|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Nietzsche - Scheler - Resentyment [1] Author of this text: Andrzej Galica
Friedrich Nietzsche w swej filozofii posługuje się terminem resentyment. Ukuł on z niego
terminus technicus. Zamiast więc tłumaczyć resentyment na język polski, spróbuję przybliżyć na
początek samo znaczenie owego terminu.
Posługując się psychologią opisową, różne doznania
jakie przeżywam, a które tak naprawdę okazują
się prostymi fenomenami, pojawiającymi się w jednym akcie przeżycia (np. przyjaźń, miłość,
obrazy), można rozbić na poszczególne jedności mniejsze, bardzo drobne
doznania [ 1 ]. Nie powoduje
to jednak ich dyspersji, lecz przeciwnie zawsze pozostają one w pewnej jedności. W jedności, która
jest jednym aktem, nadającym danemu przeżyciu sens. Warto odwołać się tutaj do przykładu.
Kiedy w sytuacji odczuwania miłości do drugiego człowieka,
na ukonstytuowanie się tego uczucia składa się zazwyczaj wiele (przeżywanych symultanicznie,
bądź tych z przeszłości), gestów, słów; a może nawet tak drobnych spostrzeżeń jak: uśmiech drugiej
osoby, wyraz oczu, zapach itd. To one właśnie pozwalają mi to co czuję nazwać miłością.
Resentyment właśnie można podać jako taką właśnie jedność przeżycia i oddziaływania.
Wracając jednak do samego znaczenia terminu, pokrótce przedstawię dwa etymologiczne sposoby
rozumienia resentymentu [ 2 ].
W potocznym języku francuskim słowo to
oznacza: po pierwsze utrwalony w naszej psychice
powtarzający się nawrót przeżywania określonej reakcji emocjonalnej, wymierzonej
przeciwko drugiemu człowiekowi. Emocja ta się pogłębia, poza tym nie jest ona li tylko powrotem w pamięci do jakiegoś zdarzenia, lecz także odżywaniem emocji na nowo, choć z opóźnieniem. Po
drugie, należy zwrócić uwagę, że jest to emocja ujemna i kryje w sobie odruch wrogości. Jest więc
resentyment urazą, gniewem, który ukształtował się we wnętrzu człowieka, na skutek
nieprzyjaznych uczuć. Uraza nie musi w sobie zawierać od razu jakiegoś wrogiego zamiaru. Lecz
kiedy taki zamiar się pojawi, może ona stać się dla niego pożywką.
"Odkrywca" resentymentu
Aby dobrze zrozumieć genezę i kształt powstania terminu resentyment, należy zacząć od
samego autora, a ściślej — przyglądnąć się jego rozprawie pt. Z genealogii moralności
[ 3 ].
Nietzsche opiera się na historii Izraela, by pokazać kształtowanie się systemu wartości tego narodu,
co związane jest ostatecznie z osobą Jezusa z Nazaretu. Jest to psychologiczno-filozoficzna
rozprawa o rozwoju moralności żydowskiej, narodu, który wypracował sobie bardzo negatywną chęć
zemsty. Wynikającą z braku właściwych środków (duchowych, czy fizycznych), by móc
przeciwstawić się swoim adwersarzem. To owa niemożność „właściwej" zemsty, bezsilność w stosunku do wroga, według Nietzsche'go rodzi bunt niewolników czy „moralność niewolników".
Niewolnik nie może „wyładować" swego pragnienia zemsty bezpośrednio, wyrządzając
nieprzyjacielowi krzywdę — fizyczną, moralną czy też psychiczną. Tak rodzi się zemsta
wyimaginowana, odłożona „na później", którą można by zobrazować zdaniem: „poczekaj no,
następnym razem...!". Kwintesencją historyczno-moralną, staje się dla Nietzsche'go wspomniany już Zbawiciel z Nazaretu, jego życie, nauka i śmierć. Wydarzenie to będzie brzemienne w skutki religijno-kulturalno-polityczne, nie tylko dla Izraela, ale też później dla całej Europy i kolejno krajów, na
które cywilizacja europejska będzie oddziaływać. Oddaję głos samemu filozofowi:
"(...) z pnia owego drzewa zemsty i nienawiści, nienawiści żydowskiej, (...) wyrosło coś również
bezprzykładnego, nowa miłość. (...) Ta miłość wyrosła z niej, jako korona, jako triumfująca, w najczystszej jaśni i pełni słonecznej szeroko. (...) Ten Jezus z Nazaretu, jako wcielona
Ewangelia
miłości, ten „Zbawiciel", (...) Czyż nie na tej właśnie okrężnej drodze..., tego pozornego
przeciwnika i rozprzężyciela swego, osiągnął Izrael najwyższy cel swej wzniosłej mściwości?".
[ 4 ]
To ludzie słabi, jak widać, są narażeni na uczucie resentymentu; ci którzy nie mogą swoich
namiętności wyrazić, przekształcić je w czyn. W rezultacie „zapiekają się" one z powodu słabości
albo także z lęku, przybierają postać „zgorzknienia" i „zatrucie" osobowości
[ 5 ]. Świadomość bezsilności hamuje adekwatny wyraz wzburzenia, w stosunku do wywołanej krzywdy. Nie jest to z pewnością zdrowe uczucie, dlatego tak mocno piętnuje je Nietzsche u Izraelitów, kończąc swoją
filozoficzną refleksję na chrześcijaństwie.
Rodzaje resentymentu
Pogłębianie się uczucia resentymentu zależy od wielu czynników. Chęć zemsty, skierowana
już nie na człowieka, nie pozwala na zaspokajanie uczucia mściwego.
Powodem jest brak obiektu, na który można by scedować to negatywne uczucie; jednocześnie rośnie
przekonanie o „własnej słuszności". Uczucie to w takiej sytuacji musi jeszcze bardziej się
pogłębiać, ze względu na brak tej pierwszej reakcji odwetu. Jej brak jest spowodowany
przekonaniem o własnej bezsilności; odruchy odwetu nadal są powstrzymywane, reakcje tłumione i tak koło się zamyka. Na uczucie resentymentu narażone są różne grupy społeczne. Chociażby starsza generacja w stosunku do młodszej, niektóre stosunki między członkami rodziny a małżonkami i inne. Typowy
przestępca, przykładowo, który nie tłumi swej nienawiści, chęci zemsty, zazdrości, zawiści,
chciwości, lecz wyładowuje je w przestępstwie, należy do grupy, która najmniej jest narażona to
uczucie. Nietzsche zwraca uwagę na typ kapłana, który wykształcił się w religii mojżeszowej, a następnie w chrześcijaństwie. Uważa on, że kapłan z racji swego urzędu, jest bardziej niż ktokolwiek inny
narażony na resentyment [ 6 ]. Kapłan
(przynajmniej w intencji) nie powinien opierać się na ziemskiej potędze, a raczej reprezentować jej zasadniczą słabość. Z drugiej strony, jest w niebezpieczeństwie
uwikłania się w politykę, walki partyjne, jest też skazany na panowanie, ponieważ jest sługą realnej
instytucji. Poza tym (przynajmniej na zewnątrz), zobowiązany jest do wstrzemięźliwości w sferze
swych namiętności, np. gniewu, nienawiści, żądzy zemsty. Ma reprezentować zasadę pokoju. Taka
właśnie atmosfera idealnie sprzyja rozwojowi resentymentu.
Kolejny typ, którego przykład tutaj przytoczę, to „apostata". Apostata to nie ktoś, kto zmienił
swoje dotychczasowe przekonania (religijne, filozoficzne, polityczne czy inne);
ale człowiek,
który wraz ze zmianą dotychczasowych poglądów, nie przyjął nowych treści, nie zinterioryzował
ich na tyle, by móc stać się „człowiekiem odrodzonym". Typ ten, nową rzeczywistość w jakiej się
znalazł (a raczej wybrał), wykorzystuje do walki z przekonaniami, z których zrezygnował. Nietzsche
trafnie odwołuje się opisując ten przypadek, do przykładu wczesnochrześcijańskiego apologety i Ojca Kościoła -Tertuliana. Nazywa go przykładem najskrajniejszego „resentymentu apostaty".
Tertulian w De spectaculis pisze, iż głównym źródłem błogości tych, co są w niebie, będzie
widok namiestników rzymskich smażących się w piekle [ 7 ]. Znane jest także tertulianowe: "credibile
est, quia ineptum est, certum est, quia impossibile est — credo, quia absurdum"
[ 8 ]. Apologetyka dla
Terutuliana, to sposób zemsty na wartościach antyku [ 9 ].
Moralny sąd wartościujący
Ten rozdział chciałbym rozpocząć od opowieści, obrazującej naturę resentymentu. To, jak
mi się wydaje, pozwoli jeszcze bardziej zbliżyć się do zagadnienia.
Znam historię kobiety, która dzisiaj jest już w podeszłym wieku. Kiedy była młodą,
piętnastoletnią
dziewczyną, rodzicie (według ówczesnego zwyczaju) wydali ją za mąż. Niestety, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, nie było to małżeństwo szczęśliwe. Niewiele miała do powiedzenia w domu, za to wiele obowiązków. Wspomnę też o notorycznych zdradach męża (który dawał jej do
zrozumienia, że nie darzy jej miłością) i użyciu przemocy. Niedługo po ślubie jej dziewczęce
wyobrażenia życia z drugim człowiekiem, małżeństwa, szczęścia — rozsypały się. I dla niej samej,
już nigdy nie miały zaistnieć. Nie miała dużego wpływu na to, co się dzieje, rozwód nie wchodził w grę, ze względów kulturowych i religijnych. Dlatego nic nie zmieniła w swoim życiu,
zaakceptowała tę rzeczywistość. To przykre, ale wybrała los „męczennicy", niestety — przepełnionej nienawiścią do męża. Spotykała się w życiu z przypadkami małżeństw szczęśliwych, widziała u innych kobiet to, czego jej nie było dane przeżyć. Mimo wszystko, tamta rzeczywistość dla niej nie
miała już wartości. Wydaje mi się, że nigdy nie przestała kwestionować miłości, jako wartości.
Natomiast jej „ja
aksjologiczne" nie posiadało już wartości małżeństwa. Kobiety, które twierdziły
inaczej, były w błędzie, kłamały. Nie było to naturalnie jeszcze zafałszowanie wartości, tylko
zmiana osądu o czymś, co wcześniej postrzegała inaczej. Rezygnując z możliwości szczęścia w innym małżeństwie, pozbawiła się cierpienia z powodu niemożliwości realizacji swojego życia w inny sposób. W ten sposób łatwiej było jej pogodzić się z utratą „dotychczasowej" wartości.
Posługując się małą metaforą, odważę się włożyć w usta tej kobiety takie słowa:
"to nie miłość jest 'niedobra', tylko małżeństwo jest 'kwaśne'".
Resentyment polega na odwróceniu porządku wartości. Te wyższe zostają zdegradowane do
wartości niższych. Taką postawę rodzi poczucie bezsilności.
Scheler wbrew Nietzsche'mu nie nazywa resentymentu podstawą prawdziwej moralności.
Uważa on, że oparte na „złudnych wartościach" moralne sądy wartościujące, mogą być tylko
podstawą „fałszywej moralności". Moralności, która nie odpowiada obiektywnej, od
wieków istniejącej, hierarchii wartości.
Człowiek ogarnięty resentymentem swoją zazdrość czy złośliwość kieruje tam, gdzie mógłby
ją wyładować. Miejscem tym jest ów idealny, niedostępny dla niego świat, do którego dąży,
świadomy swojej porażki. Pociągają go więc w naturalny sposób: radość życia, blask, potęga,
bogactwo, szczęście, siła. Tutaj właśnie następuje „przewrót" — to co nieosiągalne „kłuje w oczy".
Żyjąc w świecie nowych wartości, nieuchronnie
napotyka te pozytywne przejawy życia, których
mu brakuje. Spotyka się ze szczęściem, potęgą, pięknem. Jego wnętrze jest przepełnione zazdrością.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] M. Scheler, Resentyment a moralność, Warszawa 1997, s. 27. [ 3 ] F. Nietzsche, Z genealogii moralności, Kraków 2003, s. 22. [ 5 ] M. Scheler, Resentyment..., 1997, s. 39. [ 6 ] F. Nietzsche, Z genealogii..., 2003, s. 20. [ 7 ] Tertulian, De
spectaculis, rozdz. 29 nn. [ 8 ] Tertulian, De carne Christi 5, Praescriptio 7. [ 9 ] Por. J. Mohler, Patrologie, Regensburg 1840, s. 703: „Z natury
był zgorzkniały, umysł miał posępny i nawet łagodne światło
ewangelii nie zdołało rozjaśniać tej ponurości". « (Published: 07-03-2006 )
Andrzej GalicaUr. 1976. Były dominikanin (opuścił zakon w lutym 2005 r.). Ukończył filozofię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym O.O. Dominikanów (tzw. rigorosum z filozofii). Od października 2005 r. jest studentem Instytutu filozofii UJ. Interesuje się historią, kulturą i literaturą klasyczną, szczególnie łacińską. W trakcie studiów nabył bardzo dobrej znajomości języka łacińskiego, zarówno w gramatyce, użyciu praktycznym, jak też w sztuce translatorskiej, zajmując się pod koniec dominikańskich studiów tłumaczeniem tekstów Tomasza z Akwinu. Obecnie agnostyk. Mieszka w Krakowie. | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4631 |
|