The RationalistSkip to content


We have registered
204.316.396 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Various topics »

Ideał kobiecego ciała [1]
Author of this text:

„Kobieta ma być nieco brzydsza od anioła, mężczyzna nieco ładniejszy od diabła" — twierdzi znany aforysta francuski la Rochefoucault. I tak już ma być - kobieta musi być piękna… Szczególnie dziś, gdy zawładnął nami „kult ciała", a z ekranów, szpalt gazet, szczególnie tzw. prasy kolorowej, reklam, bilboardów wciąż rozbrzmiewa dyrektywa „Bądź piękna", „Dąż do doskonałości"... Dotyczy to szczególnie kobiet (choć zauważyć można, że i mężczyzn zaczyna to „dopadać") , bo to one najczęściej łączone były z „ciałem" i „pięknem".

A przecież ideał piękna kobiety jest zmienny w przestrzeni i czasie, zależny od kultury, zawsze zrelatywizowany. Jeśli ufać zachowanym źródłom czy to sztuki plastycznej, czy zapisom albo badaniom empirycznym w każdym kręgu kulturowych ów ideał wyglądał nieco inaczej. Owa konstatacja wygląda niemal jak banał, zastanawiać może tylko to, że o owej względności kryteriów oceny kobiecej piękności pisze się już nawet w tzw. prasie kobiecej lub na stronach internetowych poświęconych kosmetyce i pielęgnowaniu urody [ 1 ]. Na stronie salonu kosmetycznego ALEKSANDRA przeczytać można, że poglądy na urodę różnią się w zależności od epoki historycznej, że są odmienne u poszczególnych ras, narodów, w różnych warstwach społecznych, że zależą od tradycji, kierunków w sztuce czy - ostatnio — dyktatorów mody [ 2 ]. W piśmie „Pani Domu" w artykule pt. „Czy istnieje idealna kobieca sylwetka?" wnioski są podobnej natury, twierdzi się wprost, że idealna kobieca sylwetka to czysta fikcja [ 3 ].

Nawet jeżeli przegląd „kanonicznych piękności" ograniczymy tylko do naszego kręgu kulturowego okaże się, rzecz jasna, że i tutaj mamy do czynienia ze zmieniającymi się poglądami na temat ideału kobiecej urody. Ascetyczna kobieta średniowiecza, typ wiotkiej, złotowłosej Izoldy o jasnych włosach [ 4 ], bujnokształtna kobieta renesansu, pulchna, Rubensowska, ulotna piękność w romantyzmie… Na razie to bardzo ogólne, ale już widać, że kultura rozmaite kreowała wizerunki, a nie byle jakiej rangi to sprawa, skoro zajmowała nawet filozofów… Inny problem to: czy istniała, w jakim stopniu i w jakich środowiskach transmisja owego postulowanego ideału. Cóż miała wspólnego z renesansowym, na przykład, ideałem piękna mieszczka lub chłopka? W czasach, kiedy różnice stanów były wyraziście podkreślane nawet przez „drugie ciało" czyli strój? [ 5 ]

Jeszcze inna kwestia — jakie elementy kobiecej urody podpadały pod ów kwantyfikator piękna? Także i z tym różnie bywało, skupiano się na pięknie twarzy, kształcie biustu, bioder, wreszcie całej sylwetki. Typowano jako piękne określone kolory oczu i włosów. Więcej — pewne „cząstki" kobiecego ciała stawały się wręcz głównymi wyznacznikami jego piękna lub tegoż — braku. W różnych kulturach rozmaite owe wyznaczniki bywały — stopy w Chinach i Japonii, długie szyje w Birmie, w Indiach obfite biodra i pełny biust, pośladki u Hotentotów. Owe elementy kobiecych ciał stawały się wtedy specjalnie nacechowane nie tylko estetycznie, ale i seksualnie [ 6 ].

Za każdym sposobem ukazania ciała kryje się pewna opowieść wpisana w szerszy dyskurs o świecie. Nie chodzi tylko o to, by skonstatować jak przedstawia się ciało w danej kulturze, zwyczajowa konwencja powie nam więcej niż się wydaje. Czy zatem mamy prawo twierdzić, że w kulturze egipskiej ideałem urody była szczupła dziewczyna o chłopięcej sylwetce, małych piersiach i dużych, mocno umalowanych oczach? Przecież to właśnie konwencja w egipskiej sztuce i niemal wszystkie kobiece postacie są tak przedstawiane, a malowanie oczu mogło mieć na celu nie tylko upiększania, ale na przykład odparcie tzw. „złego spojrzenia". Kanoniczna śródziemnomorska piękność, jak Wenus z Milo, oddaje nieziemskie piękno bogini, ale przecież rzeźba ta w naszym myśleniu stała się kluczem dla (rzekomego) rozumienia jak ideał piękna rozumieli starożytni. Średniowieczne smukłe, blade blondynki są „wpisane" w opozycję, której drugim członem jest wizerunek czarnowłosych czarownic; obfite kształty Rubensowskich kobiet obrazują żywiołowość natury, itd. Za wizerunkiem ciała kryją się różne sensy, my współcześni nie zawsze dotrzemy do tych, które były faktycznie pierwszoplanowe — przynajmniej bez głębokiej znajomości kontekstu. Własne przesądy (jakby powiedział hermeneuta) rzutujemy wstecz...

Jedno wszelako jest pewne, przynajmniej od czasu M. Foucaulta. Ciało jest kulturowym zapisem, jak w soczewce odbijają się „na nim" i „w nim" idee społeczne, problemy władzy i podległości, a nawet ogólna wizja świata. Z drugiej strony ujawniają się kwestie ciało-tożsamość ludzka.

Dziś wiele mówi się o kulcie ciała. Kto wie czy nie zaczął się już w latach 20.-30. XX wieku, latach po I wojnie światowej, kiedy tylko ustąpiła trauma powojenna, kiedy nowe zjawiska społeczno-polityczne i obyczajowe spowodowały wiele zmian. Kobiety zyskały wtedy wiele praw i wolności, w tym społeczną aprobatę do rzeczy wcześniej nie do pomyślenia — do odsłonięcia większych kawałków ciała. Wtedy pojawiły się nowe techniki upiększania ciała, jak np. trwała ondulacja, wtedy też zaczęto dokonywać operacji plastycznych już nie tylko po to, by niwelować widoczne oszpecenia, ale i dla podniesienia walorów urody.

Dziś żyjemy w epoce postmodernizmu, migotliwości, rozmaitych stylów życia. Wydawać by się mogło, że w dobie rozluźnienia norm także normy związane z ciałem i jego „idealnym" wzorcem ulegną erozji. Owszem, do pewnego stopnia to prawda, nawet media wobec ich niebywałego rozwoju i decentralizacji nie mogą narzucać jednego lansowanego wzorca „pięknej kobiety", jak jeszcze w latach 50. XXw. ikoniczną pięknością była M. Monroe, a w 60. B. Bardot. Ale to czas pełen paradoksów.… Ogłasza się wciąż nowe rankingi najpiękniejszych, najseksowniejszych kobiet świata (rzecz jasna dotyczy to kobiet znanych, gwiazd filmu czy piosenki, albo modelek), rozmnożyły się konkursy miss, a jednocześnie trwają zażarte kłótnie „zwykłych zjadaczy chleba" o to kim powinna zostać owa „najpiękniejsza" — wystarczy przejrzeć internetowe fora dyskusyjne pod tekstami z wynikami owych rankingów lub konkursów.

Z drugiej strony pisma kobiece w 80-90% poświęcone są urodzie (ów wskaźnik procentowy waha się w zależności od kręgu adresatek, tzw. grupy docelowej) i sposobom jej pielęgnacji. To, że ktoś został ogłoszony pięknością wszechczasów to jedno, i nie brak pewnie kobiet, które będą starać się owego „kogoś" naśladować; a to, że każda chce być piękniejsza niż jest — to druga sprawa. Już nie tyle „bądź piękna jak…" (i tu nazwisko), ale „bądź piękna" (w ogóle). W owym „w ogóle" tkwią jednak wciąż pewne wymogi, a więc szczupłość ciała, młodość, zadbanie, bardziej szczegółowe „elementy pożądane": długie nogi, nie za mały biust, gładka skóra, czysta cera, zgrabny mały nos, duże wyraziste oczy… Jednak to co wydaje się dla kobiet najważniejsze to sylwetka i to ona jest przedmiotem trosk.

Bo z jeszcze jednym zjawiskiem mamy oto do czynienia — z estetyzacją ludzkiego ciała. Rzecz nie tyle w samym zjawisku, ile w jego skali. Demokratyzacja sprawiła, że każda kobieta może dążyć do ideału (chociaż sam ideał w znaczeniu jednego modelu jest „migotliwy"). W gonitwie za byciem piękną ciało kobiece przez same kobiety poddawane jest „tresurze" upiększania, poczynając od makijażu i modnego ubioru („druga skóra"), poprzez kosmetyczne zabiegi typu depilacja, barwienie włosów, malowanie paznokci, oczyszczanie skóry po ingerencyjne formy jak operacje plastyczne. Dodatkowo ciało ma być w formie - „modeluje" się je na siłowni i w podobnych „przybytkach". Salony, studia i farmy piękności zaspokajają, ale i pobudzają kobiety w pogoni za pięknem. Jak kiedyś artysta malarz lub poeta ukazywał (mógł jedynie ukazywać) idealne kobiece piękno, tak teraz rzeźbiarzem ciała (dosłownie) został chirurg plastyczny, a — by tak rzec — rzeźbiarzem-konceptualistą np. wizażysta, spec od medialnego wizerunku gwiazd, fotografik, wydawca czasopism kobiecych [ 7 ].

Można by rzec, że ciało staje się powoli „pierwszym ubraniem" — modelować je można niemal dowolnie i dowolnie je zmieniać. Trzeba jeszcze poczekać na to, co jeszcze oferować będzie kosmetyka i jak medyczna ingerencja w ciała będzie starać się minimalizować skutki uboczne, ale trend wydaje się wyraźny. Tymczasem ciało nie zadbane, nie poddane żadnemu zabiegowi upiększającemu wydaje się ciałem nagim albo brzydkim (ciałem surowym, więc może już w ogóle „nie-ciałem", jako że ciało w jego wymiarze biologicznym nie jest przedmiotem współczesnego dyskursu) [ 8 ].


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Inicjacja dziewcząt w starożytnym świecie minojskim
Mit romantycznej miłości

 See comments (10)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Inna sprawa to co uczynić z taką oto informacją: „Piękno jest, co prawda, sprawą gustu (...), ale prowadzone w ostatnich latach przez psychologów ewolucyjnych badania wyraźnie wskazują, że kanony piękna, przynajmniej te dotyczące ludzkiej urody, mają znacznie bardziej uniwersalny i obiektywny charakter niż wcześniej sądzono". K. Szymborski, Geografia geniuszu, „Polityka" nr 18/2004, s. 95. Antropologom szczególnie trudno w to uwierzyć, ale poczekajmy na pełną publikację tych badań.
[ 3 ] Czy istnieje idealna kobieca sylwetka, „Pani Domu" nr 50/2003, s. 12-13.
[ 5 ] K. Mulvey, M. Richard, Kanony piękna. Zmieniający się wizerunek kobiety 1890-1999. Tu — sygnalizuję tylko, że taka praca istnieje.
[ 6 ] Lew-Starowicz, Słownik encyklopedyczny. Miłość i seks, Wrocław 1999.
[ 7 ] W ostatnim znanym mi rankingu na „najpiękniejszą" to właśnie wydawcy pism poświęconych urodzie, fotograficy i eksperci od mody i makijażu wybrali 5 najpiękniejszych kobiet świata mediów (wygrała A. Hepburn). Zob.: „Gazeta Wyborcza" z 3.6.2004, s. 2. Inna sprawa — dziś niejako a rebours sztuka specjalizuje się w ukazywaniu ciała „zdegradowanego", cierpiącego, starego (casus K. Kozyry i in.).
[ 8 ] Powołać się tu mogę na moją niedawną rozmowę z koleżanką, w trakcie której obie stwierdziłyśmy, że nigdy nie wychodzimy z domu bez makijażu, bo czułybyśmy się jak nagie. Inna sprawa — nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z manipulacyjnego, podporządkowywanego biznesowi, wymiaru wymogu np. depilacji, to i tak trudno zdecydować się na jej niewykonanie, łatwo bowiem przewidzieć komentarze. Jedna z koleżanek w dyskusji na ten temat stwierdziła, że jej się po prostu nie podobają nieogolone nogi u kobiet. Dotykamy tu problemu: jak głęboko jest zinterioryzowany ów wzorzec „zadbanego ciała". A pewnie też kwestii konformizmu… I jeszcze coś — nieakceptowanie braku makijażu lub wydepilowanych nóg może sprzyjać nieakceptowaniu innych zaniechań — gdy potrzeba już korekty chirurgicznej. Mam tu na myśli pojawiające się „pretensje" pod adresem np. właścicieli dużych nosów, np. B. Streisand, że nie poddali się operacji plastycznej.

«    (Published: 29-04-2006 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Number of texts in service: 90  Show other texts of this author
 Newest author's article: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4742 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)