The RationalistSkip to content


We have registered
204.983.879 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii
Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975) Znienawidzone obrazy i ich wyparty przekaz

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Science » » » »

Bóg nie istnieje cz. 2 [2]
Author of this text: A. van Dantzig i P.J. van de Wint

Translation: Ilona Vijn-Boska

Tak, według tego co mi opowiadano, najważniejszym dążeniem Buddy jest życie w tym momencie. Sądzę, że to może być człowiekowi dane tylko na moment, ponieważ refleksji nie da wyłączyć.

Czy można ludziom wszystko wmówić?

Wydaje się, że tak. Widząc w co ludzie na przestrzeni wieków wierzyli, w setki bogów lub w jednego Boga, który swojego syna ofiarował i kobiety podporządkował mężczyznom, w to, że człowiek jest dobry, w to, że człowiek jest zły, w co tylko się dało to ludzie z przekonaniem wierzyli.

Jaka jest właściwie różnica między wiarą a zabobonem?

Zabobon jest wiarą innego! Każdy wierzący uważa, że inne wierzenia są irracjonalnymi przekonaniami i żaden wierzący nie wyciąga konkluzji, że prawdopodobnie jego wiara jest też irracjonalna. A osoba niewierząca, jako postronna, obserwuje to wszystko i myśli, jak to jest możliwe, że nikt nie pojmuje że także jego wiara jest zabobonem.

A więc wiara jest właściwie zabobonem?

To jest moje osobiste przekonanie. To jest moja wiara.

Wiara napędza ludziom dużo strachu. I mimo wszystko mało kto odchodzi od niej. Wyobrażam sobie, że można bać się Świętego Mikołaja, oczywiście jako dziecko, i wtedy to dziecko nie chce więcej przebywać ze Świętym Mikołajem. Lecz tak z Bogiem się nie dzieje, chociaż ludzie potrafią się bać na myśl, co ich czeka, jak coś źle zrobią.

Tak, ale w tym wypadku istnieją dwa sposoby reagowania na strach: uciec lub walczyć ze strachem, poddać się lub zbuntować. I wierzący, którzy boją się Boga wybierają drogę poddania się Bogu, inaczej musieli by odejść od wiary. A to oddanie się Bogu jest też przez wiarę wynagradzane, to jest sposób obcowania z Bogiem. Więc strach przed Bogiem można zaklinać żyjąc według jego woli, bo wtedy jest się z powrotem cnotliwym wiernym.

Tylko jeśli się nie popełnia błędów. Ale jeżeli wiara jest tak surowa, to błędy popełnić można bardzo szybko.

Wtedy trzeba się modlić o przebaczenie. Tutaj, na to wierni zawsze mają odpowiedź.

Więc właściwie nie potrzebujemy się martwić?

Jeżeli nie potrzebowalibyśmy się martwić to byłoby świetnie. Jednym z problemów wiary w Boga jest fakt, że w ramach społecznych prezentuje się ona jako jedyny posiadacz prawdy. A prawda zawsze powinna obowiązywać wszystkich ludzi i w ciągu wieków ludzie, którzy nie potrafili tego zaakceptować byli niszczeni ogniem i mieczem. Prowadzono wojny religijne, heretyków palono a niewierzących odrzucano ze społeczeństwa.

Roszczenie do absolutnej prawdy przez wiarę doprowadzało nie tylko do kohezji (całkowitej spójności) społeczeństwa ale także do wielkich zmartwień ludzi, którzy się z tym nie zgadzali. I odkąd zaczęto dążyć, po Rewolucji Francuskiej, do demokratycznej równości wszystkich obywateli i prawa do posiadania własnych poglądów, wiara coraz bardziej zderza się z demokratycznymi poglądami. Myślę, że w demokracji wiara musi ograniczyć się w swoich pretensjach. Absolutna prawda ciężko znosi obecność demokratycznego społeczeństwa.

Demokracja jest jeszcze bardzo młoda. I nadzwyczaj wrażliwa, ponieważ uważam że na swój sposób człowiek jest hierarchicznym zwierzęciem grupowym, co znaczy, że oczywista jest jego potrzeba prowadzenia go przez przywódcę w ciężkich chwilach życia — tak jak to teraz dzieje się z Bushem i jak było z Fortuinem [ 2 ] — a taki przywódca może sobie pozwolić na to, aby demokratyczne prawa odsunąć na bok, co na przykład dzieje się z amerykańskimi więźniami tak często bezprawnie zatrzymanymi. I to znowu jest przykładem jak szybko demokracja potrafi zanikać gdy człowiek jest w biedzie.

Więc demokracja nie leży w charakterze człowieka?

Tak jak mówię, według mnie człowiek ma skłonność do podążania za przywódcą.

I Bóg w tym znaczeniu jest najwyższym władcą?

Tak, On był wszechwładny i miłosierny — wzór kogoś, kto zadba potężnie i dobrze. Będąc w niebezpieczeństwie oczywiście wspaniale jest fantazjować, że ktoś taki istnieje. Potem można namiętnie i długo rozmyślać dlaczego On tak źle się o nas troszczy i wymyślić później pojęcie grzechu. Jednym z aspektów wiary w Boga jest, że jak się źle dzieje to trzeba się na siebie popatrzeć i zastanowić, co się złego zrobiło, że teraz niedobrze się dzieje. To są zawikłane sprawy przez które wielu ludzi miało ogromne wyrzuty sumienia. A więc religia, którą my znamy ma bardzo dużo do czynienia z poczuciem winy.

A na przykład wyrażenie: 'Bóg jest miłościwy'. Jeżeli spotka się Boga, co trzeba powiedzieć lub co trzeba wtedy pomyśleć?

Jako niewierzącemu trudno mi jest zrozumieć, że ludzie potrafią przyjąć to przeciwieństwo: Bóg jest miłościwy, lecz moje dziecko wpadło pod samochód. Na to teologia ma bardzo wiele odpowiedzi: trzeba się podporządkować, trzeba zaufać Bogu, zrozumieć, że dobrze się dzieje, że w wieczności znowu będzie się razem. Lecz tymczasem dziecko nie żyje! Sądzę, że być zgodnym w tym z miłosiernym Bogiem jest dla każdego trudno, lecz zadaniem wiary jest, żeby wytrwale przy Nim pozostawać, a więc na wszystko jest odpowiedź. Patrząc z boku, tak jak ja, można być zdziwionym w jaki sposób mogli ludzie to wszystko tak wymyślić.

Człowiek rodzi się z sumieniem czy to trzeba ukształtować?

Istnieją opowiadania o ludziach, którzy nie byli wychowywani, o dzieciach...

Chłopiec wilk...

Chłopiec wilk. To nie byli ludzie, to były zwierzęta.

Instynktownie

Tak, wszyscy ludzie są formowni, zostają wychowani, tak to się nazywa. I wychowanie oznacza przekazywanie reguł dotyczących zasad zachowania się według których trzeba żyć. A sumienie jesteśmy w stanie wyrobić w sobie, ponieważ to leży do naszej biologicznej naturze.

Czy jesteśmy wrażliwi na sumienie?

Tak, ale sumienie musi być ukształtowane. Sumienie wyrabia się dzięki ojcu i matce mówiących: jak zrobisz w sposób A to będziemy bardziej zadowoleni niż gdy postąpisz w sposób B. I każde dziecko chce zadowolić swoich rodziców i wybiera sposób A zamiast B. Dzięki sumieniu stajemy się członkami społeczności: wpierw rodziny, później szkoły aż w końcu społeczeństwa. Ale te różne społeczności kierują się często różnymi sumieniami. Rodzice uczą nas, że nie wolno się bić, a w szkole jeżeli nie będzie się tego robić to będzie się ofermą. I teraz wybrać nie jest łatwo. Tak więc proces przystosowywania się do nowej społeczności, jej wewnętrznych reguł, jest zawsze niestabilną sytuacją.

Więc sumienie to reguły wewnętrzne a moralność to zasady postępowania z zewnątrz?

Sumienie jest instytucją, która umożliwia indywiduum żyć według moralnych reguł społeczności.

Czy moralność jest czymś z wiary czy ma tylko z wiarą do czynienia? W każdym razie wiara rości sobie do niej pretensje.

Tak, to wygląda pięknie, lecz moralność oznacza po prostu zasady postępowania społeczności. I jest nie do pomyślenia, aby społeczność bez niej istniała, bo społeczność bez wartości moralnych rozpadnie się i zacznie się walka między jednostkami. Ogólne zasady postępowania panujące w społeczności, a więc te, które w hierarchicznej społeczności przekazywane są dzieciom, nazywamy moralnością. Jednym z problemów demokracji jest to, że taka moralność niezbyt wyraźnie istnieje

A więc musimy sami moralność ułożyć, najlepszą dla demokracji?

Tak, wybraliśmy demokrację i myślę, że ten wybór implikuje pewne wartości i normy stanowiące podstawę umożliwiającą tego rodzaju formę współżycia. No więc, zapisać to i potem zrobić z tego katechizm, Katechizm Demokracji. I nauczać wszystkich obywateli od drugiego roku życia.

Więc moralność jest właściwie naturalną koniecznością, aby społeczność przetrwała?

Tak, całkowicie. I demokracja jest ciekawym i ryzykownym przedsięwzięciem do zorganizowania społeczności, w której różne moralności mają jednakowe prawa. Bardzo chętnie poszukałbym moralności, która te różnice pokrywa.

Uniwersalne prawa człowiecze, na przykład?

Na przykład, tu trzeba zacząć? Kiedyś opisałem demokrację jako uczciwy podział niezadowoleń.

Każdy trochę niezadowolony?

Każdy trochę niezadowolony! Tak, każdy jednakowo niezadowolony. To byłoby konsekwencją współżycia w różnych zapatrywaniach.

*

Źródło: Positief Atheďsme. Publikacja w Racjonaliście za zgodą autorów PA oraz autorów programu.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bóg nie istnieje cz. 3
Bóg nie istnieje cz. 1

 Comment on this article..   See comments (6)..   


 Footnotes:
[ 2 ] Wilhelmus Simon Petrus „Pim" Fortuijn (ur. 19.2.1948, zm. 6.5.2002) — prawicowy, kontrowersyjny polityk holenderski, który zyskał popularność w części holenderskiego społeczeństwa na fali antyimigranckich fobii. Założyciel partii Leefbaar Nederland (Holandia nadająca się do życia). W czasie wyborów parlamentarnych w 2002 r. został zastrzelony przez lewicowego ekstremistę, Volkerta van der Graafa — przyp. red.

«    (Published: 24-09-2005 Last change: 05-11-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4368 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)