|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Outlook on life Confessiones [1] Author of this text: Andrzej B. Izdebski
W ostatnich latach
„realnego socjalizmu" usłyszałem dowcip: Czy wiesz dlaczego teraz buduje
się tyle okrągłych kościołów? Aby „marksiści" po kątach się nie
chowali. W wolnej Polsce, jakąkolwiek myśl wolną, w sferze światopoglądowej,
możemy spotkać tylko w niskonakładowym kwartalniku „Bez Dogmatu",
dwumiesięczniku „Res Humana" oraz w nowym medium, jakim jest internetowy
portal „Racjonalista.pl". Reszta intelektualistów pochowała się po kątach.
Rozmawiając z młodzieżą, często słyszę pytanie: — Czy to tylko konformizm czy również
miałkość myśli przeszkadza naszym tuzom intelektualnym na poważną, w tym
zakresie, dyskusję? A może światopogląd fideistyczny stał już się jedynym i osiągnęliśmy onegdaj wymarzoną przez towarzysza Gierka jedność narodową.
Wówczas, to ja bardzo przepraszam i proszę już tylko o adres rezerwatu, do którego
mam się udać.
Gdzieś
tam w zamierzchłej przeszłości pierwsze systemy światopoglądowe budowali ówcześni
mędrcy — szamani, czarownicy i magowie. Później wraz ze wzrostem złożoności
stosunków społecznych powstawały coraz bardziej skomplikowane religijne
kosmogonie (ideologiczne nadbudowy ziemskich struktur politycznych)
przedstawiane przez proroków i kapłanów.
Miłośnicy mądrości, filozofowie zastanawiali się nad tym co jest
bytem, a co nim nie jest i jakie są przyczyny jego istnienia? Nad stosunkiem
ducha do materii i nad tym co jest pierwotne? Nad możliwościami poznania świata — podstawowymi pojęciami, strukturą i rolą wiedzy ludzkiej — oraz zasadami
kierującymi tym wszystkim? Większość z nich swoje przemyślenia zapisywało,
dzięki czemu teraz mamy do dyspozycji przeogromne zbiory. Wykorzystując je możemy
dążyć szlakami wytyczonymi dla nas przez prekursorów lub po przeprowadzeniu
analiz, syntez i wyborów pójść własną drogą.
Nie
wolno zapominać przy tym, że profetyczne wizje i intelektualne hipotezy myślicieli
weryfikowała biegnąca równolegle praktyczna działalność człowieka. A także o tym, że choć ten bieg był równoległy to nigdy nie prowadził on po
liniach prostych, a raczej przypominał wznoszącą się spiralę i jeszcze do
tego często wyczyniał skomplikowane łamańce. Od początków istnienia homo
sapiens, na przestrzeni wielu wieków wyniki rozumowania poddawane były
ostrym kryteriom praktyki, co pozwalało na stały przyrost empirycznego
poznania, a w konsekwencji na coraz lepsze zrozumienie otaczającej rzeczywistości. I dlatego — pomimo tego, że znakomita większość ludzkości opierała swą
wiedzę ogólną na wierze (w całym bogactwie różnorodności religii i czczonych bogów) i czasowych zwycięstw różnych ideologii — w dłuższej
perspektywie zawsze wygrywa nauka.
Dziś
stoimy na najwyższym (z dotychczasowych, gdyż stale następuje przyrost)
naukowym poziomie poznania zasad rządzących wszechświatem. Równocześnie
następuje stały wzrost poziomu technologicznego (w tym budowy nowych narzędzi
poznawczych) będącego wynikiem sprzężenia zwrotnego pomiędzy teorią a praktyką. Dlatego też, pomimo świadomości uczonych o istniejącym nadal
ogromie ich niewiedzy, obszary dla bytów (szczególnie tych inteligentnych)
istniejących poza możliwościami ludzkiego zrozumienia i poznania kurczą się
gwałtownie
Spójna niespójność Zespół ogólnych przekonań
dotyczących natury świata wraz z wynikającymi z nich ideałami — to, w wielkim skrócie, nasz światopogląd. [ 1 ] Dochodzimy do niego
przez całe życie i dopóki żyjemy nie można uznać go zamkniętym. Choć każdy z nich, jest swoistym i niepowtarzalnym, to ludzie, żyjący w tym samym czasie,
podobnych warunkach i poddani podobnym procesom socjalizacji, mają zbliżone
poglądy na świat. Czy według jakiś kryteriów można je pogrupować? W dyskusjach mówi się o światopoglądach: naukowym, religijnym,
materialistycznym, idealistycznym, pragmatycznym, sceptycznym, teistycznym,
deistycznym i kilkudziesięciu innych.
Weźmy
pod uwagę dwa pierwsze. Czy są one antagonistyczne? Czy nie mogą być połączone w jednej psychice? Zdecydowanie mogą, skoro wielu uczonych było ludźmi głęboko
religijnymi i wcale im to nie przeszkadzało wypracowaniu ogromnego naukowego
dorobku.
Akt
wiary nie wymaga uzasadnień naukowych, a człowiek, który podczas przeżycia
mistycznego spotkał Boga, wierzy weń bezkrytycznie i żadne naukowe
uzasadnienia nie są mu potrzebne. Twierdzenia naukowe wymagają uzasadnień
empirycznych wraz z koniecznością przeprowadzenia żmudnej i trudnej procedury
falsyfikacji z późniejszym dokładnym opisem całego procesu, w celu jego
zweryfikowania.
Nie
można idealizować nauki, która nigdy nie była ani czysta ani jednolita.
Tworzona jest przez ludzi i dlatego obarczona jest wszelkimi ludzkimi ułomnościami:
sporami ideowymi i sporami różnych klik, rywalizacją i wzajemną niechęcią, a także przesądami i tyranią dominujących poglądów.
Ponadto
zrozumienie wyżyn obecnej nauki np. fizyki kwantowej wymaga ogromnej wiedzy
specjalistycznej i nie posiadający takowej — a przecież, jest nas zdecydowana
większość — muszą przyjąć jej twierdzenia „na wiarę". Próby
logicznego zrozumienia rzeczywistości mogą jeszcze się powieść, gdy mówimy o trzech wymiarach i czasie, ale jak zrozumieć układ np. dwunastu wymiarów? (Burkhard
Heim)
Toteż
nasz światopogląd (zmieniający i rozwijający się w czasie) jest najczęściej
mieszaniną socjalizacji i doświadczeń osobistych ze zdobytą wiedzą. W świadomości
człowieka następuje swoiste, dla danej jednostki, połączenie tych różnorodnych
źródeł, doprowadzając, niezwykle rzadko, do ich całkowitej spójności.
Wydaje się, że właśnie niespójność trzeba uznać za normalne zjawisko i że zasadnicza różnica występuje dopiero przy próbie dychotomicznego podziału
na: występujący — nader rzadko w czystej postaci — światopogląd krytyczny,
domagający się „dowodów na wszystko" i fideistyczny — opierający porządek
świata na wierze.
Przy
światopoglądzie krytycznym — sama empiria nie wystarcza i do akceptacji
jakiegoś poglądu, warunkiem koniecznym, jest jeszcze jego racjonalna zgodność.
Przy światopoglądzie fideistycznym — można wierzyć, że Bóg istnieje, a można
wierzyć, iż go nie ma. Jego istotą jest wiara i irracjonalne odczucie, które
wcale nie muszą być religijnymi. Trzeba pamiętać, że oprócz religii istniały i istnieją parareligie. Kult bogów żywych bywał nie mniejszy od kultu bogów
transcendentnych. [ 2 ] W ich imieniu dokonywano zarówno wielkich czynów jak i pospolitych i ludobójczych zbrodni.
Wiara w niewiarę Czasem spotykamy się ze
zdziwieniem, że ateista się nawrócił, a tak naprawdę on tylko zmienił
wyznanie. Przed tym wierzył, że Boga nie ma, a teraz wierzy, że On jest.
Jeszcze niedawno spotykaliśmy się z „osobistymi wrogami Pana Boga" walczącymi z wszelkimi przejawami religijności i gnębiącymi ludzi za udział obrządkach.
Dzisiaj ci sami, z nie mniejszym zapałem, prześladują jednostki, indyferentne
religijnie, pragnące w praktyce przestrzegać rozdziału kościołów od państwa.
Do
wszelakiej działalności społeczno-politycznej oraz wszystkich idei podchodzę
dosyć krytycznie, uważając, że w praktyce życia nie jest możliwe pełne
osiągnięcie jakiegokolwiek ideału. Czy mając tak krytyczne podejście do
rzeczywistości mogę nazwać się sceptykiem? Chyba nie, gdyż — na przykład — mocno wierzę (lub jestem głęboko
przekonanym), że poprawa bytu ludzi społecznie dyskryminowanych jest możliwa.
Zgodnie z tym poglądem znajomi „pragmatycy" nazywają mnie wierzącym
idealistą. Znowu, z tym określeniem nie zgadzają się ci, którzy wierzą w Boga i nazywają mnie niewierzącym, I już wydawałoby się, że zostałem
sklasyfikowany, ale po chwili
otrzymuję od nich pytanie: -
„Nie wierzysz w Boga? No to trudno, niektórzy już tak mają, ale powiedz — w co wierzysz? Bo wierzyć w "coś"
koniecznie trzeba".
Czy
koniecznie trzeba wierzyć? Sam nie uważam wiary za rzecz człowiekowi konieczną, a całkowitą niewiarę za rzecz możliwą. Nie będę się tu odwoływać do
klasyki, choć oczywiście warto tam sięgać, aż po starożytność, nie mówiąc
już o współczesnych, powiem tylko, że właśnie jestem takiej postawy przykładem.
Nie jestem teistą, ale też nie uważam się ani za ateistę, ani za agnostyka,
bliską jest mi postawa racjonalno-empirycznego sceptycyzmu i dlatego z filozoficznego punktu widzenia zdecydowanie, dosłownie i precyzyjnie „w nic
nie wierzę".
Zgadzam
się z twierdzeniem, iż obszary współczesnej wiedzy są tak wielkie, że większość
naszych podstawowych przekonań musimy przyjmować „na wiarę". A idąc
dalej, to język zwyczajnych rozmów oraz dyskusji różni się od języka
dysput filozoficznych i w nich używam często zwrotu „wierzę w to" lub
„wierzę w tamto". Ale przecież czynię tak tylko dlatego, że w codziennym
języku trudno używać zwrotu „na podstawie posiadanych przesłanek jestem
bardziej lub mniej przekonany o prawdziwości podawanej informacji". Swoje
przekonania staram się opierać na wiedzy naukowej, a nie na wierze. Istnieje
dla mnie tylko rzeczywistość świata materialnego dostępnego ludzkim zmysłom i przekonują mnie tylko argumenty poddające się naukowej weryfikacji. Wiem,
że aktualne przekonania mogą okazać się błędne, ale wtedy zmienię je, gdyż w przeciwieństwie do wiary, nauka nie opiera się na dogmatach. Na gruncie światopoglądowym
wiara w absolut, czy istnienie jakiejkolwiek nadprzyrodzoności, do zrozumienia
świata nie jest mi potrzebna, nawet odwrotnie czyni ten świat absurdalnym.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Światopogląd — według Mieczysława
Gogacza — jest kompilacyjnie tworzonym przez nas lub dla nas
zespołem twierdzeń o wszystkim co dotyczy człowieka. Jest prywatnym i dowolnym obrazem, utworzonym ze względu na cel, którym jest uzasadnienie
naszych działań.(...) Gdy w naszym obrazie świata i człowieka dominują
prawdy wiary, tworzymy sobie światopogląd religijny. Treść tych prawd zależy
od wyznania zależnego od człowieka. Człowiek nie uprawiający sam
filozofii bytu i teologii dogmatycznej musi zaufać autorytetom. Przejmuje od
nich zespoły twierdzeń i buduje z nich światopogląd, uzasadniający jego
odniesienia do ludzi i Boga. (...) W światopoglądzie filozoficznym, wiernym
prawdzie, i w światopoglądzie katolickim, wiernym prawdom wiary, dominuje
prawda. Pozwala ona na wykrycie istnienia Boga, rozpoznania Go jako stwórcy i osoby zarazem na wybór dobra osób wyznaczanego prawdą. „O
filozoficznym poznaniu Boga dziś". Warszawa 1992.
Filozofia
marksistowska interpretuje światopogląd jako całościowy system teoretyczny, w którym zawarte są najogólniejsze poglądy na przyrodę, społeczeństwo i człowieka.(...) Światopogląd bowiem jest zawsze mniej lub bardziej rozbudowaną
syntezą poszczególnych form świadomości społecznej świadomości społecznej,
jest zespołem idei, poglądów i przekonań, wartości norm, które przynależą
do ideologii, filozofii, wierzeń, prawa, polityki, moralności, nauki i sztuki i przejawiają się w postaci typowych i dominujących w danym okresie i w określonej
grupie społecznej wzorów myślenia i postępowania, obyczajów i obrzędów
oraz symboli. Dionizy Brodziński.
Euhemer nr 3/4. 1986. [ 2 ] Termin filozoficzny, a nawet
bardziej teologiczny. Dotyczy Bogów istniejących poza umysłem poznającego.
Choć moim zdaniem są to idee istniejące tylko w ludzkich umysłach i których
rzeczywiste istnienie, bądź też nieistnienie jest niemożliwe do doświadczalnego
potwierdzenia zmysłowego, czyli przedstawienia dowodu spełniającego wymogi
poznania naukowego. « Outlook on life (Published: 06-08-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4971 |
|