|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Ludzkie próby zrozumienia świata – początki [1] Author of this text: Jacek Kozik
1. Pierwsze próby
ludzkiego rozumu
Nasi praprzodkowie tworzący pierwsze cywilizacje żyli w świecie, w którym niepodzielnie królowały siły przyrody. Zjawiska w niej
zachodzące były dla nich niezrozumiałe i budziły podziw przeplatany przerażeniem.
Walka z przyrodą była tak trudna, jak trudne jest radzenie sobie z czymś,
czego mechanizmów się nie rozumie. Jedyne, co można było wtedy zrobić, to
spersonifikować siły przyrody i oddawać im hołd w nadziei zaskarbienia sobie
przychylności bóstw z nią utożsamianych. W Egipcie, gdzie regularne wylewy
Nilu pozwalały przewidywać przyszłość, ludzie czcili bogów za ich życzliwość i troskę. W kraju Sumerów rzecz miała się zgoła odwrotnie. Pogoda zmieniała
się nagle i w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Nierzadkie były huragany,
susze lub powodzie. Dlatego bogowie Mezopotamii byli kapryśni i nieobliczalni.
Swym „postępowaniem" budzili w ludziach paniczny lęk. Jednak, co by o nich
nie myślano, zawsze bano się ich i starano się wkupić w ich łaski składając
przeróżne ofiary. W każdej stronie świata gdzie pojawiały się
cywilizacje czczono siły przyrody. Hołd i inne próby zaskarbienia sobie łaskawości
natury były pierwszymi narzędziami wytworzonymi przez rozum u początku jego
rozwoju. Człowiek, aby przetrwać, musi szukać wyjaśnień tego, co się wokół
niego dzieje, a wszelkie, obserwowane zjawiska próbuje tłumaczyć na miarę
swojej aktualnej wiedzy. Wiedza naszych praprzodków określana jest jako
magiczno-mitologiczna. Na przykład fakt, iż jabłoń rodzi owoce, tłumaczono
posiadaniem przez drzewa swoich duchów, które nimi kierują i każą drzewom w danym właśnie momencie rodzić owoce. Ludy mieszkające w pobliżu gór, poza
które nigdy nie udało im się przedostać, wierzyły, że odgłosy burzy to
pomruki i porykiwania potwora, który mieszka za pasmem wzniesień. Wyobraźnia
bojącego się człowieka stawiała mu przed oczami uosobione lęki — różnego
rodzaju bestie, które stale miały zagrażać jego istnieniu. Z drugiej strony wierzono w istnienie nadprzyrodzonych istot, które były przychylnie nastawione do człowieka i opiekowały się światem. Były to tak zwane „dobre duchy", bóstwa typu
istoty najwyższej, duchy buszu i różnych gatunków zwierząt. Owe duchy
opiekowały się zarówno zwierzyną łowną jak i myśliwymi. Wierzono, na
przykład, że Pan Dzikiego Zwierza czuwa, by myśliwy zabijał tylko tyle, ile
potrzeba mu do przetrwania, a tym samym nie marnował pożywienia. Przed
wyruszeniem na polowanie odprawiano różnego rodzaju rytuały mające za
zadanie zdobyć dla myśliwych przychylność sił nadprzyrodzonych i uzyskać
przebaczenie od ducha zwierzęcia, które zostanie zabite. Człowiek dawnych czasów
zdominowany był przez strach, który wynikał z niemożności zrozumienia
zjawisk zachodzących w przyrodzie i w nim samym. Podstawowe rodzaje strachu
obejmują strach przed ciemnością, przed obcymi, przed przyszłością i wreszcie, przed śmiercią.
Odpowiedzią na potrzebę
pokonania tych paraliżujących uczuć była niezłomna wiara w autorytety,
hierarchię, rytuał, tabu itp. Wierzono, że szamani, a później kapłani różnych
religii mają kontakt ze światem nadprzyrodzonym i stamtąd dostają wskazówki
jak żyć, by nie narazić się na gniew duchów czy bogów. Ufano także, że
umieją zmusić owe tajemnicze moce do posłuszeństwa, w czym pomagała im
magia. Ci wybrańcy losu mieli autorytet, którego nikt nie śmiał podważyć,
nie ryzykując jednocześnie własnego życia. Nasi przodkowie byli dużymi dziećmi
prowadzonymi przez życie, przez uprzywilejowanych. Tych, którzy wiedzieli
wszystko lepiej dzięki kontaktom z nadprzyrodzonymi mocami lub bogami. Od
szarego człowieka wymagano jedynie słusznego myślenia i całkowitego posłuszeństwa.
Strach był i jest potężnym źródłem wiary. Człowiek musi mieć nadzieję.
Najlepiej taką, która za jednym zamachem rozwiąże wszystkie jego problemy. A tym najważniejszym wydaje się być, oprócz radzenia sobie z życiem
doczesnym, tęsknota za życiem wiecznym. Dlatego religie proponujące wieczność
miały (i mają do dzisiaj) tak dużą popularność. Cena, jaką musiał nasz
praprzodek płacić, nie wydawała się wtedy wcale taka wielka, jak nam się
teraz wydaje: całkowite ubezwłasnowolnienie rozumu. Jednak ówczesny rozum nie
był jeszcze świadom swoich własnych możliwości, więc rezygnował z czegoś,
do czego i tak jeszcze nie dojrzał. Trzeba było kilku tysięcy lat, by ludzkość
powoli zaczynała wydobywać się z mroków pierwszych prób rozumienia świata. 2. Niepowtarzalność Hellenów Około dwóch i pół tysiąca
lat temu w historii ludzkości nastąpił przełom i pojawili się ludzie o otwartych umysłach, niebojący się niezależnie myśleć, mający odwagę głośno
komunikować swoje odkrycia. W miarę upływu czasu nazwano ich filozofami,
czyli przyjaciółmi mądrości, a przedmiot ich zainteresowań -
filozofią, co po grecku znaczy umiłowaniem
mądrości. Tak narodziła się tradycja krytyczna. Od tego momentu człowiek
zaczął domagać się, jak na ówczesne czasy, przerażających rzeczy: by mógł
sprzeciwiać się autorytetom, poddawać w wątpliwość przyjmowane dotąd
bezkrytycznie tak zwane odwieczne prawdy i uczynić siebie odpowiedzialnym za własne
postępowanie. Była to absolutna nowość: myślenie szukające gruntu we własnym
rozumie, rozwijające i tworzące człowieka coraz pewniej poruszającego się w świecie. Tak wyłoniła się nowa jakość życia, która legła u podstaw
naszej cywilizacji. Miało to miejsce w starożytnej Grecji, zwanej wtedy Helladą, a ściślej w jej koloniach położonych w Jonii, czyli na południowym wybrzeżu
dzisiejszej Turcji. W tamtych czasach rozpoczynają
się początki przemian intelektualnych prowadzące od mitu do racjonalności.
Ten nowy typ refleksji proponuje świeckie wyjaśnienia początków kosmosu i zjawisk naturalnych. Świadomie ignoruje boskie moce, ówczesne praktyki
rytualne i święte przekazy. Powstaje idea porządku kosmicznego opartego na
prawach, według których funkcjonuje świat. Prawa te narzucają należne
miejsce wszystkim elementom przyrody tak, aby żaden nie mógł uzyskać
dominacji nad innymi. Grecy zauważają tkwiącą w świecie równowagę, która
powoduje cykliczność zjawisk. Ta nowa myśl ma charakter głęboko
geometryczny. Już nie mówi się o ponadnaturalnych mocach, ale o symetrycznych i odwracalnych zasadach. W żadnej z istniejących wówczas cywilizacji niczego
takiego nie spotkano. Jak w VI w p.n.e., inne kultury
próbowały radzić sobie ze światem? W Ameryce indiańskie plemiona Olmeków
czciły jaguara, jako symbol sił natury, w Chinach panował konfucjanizm, w Indiach buddyzm, w Iranie zoroastryzm, w Egipcie oddawano cześć ponad 800
bogom, w Judei dla odmiany wierzono w jednego Boga. Natomiast w Grecji powstawał
nowy sposób poznawania świata, który można określić, jako dążenie do
opisania praw i sił zawartych w przyrodzie. Stopniowo myśl religijna zostaje
porzucana jako bezużyteczne narzędzie poznawania świata. Rozum zaczyna stawiać na intelektualną analizę rzeczywistości.
Każdy mógł teraz zakwestionować wyniki tych wysiłków,
przeciwstawiając im swoje własne. Następnie te racje można było poddać pod
publiczny osąd, przeciwstawiając im kolejne. Poprzez krytyczne podejście, ciągłe
dyskusje oraz badania i obserwacje próbowano po raz pierwszy tworzyć naukowy
obraz świata. Dyskusja była możliwa, ponieważ argumenty używane przez ludzi
były racjonalne, czyli wytwarzane przez ich własne umysły. Niebagatelną rolę w tych
przemianach miało powstanie polis.
Jego obywatele zbierali się na agorze i dyskutowali na temat swojej przyszłości.
Tworzyli prawa, które miały obowiązywać na terenie państwa-miasta. Dla
dobra ogółu ludzie sami sobie narzucali pewne ograniczenia. Był to kolejny,
zupełnie nowy pomysł. Już nie bogowie dawali ludziom systemy nakazów i zakazów,
które, ze strachu przed ich gniewem, musieli przestrzegać, ale oni sami
tworzyli zasady, którym następnie dobrowolnie się podporządkowywali. U Greków
wytworzył się nowy, nieznany dotąd rodzaj samoświadomości, nie myślano wyłącznie o sobie, ale przede wszystkim o państwie. Perykles, jeden z największych mężów
stanu tamtych czasów, w swojej słynnej mowie na temat demokracji ateńskiej
powiedział: "Jesteśmy jedynym narodem, który jednostkę nie interesującą
się życiem państwa uważa nie za bierną, lecz za bezużyteczną".
Grecyrozumieli, że jeśli państwu będzie się dobrze powodziło, to
tym samym i ludziom je zamieszkującym. Oryginalność
Ateńczyków polegała na tym, że władza państwowa w polis, wprowadziła uczestnictwo wszystkich obywateli w zarządzaniu
sprawami publicznymi i pełną jawność działań. W innych państwach tamtych
czasów rządzili tyrani lub królowie utwierdzający poddanych w przekonaniu,
że dzierżą władzę z boskiego nakazu albo, że sami są boskiego
pochodzenia. Tworzyli oni prawa biorąc pod uwagę własne aspiracje i kaprysy.
Ludy zamieszkujące ich terytoria traktowali jak niewolników, będąc panami
ich życia i śmierci. Dzięki Hellenom wytworzyła się w historii ludzkości nowa jakość zwana przestrzenią społeczną. Każdy mógł
przedstawiać swoje pomysły, ale jednocześnie musiał brać pod uwagę zdanie
innych. Na końcu wspólnie podejmowano decyzje. Tak uczono się trudnej sztuki
kompromisu, bez której państwo nie mogło istnieć. Dzięki temu powstało społeczeństwo
obywatelskie mające na względzie dobro wspólne. 3. Człowiek wychodzi z cienia, czyli
godność wstępuje na arenę dziejów Hellenowie w zupełnie nowy sposób
zaczęli korzystać z rozumu. Dotychczasowe cywilizacje posługiwały się nim głównie z zamiarem opanowania świata przyrody. Hellenowie natomiast, za pośrednictwem
języka, zaczęli używać rozumu do oddziaływania na innych ludzi. Podjęli
trud wychowania człowieka mającego na względzie dobro państwa, a nie
egoistycznej jednostki myślącej wyłącznie o własnych korzyściach.
Hellenowie dbali o polis i byli dumni z tego, że są mieszkańcami Hellady. Fakt ten był ściśle związany z nadaniem każdemu z nich godności. Od tego momentu, aby kogokolwiek skazać,
trzeba było najpierw udowodnić mu winę przed sądem złożonym z równych
sobie obywateli. Jak obywatele kochali swoje polis
niech świadczy fakt, że największą karą dla mieszkańca Hellady była kara
wygnania. Osoba skazana na banicję, rzadko przeżywała na wygnaniu dłużej niż
dwa lata. Mówiło się, że ludzie umierali z tęsknoty za ojczyzną. W Helladzie następuje niebywałe dowartościowanie człowieka. W hierarchii ważności zostaje on nieomal zrównany z bogami. Jest to możliwe,
gdyż według wierzeń Hellenów bogowie tak samo jak ludzie zostają zrodzeni
ze świata, a nie są wiecznymi bogami, którzy stworzyli świat. Przepaść między
ludźmi a nimi nie jest taka duża, jak miało to miejsce w innych
cywilizacjach. Wiara w bogów nie jest dla Hellenów sprawą tak fundamentalną,
jak w religiach monoteistycznych. Nie marzyli oni o życiu wiecznym (cokolwiek
miałoby to znaczyć), znali swoje miejsce, a po śmierci „żyli" tak długo,
jak pamięć o nich w społeczności, z której się wywodzili. Sami bogowie
greccy wyposażeni są w najlepsze z ludzkich cech. Są piękni, silni, mądrzy,
wiecznie młodzi i oczywiście nieśmiertelni. Prócz nieśmiertelności,
pozostałe cechy są dane również człowiekowi (jednak tylko w pewnych
okresach życia), a żeby posiąść niektóre z nich (np. mądrość) musi on włożyć w swój rozwój spory wysiłek. Nie jest to jednak niemożliwe. Dlatego Epiktet,
jeden z ważniejszych filozofów późniejszej epoki hellenistycznej, mógł zwrócić
się do boga w swoim sławnym okrzyku: „Dzielę z tobą ten sam rozum; jestem
tobie równy". W innych kulturach, coś takiego było nie do pomyślenia. U
Greków nauczyciele narodu nie byli prorokami boga czy bogów, ale samodzielnymi
autorami tworzącymi z myślą o polis i dla jej dobra. Porównując teksty proroków biblijnych z tym, co mówią mędrcy
greccy, zauważamy, że u tych pierwszych pojawiają się systemy nakazów i zakazów obwarowane różnymi karami ze ich nieprzestrzeganie. Hellenowie
natomiast dawali rady. Chcesz być sprawiedliwy? Postępuj w taki, a taki sposób.
Chcesz być szybkonogi? Ćwicz tak a tak. Jak wiemy dla chrześcijan najwyższą
cnotą jest pokora. Dla Greków pokora była wadą. Według arystotelesowskiej
definicji „złotego środka" wszelkie skrajności były złe, a więc pokora
tak samo jak zarozumiałość nie była zalecana. Cnotą było poczucie słusznej
dumy. Każdy człowiek ma bowiem jakieś wartościowe cechy. Sztuka polega na
tym, by je w sobie odkryć i kultywować.
1 2 Dalej..
« (Published: 18-01-2007 )
Jacek KozikUr. 1955. Ukończył studia na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Na łamach prasy zadebiutował blokiem wierszy w 1982, w „Przeglądzie Tygodniowym”. Swoje wiersze drukował także w „Tygodniku Kulturalnym”, „Miesięczniku Literackim”, „Literaturze” i „Poezji”. Jednocześnie jego poezje pojawiły się w drugim obiegu, w warszawskim „Wyzwaniu” i wrocławskiej „Obecności”. Zbiory wierszy: „Tego nie kupisz” (1986), „Matka noc” (1990), „Ślad po marzeniu” (1995). Jego słuchowiska i wiersze były emitowane także na antenie Polskiego Radia. Uczył w szkołach podstawowych i gimnazjum, dla którego ułożył program „Korzenie kultury europejskiej”. Uczył także w liceum etyki i filozofii. Jego artykuły ukazywały się w specjalistycznych periodykach „Edukacji Filozoficznej”, „Filozofii i Sztuce” oraz w „Filozofii w Szkole”. Mieszka w Nowym Jorku Biographical note Number of texts in service: 15 Show other texts of this author Newest author's article: Duszne niedouczenie | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5217 |
|