|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Various topics »
Najczęstsze błędy w dyskusjach Author of this text: Łukasz Remisiewicz
Ateiści w rozmowie katolikami, oraz vice versa nie ustrzegają się w swoich dyskusjach błędów. Nie chodzi mi jednak o ich wyliczanie i obalanie.
Spójrzmy na nie z aspektu psychologii, myślę, że warto zastanowić się być
może i nad swoim zmysłem erystycznym.
Bardzo często dyskusji przyświecają
szczytne idee. Dyskutanci wmawiają sami sobie, że rozmawiają, by znaleźć
prawdę. Myślę, że wielu z nich dyskutuje. by podbudować swoje ego, poczuć
się ważnym, mądrym, ale jednocześnie nie nadszarpywać dogmatów kulturowych
społeczeństwa. Mówiąc inaczej wmawia wszystkim naokoło, że szuka prawdy,
stosując całą masę chwytów erystycznych, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pal sześć, jeśli przeciwnik jest w tym obeznany i umie sobie
poradzić, wyprowadzając dyskusję na uczciwe tory. Gorzej, gdy jest święcie
przekonany, że przeciwnik nie ma racji, ale jakoś nie potrafi powiedzieć
dlaczego, z powodu braku wiadomości i ograniczeń językowych.
Uogólnianie Bardzo ludzkim zachowaniem
jest uogólnianie grupy do której nie należymy. Oczywiście uogólnianie
negatywne. Często robimy to tylko na potrzeby dyskusji przypominając sobie
przypadki ze swojego życia. Weźmy przykład: na lekcji religii uczeń
reklamujący się jako ateista „obala" religię stwierdzeniami „że jest głupia",
że „księża to nic nie robiące tłuściochy" itp. Jest to uogólnienie pierwsze.
Siedząca obok uczennica,
zagorzała katoliczka bardzo przejmuje się tą sytuacją, „argumenty"
ucznia wywołują w niej oburzenie. Nie przejmuje się jednak nimi. W jej pamięci
zostaje tylko skojarzenie — ateista to wróg Kościoła. Miesiąc później w rozmowie z koleżankami na temat wiary i niewiary mówi, że ateizm to zło,
antykościelność i bezmyślność (uogólnienie
drugie). Czy można jej się dziwić? Widziała ona tylko ten przykład, a opinię wypada wyrazić, więc wyraża ją ona na podstawie tylko tego jednego
przypadku.
A zatem uogólnienia w zasadzie mają dwa źródła. Po pierwsze: brak rzetelnej wiedzy na temat
omawianego zagadnienia, a drugi to wygodnictwo. Przecież łatwiej wierzyć w swoją tezę, niż szukać prawdy. Jak mawiał irlandzki filozof, George
Berkeley „Mało ludzi myśli, ale każdy chce mieć swoje zdanie", a zatem
albo kierują się w stronę autorytetów, albo wysnuwają twierdzenia na ogólnikach
(a następnie opowiadają „to nie jest moje widzimisię! Miałam kontakty z ateistami i wiem kim oni są"). Oczywiście ja tutaj również uogólniam, z tym że żartobliwie.
Co warto zauważyć, uogólnienie
często rodzi uogólnienie. Jeśli bowiem prowadzimy ofensywę ogólnikiem to
jednocześnie dajemy znak, do podświadomości że można sobie na to pozwolić. A zatem drugi człowiek również uogólnia. (więcej o tym, trochę później)
Dyskusja opierająca się na
stereotypach i ogólnikach jest z całą pewnością dyskusją najgorszą,
najmniej owocną.
Radykalizacja
poglądów Drugim bardzo często
spotykanym błędem w dyskusjach jest radykalizacja poglądów wprost
proporcjonalna do narzucania poglądu przeciwstawnego. Czyli po prostu: człowiek o poglądach umiarkowanych, zmieni się w fanatyka jeśli tylko będziemy poglądy
przez niego niezbyt lubiane przedstawiać w jak najlepszym świetle.
Najpoważniejszym błędem
obecnego rządu jest niezauważenie tego czynnika. Oktawian rządził systemem
„komedia republiki" długo, bo wiedział, że na tamte czasy tyrania kojarzyła
się źle. Jeśli zacząłby wychwalać totalitaryzm, ludzie ze zdwojoną czy
strojoną siłą zaczęliby się temu buntować. Podobnie dziś, niektórzy
umiarkowani antyklerykałowie stają się wrogami Kościoła, gdy widzą niektóre z pomysłów narzucających im czyjąś wiarę.
Takiego stanu rzeczy można
doszukiwać się przede wszystkim w pierwotnym instynkcie przetrwania -
dlaczego instynkcie? Bo owa radykalizacja często następuje nieświadomie,
niekiedy nie zdajemy sobie z niej sprawy. Niekiedy i ja zauważałem, że
przecież moje poglądy są mniej radykalne.
Poglądy są częścią
„ja". O ile spokojną dyskusją nie czujemy się w żadnym razie zagrożeni
to narzucaniem innych poglądów — jak najbardziej. I stąd im większa
radykalizacja z jednej strony — z drugiej dzieje się to samo. Można to porównać
do symetrii. Oba punkty muszą być tak samo daleko od środka. Jeśli jeden się
oddala od „centrum" to drugi robi to samo, tyle że w przeciwną stronę.
Warto też zauważyć jedną też — z pozoru oczywistą — rzecz. Mianowicie
im poglądy mniej radykalne tym łatwiej dojść do wspólnego wniosku. Radykałowie
nie dojdą do porozumienia nigdy, bo ich poglądy są na tyle daleko, że właściwie
niemożliwym jest dojście do wspólnego mianownika. Mówię o tym z dwóch
powodów. Po pierwsze wiele osób o tym zapomina, a po drugie pamiętając o tym, możemy paradoksalnie więcej ugrać, będąc spokojnymi i mając wyważone
poglądy, aniżeli będąc „dumnymi" radykałami. Radykała nikt nie będzie
chciał słuchać, bo nigdy nikt nie dojdzie z nim do porozumienia, zaś z człowiekiem o umiarkowanych poglądach można spokojnie porozmawiać i co nieco wynegocjować.
Przyspieszanie
odpowiedzi W dyskusjach słownych
bardzo częstym sposobem na pokazanie swojej „siły" jest powiedzenie czegoś
co zaszokuje początkowo oponenta a potem wywieranie na nim presji „no i co?
Nie masz już argumentów?!". Jest to o tyle złe, że generalnie najlepsze
wnioski i odpowiedzi płyną po przemyśleniu, czasem po przespaniu się z danym
problemem. Przyspieszanie to chwyt ludzi słabych i strachliwych. Ich chwyt jest
przede wszystkim kotarą do ukrycia bojaźni, że ktoś może mieć lepszy
argument od niego.
To jest wbrew pozorom
„dobry" [ 1 ]
chwyt, bo po pierwsze wywiera presję i stres (a w stresie trudno o dobrą argumentacje), a po drugie wywołuje korzystne
dla nas emocje u słuchaczy. Wyplątywanie się z tej sieci, wykazywanie
paradoksalności samego pytania (szokujące najczęściej są pytania
paradoksalne) będzie dla odbiorców dowodem naszej słabości, a poddanie się
temu pytaniu już w ogóle będzie w ich oczach pogromem.
Uwagi
Zależnie od tego z kim
prowadzimy dysputę, nie zawsze da się dyskusję ustabilizować i wprowadzić na
tory szukania prawdy. Mam świadomość, że sam także brałem
udział i pewnie jeszcze nie raz będę brał, w dyskusjach które nie prowadzą
do prawdy tylko do zwycięstwa. To jest nieuniknione. Tym bardziej, gdy prawda
jest — wydawałoby się oczywista.
Jeśli rodzic mówi swojemu
dziecku że nie wolno wsadzać rąk do gorącej wody, to wie, że ma rację -
nie dopuszcza możliwości by było inaczej. Żeby jednak nie wykładać dziecku
całego procesu fizycznego dlaczego woda jest gorąca i dlaczego można się nią
oparzyć, zasadza się na ogólnikach, a jeśli nie wie jak coś wytłumaczyć
to manipuluje. Nie można jednak nazwać tego negatywnym, dlatego nie potępiam w czambuł każdego chwytu. Trzeba tylko wiedzieć kiedy i do kogo go użyć. Często
jest nadużywany w sytuacjach kiedy np. rodzicowi nie bardzo chce się wysilić
umysłu, na tłumaczenie „dlaczego?" (sposoby na te rodzicielskie dylematy
ewoluują. Kiedyś był pas, potem „tak i koniec", a dziś już chwyt
erystyczny. Co jutro?)
Jest dużo innych chwytów
erystycznych, które zebrał Artur Schopenhauer w Dialektyce erystycznej,
omówiłem tylko te, które pojawiają się instynktownie i z pobudek
psychologicznych.
Uznanie często możemy
wzbudzić jeśli obnażamy chwyt słownictwem nieznanym przez większość "o,
tutaj stosuje Pan chwyt erystyczny numer 35 (...)". Większość ludzi myśli,
że jeśli czegoś nie rozumie, to znaczy, że jest to mądre. No chyba, że
przeciwnik posłuży się ad audytorium.
Podsumowanie
Erystyka to nie tylko studium ludzkiej inteligencji i drzemiących w niej
możliwości. Erystyka prostych… a właściwie to nieświadomych swoich
instynktów ludzi, to również świetne studium psychologiczne. Myślę, że
warto uświadomić sobie z jakich chwytów często korzystamy i albo spróbować
nad tym zapanować, albo inteligentnie te przyzwyczajenia wykorzystać.
Footnotes: [ 1 ] "Dobry" chwyt powinien
charakteryzować się skutecznością i prowadzeniem do celu. « (Published: 04-03-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5290 |
|