia i śmierci na skutek panującego
ideologicznego chaosu. A to znaczy, że pozostajemy jako neorenesańczycy w tym
samym punkcie, w którym znalazł się człowiek oświecenia u schyłku średniowiecza — dysponujemy racjonalnymi przesłankami pod groźbą i panowaniem agresywnego
dogmatyzmu.
Jednym z problemów bioetycznych, który budzi emocje jest
eutanazja. W tej kwestii emocje wokół toczącego się sporu są jedynymi
argumentami w sprawie. Eutanazja nie jest problemem etycznym, ani społecznym.
Eutanazja w ogóle nie jest problemem. Sporne emocje wokół niej odsłaniają
problematyczny charakter myśli neorenesansowej, w której absolutyzm walczy z relatywizmem i pobrzmiewa echem sporu we wszystkich przejawach ludzkiego działania,
pożera człowieka w obszarze społecznym, politycznym i naukowym. Wszędzie
mamy do czynienia z agresorem — absolutyzmem niedopuszczającym do głosu
alternatywne nurty myślenia oraz wiedzy, jest on bowiem zamknięty na dialog i przemiany historyczne. Jako zdeaktualizowany system jest nieprzymierzalny do
ponowoczesnej problematyki filozoficznej, społecznej i etycznej, jednakowoż
nieprzerwanie wieńczy swój tryumf.
Prawo do eutanazji, czyli świadomej decyzji o samobójstwie
osoby chorej, która zleca je osobom trzecim, gdyż nie może popełnić samobójstwa
samodzielnie z powodu ubezwłasnowolnienia fizycznego, jakim jest zaawansowana i nieodwracalna choroba, a której to decyzji towarzyszy pełna świadomość
osoby chorej, podejmującej ją jest zjawiskiem naturalnym, bowiem wynika on z szacunku do autonomii drugiego człowieka, pragnącego ukrócić swoje
cierpienia związane z chorobą. Tak jak aborcja powinna być swobodnie
stosowana, lecz nie jako powszechna forma zapobiegania ciąży — antykoncepcji,
tak eutanazja jako legalna i powszechna nie może być stosowana jako powszechna
forma leczenia — terapii. Eutanazja to problem środowisk medycznych z racji
posiadanych przez lekarzy uprawnień, wśród których dysponuje się środkami
służącymi do eksterminacji. I tu wyłania się klucz do omawianego problemu, którym, co powtarzam z naciskiem, nie jest eutanazja a wyłącznie kwestia nadużyć.
Dodajmy, że problem nadużyć dotyczy tu wyłącznie gestii osób trzecich, które
zostają upoważnione do wykonania samobójstwa na życzenie osoby niemogącej
samodzielnie go wykonać, ale świadomie podejmującej tę decyzję. Czymś
wysoce pożądanym jest na dzień dzisiejszy legalizacja eutanazji w formie
zapisu prawnego, a prawo ma tu chronić autonomię osoby pragnącej i podejmującej
decyzję o eutanazji, przed wspomnianymi nadużyciami wbrew jej woli. Jest to
fakt, z którym człowiek ponowoczesny nie potrafi się uporać prawnie i etycznie, a co jest definitywnie obowiązkiem człowieka ery neorenesansu.
Zasadniczym punktem spornym tej epoki jest brak tolerancji wobec autonomii
jednostki, którą charakteryzuje upośledzenie wolności fizycznej podejmującej
decyzję o eutanazji. Ten, kto podejmuje decyzję o samobójstwie i zleca je
osobom trzecim, jest przecież zdeterminowany fizycznie przez nieodwracalną
dolegliwość chorobową. Toteż tak pojmowana eutanazja musi doczekać się,
wymaga tego sam przedmiot sporu, pełnoprawnego, rzetelnego i kompetentnego
zapisu legislacyjnego, który zawierać musi swoisty instruktaż przebiegu samobójstwa
na zlecenie w świetle przedstawiciela prawa, na rzecz i w obronie autonomii
jednostki. Jego brak jest rażącym i niszczącym aspektem społeczno — etycznym
ery ponowoczesnej, wpływa bowiem wielce destrukcyjnie na normy współżycia
społecznego oraz zagraża idei świeckiego humanizmu — fundamentowi naszych
czasów.
Problem nadużyć związanych z eutanazją sięga źródeł,
gdy eutanazja jako zjawisko nie była jeszcze nawet sformułowana jako pojęcie i problem. Mowa tu o toczących się od kilku dziesięcioleci aktach
eksterminacji ludzi chorych, starych, przynależących do odmiennej kultury, czy
posiadających inny kolor skóry, dokonywanych powszechnie w ośrodkach
lecznictwa zamkniętego, czyli w szpitalach. Wśród lekarzy od dziesięcioleci
funkcjonują tak zwani eutanaści, zwolennicy poglądów zbudowanych na
uprzedzeniach rasowych i kulturowych, którzy w sposób niejawny uprawiali i uprawiają proceder eksterminacji pacjentów starych — ze względu na samą
starość, niepełnosprawnych — ze względu na samą niepełnosprawność,
kolorowych — ze względu na samą kolorowość, a nawet ze względu na stan
cywilny — bezżennych ze względu na samą bezżenność (nieproduktywni społecznie)
[ 4 ]. Eksterminację taką w formie niejawnej przez
zaniechanie leczenia, lub jawnej przez leczenie zmierzające celowo do zagłady
pacjenta określa się mianem eutanazji selektywnej, dysponując jeszcze całą
masą pojęć rozróżniających wewnętrznie eutanazję na typy, i ujmując
eutanazję jako proceder niedopuszczalny i zły. Wydaje się jednak, że w tym
układzie dysponuje się błędnym użyciem znaczeń. Eutanazja jest samobójstwem
na zlecenie, wyraża się w tym pojęciu kategoria życzeniowa osoby, która z niezależnych przyczyn nie może tego aktu dokonać samodzielnie,
ale jest go w pełni świadoma.
Negatywne rozumienie eutanazji przedstawione wcześniej nie jest eutanazją,
jest eksterminacją a to dwa diametralnie różne znaczenia dwóch
odmiennych form motywacji i zachowań. Jednakowoż, dla wygody kręgów myśli
ortodoksyjnej i absolutystycznej funkcjonuje błędne rozumienie eutanazji jako
eksterminacji! W jakimś stopniu jest to także zupełnie nieświadomie popełniony
błąd w sferze czysto nominalnej, ale pociąga za sobą jak widać poważne
konsekwencje. Jako współtwórcy i kontynuatorzy neooświecenia, odczuwamy
doskonale narzucający się wydźwięk sporu absolutyzmu z relatywizmem,
dogmatyzmu z racjonalizmem toczącego się w nurcie kultu życia. Oznacza on
jednak coś odmiennego w obydwu ścierających się poglądach. W myśli
neorenesansu, kult życia jest kultem radości z
życia pojmowanego jako autonomiczne i nieskrępowane działanie i myślenie jednostki w poszanowaniu autonomii i nieskrępowanego działania drugiego człowieka. Tak pojęty kult życia mieści w sobie tolerancję wolności drugiego człowieka,
co oznacza respektowanie woli jednostki, w tym jej woli zakończenia swego życia. W myśli dogmatyzmu neorenesansowego, czyli myśli religijnej katolickiej kult
życia jest kultem bożej łaski, tej samej którą dysponował średniowiecznik.
Punkt ciężkości w myśli dogmatycznej został jedynie przesunięty z kultu śmierci
na życie i narodziny zależące i należące do Boga, a nie człowieka. To
wynik istniejących realnie alternatywnych form myślenia sprzecznych z dogmatem, zagrażających dogmatyzmowi. Kult życia w myśli absolutystycznej
jest unicestwieniem autonomii człowieka, w tym istotowego
prawa człowieka do śmierci [ 5 ].
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 3 ] Myślenie Baconowskie jest pewną metodą poznawczą i światopoglądową, której
głównym założeniem jest teza, iż za błędy poznawcze i wszystkie inne, które
dotyczą człowieka winny jest sam podmiot, ponieważ posiada idole -
autorytety. One funkcjonują jako „usprawiedliwiacze" tego, co się
podmiotowi nie udało. Bacon wyróżnia kolejno 4 istotne idole, które władają
człowiekiem:
a) idole plemienia (tresura w rodzinie poprzez wychowanie)
b) idole jaskini, czyli uprzedzenia indywidualne
c) idole teatru, czyli granie roli by się dostosować
d) idole targu lub rynku, czyli podmiot
„rzucony" w określony świat nadaje granice słowom i poprzez słowa
To Baconowskie wyróżnienie pokazuje jak działa
mechanizm intelektualnego ograniczenia stosowany w metodzie społecznego
urabiania od narodzin po śmierć, a ściślej, w jaki sposób działa
dogmatyzm. Co zaleca Bacon? Odrzucić idole na rzecz autonomii myślenia, określając
swą metodę jako tabula abrasa — oczyszczona tablica. [ 4 ] Patrz:
Ryszard Fenigsen: Eutanazja: śmierć z wyboru? Wydawnictwo W Drodze, Poznań 1994 (pozycja ta jako jedyna pośród
dostępnych opracowań na temat eutanazji, porusza zagadnienie eksterminacji błędnie
utożsamianej z eutanazją. O masowej skali tego procederu pisze niezwykle
interesująco autor książki — Ryszard Fenigsen, polski lekarz, który ponad 20
lat pracując w holenderskich szpitalach, był świadkiem wspomnianych zachowań
eksterminacyjnych swych kolegów lekarzy, które dokładnie przedstawił w rzeczonej książce. [ 5 ] Jednym z najbardziej spornych i powszechnych procederów
eksterminacji ludzi chorych jest eksterminacja człowieka pogrążonego w głębokiej
śpiączce (na skutek urazów powypadkowych lub określonego schorzenia). Polega
ona na odłączaniu pacjenta podłączonego do aparatury podtrzymującej go przy
życiu, najczęściej jest to respirator, pomimo iż człowiek nadal żyje
wykazując między innymi niewydolność oddechową. Wówczas konsylium
lekarskie podejmuje decyzję o odłączeniu pacjenta od aparatury podtrzymującej,
za kryterium przyjmując brak dalszych rokowań co do ozdrowienia (zakładając,
że człowiek nie odzyska przytomności) lub jakość przyszłego życia
pacjenta, na wypadek odzyskania przytomności (zakładanie upośledzenia
psychicznego pacjenta na skutek zmian w tkance mózgu, które zaszły podczas śpiączki i dalszego upośledzenia psycho-ruchowego pacjenta po przebudzeniu). Pytanie
brzmi następująco: na jakiej podstawie przedstawione działania nazywa się
mianem eutanazji? Do kogo „należy" życie i decyzja o nim w tej
sytuacji? Bez wątpienia do pacjenta pogrążonego w głębokiej komatozie, a więc o którego stanie świadomości nic nie możemy powiedzieć. Ani tego, że jest
pozbawiony świadomości, a jako dowód podając niemożność porozumienia się z nim — jest wyłączony, ani tego, że nas słyszy i ma świadomość w jakim
stanie się znajduje. Niedopuszczalne jest tu kierowanie się kryterium domyślnym, w którym zakłada się, że gdyby pacjent był świadomy tej sytuacji, bądź
kiedyś nawet wspominał o takim stanie to pragnąłby umrzeć, o czym ma poświadczyć
najczęściej rodzina chorego, jak również niedopuszczalne jest tu kryterium
jakości życia, bowiem ono jest zawsze relatywne. Są to niestety powszechnie
stosowane w takich przypadkach działania arbitralne, z wykluczeniem autonomii
chorego. Faktem jest, że jedynym kryterium przemawiającym za tą dość
popularną metodą eksterminacji jest kryterium ekonomiczne. Zgodnie z ideą
poszanowania autonomii człowieka w śpiączce, należałoby pozostawiać osoby w tym stanie na specjalnych oddziałach intensywnej terapii, gdzie umierałyby
one ostatecznie w sposób naturalny, nie odzyskawszy wcześniej przytomności
lub gdzie odzyskiwałyby pośród nielicznych przytomność, bez względu na
czas komatozy (wiadomo, że liczony jest on w latach) — na odsiecz tej
racjonalnej tezy idzie kryterium ekonomiczne utrzymania samych pacjentów, jak i całych oddziałów. « (Published: 07-03-2005 Last change: 10-09-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3984 |
|