The RationalistSkip to content


We have registered
204.321.002 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Religions and sects » Sects and cults

Media na tropie sekty. Casus Pawlisz [2]
Author of this text:

Binarne postrzeganie świata przez sektę

Fakt, iż grupa R. Danilewicza dzieliła świat na dwa przeciwstawne obozy: ludzi w sekcie — ludzi poza nią, i uważała, iż ci drudzy, skupieni na świecie materialnym a nie duchowym, skazują sami siebie na zatracenie, nie oznacza automatycznie, co sugerują dziennikarze, iż mamy do czynienia z destrukcyjna sektą. Tak bowiem postrzega świat większość małych, zupełnie nieszkodliwych grup religijnych (vide Świadkowie Jehowy). Jest to nieomal konieczny element ich ideologii, gdyż tak wyraźnie zarysowany podział na dobro i zło nie dość, że konsoliduje wewnętrznie grupę, to jeszcze wzmacnia tożsamość poszczególnych jej członków.

Inaczej rzecz miałaby się, gdyby ideologia grupy nakazywała czy usprawiedliwiała np. wykorzystywanie, okradanie czy mordowanie tych gorszych, tych poza sektą. W materiale dziennikarskim jednak taki argument nie pada.

Działalność przestępcza

Działalność przestępcza sekty ukazana w dziennikarskim śledztwie lokuje się w trzech grupach. Pierwsza obejmuje wszelkie wspomniane już psychomanipulacyjne praktyki zniewalania adeptów. Druga grupa przestępstw to przestępstwa przeciwko dzieciom. Trzecia grupa to te związane z nielegalnym zdobywaniem przez organizację środków materialnych. Udowodnienie przestępstw z pierwszych dwóch grup jest, jak już zostało wspomniane, niezwykle trudne, może wręcz niewykonalne. Dlatego, mimo iż w programie dość przekonywująco mówią o nich ex-członkowie, a towarzyszący im obraz (tylko czy naprawdę jest to obraz z siedziby ruchu?) przedstawia ponurą rzeczywistość np. świata smutnych dzieci, to trudno stwierdzić definitywnie, że takie praktyki miały miejsce. Tego typu wyznania, aby stały się dowodem muszą zostać zweryfikowane przez specjalistów — psychologów sądowych.

Dlatego warto skupić się na tym, w jaki sposób dziennikarze potwierdzają rewelacje o gospodarczych nadużyciach sekty. I tu problem, gdyż dziennikarze nie przedstawili żadnych konkretów na zaistnienie takich „nadużyć", poza wypowiedziami anonimowych ex-członków (i jeszcze bardziej anonimowych obecnych członków sekty) oraz przebitką w programie stacji TVN na jakąś starą fakturę, z której ma ponoć jednoznacznie wynikać, iż M. Pawlisz, gdy pełniła funkcje prezesa „Diamentu", zapłaciła zbyt wiele za występ Zespołowi Zdrojowemu „Eliksir", który oczywiście składał się z członków sekty.

Dziennikarze broniąc wartości zebranych informacji sugerują, iż brak jednoznacznych, niepodważalnych dowodów wynika z lęku wiernych i ex-wiernych o siebie i najbliższych — sekta bowiem nie wybacza. Dziwne jednak, iż osoby, które przecież zdecydowały się ujawniać straszliwe zbrodnie mediom, jednocześnie nie potrafią się zdobyć na to, by definitywnie pogrążyć przywódców sekty w sądzie. Argumentem, który ma uzasadnić ową atrofię woli, jest ponoć pragnienie byłych członków, by rozpocząć nowe życie, bez obciążenia balastem przeszłości.

Wygląda zresztą na to, że niezbite dowody na przestępstwa sekty i tak nigdy nie zostaną przedstawione i publicznie ogłoszone, bowiem w piątkowym artykule znajduje się istotna wzmianka, iż sekta zaniepokojona dziennikarskim śledztwem zaczęła profilaktycznie niszczyć obciążające ją materiały.

Dlaczego jednak dziennikarze nie dotarli do osób oszukanych przez sektę, a które nigdy w niej samej nie były np. do jakiegoś właściciela nieruchomości, któremu po „współpracy" z firmą powiązaną z grupą pozostał jedynie stos niezapłaconych faktur? Czyżby i ta grupa ludzi była zastraszona? Dlaczego nie postarali się udowodnić, iż majątek sekty pochodzi z kradzieży i wymuszeń? Dlaczego nie pokazali owych straszliwych zobowiązań, które sprawiły, że tylu ludzi znalazło się praktycznie z dnia na dzień na bruku?

Pytań sporo a odpowiedź prosta — o wiele łatwiej ferować wyroki w oparciu o lichy materiał, który symuluje poważne dowody, niż dołożyć starań, by zgromadzić niepodważalne, mocne świadectwa. Przeciętny odbiorca medialnego komunikatu traktującego o zjawisku tak kontrowersyjnym i wzbudzającym tak jednoznacznie negatywne odczucia i tak zapewne nie zauważy różnicy.

Organizacje fasadowe sekty

Czy wspomniane Stowarzyszenie Polska Rada Azji i Pacyfiku jest organizacją fasadową dla sekty M. Pawlisz? Jedynym argumentem dziennikarzy na potwierdzenie tej hipotezy jest fakt, iż w jego władzach (jako sekretarz generalny) zasiada M. Pawlisz. A to niestety argument niezbyt mocny, a co ważniejsze nienaukowy, bowiem w żaden sposób nie można mu zaprzeczyć. Z kolei informacja, że politycy, którzy również zasiadają we władzach stowarzyszenia, m.in. T. Iwiński skutecznie wsparli je swoim autorytetem podczas starań o uzyskanie dotacji z Ministerstwa Gospodarki na organizację konferencji „Dialog między cywilizacjami" w 2003 roku, nie oznacza automatycznie, jak sugerują dziennikarze, że mamy do czynienia z wywieraniem przez grupę zakulisowego wpływu na tzw. najwyższe czynniki w państwie. Świadczy to jedynie o tym, iż poseł Iwański ukrywając swoją funkcję w stowarzyszeniu podczas starania się o dotację złamał być może jakieś standardy obowiązujące polityków.

Zakończenie. Medialna dyskusja o sektach

Media żerują na kryzysach, a kiedy kryzysów akurat brakuje, same je stwarzają. Z tematem sekt jest jednak łatwiej, bowiem dla społeczeństwa już sam termin „sekta" stanowi nieomal synonim słowa kryzys. Z tego tez powodu media tak chętnie wątek ten eksploatują. Niestety, niekiedy autorzy materiałów o sektach kierując się naglącym imperatywem ostrzeżenia społeczeństwa i/lub w pogoni za sensacją gubią podstawowe zasady dziennikarstwa i próbują każdą opisywaną przez siebie alternatywną grupę religijną napiętnować jako destrukcyjny, totalitarny psychokult. Nie inaczej rzecz ma się z wizerunkiem sekty przedstawionym w omawianym tu materiale dziennikarzy TVN-u i „Rzeczpospolitej". Mianowicie idąc tropem informacji uzyskanych praktycznie wyłącznie z jednego źródła — od ex-członków grupy — wykreowali oni wizerunek nieomal modelowej destrukcyjnej sekty, ze wszystkimi jej konstytutywnymi cechami. I nawet jeżeli ten wizerunek ostatecznie okaże się zgodny z rzeczywistością, to i tak można pracy dziennikarzy przedstawić przynajmniej cztery zarzuty.

Pierwszy to oczywiście kwestia jedynego praktycznie źródła informacji, z którego wiedzę o grupie dziennikarze wykorzystali. Źródła, które na dodatek nie zawsze dostarcza wiarygodnych danych, ale dla mediów ma za to inną zaletę — jest dostawcą atrakcyjnych, sensacyjnych newsów. Na usprawiedliwienie należy jednak dodać, iż jest to niestety niezwykle charakterystyczne dla medialnego dyskursu o sektach, w którym na ogół pomija się opinie samych członków ruchu, uważając ich albo za nieobiektywnych (to w najlepszym razie) albo za osoby, u których uczestnictwo w danej grupie religijnej spowodowało tak poważne zmiany tożsamości i samoświadomości, że ich ocena świata oraz własnego stanu psychicznego i fizycznego jest poważnie zaburzona. Pomija się także na ogół informacje płynące z ośrodków naukowych, które na ogół ani nie mają charakteru szczególnie sensacyjnego (czyt. medialnego), ani nie są tak jednoznaczne i brutalne w ocenianiu grup religijnych.

Drugi zarzut dotyczy faktu wyłącznie negatywnego oceniania i interpretowania wszelkiej działalności sekty, nawet tej z odległej przeszłości. Najlepszym tego przykładem jest takie przedstawienie w programie TVN „jarocińskich" misji Studenckiej Grupy Aktywności, by odbiorca uznał, iż jedynym jej celem była nie, jak deklarowała, pomoc zagrożonej patologią młodzieży, ale po prostu zakamuflowana działalność werbunkowa. Tak samo negatywnie oceniono konferencję zorganizowaną przez Stowarzyszenie Polska Rada Azji i Pacyfiku — jako próbę uprawomocniania się grupy w oczach społeczeństwa.

Trzeci zarzut dotyczy tego, iż dziennikarze za wszelką cenę starali się uwiarygodnić nawet te najmniej wiarygodne oskarżenia, porzucając wszelki zdroworozsądkowy krytycyzm. A wystarczyło przecież skierować do osoby oskarżającej grupę prostą prośbę o przedstawienie jakichkolwiek dowodów, które mogłyby potwierdzić te wyznania i sfilmować jego reakcję.

Czwarty zarzut dotyczy tego, że analizując przedstawiony przez dziennikarzy materiał, odnosi się wrażenie, iż praktycznie nie zrobili nic, aby przynajmniej część oskarżeń stawianych grupie i jej przywódcom zweryfikować. Jak na dziennikarstwo śledcze to dosyć dziwna praktyka.

Konkludując można powiedzieć, iż dziennikarze prowadzący śledztwo dotyczące groźnej sekty zarezerwowali dla siebie rolę przeźroczystego pośrednika między jej ex-członkami a społeczeństwem. Czy była to właściwa praktyka, dowiemy się dopiero wtedy, gdy uzyskamy więcej informacji o opisywanej grupie, włącznie z tą najbardziej podstawową — czy naprawdę ona istnieje i czy rzeczywiście prowadzi tak przestępczą działalność?

Zamykając rozważania, warto na zakończenie przytoczyć fragment książki M. Szostaka Sekty destrukcyjne. Studium metodologiczno-kryminalistyczne, w której ukazuje on kwestię odpowiedzialności, jaka spoczywa na mass mediach, gdy decydują się omawiać zjawisko nowych ruchów religijnych: "Nieodpowiedzialne działania mass mediów prowadzić mogą do wytworzenia określonego typu wizerunku społecznego, negatywnych bądź pozytywnych relacji, których konsekwencją mogą okazać się działania dla społeczeństwa szkodliwe np. bezpodstawna nagonka na wszystkie nowe ruchy o charakterze religijnym, która zdaniem niektórych osób podejmujących tę tematykę zaistniała (...). Sensacja wokół NRR i sekt doprowadziła do skrajności polegającej na tym, że każdą nową formę aktywności religijnej traktuje się w niektórych społeczeństwach jak działalność przestępczą, dyskryminując tego typu grupy i ich liderów i naruszając tym samym podstawowe prawa człowieka (...)" [ 2 ].

*

Materiał analizowany:

  • Jabrzyk J., Kittel B., Sekta idzie do władzy, TVN Superwizjer data emisji 12.6.2005.

  • Jabrzyk J., Kittel B., Podziemny krąg, „Rzeczpospolita" z dnia 10.6.2005.

  • Jabrzyk J., Kittel B., Podziemny krąg, „Rzeczpospolita" z dnia 10.6.2005.

  • Jabrzyk J., Kittel B., Sekta, politycy i pieniądze, „Rzeczpospolita" z dnia 11.6.2005.

  • Jabrzyk J., Kittel B., Sekta, politycy i pieniądze, „Rzeczpospolita" z dnia 11.6.2005.

  • Kittel B, Tajne organizacje poza prawem, „Rzeczpospolita" z dnia 13.6.2005.

Bibliografia:

  • Barke E., Nowe ruchy religijne, Kraków 1997

  • Szostak M., Sekty destrukcyjne. Studium metodologiczno-kryminalistyczne, Kraków 2002

*

Tekst ukazał się w Tygodniku Powszechnym, nr 30, 24 lipca 2005


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sekta to pojęcie-maczuga
Niebo Kacmajora

 Comment on this article..   See comments (6)..   


 Footnotes:
[ 2 ] Szostak M., Sekty destrukcyjne. Studium metodologiczno-kryminalistyczne, Kraków 2002 s. 243.

« Sects and cults   (Published: 22-07-2005 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Piotr Szarszewski
Doktorant Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor książki "Satanizm w Polsce. Próba analizy zjawiska" (2004).

 Number of texts in service: 8  Show other texts of this author
 Newest author's article: Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4267 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)